autor: Tomasz » ndz kwie 12, 2009 7:06 am
Ostatniego dnia marca w kinie Uciecha odbyło się spotkanie osób zainteresowanych akcją protestacyjną przeciw opóźnianiu budowy obwodnicy Góry Kalwarii. Sala zapełniła się ledwie w jednej trzeciej, lecz ci, którzy przyszli nie tracili ducha walki. Wierzę, że w miarę nagłaśniania terminu i sposobu przeprowadzenia akcji przybędzie coraz więcej chętnych - mówił inicjator protestu radny Zbigniew Bugno
Korki w Górze Kalwarii to dla mieszkańców i przyjezdnych niemalże chleb powszedni. Kto zna objazdy, ratuje się korzystając z nich ku utrapieniu mieszkańców cichych niegdyś uliczek. Pozostali stoją i cierpią. Władze gminy, zdając sobie sprawę z wagi problemu, starały się zainteresować nim stosowne instytucje od niemalże dziesięcioleci.
Po latach rozmów, uzgodnień i protestów, wnoszonych m. in. przez mieszkańców Ursynowa, w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad zapadły ostateczne decyzje modernizacji drogi nr 79 poprzez dobudowę drugiego pasa jezdni i budowy obwodnicy Góry Kalwarii. W maju 2003 roku rozpoczęto pierwsze rozmowy z władzami samorządowymi gminy.
Okazało się, że nie dla wszystkich obwodnica jest korzystnym rozwiązaniem.
W październiku mieszkańcy wsi Kąty zostali zaskoczeni informacją, iż według planu prowadzi ona przez najbardziej zaludnioną cześć wsi, dzieląc ją na dwie odrębne części, a kilka domów przewidzianych jest do wyburzenia. Zaskoczenie było tym większe, że istniał utworzony w 2001 roku plan zagospodarowania przestrzennego, zgodnie z którym obwodnica poprowadzona była terenami między Hortexem a Mikówcem. Takie położenie zostało potwierdzone w opracowanej rok później Strategii Zrównoważonego Rozwoju dla miasta i gminy Góra Kalwaria. Reakcją było najpierw wysłanie do GDDKiA protestu podpisanego przez ponad dwustu mieszkańców wsi a następnie powołanie komitetu protestacyjnego, który do dziś prowadzi batalię o uratowanie wioski.
Protestujący przez cały czas podkreślali, że nie walczą o zaniechanie budowy obwodnicy, lecz o zmianę jej lokalizacji. Przedstawiali swoją koncepcję poprowadzenia obwodnicy na nieużytkach leżących nieopodal wsi. Początkowo wydawało się, że znajdą zrozumienie zarówno ze strony GDDKiA jak i władz gminy. Okazało się jednak, że GDDKiA nie zaakceptowała propozycji zmiany przebiegu obwodnicy, uznając swój projekt za tańszy.
Zmieniło się też nastawienie władz. Burmistrz Barbara Samborska niejednokrotnie podkreślała, że jest burmistrzem całej gminy i musi reprezentować interesy wszystkich jej mieszkańców, dokonując przy tym trudnych wyborów. Tym razem wybór był łatwiejszy, ponieważ w tym samym czasie powstał w Kątach drugi komitet optujący za budową obwodnicy według pierwotnego planu.
Stowarzyszenie nie poddało się jednak i monitując w wielu instytucjach doprowadziło w 2008 roku do rozpatrzenia sprawy przez Wojewódzki Sąd Administracyjny. Tu ponieśli klęskę, bo sąd uchylił ich pozew. Odwołali się więc do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który w kilka miesięcy później cofnął sprawę do ponownego rozpatrzenia. Jako uzasadnienie podał braki w dokumentacji złożonej przez GDDKiA.
Jak wyjaśniała generalna dyrekcja, brak czterech map był wynikiem zmiany przepisów, która nastąpiła w czasie przygotowywania dokumentacji. Ku zaskoczeniu GDDKiA i władz gminy a ku radości członków i sympatyków Stowarzyszenia sąd wojewódzki w marcu tego roku uchylił całkowicie decyzję lokalizacji i nakazał rozpoczęcie postępowania od nowa.
