Coś na zagrychę, czyli dania według Kucyka

Podforum dla osób, które uwielbiają gotować lub jeść coś pysznego! To miejsce dla tych, którzy chcą się podzielić z innymi swoimi przepisami kulinarnymi oraz pomysłami na przepyszne dania. Uwielbiasz dobrą kuchnię? To miejsce dla Ciebie!

Moderator: GTW

Postautor: Kucyk » sob lip 10, 2010 4:34 pm

Fajną rzeczą jest to, że mięso jest delikatnie podwędzone (no, nie w sensie buchnięte ze sklepu, tylko dymem z drewna...) bo wchłania do wnętrza dym podczas 2 godzin pieczenia, a na koniec glazura powstała z odparowanego soku i konfitury zamyka smak otaczając mięso skarmelizowaną skorupką. Ktoś mógłby się obawiać, że będzie owa wierzchnia warstewka psuć smak swą słodkością - zaręczam, że po zagęszczeniu sosu ilość soli pochodzącej z wegety jest słuszna. Natomiast fajny, owocowy posmak pozostaje dając ciekawe połączenie z martwą świnią.
Obrazek
Z założenia co drugie słowo to: dziękuję, proszę, przepraszam - z tytułu oszczędności czasu i na rzecz "konkretyzacji" części z nich nie będę pisał, co nie zmienia faktu, że są w domyśle.
Awatar użytkownika
Kucyk
 
Posty: 1481
Rejestracja: pt maja 15, 2009 9:06 pm
Lokalizacja: Z wąskiego toru

Postautor: stentonik » sob lip 10, 2010 4:45 pm

Jak przetrzexwieje to musze powolutku to przeczytać jeszcze raz bo zebra z grilla jeszcze mi sie nie udały. Na razie przepis dla mnie za trudny.
Awatar użytkownika
stentonik
 
Posty: 4102
Rejestracja: pn wrz 10, 2007 7:57 pm
Lokalizacja: Kradziejów;)

Postautor: Kucyk » pt lip 16, 2010 8:49 am

To dziś kolejne [cenzura] z grilla. Na solidną libację - solidna szyna!
świńskie ścierwo w glazurze z morelami i śliwowicą.

1. Na kilka dni przed planowanym ochlaj-party dzwonimy do pobliskiej masarni, mówimy "dzień dobry" i zamawiamy szynkę ok. 3kg nastrzykniętą mieszanką peklującą. Ma to kolosalne znaczenie dla jakości pieczeni.

2. Po odbiorze tylnej, świńskiej nogi regulujemy rachunek i grzecznie niesiemy ją do domu, gdzie przygotowujemy zalewę do marynowania. Bierzemy około litra wody i gotujemy 15 minut z kilkoma liśćmi laurowymi, łyżką soli, łyżeczką cukru, łyżeczką zmielonej gałki muszkatołowej, kilkoma ząbkami czosnku i solidną porcją ziaren kolendry. Właściwie to kolendry sypnąć należy całą paczkę i się nie przejmować bo niesamowicie pasuje ona do szynki. Marynatą, po przestygnięciu do jakichś 50*C, zalewamy mięso i dobrze miętosimy, aby wszędzie zalewa doszła. Odstawiamy do lodówki na dobę, a najlepiej na kilka dni.

3. Szyneczkę wyjmujemy, osuszamy ręcznikiem papierowym, obieramy z ziaren ziela angielskiego i liści laurowych, dbając aby nie strącić zbyt wielu ziarenek kolendry i spinamy bok wykałaczkami.

Obrazek

4. Grill hajcujemy układając brykiet z bokowca. Gdy się rozgrzeje, na wierzch kładziemy drewienka jabłoniowe.

Obrazek

5. Szynkę umieszczamy słoniną do góry w brytfance na której dno wlewamy 0,5-0,7l soku jabłkowego. Po wierzchu szynkę smarujemy oliwą i posypujemy pieprzem.

