Spokojnie drogie kolezanki. Słodka śmietanka miała być i już
Zupo-barszcz grzybowy podwojony
Podaję przepis na zupę grzybową ze śmietaną. Na wstępie nadmienię, że z tego przepisu wychodzi znakomita zupa -wywar-barszcz grzybowy największej klasy. Jesli poczęstujecie swoich mężczyzn tym daniem to założę się, że podziekowania mogą być długie i namiętne a zapach suszonych grzybów tak przypomni waszym facetom wigilię, że prezent macie murowany bez choinki. Gwarantuję.
Przepis pochodzi z książki kucharskiej. Został dodatkowo zmodyfikowany kosmetycznie przeze mnie bo nie byłbym soba gdybym czegos nie popsuł
składniki:
-
70 g suszonych grzybów. Najlepsze są borowiki. Podobno.Ja miałem ususzone podgrzybki i zajączki i były wspaniałe.
-
2 kostki bulionowe na 800 mll wody. Mozna ugotować typowy bulion na kościach i warzywach, ale komu by sie chciało. Ja dałem 1 kostkę bulionu cielęcego i jedną kostkę bulionu wołowego.
-
1 cebula srednio wieksza
-
jedna płaska łyżka mąki - ja dałem czubatą. Dlaczego? O tym za chwilę.
-
80ml słodkiej smietany
-
80ml kwaśniej śmietany
-
sól i pieprz
I do roboty. Moczymy grzyby w 1 litrze wody przynajmniej dwie godziny lub w czasie kiedy degustujemy winko w jakimś miłym towarzystwie u pana Davida.
Odcedzamy grzyby (płyn zostawiamy), opłukujemy grzyby i ciachamy na drobne paski. Nastepnie płyn w którym moczyły się grzyby należy przecedzić przez geste sito albo filtr do kawy. ja uzyłem ściereczki. Nie wiem po co było przecedzać bo i tak nawet okruszka nie miałem, no, ale skoro piszą to przecedzamy. Wkładamy do przecedzonego płynu spowrotem grzyby (pociachane) i gotujemy ok. pół godzinki, tak, żeby wygotować ok połowy płynu i otrzymac aromatyczny wywar grzybowy.
W tym czasie zapach barszczu grzybowego pobudza zmysły i warto sobie sieknąć lampkę winka;)
Dalej. Cebulkę drobno siekamy i podsmażamy na maśle. Ja dałem łychę masła
Zalewamy ją po chwili bulionem (800mll) i gotujemy 20 minut. Potem bulion przecedzamy i łączymy z wywarem grzybowym i grzybami. Gotujemy 10 minut.
W tym momencie otrzymujemy aromatyczny wywar z proporcji podanych w przepisie. Ale na pierwszy rzut oka jest to za mocne. Bez mrugnięcia okiem dolałem ok litr wrzątku i podwoiłem sobie zupkę. Zrobiłem to, gdyż i tak było póxno i zupa szła po wystygnieciu do lodówki i wiadoma rzecz - naciągnie i tak na nastepny dzień będzie super.
Na koniec gotowania czubatą łychę mąki ( bo sobie podwoiłem zupę, nie? ) łączę ze słynną słodką smietanką w miseczce i superdokładnie mieszam. I chlup do zupy. Po pieciu minutach zaprawiłem smietaną kwaśną rociapcianą z kilkoma łyżkami zupy. Pozostaje posolić i popieprzyć. Na koniec zabulgotać.
Smacznego