- To była żenada, a nie rozprawa. Naczelny sąd cofnął sprawę do ponownego rozpatrzenia i dał wytyczne prawne jak postępować. Potem ten sam sąd, który najpierw oddalił pozew zmienił zdanie - nie szczędził ostrych słów radny Zbigniew Bugno dodając, że wykupy ziemi będą trwały nadal. Pozyskano już 60 proc planowanego pod inwestycję terenu, m. in. działki na Mariankach w Górze Kalwarii, oraz pas przy drodze między Piasecznem a Górą Kalwarią, za który gmina otrzymała 7 mln. zł.
Burmistrz Barbara Samborska uważa, że osoby, które do tej pory nie sprzedały generalnej dyrekcji swoich gruntów znalazły się w kłopocie. - Teraz zgodnie z przepisami zostaną wywłaszczone z odgórnie narzuconą wyceną. Wcześniej można było negocjować - mówi burmistrz Samborska.
Uważa, że najbardziej protestują osoby, których domy pozostają przy obwodnicy i w związku z tym nie dostaną odszkodowania.
- Te osoby, które wzięły odszkodowanie za wyburzone domy już nie protestują, pogodziły się z tym - mówi radny Bugno.
Hanna Turay, mieszkanka Kątów zaangażowana w działalność Stowarzyszenia, nie kryje swego zdziwienia, przyznając, że nic nie wie, aby w Kątach ktoś z właścicieli gruntów przeznaczonych pod obwodnicę sprzedał je Dyrekcji.
To robiły tylko te osoby, których grunty położone są przy drodze 79 przeznaczonej do modernizacji - dodaje.
Decyzja sądu wzbudziła nowy protest. Ma on zaowocować blokadą ronda w Górze Kalwarii polegająca na ruchu ciągłym po przejściach dla pieszych. Jej inicjatorem jest radny Bugno.
- To będzie manifestacja wskazująca na poparcie mieszkańców miasta dla działań Generalnej Dyrekcji - uzasadniał swój pomysł podczas spotkania w kinie Uciecha.
Inicjatywę poparła obecna na sali kinowej burmistrz Samborska.
- Zaznaczenie naszego zniecierpliwienia byłoby bardzo dobre - mówiła dodając, że lokalizacja obwodnicy nie ulegnie zmianie. - Tracimy tylko czas, a wina nie leży po stronie generalnej dyrekcji tylko komitetu protestacyjnego.
- Absolutnie nie czujemy się winni - twierdzi Hanna Turay - My tylko postanowiliśmy bronić swoich praw, domów i życia. Każdy ma do tego prawo. Decyzję podjął sąd, nie my.
Uczestnicy spotkania szybko i zgodnie wyłonili komitet, który zajmie się sprawami organizacyjnymi. W jego skład obok osób niezwiązanych z władzami samorządowymi weszło kilku z obecnych na sali radnych gminnych, a nawet jeden powiatowy.
Marek Rutowicz, bo o nim mowa, podkreślał, że występuje jako osoba prywatna.
- Jestem tu ze względu na miejsce zamieszkania. Nie wiem, czy blokada to najlepsze rozwiązanie, ale w dzisiejszych czasach jest to jakaś metoda i może być skuteczna - wyjaśniał Rutowicz, który od ubiegłego tygodnia pełni funkcję członka zarządu powiatu piaseczyńskiego.
Organizatorzy akcji zdają sobie sprawę, że wiąże się ona z różnymi niedogodnościami, na które zostaną narażeni kierowcy i mieszkańcy, będą więc starać się o nagłośnienie akcji, aby nikt nie był zaskoczony. Chcą również zwrócić się do policji o niewpuszczanie objazdami samochodów ciężarowych. O to, że ciężkie samochody zniszczą nawierzchnię jezdni obawiał się sołtys Czaplinka, Sławomir Kącki.
- Do przeprowadzenia manifestacji, bo takiego słowa wolę używać, nie blokady, potrzeba co najmniej dwieście osób. Wierzę, że w miarę nagłaśniania terminu i sposobu przeprowadzenia protestu przybędzie tyle a nawet więcej - mówił Zbigniew Bugno, myśląc już o współpracy z innymi gminami - W Kołbieli mają taki sam problem. Być może złączymy siły - zapowiada.
autor: Małgorzata Kawka
źródło: Kurier Południowy wydanie nr 289, 2009-04-10
Tomasz z Henrykowa