W podstawówce w centrum Piaseczna klas pierwszych jest 15 - od a do o. Przybędzie jeszcze pięć. Stołówka obiady już dziś wydaje na raty, od 11. Lekcje odbywają się na zmiany, ostatnie kończą się przed 18. Gdzie pomieścić we wrześniu kolejne dzieci?
Na zebranie rekrutacyjne do podstawówki przyszło 500 rodziców. Dowiedzieli się, że w szkole rejonowej dla ich dzieci miejsca nie ma. Lekcje dla 20 klas pierwszych i czterech zerówek będą w filii - dwa kilometry dalej. Winnych już znaleziono. Na forach internetowych można przeczytać, że to przyjezdni, którzy wprowadzają się do Piaseczna. Nie meldują się, ale wysyłają dzieci do szkół. Zgłaszają się przez cały rok. A szkoły w Piasecznie pękają w szwach. Podstawówka nr 5 przy ul. Szkolnej najbardziej.
Klasa Ib liczy 20 uczniów. Grupa to 12 dziewczynek i 8 chłopców. Jesteśmy klasą bardzo zdolnych dzieci, niestety, okropne z nas gaduły:) Większość z nas ma zawsze coś do powiedzenia, chętnie bierze udział w lekcjach
Pani Anna: - Obejrzeliśmy półtoragodzinną prezentację o szkole. Jak jest w niej fajnie: gabinet pielęgniarki, dentysta, nowoczesna hala sportowa, stołówka. A potem usłyszeliśmy, że to wszystko nie dla naszych dzieci. Nie zmieszczą się przy Szkolnej. Będą uczyć się w budynku wynajmowanym na peryferiach, aż za torami. Nie ma chodnika, nie ma gdzie zaparkować. Nie będzie szkolnego autobusu, bo to dwa kilometry od szkoły. Ale jak ktoś mieszka od "piątki" dwa kilometry, to będzie musiał dołożyć jeszcze dwa. Pani dyrektor mówi, że to rodzice mają obowiązek dostarczenia dzieci do szkoły.
Pani Monika podstawówkę przy Szkolnej widzi z mieszkania. - Kiedy starszy syn idzie na lekcje, odprowadzam go wzrokiem do wejścia - mówi. - Kupiliśmy mieszkanie specjalnie blisko szkoły, w pobliżu są dwie babcie. Żadna nie pomoże w odebraniu albo zawiezieniu sześciolatka do filii. To za daleko. Może wynajmiemy kogoś z samochodem razem z innymi rodzicami? Musimy przeorganizować całe życie. Nauka w filii będzie na zmiany. Jeśli trafi nam się druga zmiana to, i tak od rana córka będzie w świetlicy. Na pewno przepełnionej.
SP nr 5 jest w samym centrum Piaseczna, między osiedlami. We wrześniu będzie obchodzić 50-lecie. Od samego początku była przepełniona. Zbudowana dla 650 uczniów, przyjęła 835. W latach 80. klasy liczyły nawet 40 osób. W 2000 r. otwarto filię przy ul. Nefrytowej, ale krótko potem zamieniono ją w przedszkole. Też niezbędne. Kilka lat później nauczyciele prowadzili lekcje w czytelni i stołówce, na salę lekcyjną zamieniono główne wejście do szkoły. WF był na korytarzach. W 2006 r. dobudowano nowe skrzydło, ale i tak później część pierwszoklasistów i oddziały przedszkolne trzeba była umieścić w pobliskim gimnazjum. Mają tam cały segment z odrębnym wejściem.
- Pracuję tu 13. rok. Co roku dzieci było więcej, krótko liczba uczniów trzymała się na poziomie 1,1-1,2 tys., potem skoczyła do 1,3 tys. Ale w tym roku mamy rekord - mówi pani z sekretariatu.
Ten rekord to 1,5 tys. uczniów. Dwa oddziały przedszkolne i 61 klas. Sal lekcyjnych jest 30.
Klasa Ih to 22 uczniów - 8 dziewczynek i 14 chłopców. Tworzymy zgrany, radosny zespół, chętnie zdobywający nowe wiadomości i umiejętności
- Jak układa się plan lekcji dla takiej szkoły? To pytanie retoryczne - mówi dyrektorka szkoły Edyta Pyszyńska.
