Nie masz prawa czy masz prawo?

Pisz tutaj o nurtujących problemach mieszkańców gminy Piaseczno, ich pomysłach oraz propozycjach rozwiązania.

Moderator: GTW

Nie masz prawa czy masz prawo?

Postautor: Justi » pn sie 19, 2013 7:57 am

NIE MASZ PRAWA - ciekawy artykuł z Przeglądu Piaseczyńskiego

Hej Ty! Tak, do Ciebie mówię! Ty, który najgłośniej krzyczysz, jak źle Ci się tu dzieje! Ty, który przyjechałeś tu, by zmieniać to miasto i okolice na swoją modłę! Ty, który – co tu kryć – płacisz podatki „gdzieś tam”, a wymagasz tutaj. I wiesz co Ci powiem? Nie masz prawa!

Czy w jakiejkolwiek, normalnej, rynkowej dziedzinie życia dzieje się tak, że jednemu się daje, a od drugiego wymaga? Czy podpisując polisę OC w towarzystwie PZU, będziesz dochodził swoich praw w Warcie, bo akurat tak Ci wygodniej? Czy zapisując dziecko do szkoły w Konstancinie i widząc, że ma złe wyniki w nauce i jest niegrzeczne, pójdziesz do dyrektorki szkoły w Piasecznie, bo tam masz bliżej? Chyba nie. Ale nie masz żadnych oporów, by wspierać swoją rodzinną „Gdzieś tam w Polsce” podatkami na rozwój infrastruktury, edukację, bezpieczeństwo itp., po czym wymagać tego samego od Piaseczna.

Współczesny socjalizm

Nie powiem, może nie jesteś do końca temu winien, bo przecież przykład kombinacji rozmaitych idzie z góry, jest promowany w filmach jako zaradność życiowa, chociaż to nadal przekręt. Ba, może wychowałeś się jeszcze w socjalizmie, a może nasiąknąłeś już jako młody człowiek ideologią socjalną, czy też postępową europejską solidarnością społeczną. Wszak sam rząd daje Ci „doskonały” przykład, ściągając rok w rok bajońskie sumy z tytułu „janosikowego”, nad którym na chwilę się zatrzymam.O co chodzi w tym „podatku”? Bogate samorządy z regionów rozwijających się, które jakoś sobie radzą, zarabiają, a przynajmniej nie są bardzo zadłużone, łożą corocznie grube miliony (w skali kraju miliardy) złotych, by w imię „solidarności społecznej” i „wyrównywania szans” dotować ubogie regiony na prowincji. Nierzadko janosikowe „zarzyna” samorząd, czego przykładem za chwilę może być starostwo w Piasecznie i o czym świadczy niedawny komunikat zarządu województwa mazowieckiego, który przytoczę:

„udało się wygospodarować 110 mln zł na lipcową i sierpniową ratę. Pod znakiem zapytania stoją kolejne transze. W TAKIEJ SYTUACJI zarząd województwa ZMUSZONY JEST DO ZANIECHANIA płacenia „janosikowego” przez ostatnie cztery miesiące roku.”

Niezły pieniądz, prawda? I nagle przestaje dziwić, czemu wszyscy tak się zżymają na nasze lokalne samorządy – „panie, jak ja jadę na wieś pod wschodnią granicę do rodziny, to tam wszędzie drogi, chodniki, ścieżki rowerowe, od dawna mają kanalizację, nowa szkoła wybudowana, a u nas ciągle nic nie ma…”. Bo nasze pieniądze idą właśnie tam – w rejony, z których młodzież wyjeżdża właśnie chociażby do Piaseczna czy w inne okolice Warszawy. Pompujemy więc kasę w kierunku odwrotnym, niż wskazuje na to migracja ludności… „Wyrównujemy szanse”, czyli tak naprawdę fundujemy piękną fasadę opustoszałego trupa, kosztem zablokowania rozwoju, czy nawet zapewnienia podstawowej infrastruktury w rejonach, które – teoretycznie – mają lepiej.

Co Ty tutaj robisz ?

