lukasz pisze:Dlaczego mieszkańcy mają ciekawsze pomysły na problemy komunikacyjne, niż urzędnicy, którzy są odpowiedzialni za ten temat?
Bo urzędnikom nie zależy.
Nikt ich za to nie rozlicza czy jedzie się do W-wy pół godziny dłużej czy krócej.
Pensja urzędnicza jest marna, ale życie spokojne.
A na marną pensję żadne orły porywać się nie będą, więc orły tam nie pracują.
Priorytetem urzędnika nie jest zrobienie dobrze mieszkańcom, bo nagrody za to nie będzie. A i nikt za brak działań ścigać nie będzie.
Nikt ich nie goni, nie monitoruje. Obywatele są z reguły bierni i w kontaktach z urzędniczą machiną zrezygnowani. Inicjatywę obywatelską ma może 0,01 promila mieszkańców. Ilu forumowiczów wysłało jakieś pismo w jakiejś sprawie która interesuje mieszkańców? Bardzo, bardzo niewielu. A ilu potem tą sprawę monitorowało? Jeszcze mniej. A ilu nie wystarczyła zdawkowa odpowiedź urzędnika? Ilu się odwoływało? Urzędnicza machina zamuli każdą sprawę, i zniechęci 99,999% dociekliwych obywateli.
A czy kogokolwiek rozliczano z wyborczych obietnic?
Ktoś się w ogóle interesuje wyborami samorządowymi oprócz samych zainteresowanych (startujących na stołki) i ich pociotków?
Czy ktoś pamięta jakiekolwiek obietnice wyborcze?
Czy ktoś monitoruje działania urzędników?
Urzędnicy się nie starają, ale też i mieszkańcom to zwisa. Tj. ponarzekać można, ale wykazać jakąś inicjatywę to już gorzej. No, ewentualnie podpisać jakiaś petycję albo pismo (jak ktoś przyjdzie z nim do domu), to jeszcze tak. Ale zadzwonić, odwiedzić urzędnika, zainteresować media, napisać pismo, odwołać się, monitorować - już gorzej.
Mamy takich urzędników na jakich sobie zasłużyliśmy.
Niewiele od nich wymagamy, nie kontrolujemy, to też niewiele robią.
Jak nie muszą, to nic nie zmienią. Jak w ZUSie używają dyskietek 1,44MB, to nadal ich będą używać (chyba że ktoś zrobi wokół tego szum, a zainteresowanie nie zniknie po kilku dniach). Po co coś zmieniać, modernizować, ryzykować? Może się wtedy coś nie udać. Lepiej mieć spokój.
Ludzie i tak wszystko łykną.
Jak kogoś przyciśnie, to ludzie są w stanie coś wywalczyć - przesunięcie przebiegu drogi, zablokowanie, ect. Ale to jednostkowe przypadki i zawsze to jednorazowa akcja bojowa a nie długoletnie działanie., a na dodatek aktywna akcja zdarza się raz na sto przypadków (w 99 ludzie pozostają bierni).