Na co dzień Izabela Szwagrzyk jest psychologiem, a Grzegorz Baran to zawodowy rajdowiec. Gdy inni szykują się do świąt, oni pakują się na Rajd Dakar. Ich przygotowania do arcytrudnej trasy w Argentynie i Chile podpatrywał reporter TVN Warszawa Maciej Cnota.
Zdjęcie: tym samochodem rajdowcy trenują w Piasecznie
Przed startem do Rajdu Dakar Grzegorz Baran i Izabela Szwagrzyk trenują na bezdrożach pod Warszawą. W gorszych warunkach będą jeździć od 12 do 16 godzin dziennie. - Będziemy mieli tam dziury, że auto osobowe całe się chowa – śmieje się Grzegorz Baran.
Gigant już czeka. Pojadą w specjalnie przygotowanym samochodzie. Terenówka, którą rozbijają się w Piasecznie służy tylko do ćwiczeń. W najtrudniejszym rajdzie świata wystartują 10-tonowym gigantem o mocy pięciu silników zwykłych samochodów osobowych. Od kilku tygodni superciężarówka jest juz w Ameryce Południowej.
Do wyjazdu pozostało zaledwie kilka dni. Prawie wszystko jest już więc gotowe. Kończą się prace w warsztacie, zaczynają się nerwy.
Przerażona, ale pewna siebie
- Jestem przerażona – mówi Izabela Szwagrzyk.
Mimo stresu pilotka warszawskiego zespołu, jedna z zaledwie kilku kobiet w rajdzie Dakar, jest pewna, że sobie poradzi.
- Dla mnie to nie pierwszyzna. Kąpałam się w lodowatej wodzie, spałam pod gołym niebem, jeździłam już w rajdach – mówi.
Dwa tygodnie w wozie
Rajd Dakar to najtrudniejszy sprawdzian. W dwa tygodnie załogi przejadą dziewięć i pół tysiąca kilometrów. Przez góry i pustynie w Argentynie i Chile, niemal nie wychodząc z samochodu.
źródło i filmik na: www.tvnwarszawa.pl/-1,1578069,0,,z_pias ... omosc.html