W poniedziałek radni z komisji prawa, handlu i porządku publicznego rozmawiali o bezpieczeństwie w Piasecznie, w tym podpaleniu redakcji Kuriera Południowego, do którego doszło kilkanaście dni temu. W dyskusji wziął udział naczelnik wydziału prewencji komendy powiatowej policji, podkom. Jacek Anczarski.
Spotkanie rozpoczęło się od podsumowania działalności patroli ponadnormatywnych. Wszystko zaczęło się w lutym tego roku, kiedy to rada miejska zdecydowała się przeznaczyć 60 tys. zł na dodatkowe patrolowanie ulic. Za tę kwotę gmina wykupiła jeden dwuosobowy, dodatkowy patrol, który miał wychodzić na ulice co dwa dni do końca roku (godzinę pracy policjanta wyceniono na 25 zł). Patrole miały być kierowane w najbardziej niebezpieczne rejony miasta. Na wybór tych miejsc mieli mieć wpływ sami mieszkańcy, którzy mogli zgłaszać swoje sugestie do urzędu gminy. Następny krok należał do burmistrza, który mógł sugerować policjantom pewne rejony wymagające częstszego patrolowania, niemniej jednak ostateczną decyzję co do tego, gdzie wysłać patrol, podejmował zawsze komendant policji.
- Jeśli państwo nie wywiązuje się z konstytucyjnego obowiązku zapewnienia obywatelom bezpieczeństwa, musimy wziąć sprawy w swoje ręce i zapłacić za dodatkowe patrole. Jestem za przyjęciem tej uchwały – przekonywał wówczas swoich kolegów z rady radny Zbigniew Mucha (zastanawiano się wówczas, czy nie lepiej zapłacić za dodatkowe dwa etaty w straży miejskiej). Wówczas radni dali się przekonać. Kilka dni temu podjęli próbę oceny efektów działania policyjnych patroli ponadnormatywnych.
Czy eksperyment był udany?
W lutym z patrolami ponadnormatywnymi wiązano naprawdę duże nadzieje. Potraktowano je na zasadzie eksperymentu zaznaczając, że jeśli się on powiedzie, w kolejnych latach takich patroli może pojawić się na ulicach więcej.
- Chcielibyśmy poprosić pana naczelnika o podsumowanie działalności patroli ponadnormatywnych – zwróciła się do podkom. Jacka Anczarskiego radna Teresa Borowska.
- Kierujemy patrole, biorąc pod uwagę państwa sugestie, wszędzie tam, gdzie są potrzebne, czyli w rejon miejskiego bazarku, Alei Róż, ulicy Sikorskiego, osiedla Lech, a także w rejon Józefosławia – poinformował podkom. Anczarski. - Ostatnio, przy udziale takiego patrolu, zatrzymaliśmy na terenie bazarku parę złodziei. Patrole piesze dokonały w sumie trzech zatrzymań na gorącym uczynku, oprócz tego zatrzymywano nietrzeźwych kierujących i osoby poszukiwane.
Teresa Borowska zwróciła uwagę, że pieniądze na dodatkowe patrole zostały przeznaczone głównie z myślą o Józefosławiu. - A tam policjanci byli niewidoczni – podsumował krótko radny Andrzej Hubl.
Izby wytrzeźwień na razie nie będzie
Podczas posiedzenia komisji wrócił również temat izby wytrzeźwień w Piasecznie. W tej chwili, jako, że Warszawa odmawia przyjmowania nietrzeźwych z Piaseczna, w okresie jesienno-zimowym najczęściej trafiają oni do... aresztu komendy powiatowej. Wcześniej nietrzeźwi muszą zostać zbadani przez lekarza i badania takie nie odbywają się poza kolejką, co bardzo wydłuża czas interwencji.
- Słyszałem, że policjanci nie chcą przyjmować nietrzeźwych przywożonych przez straż miejską, w tym miejscu powinniście być bardziej otwarci na współpracę – zgłosił swoje uwagi sekretarz urzędu, Arkadiusz Czapski.
- Odkąd jestem naczelnikiem nie zdarzyło się, abyśmy odmówili straży miejskiej pomocy – wyjaśnił podkom. Jacek Anczarski. - Niemniej jednak przepisy mówiące o przechowywaniu na terenie komendy czy komisariatu nietrzeźwych nie są do końca jasne, a z osadzania nietrzeźwych w policyjnych pomieszczeniach wynikają niekiedy komplikacje.
Przy tej okazji podkomisarz Anczarski przypomniał niedawny przypadek śmierci na komisariacie w Konstancinie-Jeziornie. Funkcjonariusz, który przebywał wówczas na służbie, odszedł z policji (groziło mu wydalenie za niedopełnienie obowiązków). Kolejnym problemem jest higiena osób, które trzeźwieją na komendzie. Często po ich „wizytach” trzeba przeprowadzać odwszawianie pomieszczeń. Istnieje jednak możliwość, że nietrzeźwi z powiatu piaseczyńskiego zaczną wkrótce trafiać do warszawskich izb wytrzeźwień. - Jesteśmy w trakcie rozmów z Warszawą – potwierdza komendant straży miejskiej, Mariusz £odyga. - Jak wszystko dobrze pójdzie, nasi nietrzeźwi będą tam przewożeni od stycznia.
Podpalacz na razie nieznany
Teresa Borowska zwróciła uwagę, że szczególną troską patroli ponadnormatywnych objęte jest osiedle Jedność oraz osiedle przy ulicy Słowiczej. - Tymczasem na osiedlu jedność doszło ostatnio do niepokojącego wydarzenia, jakim było podpalenie redakcji Kuriera Południowego – mówiła przewodnicząca komisji. - Wygląda na to, że tam wcale nie jest bezpiecznie. Policja powinna pamiętać, że niektóre obiekty wymagają szczególnej ochrony. Chcielibyśmy otrzymać raport, jakie są postępy w dochodzeniu odnośnie podpalenia.
Jak poinformował rzecznik piaseczyńskiej policji, asp. Maciej Blachliński, czynności wyjaśniające cały czas są w toku. Policjanci zamierzają rozpytywać świadków zdarzenia, ale także przejrzeć zapisy z monitoringu. - Wszystko jest na dobrej drodze. Robimy wszystko, aby wykryć sprawców tego czynu – uspokaja Maciej Blachliński.
Tomasz Wojciuk http://kurierpoludniowy.pl/wiadomosci.php?art=12046