Samych klas pierwszych jest 15 - od a do o (szczęśliwie nie trzeba było tworzyć pierwszej ą ani ł). Co ważne, nie są przepełnione, mają po dwudziestu paru uczniów. Dwie zerówki, dziesięć klas drugich, tyle samo czwartych. Najmniej jest szóstych, "tylko" osiem. Ale żeby urządzić dla nich sprawdzian na zakończenie podstawówki, trzeba zarezerwować cały budynek, bo część uczniów z trudnościami w nauce wymaga specjalnych warunków, pisze go w oddzielnych salach.
W szkole, w której są klasy od a do o, nie da się urządzić lekcji od rana dla wszystkich. Pierwszy dzwonek jest o 7.45, ostatni po 11. lekcji, czyli przed godz. 18. - Spójrzmy na klasę Ie - pani dyrektor rozkłada na biurku plan zajęć, długi chyba na metr. - Dwa razy w tygodniu dzieci zaczynają lekcje rano. Trzy razy w tygodniu po południu, od godz. 13.25. Kończą wtedy przed 18.
Ale w szkole i tak są codziennie od rana do wieczora, bo rodzice późno kończą pracę. Dyrektorka: - Do świetlicy przyjmujemy wszystkie zgłoszone.
Wszystko musi działać jak w zegarku. Nie ma opcji, żeby nauczyciel został z klasą dłużej w którejś z sal. Ścisły grafik obowiązuje w stołówce, która serwuje obiady gotowane na miejscu. Jadalnia liczy 114 miejsc, a stołuje się w niej 700 dzieci. Pierwsi siadają do stołu już o godz. 11. To klasy pierwsze, drugie i trzecie. Wychowawcy przyprowadzają je na obiad wtedy, gdy starsi uczniowie siedzą na lekcjach. Część rodziców opowiada: "Dzieci jedzą obiady w czasie lekcji". Ale to nie jest tak. Wychowawcy młodszych klas nie muszą trzymać się 45-minutowego podziału na lekcje ani zwracać uwagi na dzwonki. Sami decydują, kiedy zarządzić odpoczynek.
Starsi uczniowie muszą jeść na przerwach. - Stołówka została rozbudowana, wydawanie obiadów jest zorganizowanie bardzo dobrze - zapewnia dyrektorka Pyszyńska. - Druga mocna strona naszej szkoły to lekcje wychowania fizycznego. Chociaż jest tak dużo uczniów, nie ćwiczą na korytarzach.
Szkoła w starej części ma małą salę gimnastyczną dla młodszych uczniów. I nowoczesną halę sportową, którą można podzielić na trzy części. Dzięki temu trzy klasy ćwiczą naraz. - Nie zamieniliśmy też na sale lekcyjne gabinetów psychologa, pedagoga, logopedy, sali do gimnastyki korekcyjnej - wylicza pani dyrektor. - Sama jestem terapeutą. Wiem, że dzieci bardzo potrzebują tych zajęć.
Objęła placówkę we wrześniu. Zastała uczniów z orzeczeniami o potrzebie kształcenia specjalnego rozproszonych po różnych klasach. Wystąpiła do urzędu pracy o asystentów. Pomagają uczniom z deficytami. - Powinnam zorganizować oddziały integracyjne i zrobię to - zapowiada.
Gorzej z nauczycielami. W szkole pracuje ich 128. Pokój nauczycielski jest ciasny. Szafy z dziesiątkami dzienników, stoły, przy których można przysiąść, kanapa. Trudno spotkać się ze wszystkimi naraz. Rady pedagogiczne zwoływane w stołówce nie zdały egzaminu. Teraz odbywają się w paru turach. Lepiej słychać.
Klasa Im liczy 23 osoby, w tym 15 dziewczynek i 8 chłopców. Dzieci dobrze zaaklimatyzowały się w nowej szkole i klasie. Stanowią zgrany zespół
Od września w szkole spodziewają się 20 klas pierwszych (według liter alfabetu miałyby oznaczenia od a do u) i czterech zerówek. - Na razie mam dla nich tylko dziewięcioro wychowawców, którzy oddadzą dziewięć klas trzecich. Będę musiała przyjąć kilkunastu nowych nauczycieli - mówi dyrektorka Pyszyńska.
Musi też urządzić nową szkołę. Gmina znalazła już budynek przy ul. Kruczkowskiego na rogu z Orężną, w części Piaseczna zabudowanej domami jednorodzinnymi. Właściciel pobudował go z myślą o prywatnym przedszkolu. - Warunki rewelacyjne - zachwala. - Każda sala lekcyjna ma własną toaletę. Są winda, kuchnia i stołówka. Wszystko przygotowane z myślą o najmłodszych, dostosowane dla niepełnosprawnych.
Ale filia będzie oddalona od macierzystej placówki o mniej więcej 2 km. I nie uda się w niej uniknąć nauki na dwie zmiany. Rodzice sześcio- i siedmiolatków, które pójdą we wrześniu do pierwszej klasy, usłyszeli, że zmiany mają być jednorodne. - Żeby nie zaburzać rytmu dnia, dla dobra dzieci, przez cały rok będą chodzić na jedną zmianę. Albo na poranną, albo na popołudniową. Boję się, że córka nie wyniesie wiele z lekcji, które zacznie dopiero po obiedzie, po kilku godzinach spędzonych w zatłoczonej świetlicy - mówi pani Anna.
Rodzice przyszłych pierwszoklasistów mają inne pomysły, np. aby to uczniowie starszych klas, piątych i szóstych, przenieśli się do filii. - Zniosłyby tę uciążliwość lepiej niż maluchy - mówią.
Ale decyzja w szkole już zapadła: nie da się wysłać starszych uczniów do filii. W każdej klasie, począwszy od czwartej wzwyż, uczy po kilku nauczycieli: od matematyki, polskiego, przyrody, historii, języka obcego. A każdy z nich ma lekcje w kilku klasach. Nie daliby rady przemieszczać się między budynkami w czasie przerw.
Klasa Io liczy 23 uczniów - 14 dziewczynek, 9 chłopców. Dzieci są pogodne, uczynne i bardzo żywiołowe
Pani Anna ma żal do władz Piaseczna: - Mieszkam tu od 10 lat i tu płacę podatki. Kupiliśmy mieszkanie blisko podstawówki i przedszkola, to było dla nas ważne. Pierwszy raz zawiodłam się, kiedy dzieci szły do przedszkola. W publicznych nie było miejsca, płaciliśmy za prywatne. A teraz ta szkoła. Jestem przerażona. Mamy kredyt na 40 lat, żadnej możliwości przeprowadzki. Nietrudno było przewidzieć sześć lat temu, że będzie tyle dzieci w pierwszych klasach.
Trudną sytuacją martwią się nie tylko rodzice przyszłych pierwszaków, ale też ci, którzy już mają dzieci w "piątce". Rada Rodziców będzie interweniować u urzędników, aby przygotowali najmłodszym odpowiednie warunki do nauki, zadbali o bezpieczeństwo i transport. Chodzi o chodniki, spowalniacze oraz dodatkowy przystanek przy nowej placówce.
Krzysztof Kasprzycki, rzecznik Piaseczna, zapewnia, że rozumie rodziców. To właśnie jego władze miasta przysłały na zebranie z rodzicami przyszłych uczniów, gdy zrobiło się gorąco. Tłumaczy, że samorząd nie miał wyjścia. Był konkurs, wpłynęło kilka ofert najmu budynków. Burmistrz z komisją wybrali ten przy Kruczkowskiego nie bez oporów: nieruchomość to własność osoby spokrewnionej z byłym radnym PO, która rządzi Piasecznem już drugą kadencję. - Ale tylko ten budynek był wystarczająco duży - tłumaczy Kasprzycki.
Miesiąc najmu to koszt 40 tys. zł, umowa jeszcze nie jest podpisana. - Wiemy, że rodzice mają wiele wątpliwości. Ale już zarezerwowaliśmy 50 tys. zł na budowę chodnika, drugie tyle dołoży powiat. Puścimy do szkoły autobus miejski przez tzw. ptasie osiedle [z ulicami nazwanymi od ptaków], bo tam jest najwięcej uczniów - wylicza rzecznik.
I dodaje, że gmina wcale nie rezygnuje z budowy nowej placówki w centrum. Ma być gotowa w 2017 r. Dlaczego tak późno? - Już 10 lat temu było wiadomo, że północno-zachodnia część Piaseczna potrzebuje na gwałt nowej szkoły - ocenia Kasprzycki.
Jednak wizji zabrakło dawnemu, wieloletniemu burmistrzowi Józefowi Zalewskiemu (PSL). Teraz gotowy jest projekt, złożony wniosek o pozwolenie na budowę. Centrum Edukacyjno-Multimedialne ma być otwarte w 2017 r.
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34 ... _klas.html