- Pracuję 40 lat w pogotowiu i jeszcze takiego wezwania nie dostałem - mówi dr Arkadiusz Pióro, który przyjął zgłoszenie dyspozytorki i ruszył na ratunek człowieka doznającego zawału serca. W Czersku pod Górą Kalwarią, do którego ratownicy pędzili z Piaseczna zastali jednak kobietę reanimującą swojego... psa. To wcale nie odosobniony przypadek. Lekarze dziennie wykonują dziesiątki kursów do pacjentów, którzy czasami potrzebują rzeczywiście pomocy, ale na pewno nie lekarskiej.
Koło 40-tki, dławi się językiem
Kobieta, która zadzwoniła po pogotowie przekazała dokładny stan, w jakim znajdował się, według niej "człowiek".
- Dławi się własnym językiem, nie oddycha, pompujemy go, reanimujemy - krzyczała do słuchawki. - Dobrze, proszę pani, a ile ten człowiek ma lat - pytała dopytywała dyspozytorka. - No, około czterdziestki - padła odpowiedź.
22 kilometry na pełnym gazie
Lekarze jechali na miejsce, najszybciej jak tylko mogli. W ogromnych korkach ryzykowali przy tym życie swoje i innych uczestników ruchu. Wszystko po to, by po dojechaniu na miejsce zobaczyć w dróżce osiedlowej kobietę, która na klapie bagażnika reanimowała swojego nowofunlanda. - To jest zachowanie poniżej wszelkiej krytyki - opowiada wciąż jeszcze zdumiony zgłoszeniem dr Pióro.
"Z pierdla was nie wypuszczę do końca życia"
Lekarze podeszli do kobiety reanimującej zwierzę. Kiedy zapytali o to, kim jest i dlaczego ich wezwała, od mężczyzny stojącego obok usłyszeli, że ten jest lekarzem weterynarii i że jeżeli nie przeprowadzą reanimacji to jego prawnik "nie wypuści ich z pierdla do końca życia".
- Ambulans służy do ratowania życia ludzkiego - kwituje szef pogotowia ratunkowego w Piasecznie, Remigiusz Moryto. Specjalistyczna karetka, która została wezwana na miejsce jest jedyną, która operuje w 150-tysięcznym powiecie piaseczyńskim.
- Czuję się trochę tak, jakby ktoś z nas zakpił. Czuję tę bezsilność wobec ludzkiej głupoty - mówi dr Pióro.
Pracownicy pogotowia zamierzają skierować sprawę do sądu. Bezpodstawne wezwanie karetki zagrożone jest karą pozbawienia lub ograniczenia wolności albo grzywną do 1500 złotych. Warto zaznaczyć, że karetka, która została wysłana do psa, jest jedyną jednostką tej klasy na terenie całego powiatu.
http://kontakt24.tvn.pl/temat,wezwala-k ... 23063.html