W piątek, 10 czerwca, w urzędzie gminy spotkali się mieszkańcy Złotokłosu, burmistrz i radni. Rozmawiano o projekcie firmy Las Palm, która chce zbudować w Złotokłosie park wodny za około 500 mln zł. Z informacji udzielonych przez gminnych urzędników wynika, że zapał inwestora nieco ostygł...
Sprawa ewentualnej budowy w Złotokłosie parku wodnego ujrzała światło dzienne przed kilkoma miesiącami. Wprawdzie już wcześniej mieszkańcy wiedzieli o planowanej na terenie ich miejscowości inwestycji, ale wówczas chodziło o hotel i spa. Tymczasem zakres i rozmach inwestycji niespodziewanie się rozrósł, dzieląc mieszkańców Złotokłosu na jej zwolenników i przeciwników.
Mieszkańcy nie ufają urzędnikom?
W piątek, w urzędzie gminy zjawili się przede wszystkim ci drudzy. Spotkanie zaczęło się od przedstawienia przez gminnych urzędników postępów w zbieraniu przez inwestora niezbędnych dokumentów, pozwalających na rozpoczęcie inwestycji. Konkretnie chodzi o decyzję środowiskową i warunki zabudowy, które mogą zostać zastąpione przez plan miejscowego zagospodarowania. Mieszkańcy nie mogli zrozumieć, dlaczego w lutym radni podjęli uchwałę o etapowym uchwalaniu MPZP dla Złotokłosu, wyłączając obszar, na którym miałby znaleźć się aquapark. - Większa część miejscowości chciała jak najszybciej uchwalić ten plan – mówił wiceburmistrz Daniel Putkiewicz. - A my ze swej strony nie chcieliśmy na samym początku eliminować tej inwestycji. Proszę pamiętać, że swoje funkcje objęliśmy w grudniu. Nie mieliśmy wiedzy na ten temat, a nie chcieliśmy blokować całego planu.
Trudno powiedzieć, czy taka argumentacja przeciwników inwestycji przekonała. Wynajęta przez nich prawnik przyznała, że podział planu na dwa etapy był możliwy, ale, jak to ujęła, niezrozumiały. - Pani prawnik zasugerowała, że plan został podzielony celowo, aby burmistrz wydał warunki zabudowy – włączył się do dyskusji przewodniczący rady Andrzej Swat. - Oświadczam, że nie ma takiej możliwości. Burmistrz nie miał takich intencji. Tu nie ma żadnego spisku. Nic się nie dzieje bez państwa wiedzy, gmina naprawdę nie ma w tej materii nic do ukrycia.
Czy inwestor rezygnuje ze Złotokłosu?
W dalszej części dyskusji mieszkańcy i samorządowcy zaczęli roztrząsać od dawna poruszane kwestie, głównie wady i zalety ewentualnej inwestycji. Poruszano temat nowych miejsc pracy, ale także hałasu, braku infrastruktury drogowej i wodno-kanalizacyjnej. Padło także pytanie dotyczące ustaleń między gminą, a inwestorem. - My się nie spotykamy z inwestorem – odparował Daniel Putkiewicz. - Kontakt z nim mają jedynie urzędnicy prowadzący postępowanie.
Wiceburmistrz poinformował także mieszkańców, że jakiś czas temu otrzymał od Las Palm maila, w którym firma dziękuje mu za dotychczasową współpracę. Podobno wydźwięk maila jest taki, że „firma nabiera dystansu do projektu”, choć inwestor formalnie wniosków złożonych w gminie nie wycofał.
http://kurierpoludniowy.pl/?wyd=pno&pag ... ul&id=7446