autor: Kinga Panasiuk » wt lip 08, 2008 9:17 pm
Piaseczno utopione w szambie, Jeziorka ściekiem
Mieszkańcy podstołecznego Piaseczna zaskoczeni nawet trzykrotną podwyżką opłat za wywóz szamba po zamknięciu jedynej zlewni nieczystości. Nadmiar ścieków przelewał się z niej do Jeziorki, która uchodzi do Wisły powyżej Warszawy
Podwyżka jest drastycznie wysoka. - Do tej pory płaciłem szambiarzowi 170 zł. Teraz żąda nawet 500 za jednorazowy odbiór. To dla nas ogromne koszty, bo moja czteroosobowa rodzina musi zamawiać szambiarkę co trzy tygodnie - mówi Wojciech Zmysłowski z osiedla Orężna.
Szambo to kolejny problem mieszkańców 60-tysięcznej gminy. Niedawno skarżyli się na brak wody w kranach. W czerwcu "Gazeta" pisała, że aby zrobić pranie czy wykąpać dziecko, trzeba trzymać się ściśle określonych godzin. Wody jest tak mało, że burmistrz Piaseczna prosił ludzi, by zrezygnowali z podlewania ogródków. - Wszystko przez to, że gmina wydaje bardzo dużo pozwoleń na budowę. A cała infrastruktura, w tym modernizacja oczyszczalni, czekała latami - podsumowuje Wojciech Zmysłowski.
Teraz problem staje się jeszcze bardziej dotkliwy, bo mocno uderza mieszkańców po kieszeni. - Większość miejscowości pod Piasecznem, tak jak moje osiedle, w ogóle nie ma kanalizacji. Jesteśmy więc skazani na stawki szambiarzy. Problem dotyczy setek tysięcy domów. Najtańsze firmy podwyższyły ceny za wywóz "tylko" o 100 zł, ale przyjazd takiego beczkowozu trzeba zamawiać kilkanaście dni wcześniej - opowiada Krzysztof Konatowicz z oddalonego o 5 km od Piaseczna Bobrowca. Nie chcąc tak długo czekać, płaci nie tak jak dotąd 160, lecz 360 zł.
- Nic na to nie poradzimy. Zamiast do zlewni na miejscu wożę teraz szambo aż do Warki, a to przeszło 100 km w obie strony. Za litr paliwa płacę 5 zł, więc będzie dobrze, jeśli na takim kursie zarobię na czysto 100 zł. To gmina zmusiła nas do takich podwyżek - mówi Teodor Tkaczyk, właściciel jednej z firm szambiarskich.
I firmy, i mieszkańcy dowiedzieli się o podwyżce dwa tygodnie temu. Wtedy wojewódzki inspektor ochrony środowiska zakazał zlewni w Piasecznie przyjmowania dowożonych przez szambiarki nieczystości. - Bo urządzenia, które je oczyszczały, zostały wyłączone z eksploatacji w związku z prowadzoną rozbudową oczyszczalni. Gmina powinna była wcześniej ograniczyć przyjmowanie szambiarek - uważa Jerzy Kołaszewski z biura Mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony środowiska.
Urzędnicy doprowadzili jednak do przepełnienia zlewni. Nadmiar ścieków - co wyszło na jaw podczas kontroli - wylewali do kanału, którym spływały do Jeziorki. Dziś w tej rzece, która przepływa przez uzdrowiskowy Konstancin-Jeziorną i na jego wysokości uchodzi do Wisły, jest więcej ścieków niż wody. Wędkarze skarżą się na okropny smród i brak ryb. Urzędnicy nie zostaną jednak ukarani. - Bo kary za to są naliczane według bardzo skomplikowanych przepisów, nie za jednorazowe zatrucie rzeki, ale za cały rok obrachunkowy. Wymogliśmy na gminie, że nie będzie przyjmowała dowożonych ścieków, póki nie ruszy nowa zlewnia - usłyszeliśmy od Jerzego Kołaszewskiego.
Urząd gminy w Piasecznie niechętnie wypowiada się w tej sprawie. Nie potwierdza krążącej wśród mieszkańców plotki, że nowa zlewnia w zmodernizowanej oczyszczalni może być otwarta już w połowie lipca. - Właśnie ją wykańczamy, nie wiem jednak, jak długo potrwa jej odbiór - mówi Jolanta £ączyńska, kierowniczka referatu ochrony środowiska w Piasecznie.
Mieszkańcy uważają, że zachowanie urzędników to skandal. - Ja wydam 360 zł na szambo, ale są tacy, dla których nawet opłaty przed podwyżką były za duże. Są też kombinatorzy, którzy wylewają nieczystości na łąki i pola, oraz urlopowicze, którzy o podwyżkach dowiedzą się po powrocie z działek do Warszawy. To wstyd, że tak bogata gmina jak nasza dopuszcza do takiej sytuacji. Obawiam się, że za kilka tygodni od Piaseczna będzie śmierdziało z daleka - uważa Krzysztof Konatowicz.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,5437709,.html
Kinga Panasiuk