Obrazek

6. Zostawiamy w spokoju na 1,5 godziny - niech się dymi. Temperaturę regulujemy, aby wynosiła koło 180*C.

Obrazek

7. Minęło 90 minut, czas szyneczkę obrócić drugą stroną ku węglom, dokładając kolejne drewienka owocowe.

Obrazek

8. Zostawiamy na kolejne 1,5 godziny ustawiając kota-mamrota na straży grilla.

Obrazek

9. Po trzech godzinach mamy taką oto szyneczkę, którą obracamy "do góry kołami" i zostawiamy na kolejną godzinkę dokładając drewienko celem zadymy.

Obrazek

10. W międzyczasie przygotowujemy glazurę. Do rondelka walimy słoik konfitury bądź dżemu morelowego (może być również brzoskwiniowy, czy inny jaki lubimy), dodajemy kilka łyżek sosu sojowego, trochę wegety i kilka zmiażdżonych ząbków czosnku. Całość gotujemy na wolnym ogniu do uzyskania konsystencji gęsto-plastycznej. Gdy minie kolejna godzina pieczenia, glazurę podgrzewamy i dodajemy, po zdjęciu z ognia, kielon śliwowicy, bądź innego zacnego trunku z małej, niezarejestrowanej, domowej wytwórni. Drugi kielon walimy w gardło.

Obrazek

11. Powstałym rozwolnieniem smarujemy nasz szit przewrócony z powrotem do pozycji zasadniczej. Zamykamy grill i opiekamy w temperaturze 200*C po 15 minut z każdej strony, aż glazura się z karmelizuje.

Obrazek

12. Serwujemy odpowiednio i wpierdalamy.

Obrazek

I żeby nie było wątpliwości, że szynka surowa w środku jest:

Obrazek

Obrazek

I tak to ukręciliśmy kolejne, solidne [cenzura] według kucowego standardu "How to cook good shit."
Ostatnio zmieniony pt lip 16, 2010 3:14 pm przez Kucyk, łącznie zmieniany 1 raz
Obrazek
Z założenia co drugie słowo to: dziękuję, proszę, przepraszam - z tytułu oszczędności czasu i na rzecz "konkretyzacji" części z nich nie będę pisał, co nie zmienia faktu, że są w domyśle.
Awatar użytkownika
Kucyk
 
Posty: 1481
Rejestracja: pt maja 15, 2009 9:06 pm
Lokalizacja: Z wąskiego toru

Postautor: Finka » pt lip 16, 2010 9:53 am

Książkę powinieneś wydać jak nic :P
Mamrot jest piękny!
Gosia
...Nie podoba mi się świat, gdzie "właściwe" zdarza się tak rzadko, że uważamy je za "uprzejmość"...
Awatar użytkownika
Finka
 
Posty: 181
Rejestracja: śr lip 16, 2008 12:27 pm
Lokalizacja: Piaseczno

Postautor: leny » pt lip 16, 2010 8:02 pm

opędzlował bym,
shit brałeś z masarni gołkowskiej?
Awatar użytkownika
leny
 
Posty: 514
Rejestracja: pt cze 12, 2009 8:49 pm
Lokalizacja: Piaseczno

Postautor: stentonik » pt lip 16, 2010 8:08 pm

Kucyk, jak był kobitą to bym sie z Tobą ochajtał :chytry:
Awatar użytkownika
stentonik
 
Posty: 4102
Rejestracja: pn wrz 10, 2007 7:57 pm
Lokalizacja: Kradziejów;)

Postautor: Kucyk » pt lip 16, 2010 8:21 pm

leny pisze:shit brałeś z masarni gołkowskiej?


Akurat od Cholewińskich z ulicy Kajki. Ale myślę, że każda zacna masarnia nie odmówi naszprycowania świnioryja peklosolą. Można wykonać to w warunkach domowych za pomocą strzykawki, ale ja jednak polegam na profesjonalnych maszynach, szczególnie jeśli nie muszę za to dodatkowo płacić.

stentonik pisze:jak był kobitą to bym sie z Tobą ochajtał


I by Cię [cenzura] szczypała co jakiś czas... Lepiej może ustawmy się na kolejną szyneczkę ze śliwowicą. Albo, na temat lotniczy: skrzydła.

