W maju w miejscowości Gassy, niedaleko Konstancina, zacznie pływać prom przez Wisłę. Ma zabierać samochody, rowery i pieszych.
Uruchomienie promu będzie dość rewolucyjnym wydarzeniem w tym rejonie. Teraz Wisły nie da się przekraczać na długim, blisko 35-kilometrowym odcinku między mostem Siekierkowskim a Górą Kalwarią. W efekcie żeby dostać się z Konstancina-Jeziorny do oddalonego o niecałe 10 km Karczewa, trzeba przejechać 30 km (przez most w Górze Kalwarii).
Prom w Gassach już kiedyś pływał. Zlikwidowano go w latach 60. Teraz chce go przywrócić jeden z prywatnych przedsiębiorców. - Chcemy, żeby połączenie promowe zaczęło działać 10 maja. To będzie możliwe, jeśli z Puław uda nam się przetransportować Wisłą prom. W niektórych miejscach rzeka ma zaś bardzo niski stan - mówi Jacek Jopowicz, inicjator powrotu promu do miejscowości Gassy.
Zapowiada, że będzie on pływał przez cały dzień. Tyle razy, ile będą na to chętni. Ma zabierać sześć samochodów i 30 osób. Będzie można także przewozić rowery. Właściciel promu spodziewa się, że będzie on pełnił zarówno funkcję komunikacyjną przy codziennych dojazdach samochodem, jak i turystyczną, np. dla rowerzystów. Nie jest jeszcze znana cena biletów.
10 maja, w dniu inauguracji przeprawy promowej, w Gassach odbędzie się także zlot starych łodzi.
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34 ... lywac.html
My kobiety jesteśmy aniołami, a gdy się nam podetnie skrzydła, lecimy dalej - na miotle:)