Odszkodowania za grunty przeznaczone pod drogi

[Beata]

Gmina Piaseczno coraz więcej wydaje na odszkodowania za grunty przeznaczone pod drogi. Czy może to zagrozić jej stabilności finansowej? O takie odszkodowanie właściciel działki może starać się od razu po uchwaleniu planu zagospodarowania przestrzennego. Plany na terenie gminy (jest ich około 100) wciąż się zmieniają, a to od nich właśnie zależy, ile trzeba będzie wypłacić odszkodowań (czy też, jeśli to gmina rozpocznie negocjacje, ile trzeba będzie przeznaczyć na wykup gruntów pod drogi).

Prognozę skutków finansowych w odniesieniu do ustawy z 2003 roku dla gmin powiatu piaseczyńskiego opracował kierownik lesznowolskiego Referatu Przygotowania i Realizacji inwestycji Andrzej Olbrysz wraz z zespołem. – Ten nieewidencjonowany dług wszystkich gmin powiatu piaseczyńskiego wynosi przeszło 2 mld zł. Są to dane na I połowę 2011 roku, od tego czasu mogły się zmienić: z jednej strony w gminach trwa dalej proces uchwalania miejscowych planów, w wyniku czego przybywa powierzchni terenów przeznaczonych pod drogi gminne, a z drugiej strony obserwujemy spadek zarówno liczby zawieranych transakcji kupna-sprzedaży ziemi, jak i spadek cen. Zależało nam, aby oszacować skalę problemu, ale to nie jest tak, że nagle gminy będą musiały z dnia na dzień wypłacić kilkadziesiąt milionów złotych z tytułu odszkodowań, na to składa się wiele czynników – tłumaczy.

Jesteśmy zaniepokojeni

– Oczywiście, jesteśmy zaniepokojeni, bo nie są to małe kwoty. Musimy więc dbać o dochody gminy, na przykład dążyć do tego, aby ludzie sprowadzający się do Piaseczna tutaj płacili podatki. Z tego samego powodu jesteśmy bardzo ostrożni w przeznaczeniu nowych terenów pod zabudowę, ale tego procesu nie da się zatrzymać z dnia na dzień. Uchwalone w latach poprzednich plany są prawem miejscowym i nie można ich unieważnić – mówi Putkiewicz.

I zauważa, że problem tkwi w samej ustawie, a nie zbyt rozbuchanych planach zagospodarowania przestrzennego. – Gmina została obciążona kosztami wykupu gruntów i budowy infrastruktury, na którą nie miała pieniędzy w „skarbonce”, a jednocześnie uchwalenie planu było warunkiem rozwoju. Tereny nie urbanizują się natychmiast, nowi mieszkańcy nie płacą podatków od razu, to jest pewien proces: najpierw przeprowadzka, potem meldunek.

Ponadto pieniądze z podatków wpływają sukcesywnie w kolejnych latach. Zgadzam się, że trudno oszacować czas, w jakim pieniądze wydane na nową infrastrukturę wrócą w podatkach nowych mieszkańców – tłumaczy wiceburmistrz.

Nowi mieszkańcy podatków od razu nie płacą, ale gmina odszkodowania musi wypłacać tuż po uchwaleniu planu. Oczywiście pod warunkiem, że właściciel działki o takim prawie wie. W Piasecznie od 2003 roku liczba wnioskodawców sukcesywnie rosła. Dziewięć lat temu gmina na wypłatę odszkodowań przeznaczyła lekko ponad milion złotych, ale już w 2010 i 2011 r. wydała na ten cel prawie 15,5 miliona złotych.

Rok 2012 był „korzystny”, bo odszkodowania kosztowały gminę „jedynie” 2 miliony.

– Z reguły czekamy na wnioski zainteresowanych, chcących rozpocząć negocjacje. Czasem, wyjątkowo to my je rozpoczynamy, gdy potrzebny jest grunt do budowy kanalizacji czy drogi, bo mieszkańcy nie mają jak dojechać, ale gdy plan jest w uśpieniu, to nie działamy – wyjaśnia wiceburmistrz Daniel Putkiewicz.

Jakoś dajemy radę

Procedura starania się o odszkodowanie jest prosta. – Nie jest potrzebny do tego specjalny druk, a jedynie zwykły wniosek – informuje naczelnik Wydziału Geodezji i Gospodarki Gruntami, Iwona Zielińska-Woszczyk. Rozmowy prowadzone są w trybie negocjacji, odniesieniem są często działki sąsiadujące. W wielu przypadkach właściciele godzą się na rozłożenie kwoty na raty. Gmina zobowiązania stara się regulować na bieżąco. – Dzięki liczbie mieszkańców, ich aktywności i podatkom jakoś dajemy radę – mówi wiceburmistrz.

MONIKA KLEPACZ http://nadwisla.pl/index.php?pokaz=tekst&id=1304