Obrazek
Obrazek
Z założenia co drugie słowo to: dziękuję, proszę, przepraszam - z tytułu oszczędności czasu i na rzecz "konkretyzacji" części z nich nie będę pisał, co nie zmienia faktu, że są w domyśle.
Awatar użytkownika
Kucyk
 
Posty: 1481
Rejestracja: pt maja 15, 2009 9:06 pm
Lokalizacja: Z wąskiego toru

Postautor: stentonik » pt lip 16, 2010 9:13 pm

Kucyk pisze: Lepiej może ustawmy się na kolejną szyneczkę ze śliwowicą.


Dawno nie rzygałem żarciem z grilla więc chętnie się ustawię na małe co nieco.
A co z tymi skrzydłami, sprzedasz tajemnicę?
Awatar użytkownika
stentonik
 
Posty: 4102
Rejestracja: pn wrz 10, 2007 7:57 pm
Lokalizacja: Kradziejów;)

Postautor: Kucyk » pt lip 16, 2010 10:17 pm

Będąc lekko narębionasz odpowiadam:

stentonik pisze:sprzedasz tajemnicę?

To taka chujowizna typu amerykańskie BBQ. Jak się po nich flaki mi nie przekręcą, to zapodam przepis.

Natomiast zastanawiam się, czy istnieje (w szeroko pojętej okolicy) jakiś hodowca (celowo nie piszę producent) oferujący dobrej jakości wołowinę (tak, wiem, że gwiazdę z nieba bym chciał), bo jednak dla mnie klasyczny grill to nie jakaś penisowa kiełbasa, ale steki. Tak, wołowe, konkretne steki, pod które ostro wali się wódę! Po męsku - bez żadnego pedalenia.
I tu problem: jedyną miękką (w miarę) częścią martwej krowy, okazał się rostbef z Oszą. Ale było to dwa miesiące temu. Pierwsza krzyżowa z Gratki do krojenia wymagała siekiery, nie wspominając o ligawie z Oszą ostatnio spożytej, której ubocznym efektem spożywania były zakwasy mięśni żuchwy. W prawdzie w kwestii zapytania czemu mięsa krów są takie kiepskie Kolega
richo pisze:A bo się je produkuje
jednakże mam nadzieję, że może jednak ktoś zna kogoś, kto sprzedaje fajne zaszlachtowane krowy...
Obrazek
Z założenia co drugie słowo to: dziękuję, proszę, przepraszam - z tytułu oszczędności czasu i na rzecz "konkretyzacji" części z nich nie będę pisał, co nie zmienia faktu, że są w domyśle.
Awatar użytkownika
Kucyk
 
Posty: 1481
Rejestracja: pt maja 15, 2009 9:06 pm
Lokalizacja: Z wąskiego toru

Postautor: Kucyk » pn lip 19, 2010 9:09 pm

A przywalę posta pod postem... W końcu to "mój" wątek. :P

Szyneczka i łopatka. Tak na szybko. Z Oszą.

Obrazek

Obrazek
Obrazek
Z założenia co drugie słowo to: dziękuję, proszę, przepraszam - z tytułu oszczędności czasu i na rzecz "konkretyzacji" części z nich nie będę pisał, co nie zmienia faktu, że są w domyśle.
Awatar użytkownika
Kucyk
 
Posty: 1481
Rejestracja: pt maja 15, 2009 9:06 pm
Lokalizacja: Z wąskiego toru

Postautor: Artus » sob lip 24, 2010 5:16 pm

Kucyk pisze:jednakże mam nadzieję, że może jednak ktoś zna kogoś, kto sprzedaje fajne zaszlachtowane krowy...


