Fragment artykułu o śmieciach z ostatniej Polityki:
"Na rynku pozostaną nieliczni, reszta splajtuje. Dla branży zatrudniającej kilkadziesiąt tysięcy pracowników to dramat. Dlatego w przetargowym wyścigu wszystkie chwyty są dozwolone, firmy zaniżając ceny, aby tylko zdobyć kontrakt. Jeżeli jedynym kryterium jest cena usługi, a tak ustawiono warunki w większości gmin, to wygra najtańsza oferta. Tak się już stało w podwarszawskim Piasecznie. Wygrała mała firma, która dostanie 8,40 zł za każdą osobę, od której zabierze odpady, podczas gdy realna cena gwarantująca, że śmieci trafią do homologowanych składowisk, posiadających status Regionalnych Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych (RIPOK), wynosi powyżej 12 zł."
Czy ktoś będzie sprawdzał co się potem dzieje ze śmieciami które będą zabierane od 1 lipca spod naszych domów? I jak świadczona będzie usługa po najniższej cenie?