Więc może przyjechałeś właśnie z takiego miejsca, które umownie nazwałem „Gdzieś tam w Polsce”? Nadal masz tam zarejestrowane auto, bo taniej. Podatki też tam płacisz, bo w skarbówce pracuje znajomy, który zawsze pomoże. Oczywiście, raz w miesiącu pojedziesz po wałówkę, bo tam zdrowiej i taniej. Piękne chodniki nie utrzymały Cię tam, bo nie było pracy, bo chciałeś lepszej edukacji dla dzieci, bo chciałeś od życia czegoś więcej? Więc przyjechałeś do Piaseczna. I szok. Bo chodnik krzywy, bo w drodze dziura, bo szkoła za mała, bo tam wszystko było lepsze, na wszystko były pieniądze. A tu ich nie ma. Ale jak to, zakrzykniesz, przecież taka bogata gmina… Masz trochę racji, bo budżet gminy to prawie 300 milionów. Ale potrzeby dużo większe, dzięki takim jak Ty, których nie można zostawić „na lodzie” – trzeba zapewnić miejsce w przedszkolu czy szkole, trzeba częściej naprawiać drogi itp.

Zmiana „na swoją modłę”

A już najgorsze co robisz, to przyjeżdżasz gdzieś i stwierdzasz, że lokalna społeczność żyła dotychczas w błędzie i Ty to naprawisz, bo wiesz nieco więcej niż oni. Więc sprowadzasz się np. do Zalesia Dolnego i stwierdzasz, że to piękne miejsce – i masz rację. Myślisz sobie, że chciałbyś, żeby takim pozostało – i dobrze myślisz (choć już wybudowanie przez Ciebie domu o kilkusetmetrowej powierzchni wciśniętej na działkę między krytym basenem, garażami i domkiem ogrodnika nieco przeczy temu twierdzeniu). Wpadasz więc na genialny pomysł, że trzeba całą miejscowość wpisać jako zabytek. Cóż z tego, że wielu mieszkańców ma domy – owszem, z historią, mające swoje lata i tak dalej – ale dach, zamiast historyczną dachówką ceramiczną, pokryli przy naprawie blachą. Taniej i skuteczniej, ale Ciebie to razi – za nic nie możesz pozwolić, żeby to piękne skądinąd budownictwo zatraciło swój charakter! Cóż z tego, że kogoś na to nie stać – to nie Twój problem, że inni nie mają pieniędzy (albo zdolności kredytowej) – najwyżej się wyprowadzą, nie? ściągniesz znajomych, obstawi się budynek rusztowaniami że niby remont, zburzy, postawi od nowa w podobnym stylu i będzie cudownie! Fakt, że zmieniasz styl życia i charakter miejscowości, czy może społeczności, to dla Ciebie nieistotny szczegół. Bo teraz jesteś Ty. Więc wiesz co?

Nie masz prawa

Oczami – na razie wyobraźni – widzę sytuację, w której przychodzisz pierwszego września z dzieckiem do szkoły – a tu zonk! Bo dziecko skreślone z listy uczniów. Jak to – dziwisz się – i z lekka poirytowany biegniesz do dyrekcji. Pani dyrektor uprzejmie informuje Cię, że szkoła jest już niemalże przepełniona, a subwencja oświatowa na Twoje dziecko, wraz z podatkami, została „Gdzieś tam w Polsce”. I ze szczerym, słowiańskim uśmiechem na twarzy wręcza Ci delegację dziecka do szkoły w Twoim rodzinnym mieście. Widzę Cię w urzędzie gminy, gdy wołasz naczelnika od odwodnień i kategorycznie żądasz, żeby osuszyli Ci teren i oczyścili go ze śmieci, które naniosła wylewająca Jeziorka. Naczelnik uprzejmie prosi Cię o skreślenie kilku słów na papierze, aby pozostał formalny ślad Twojej obecności i wniosku. Piszesz więc uprzejmą prośbę, która następnie wędruje faksem do urzędu „Gdzieś tam w Polsce”, która – jako Twoja gmina – jest odpowiedzialna za zapewnienie Ci bezpieczeństwa powodziowego (i dysponuje na to przekazanymi przez Ciebie w formie podatku środkami). Nie może być tak, że nie dajesz nic, a oczekujesz wszystkiego – jakaś elementarna równowaga w przyrodzie musi być. Ja wiem, że to problem, zmienić dokumenty, czy choćby w odpowiednią rubryczkę PIT-u wpisać „Urząd Skarbowy w Piasecznie”. Ale dopóki tego nie zrobisz, okradasz nas – nas, którzy płacimy podatki tutaj, w nadziei, że pójdą na realizację naszych potrzeb, podczas gdy gremialnie zrzucamy się także na Twoje potrzeby. Więc zanim następnym razem zaczniesz krzyczeć o tym, jak Ci tu źle, spójrz w dowód. Sprawdź, gdzie złożyłeś ostatnio PIT. I pamiętaj, że nikt Cię tu na siłę nie osiedlał, ani tym bardziej nie będzie trzymał.PS. Acha, jeśli się jeszcze nie zorientowałeś, ten artykuł to prowokacja. Może sprowokuje do myślenia. Może do zmiany czegoś w życiu (np. miejsca składania PIT-a). Może sprowokuje też kogoś do „dania mi w mordę”. Dlatego zaznaczam wyraźnie, że to prowokacja, a nie manifest w celu wysiedlenia niepłacących podatków, jasne?

