Niedługo minie rok odkąd dyrektorem Samodzielnego Zespołu Publicznych Zakładów Lecznictwa Otwartego w Piasecznie przy ul. Fabrycznej 1 została Marta Dorociak-Burza, zastępując na tym stanowisku doktora Jerzego Łączyńskiego. Przez ten czas sporo się w przychodni zmieniło. Wielu pacjentów uważa, że są to zmiany na lepsze.
W lutym tego roku Marta Dorociak-Burza mówiła o planowanych zmianach, które miały usprawnić funkcjonowanie placówki i wyeliminować uciążliwe dla pacjentów, tworzące się przed otwarciem przychodni, kolejki. Nowa dyrektor zapowiadała m.in. zwiększenie liczby internistów, uruchomienie centrali telefonicznej, umożliwiającej „kolejkowanie” połączeń, usprawnienie systemu rejestracji oraz zmodernizowanie strony internetowej tak, aby można było za jej pomocą zapisywać się na wizytę. Innym pomysłem na rozładowanie kolejek miała być możliwość zapisywania się do lekarzy z pewnym wyprzedzeniem. Jak się okazuje, wiele z tych zmian zostało już wprowadzonych.
Zapisy na godziny zamiast numerków
Jednym z wprowadzonych niedawno udogodnień – o czym wielu pacjentów do tej pory nie wie - było zlikwidowanie w przychodni numerków. Teraz do lekarza można umawiać się na konkretną godzinę i to z nawet kilkudniowym wyprzedzeniem (wcześniej rejestracja i wizyta były tego samego dnia). - Pacjent może przyjść do przychodni nawet w południe i umówić się do swojego lekarza, który przyjmuje np. następnego dnia – mówi Marta Dorociak-Burza, dyrektor placówki. - Jednak na tzw. wizytę planową można zapisywać się nie tylko przy okienku, ale także za pośrednictwem naszej centrali telefonicznej.
Centrala działa w przychodni od kilku miesięcy. Zdania mieszkańców na jej temat są podzielone. Podczas, gdy jedni uważają, że rozwiązanie sprawdza się znakomicie, inni narzekają na zbyt długi ich zdaniem czas oczekiwania na połączenie.
- Jeśli rano do rejestracji dzwoni dużo osób, można umówić się na wizytę po godz. 10, gdy na linii robi się luźniej – przekonuje pan Janusz, któremu podobają się wprowadzone zmiany. - Zawsze umawiałem się na wizytę do lekarza telefonicznie i nigdy nie było z tym problemów. Później przychodziłem o ustalonej godzinie i niemal od razu wchodziłem do gabinetu. Najdłużej czekałem 20 minut, ale to nie był dla mnie problem.
Stoją w kolejkach, bo lubią?
Odwiecznym problemem przychodni przy Fabrycznej były tworzące się przed wejściem kolejki, w których czekali pacjenci, chcący zdobyć numerek do lekarza. Dziś kolejki straciły rację bytu, ponieważ do lekarzy można umawiać się z wyprzedzeniem. Mimo to, rano przed przychodnią nadal ustawiają się ludzie. - Starsze osoby stoją w kolejce z przyzwyczajenia, tego nie da się wyeliminować – uważa Marta Dorociak-Burza. Co ciekawe, podobnego zdania był poprzedni dyrektor placówki, Jerzy Łączyński. Mieszkający naprzeciwko przychodni Józef Chorzewski przyznaje się, że ostatnio sam stał 20 minut w kolejce, czekając na otwarcie przychodni.
- Ludzie stoją, bo lubią sobie pogadać. To taki piaseczyński klub emeryta – przekonuje. - Na starość człowiek wcześniej wstaje. Ja na przykład nie lubię dzwonić, a wolę pewne sprawy załatwić osobiście – mówi, dodając że zmiany w przychodni zasadniczo są zmianami na lepsze.
- Mnie ta przychodnia zawsze pasowała. Dziś przychodzę tu tylko do lekarza specjalisty, bo moja lekarz pierwszego kontaktu zmieniła miejsce pracy – mówi Elżbieta Śmietanowska z Zalesia Górnego. - A panie pobierające krew do badań to są prawdziwe artystki. Jedynym problemem były kolejki po numerki, w których stałam czasami od 5 rano. Ale teraz, skoro można zapisywać się do lekarzy wcześniej, i ta niedogodność została zlikwidowana.
Jak się okazuje, wielu pacjentów nie słyszało jeszcze o zmianach w przychodni. - Naprawdę nie ma już numerków i można zapisywać się do lekarzy z wyprzedzeniem? - dziwi się zaczepiona przez nas na chodniku pani Marianna. - Jeśli to prawda, to jest to rzeczywiście zmiana na lepsze.
Inne udogodnienia dla pacjentów
Przed kilkoma miesiącami pisaliśmy o długim oczekiwaniu do punktu pobrań. Pacjenci skarżyli się, że na oddanie krwi czekali nawet dwie godziny. Ich zdaniem winna wszystkiemu była biurokracja oraz konieczność wypełniania na miejscu dużej ilości dokumentów. Teraz i ten element uległ zmianie. Nie dość, że dwa punkty poborów czynne są do godz. 11, to od 1 września materiał do badań jest pobierany także trzy razy w tygodniu w przychodniach w Zalesiu Górnym i Gołkowie.
- Te działania pozwolą rozładować tworzące się kolejki – uważa dyrektor przychodni. - Poza tym ograniczyliśmy biurokrację. Pacjent może udać się bezpośrednio do punktu pobrań, nie musi już stać w kolejce do rejestracji, nie ma już też numerków. Mamy system elektroniczny, łączący laboratorium z lekarzami. Dzięki temu lekarz prowadzący za pośrednictwem komputera ma dostęp do kart z wynikami badań swoich pacjentów.
Przychodnia przy ul. Fabrycznej oferuje również dostęp do wszystkich usług diagnostyczno-medycznych w ramach oferty komercyjnej. - Mamy bardzo konkurencyjne ceny – podkreśla Justyna Skrzypska, diagnosta.
- Przebadać się u nas może każdy, nawet bez skierowania. Dla wygody pacjentów zaopatrzyliśmy się nawet w terminal na kartę płatniczą. Drugi ma wkrótce znaleźć się w rejestracji, gdzie będzie można płacić za kosztowne szczepionki.
Jeśli chodzi o ofertę szczepień, ta również została ostatnio poszerzona. Oprócz tych bezpłatnych w ramach NFZ-u, dostępne są również atrakcyjne cenowo szczepienia pakietowe, zawodowe szczepienia ochronne (np. dla osób pracujących przy produkcji i dystrybucji żywności) oraz szczepienia dla podróżnych.
http://www.kurierpoludniowy.pl/wiadomosci.php?art=17122