Najszybciej "wyludniła się" branża gastronomiczna. W witrynach sklepowych czy restauracyjnych lawinowo pojawiły się ogłoszenia - zatrudnię kasjera/kasjerkę, pomoc kuchenną czy sprzątaczkę. - Kobiety nie będą pracowały za 1,5 tys. zł, skoro tyle samo dostają na trójkę dzieci z rządowego programu, a mogą siedzieć w domu i nic nie robić - komentuje Tomasz Limon z Pracodawców Pomorza.
Eksperci przewidywali, że negatywnym skutkiem wprowadzenia rządowego programu "Rodzina 500 plus" będzie wycofanie się kobiet z rynku pracy. Nie pomylili się. Świadczenia wypłacane są od połowy kwietnia, a zmiany już są odczuwalne - ludzie rezygnują z pracy, powiększa się szara strefa, a coraz więcej pracowników korzysta ze zwolnień lekarskich, żeby mieć mniejsze wynagrodzenie i w przyszłym roku "załapać się" na 500 zł na pierwsze dziecko.
Pracę rzucają nie tylko matki, ale też ojcowie. Brakuje pracowników do prac sezonowych, m.in. na plantacjach truskawek czy w szkółkach ogrodniczych, ale też do pracy stałej na podstawie umowy o pracę. Najszybciej "wyludniła się" branża gastronomiczna. W witrynach sklepowych czy restauracyjnych lawinowo pojawiły się ogłoszenia - zatrudnię kasjera/kasjerkę, pomoc kuchenną czy sprzątaczkę.
Na Pomorzu sytuacja jest o tyle trudniejsza niż w innych regionach Polski, że to ten region jest liderem zatrudnienia wśród wszystkich w Unii Europejskiej, a w Gdańsku mamy najniższą w historii stopę bezrobocia, na poziomie 4,1 proc.
500 plus i... Zbieracze truskawek pilnie poszukiwani
Pani Danuta Stolc, właścicielka gospodarstwa agroturystycznego we wsi Miechucino w powiecie kartuskim, zdecydowała się w tym roku po raz pierwszy na umieszczenie na jednym z portali ogłoszenia o przyjęciu do pracy przy zbiorze truskawek. Pani Danuta płaci 1,50 zł za koszyczek. Do pracy szuka trzech osób z okolicy, które z łatwością dojadą na miejsce. Zbiór truskawek odbywa się popołudniami.
- Jest duży problem ze znalezieniem pracowników. W ubiegłym roku ludzie sami przychodzili do pracy, nawet dzieci - mówi pani Danuta.
- Oferujemy 15 zł za godzinę, a mimo to nie ma ludzi do pracy. Do tej pory pracowali u nas okoliczni mieszkańcy, teraz musimy zataczać coraz szersze kręgi w poszukiwaniu pracowników - mówi właściciel szkółki ogrodniczej na Żuławach Wiślanych.
Z podobnym problemem borykają się też hotelarze. Magdalena Piotrowska, menedżerka hotelu Podewils w Gdańsku kompletowała zespół pracowników przez pół roku, bo nie mogła znaleźć osoby na stanowisko recepcjonistki. W tej chwili w Centrum Pracy Tymczasowej Powiatowego Urzędu Pracy w Gdańsku znajduje się ogłoszenie o pracy dla kucharza i kelnera w hotelu Podewils.
Inne ogłoszenia na stronie Centrum dotyczą pracy m.in. dla pracownika sprzątającego, pracownika porządkowego, osoby do koszenia trawy i grabienia, pracownika fizycznego, kasjera, sprzedawcy, pracownika hali czy personelu sprzątającego podczas eventów. Poszukiwani są też pomoce kuchenne, pokojówki, sprzedawcy lodów i barmani, a także elektrycy, ślusarze czy kafelkarze.
500 plus. Siedzenie w domu bardziej się opłaca
W przypadku pracy stałej na podstawie umowy o pracę rezygnują najczęściej kobiety pracujące jako osoby fizyczne na stanowiskach najgorzej opłacanych, m.in. sprzątaczki, pomocy kuchennej czy ekspedientki. W Polsce od 1 stycznia 2016 r. wysokość minimalnego wynagrodzenia dla pracownika zatrudnionego na pełen etat wynosi 1850 zł brutto miesięcznie. Pracownicy z najniższą krajową dostają na rękę niecałe 1,3 tys. zł.
- Kobiety rezygnują z pracy, bo im się to nie opłaca - mówi Tomasz Limon, dyrektor zarządzający Pracodawców Pomorza. - Mając kilkoro dzieci, dostają pewne pieniądze z rządowego programu. Bardziej im się to kalkuluje niż najniższa krajowa na umowie o pracę, mogą się spokojnie zająć dziećmi i obowiązkami domowymi. Tym bardziej, że mężczyźni na tych samych stanowiskach zarabiają więcej. Kobiety nie będą pracowały za 1,5 tys. zł, skoro tyle samo dostają na trójkę dzieci z rządowego programu, a mogą siedzieć w domu i nic nie robić. Rola kobiety znowu została spłaszczona do garów i pieluch - tak całą tę sytuację postrzegają kobiety aktywne zawodowo. Z pracy rezygnują również mężczyźni. Dotyczy to zwłaszcza pracowników fizycznych, którzy codziennie dojeżdżają ze wsi do większych miast - koszty dojazdu są zbyt wysokie, więc też bardziej im się kalkuluje siedzenie w domu. Z pracownikami niższego szczebla na rynku pracy jest ogromny problem, z którym borykają się przede wszystkim małe i średnie przedsiębiorstwa. Po prostu brakuje rąk do pracy. Napływa do nas siła robocza z takich krajów jak np. Ukraina czy Białoruś, ale to nie wystarcza. Pracodawcy sygnalizują nam, że jest coraz gorzej.
Właściciele firm, zwłaszcza z sektora MŚP, nie chwalą się problemami ze znalezieniem pracowników, bo często jakość pracy, którą oferują, i wynagrodzenie, pozostawiają wiele do życzenia. Choć, jak twierdzi dyrektor Pracodawców Pomorza, zaczyna się upowszechniać tendencja do tego, aby podnosić jakość pracy i wynagrodzenie. To jednak wymaga czasu.
- Nie ma komu pracować - skarży się właścicielka firmy sprzątającej w Gdańsku. - Dziewczyny mówią mi prosto w oczy, że nie będą pracować, bo dostają 500 plus. Niektóre nie czekały nawet na wypłatę świadczeń, wystarczyła im sama decyzja.
Cały tekst:
http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiast ... pracy.html