Krzysztof Dynowski

PS.

Nie masz prawa


Po napisaniu tego artykułu i wielu dyskusjach w redakcji, doszedłem do wniosku, iż oto czuję się jak nieopłacana jednostka samorządowa, wchodząca w skład biura promocji urzędu. Cóż jednak począć, skoro takie właśnie podejście jest mi bliższe?

Podobnie jak redaktor naczelny, jako romantyczny idealista podatki płacę tutaj i nie wyobrażam sobie sytuacji, w której mógłbym to robić inaczej. Ba, zgodnie ze słowami redakcyjnego kolegi, mógłbym przecież wybrać sobie samorząd, który sprawniej operuje przekazanymi przeze mnie środkami.Wyobrażam sobie jednak sytuację, w której wielu mieszkańców – skuszonych „wolnością wyboru” – zacznie płacić podatki np. w Warszawie – w imię komunikacji, kultury, etc. Niech to będzie połowa mieszkańców Piaseczna, które będzie wiązało koniec z końcem za pomocą cudów, pożyczek i kreatywnej księgowości, jeżeli w ogóle. I oczywiście będzie można wtedy powiedzieć, że Warszawa gospodaruje środkami rozsądnie (bo ma ich „więcej”), zaś Piaseczno rządzone jest przez nieudaczników (bo ma „za mało” pieniędzy).Wierzę – i następujące słowa proszę traktować w pełni teoretycznie, a nie jako przyganę czy pochwałę dla kogokolwiek z naszych lokalnych włodarzy – że każda osoba, która ma zarządzać czymś więcej niż własnym czasem (choć i to bywa niekiedy trudne), powinna mieć do tego pełen zestaw „narzędzi” – choćby po to, aby mogła swobodnie realizować swoją wizję (oraz abyśmy mogli ją potem z tego mądrze rozliczyć). Brak jakiegoś elementu czy zasobu zawsze jest wykorzystywany, aby usprawiedliwić swoje niepowodzenia, a nam przychodzi się zastanawiać, czy faktycznie był nieudacznikiem, czy to okoliczności nie pozwoliły mu rozwinąć skrzydeł. Skoro więc możemy te „okoliczności” ograniczyć, a jednocześnie sprawić, by nam wszystkim żyło się potencjalnie troszkę lepiej – czemu nie?

Krzysztof Dynowski

Źródło : Przegląd Piaseczyński strona 3
http://www.przegladpiaseczynski.pl/imag ... e_2013.pdf
Awatar użytkownika
Justi
 
Posty: 588
Rejestracja: wt sty 01, 2013 3:42 pm

MASZ PRAWO

Postautor: Justi » pn sie 19, 2013 8:07 am

MASZ PRAWO - odpowiedź na NIE MASZ PRAWA

Kierowany zdrowym rozsądkiem, ale również w romantycznym poczuciu patriotyzmu lokalnego, podatki płacę w miejscu zamieszkania.

Denerwuje mnie jednak prowokacyjna wizja redaktora Dynowskiego, gdy odwołuje się do wartości rynkowych, nijak się mając do warunków konkurencji w jakich przyszło działać gminom i powiatom. Mam wrażenie, że autor uległ krasomówczej argumentacji nieudacznych samorządowców i zapomniał, że w gospodarce rynkowej każdy swoje środki lokuje tam, gdzie przynoszą największy zysk, a za usługę płaci się, jeśli jest należycie wykonana. Daniny publiczne również są pewną formą lokaty i zapłata za usługę, nomen omen, publiczną.

Z kolei haracz janosikowy, którym tak łatwo wycierają sobie usta partyjni dygnitarze, może i rzeczywiście jest bolesny i nieuczciwy. Oczywiście rozdźwięk miedzy potrzebami finansowymi samorządów a możliwościami ich spełnienia jest pokaźnych rozmiarów, co wcale nie oznacza, że wszystkiemu winni są tzw. nowi, którym, jako żywo, nie po drodze z lokalnym urzędem skarbowym.

