autor: enigma » pt lut 07, 2014 12:09 am
Zbyt dobrze znam Polskę, żeby wstydzić się zrujnowanego budynku o dobrych proporcjach przy jednej z ulic miasta. Bardziej zawstydzające są nowe "makabryły" w bliskim sąsiedztwie.
Pomysł, żeby gmina miała wydać kilka czy kilkanaście milionów na nieprzydatną działkę, tylko po to, żeby nowa szkoła miała urocze sąsiedztwo, jest tak idiotyczny, że można tylko wzruszyć ramionami (albo popukać się w czoło, gdyby palce nie były potrzebne do pisania).
Nie wiem, kim są te masy meneli w okolicach "starej mleczarni", bo ja tam widzę głównie spokojne grupki sąsiadów zza wschodniej granicy czekających na pracę. Tym się nie da zarazić. Serio.
"Giełda" pracowników znajdowała się dwadzieścia lat temu na tyłach bazarku (róg Wojska Polskiego i Jana Pawła II), wraz z rozwojem tamtej części miasta "bazarek" - jak wciąż zwą Ukraińcy i Białorusini, miejsce, gdzie czekają na pracę - przenosił się dalej i dalej, wgłąb Jana Pawła, aż przez ostatnie kilkanaście lat utkwił przy "starej mleczarni". Kiedy powstanie szkoła, "bazarek" przeniesie się, gdzie indziej. Pańcie, które z przerażeniem myślą, że dziecięta w drodze po edukację napotkają grupy Ukraińców, mogą być spokojne. Ten dramat ominie polskie pacholęta. "Masy meneli" się przeniosą.
I jeszcze krótkie wyjaśnienie. Jeśli mam do skopania ogródek, płot do pomalowania czy dom do sprzątnięcia, mogę zatrudnić kogo chcę na ustną umowę o dzieło. Jeśli wartość umowy nie przekracza 200 złotych, nie jestem zobowiązana do pobrania zaliczki na podatek dochodowy, zgłoszenia pracownika do ZUS i opłacenia składek, nie muszę znać nawet jego imienia i nazwiska czy narodowości. Wystarczy, że do 20 następnego miesiąca odprowadzę kilkanaście złotych zryczałtowanego podatku dochodowego, a na koniec roku wyślę któryś PIT8.
Zdarza mi się korzystać z pracowników "bazarkowych" przy okazjonalnych pracach i przyznaję, że najfajniejsze jest to, że nie muszę nigdzie jechać. Są blisko. Bardzo się cieszę, że "targ niewolników" jest w Piasecznie. A nieuczciwi pracodawcy? Są wszędzie. Naprawdę nie trzeba szukać ich na "bazarku".