Microsoft wiele zrobił, by uświadomić użytkownikom, że korzystanie z darmowych usług Google'a oznacza przede wszystkim rezygnację z tradycyjnie rozumianej prywatności. W spotach kampanii Scroogled pokazywano, jak komunikacja użytkowników Gmaila karmi maszynę reklamową Google'a. Krytyka coś przyniosła. Gigant z Mountain View swojego modelu biznesowego oczywiście nie zmieni – ale przestaje go przed użytkownikami ukrywać.
Dzisiaj wchodzą w życie nowe warunki korzystania z usług Google. Najważniejszą w nich zmianą jest poinformowanie użytkowników, że odbierane i wysyłane przez nich wiadomości będą skanowane przez zautomatyzowane systemy. W paragrafie Materiały użytkownika w Usługach możemy przeczytać, że służyć to ma dostarczaniu istotnych dla użytkownika produktów, takich jak spersonalizowane wyniki wyszukiwania i dopasowane do jego zainteresowań reklamy, a także pomagać w zwalczaniu spamu i złośliwego oprogramowania.
Ujawnienie tego, co było dotąd tajemnicą poliszynela, wygląda na próbę zabezpieczenia się przed prawnymi konsekwencjami swojego modelu biznesowego. Nad Google zaczęły się bowiem w ostatnich miesiącach zbierać czarne chmury – firmę oskarża się nawet o naruszenie amerykańskich i europejskich praw, związanych z podsłuchami elektronicznymi.
W marcu Mountain View udało się szczęśliwie uniknąć pozwu zbiorowego, przygotowywanego przez użytkowników poczty elektronicznej, którzy po prostu korespondowali z użytkownikami Gmaila. Wtedy to Lucy Koh, sędzia sądu okręgowego w Kalifornii, przyznała rację argumentom prawników Google, według których nie sposób ocenić, ile to osób zostało faktycznie objętych aktywnością mechanizmu skanującego, ani też ustalić ich tożsamości, bez rozesłania bezprecedensowego w swojej skali mailingu do wszystkich adresów znajdujących się w bazie Gmaila. Co więcej, według pani Koh, twierdzenia powodów nie były wystarczająco do siebie podobne, by uzasadnić możliwość ich włączenia do jednego pozwu.
Aktualizacja regulaminu, mówiąca otwarcie o automatycznym skanowaniu, nie musi jednak Google automatycznie zagwarantować prawnego bezpieczeństwa, szczególnie w świetle rozstrzygnięć prawnych Unii Europejskiej. Amerykańska firma gromadzi dane europejskich użytkowników w ramach programu US-EU Safe Harbor, opracowanego przez amerykański Departament Handlu w porozumieniu z Komisją Europejską. Program ten wymaga, by ochrona danych użytkowników europejskich przechowywanych na amerykańskich serwerach była co najmniej na tym samym poziomie, co na serwerach utrzymywanych przez firmy z Europy.
Wątpliwości co do takiej zgodności z prawem obowiązującym w krajach europejskich wyraził w zeszłym roku dr Alexander Dix, komisarz ochrony danych i swobody informacji Berlina, przypominając, że niemieckie prawo wymaga zgody na takie praktyki skanowania treści wiadomości zarówno od użytkownika konta w Gmailu, jak i od użytkownika innego systemu poczty, z którym on koresponduje. Deklaracje prawników Google'a, że użytkownicy innych systemów poczty na takie skanowanie zgadzają się implicite, poprzez fakt utrzymywania korespondencji z użytkownikami Gmaila, nie mają umocowania w niemieckim prawodawstwie.
Pozostaje zobaczyć, jak na nowy regulamin zareagują europejskie urzędy. My ze swej strony zapytamy o to GIODO, a o odpowiedzi poinformujemy tak szybko, jak to możliwe.
źródło
http://www.dobreprogramy.pl/Google-zmie ... 53691.html