W mojej ocenie, raban janosikowy jest w sporej części kolejnym tanim usprawiedliwieniem dla braku skuteczności zarządzania. Nikt przecież nie zmusza krytyków janosikowego do zasiadania na stołkach władzy. Może zamiast wzywać do likwidacji istniejących rozwiązań można by umiejętnie niwelować niepożądane skutki.

Odwoływanie się przez redaktora do maksym słusznie minionej epoki, tudzież innych patologicznych doświadczeń "zaczynających swój marny żywot od głowy", nie współgra z nowoczesnym charakterem naszej piaseczyńskiej wspólnoty.

Nie ma zatem powodu, aby nowy lub też stary mieszkaniec w bezrefleksyjny sposób dawał zwodzić się hasłom typu: "Płać podatki tu, gdzie mieszkasz","Zapytaj sąsiada, gdzie PIT swój składa", o "zbitej d..ie" nie wspomnę, a w zamian otrzymywał miernej jakości ofertę publiczną. Jeśli, z kolei, redaktor zamierza namawiać mieszkańców do wzajemnej inwigilacji, tudzież do płacenia podatków za ciasnotę w pociągach i autobusach, korki do stolicy, brak miejsc dla dzieci w przedszkolach gminnych, trzecią zmianę w szkołach podstawowych, czy wreszcie nieistniejące teatry, kina etc. to bardzo proszę, choć w moim odczuciu będzie to trud daremny.

Większość nowo przybyłych mieszkańców Piaseczna i okolic uwiodła wizja najbogatszej gminy, nowoczesności i innych zalet uformowanych w głowach przez profesjonalnie skrojony PR. Jednak, jak uczy zupełnie najnowsza historia, PR-em brzucha się nie napełni. Rzeczywistość, jak zawsze, weryfikuje słodkie słówka, a zderzenie z realiami jakoś dziwnie często wypada na korzyść niespełnionych marzeń o potędze.

Może, zanim sięgniemy po ciężko zarobione pieniądze napływowej ludności, odpowiedzmy sobie na pytanie - co miasto i gmina oferują, co mają, a czego nam wspólnie brakuje? Jak w szybki i skuteczny sposób spowodować, aby marketingowe wizje praczy mózgów stały się rzeczywistością?

Grzegorz Szestowicki

Źródło : Przegląd Piaseczyński strona 3
http://www.przegladpiaseczynski.pl/imag ... e_2013.pdf
Awatar użytkownika
Justi
 
Posty: 588
Rejestracja: wt sty 01, 2013 3:42 pm

Postautor: klebus » pn sie 19, 2013 10:18 am

Justi pisze:Czy podpisując polisę OC w towarzystwie PZU, będziesz dochodził swoich praw w Warcie, bo akurat tak Ci wygodniej?

To jest akurat dobry przykład bo można zgłosić szkodę u innego ubezpieczyciela a ci między sobą załatwiają resztę-rozliczają sie między sobą. Można ten przykład wykorzystać i przenieść na grunt podatkowy. Niech gminy rozliczają się między sobą w przypadku gdy ktoś mieszka w Piasecznie ale podatki płaci w innej gminie. Wiem mało realne ale....
Justi pisze:Nie ma zatem powodu, aby nowy lub też stary mieszkaniec w bezrefleksyjny sposób dawał zwodzić się hasłom typu: "Płać podatki tu, gdzie mieszkasz","Zapytaj sąsiada, gdzie PIT swój składa", o "zbitej d..ie" nie wspomnę, a w zamian otrzymywał miernej jakości ofertę publiczną

Czy tam gdzie jesteś zameldowany i płacisz podatki masz lepszą ofertę publiczną? To dlaczego mieszkasz w Piasecznie?
Justi pisze:Większość nowo przybyłych mieszkańców Piaseczna i okolic uwiodła wizja najbogatszej gminy, nowoczesności i innych zalet uformowanych w głowach przez profesjonalnie skrojony PR

Cóż za argument, i nie sprawdziłeś tego wcześniej jak wygląda ta wizja w rzeczywistości? Czyli idąc tokiem Twojego rozumowania można Ci wcisnąć wszystko odpowiednio to reklamując(może kołdrę za 4000 albo inne cudowne patelnie, temat na czasie)
Reasumując nie zgadzam się z Twoimi poglądami.
Co nie zabija to wzmacnia!
Awatar użytkownika
klebus
 
Posty: 138
Rejestracja: czw mar 06, 2008 2:04 pm
Lokalizacja: Piaseczno


Wróć do Sprawy mieszkańców gminy Piaseczno

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości