Taki jest scenariusz samorządu gminy na najbliższe tygodnie. Lokalni włodarze chcą przypomnieć decydentom w rządzie, jak ważną inwestycją jest budowa obwodnicy miasta.
Piechociński musi przyjść
Obecnie cały ruch tranzytowy z Warszawy przez Piaseczno w kierunku Sandomierza (czyli na szosie krajowej nr 79) oraz z Grójca do Mińska Mazowieckiego (trasa nr 50) wlewa się do Góry Kalwarii, powodując ogromne korki. Obwodnica, zaczynająca się w Tomicach (przy szosie nr 79) i kończąca się przy moście na Wiśle (trasa nr 50), odblokowałaby Górę Kalwarię i ułatwiła życie zarówno mieszkańcom miasta, jak i kierowcom.
Niestety, mimo że projekt obwodnicy jest już przygotowany, inwestycja nie rusza.
Powód: brak pieniędzy. Dla ministra transportu Sławomira Nowaka ważniejsza jest budowa kolejnych odcinków autostrad i dróg ekspresowych.
– Bez silnego poparcia politycznego nie ma szans na wybudowanie obwodnicy. Nie wystarczy argument, że nasze miasto jest sparaliżowane przez korki – uważa Zbigniew Bugno, szef rady miejskiej.
Dlatego włodarze gminy chcą w czerwcu zgromadzić w ratuszu wszystkie znaczące osoby, które mogą przekonać rząd, że budowę obwodnicy Góry Kalwarii czas zacząć.
Listę zaproszonych gości otwiera wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński. Jak stwierdził burmistrz Dariusz Zieliński podczas piątkowego posiedzenia doraźnej komisji rady miejskiej ds. rozwiązywania problemów komunikacyjnych w gminie, Piechociński to osoba kluczowa. – Nie wyobrażam sobie jego nieobecności na czerwcowym spotkaniu – powiedział burmistrz.
Członkowie komisji zwracali uwagę, że po tylu latach zapewnień posła PSL, że droga jest bliska realizacji, warto byłoby go teraz, jako ministra, z tych obietnic rozliczyć.
Na liście zaproszonych znaleźli się posłowie z naszego okręgu, samorządowcy wyższego szczebla, a także Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad.
Gościom zostaną przedstawione argumenty za budową obwodnicy – obrazki z codziennego życia miasta, statystyki obrazujące olbrzymi ruch samochodów oraz związane z tym zagrożenia.
Dwa protesty na raz
– Nie rezygnujemy z protestu, ale najpierw chcemy wykorzystać wszystkie inne możliwości przekonania rządu do budowy obwodnicy – tłumaczyła w piątek Dorota Pyszyńska, kierująca doraźną komisją.
Protest na rondzie wstępnie planowano na 17 maja. Zapadła jednak decyzja, że najpierw zostanie zorganizowane spotkanie z politykami, a dopiero po nim dojdzie do blokady.
Aby hałas związany z protestem był jak najgłośniejszy, w tym samym czasie na szosę nr 50 wyjdą mieszkańcy Kołbieli. Oni też chcą mieć obwodnicę.
PIOTR CHMIELEWSKI
źródło gazeta Nad Wisłą
http://nadwisla.pl/pliki/pdf/gazeta_425.pdf