Witacze przy wjeździe do miasta postawione nielegalnie? Samorządy nie mają szczęścia do konstrukcji, które miały być ich wizytówkami. Murek z nazwą miasta, który ustawiło Piaseczno, może się okazać samowolą budowlaną. A efektowna, ale kontrowersyjna konstrukcja, którą chciała postawić Warszawa przy ul. Pułkowej, raczej nie powstanie.
Murki z klinkierowej cegły stanęły przy wjeździe do Piaseczna, zaraz za skrzyżowaniem ul. Puławskiej z Okulickiego. Samorząd ustawił je jesienią. Chodziło o to, żeby wykwaterować panoszące się tam reklamy.
Formalna droga do budowy witaczy okazała się jednak bardziej skomplikowana, niż sądzili piaseczyńscy urzędnicy. Najpierw pojawiły się pytania, czy murki można było ustawić bez pozwolenia na budowę. Kiedy okazało się, że wystarczyło zgłoszenie prac do starosty, wyszło na jaw, że konieczna jest jeszcze inna zgoda.
Musi ją wydać Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, której ul. Puławska podlega na tym odcinku. O taką zgodę samorząd wystąpił, ale już po rozpoczęciu prac.
- Wyjaśniamy sytuację. Naszym zdaniem wszystko odbyło się zgodnie z prawem - zapewnia "Gazetę" wiceburmistrz Piaseczna Daniel Putkiewicz.
Dziesięć dość osobliwych witaczy chciała też sobie zafundować Warszawa. Ich projekt stołeczny ratusz długo trzymał w tajemnicy. W końcu ujawniono, że miała to być wymyślona przez architektów z pracowni Towarzystwo Projektowe pofalowana ażurowa konstrukcja z nierdzewnych prętów, wysoka na 3 i długa na 31 metrów.
Witacz wzbudził jednak kontrowersje, bo nie przewidziano na nim miejsca ani dla herbu Warszawy, ani dla nazwy miasta. Miały być tylko wycięte z pleksi logo "Zakochaj się w Warszawie" z kolorową, niewyraźną syrenką i litery układające się w adres internetowej strony urzędu miasta
www.um.warszawa.pl. "Zrównuje to stolicę z hurtownią dachówek" - przytaczaliśmy w "Gazecie" krytyczne głosy specjalistów od wizerunku.
Taką konstrukcję ratusz szykował ostatecznie tylko dla jednej wylotówki z miasta - między jezdniami ul. Pułkowej na Młocinach na powitanie kibiców przyjeżdżających do Warszawy na Euro 2012 od strony Gdańska.
Witacz nie stanął, bo nikt nie zgłosił się do przetargu na jego budowę. Drugiego już nie zorganizowano. Po części dlatego, że projekt witacza skrytykował wiceprezydent miasta Jacek Wojciechowicz.
- W tym roku nie mamy już w budżecie pieniędzy zaplanowanych na stawianie tego witacza - informuje Adam Sobieraj, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich.
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,13571222,Witacze_przy_wjezdzie_do_miasta_postawione_nielegalnie_.html