Rower w pociągu to przez innych spostrzegany jestem jak wróg nr.1.
A po południu w przedziałach z nazwy tylko "bagażowych", mogę dołączyć się do Szisza Baru i najebać z chłopakami na imprezie do Radomia. Ta więc wybieram uczciwych zmęczonych podróżnych i kulturalnych na cel i z nimi jadę w wagonie lub przedziale obok, trącając ich po spodniach swoim kołem...i to jest nie fajne, ale muszę.
Natomiast co do kupowania Biletu to się nie stresuj z tym pierwszym wagonem...Mnie raz nie chcieli wpuścić(motorniczy) do nich na przód z rowerem i kazali iść gdzieś dalej
. Jakbym nie miał Karty Miejskiej to bym pewnie olał starania o zakup biletu.
I ludzie jak już jest ten przedział bagażowy to dajcie najpierw rowerzyście wejść i wyjść z kupą żeliwa, tak będzie lepiej dla wszystkich i sprawniej pójdzie niż wyścig do drzwi i miejsca.