Grupa nastolatków jeżdżących na deskorolce namawia władze do budowy skateparku. Zebrano 700 podpisów. O planach budowy placu, na którym młodzież mogłaby się wyszaleć na deskorolkach, samorządowcy opowiadają od przeszło dekady. Co tylko gmina planowała zaprojektowanie obiektu, pojawiały się ważniejsze wydatki. W latach 2009 – 2010 wydawało się już, że powstanie skateparku nieopodal basenu jest bliskie. Ale kiedy włodarze usłyszeli od fachowców, że budowa może pochłonąć kilkaset tysięcy złotych, zarzucili pomysł. Woleli powiększyć plac zabaw.
Kreatywność młodych
Na obietnicach, że w Górze Kalwarii powstanie raj dla deskorolkowców, zdążyło wyrosnąć nowe pokolenie. 16-letni Ernest Smereczyński wraz z ósemką przyjaciół nie chcą czekać na skatepark kolejne 10 lat, dlatego wzięli sprawy w swoje ręce.
Pod powstałą przed miesiącem petycją zaadresowaną do burmistrza Dariusza Zielińskiego zdołali zebrać w szkołach 700 podpisów. Przekonują w niej, że inwestycja byłaby „niezwykle korzystna dla całego miasta”.
„Skatepark byłby nie tylko obiektem sportowym, ale też miejscem szeroko powiązanej z tym stylem życia kreatywności młodych ludzi; miejscem wystaw tematycznych, koncertów; miejscem, gdzie powstają i prezentowane są produkcje filmowe” – czytamy w piśmie. Nastolatki dodają, że skatepark byłby wizytówką Góry Kalwarii.
Jak przyznaje Ernest Smereczyński, obecnie skejterzy trenują głównie na parkingach dużych sklepów i na ulicach miasta. Nie kryje, że wykonując akrobacje, niszczą murki, ławki i barierki wykorzystywane jako pochylnie i rampy. Z tego powodu dochodzi do scysji z mieszkańcami.
Na razie ten sport systematycznie trenuje 15 osób. – Jeździłoby więcej, gdyby były do tego warunki – przekonuje Ernest.
Potrzeba determinacji
W poniedziałek grupa deskorolkowców spotkała się z Komisją Oświaty, Zdrowia, Kultury i Sportu rady miejskiej, żeby lobbować na rzecz powstania obiektu. – Jesteśmy zbudowani tą oddolną inicjatywą. Jako komisja w ubiegłym roku zawnioskowaliśmy do burmistrza o wpisanie do budżetu budowy skateparku, ale zabrakło pieniędzy. Myślę, że apel młodzieży wzmocni nasz głos – uważa Dariusz Rytko, przewodniczący komisji.
Burmistrz Dariusz Zieliński jeszcze nie rozmawiał ze skejterami, nie dostał też od nich petycji. Póki co wypowiada się o inicjatywie z dystansem. – Jeżeli jest tak duże zainteresowanie tym sportem i skateparkiem, przeanalizujemy budowę tego obiektu – mówi.
Tomasz Nowicki z Konstancina-Jeziorny trzy lata zaczął przekonywać władze uzdrowiska do budowy skateparku. Skutecznie: w tym roku powstanie. – Skejterzy z Góry Kalwarii nie powinni się poddawać, ale cały czas wykazywać determinację i dowodzić burmistrzowi i radnymi, że taki obiekt jest potrzebny – radzi Nowicki.
PIOTR CHMIELEWSKI
http://nadwisla.pl/index.php?pokaz=tekst&id=1596
My kobiety jesteśmy aniołami, a gdy się nam podetnie skrzydła, lecimy dalej - na miotle:)