Zapytaj gościa z masarni na Bema, mają chyba raz w tygodniu świeżutką wołowinkę. Wędliny tam kupuję, bo facet nie pompuje, takie "swojskie" żarełko robi :)
Artus
 
Posty: 52
Rejestracja: ndz mar 28, 2010 7:49 pm
Lokalizacja: Piaseczno

Postautor: Kucyk » ndz lip 25, 2010 12:12 pm

Masarnia na Bema - pierwsze słyszę? A w którym mieści się ona miejscu?

Dziś na obiad będę robił steki z rostbefu zakupionego w Oszą. Jednego na próbę rano zeżarłem - mięso jest miękkie!!! Zatem nie wszystko stracone...
Obrazek
Z założenia co drugie słowo to: dziękuję, proszę, przepraszam - z tytułu oszczędności czasu i na rzecz "konkretyzacji" części z nich nie będę pisał, co nie zmienia faktu, że są w domyśle.
Awatar użytkownika
Kucyk
 
Posty: 1481
Rejestracja: pt maja 15, 2009 9:06 pm
Lokalizacja: Z wąskiego toru

Postautor: Artus » ndz lip 25, 2010 12:56 pm

Kucyk pisze:Masarnia na Bema - pierwsze słyszę? A w którym mieści się ona miejscu?


Jadąc od Sienkiewicza chyba pierwsza brama po lewej... ze 100 m od Sienkiewicza.
Artus
 
Posty: 52
Rejestracja: ndz mar 28, 2010 7:49 pm
Lokalizacja: Piaseczno

Postautor: Kucyk » ndz sie 01, 2010 4:17 pm

Dziś, z okazji kaca, zrobimy Więziennego, antywampirowego dresiarza.

Potrzebne są nam:

- 2-3kg świńskiego karku;
- czosnek;
- kminek;
- wegeta;
- majeranek;
- pieprz;
- sok brzoskwiniowy albo inny;
- Celina.

1. Karka dźgamy kozikiem i zapewniamy mu ochronę przeciwwampirową za pomocą wetknięcia w dziurwy 20-30 kawałków czosnku.

2. Nacieramy taką ilością mieszanki wegety, pieprzu i majeranku, jaka będzie w stanie się do mięśniaka przylepić.

3. Prosimy znajomą Celinę aby usiadła na chwilę na paczce kminku. Otrzymaną w ten sposób kminą z pod Celi dokładnie panierujemy karka. Można kminek umieścić, w braku Celiny, na chwilę pod tarczą na strzelnicy.

4. Wkładamy mięśniaka do brytfanki i, po skropieniu wierzchu oliwą, zalewamy dół sokiem owocowym lub piwem (ja tam dziś nie chciałem marnować piwa, więc sok poszedł na dno).

Obrazek

5. £adujemy do grilla nucąc Dom wschodzącego słońca i, trzymając temperaturę koło 170*C, czekamy tyle godzin, ile kilo ważył derch polewając kilka razy sosidłem.

6. żremy, trawimy i, na drugi dzień...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

...otrzymujemy kolejne good shit.Obrazek
Smacznego!Obrazek
Obrazek
Z założenia co drugie słowo to: dziękuję, proszę, przepraszam - z tytułu oszczędności czasu i na rzecz "konkretyzacji" części z nich nie będę pisał, co nie zmienia faktu, że są w domyśle.
Awatar użytkownika
Kucyk
 
Posty: 1481
Rejestracja: pt maja 15, 2009 9:06 pm
Lokalizacja: Z wąskiego toru

Postautor: sanchez » czw sie 05, 2010 9:39 am

Wszystkie potrawy super ładnie wyglądają i zapewne podobnie smakują. Tyle że dla mnie to one są PIECZONE, a nie grilowane. Leżą w tłuszczyku który sie z nich wytopił, w wysokiej temperaturze i w ten sposób te cuda powstają. Z grilowaniem (obróbką beztłuszczową) to zbyt wiele nie ma Kucyku wspólnego ... :/
Awatar użytkownika
sanchez
 
Posty: 673
Rejestracja: pt cze 22, 2007 2:53 pm

PoprzedniaNastępna

Wróć do Kulinarne szaleństwa mieszkańców

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości