W związku z mrozami spóźnia się wiele pociągów. Jedynym miejscem, w którym mogą ogrzać się zmarznięci podróżni, jest poczekalnia dworca PKP. Niestety, przed godz. 20 poczekalnia jest zamykana, a podróżni wypraszani na zewnątrz. Wiceburmistrz Daniel Putkiewicz zapowiedział już w tej sprawie interwencję
Zima to najbardziej uciążliwy okres dla osób podróżujących komunikacją publiczną. Dotyczy to także klientów Kolei Mazowieckich. - Jeżdżę często pociągiem relacji Warszawa-Skarżysko Kamienna. Wsiadam do niego na stacji w Piasecznie i wysiadam w Krężeli – mówi Mirosława Stańczyk. - Niestety, odkąd zaczęła się zima, mój pociąg spóźnia się 2-3 razy w tygodniu, zdarzało się, że opóźnienie dochodziło do dwóch godzin. Podobno przy takim mrozie psują się tabory...
Zarówno panią Mirosławę, jak i innych pasażerów, najbardziej drażni brak informacji ze strony przewoźnika. - Nawet nie wiemy, jak długo mamy czekać na pociąg – dodaje. - Gdybyśmy mieli tę wiedzę, możnaby w międzyczasie zrobić zakupy lub zorganizować sobie transport zastępczy.
Sorry, taki mamy klimat...
Dwa lata temu na peronie piaseczyńskiego dworca stanęły trzy koksowniki. Miały rozgrzewać czekających na spóźnione pociągi podróżnych. W tym roku koksowniki też na chwilę się pojawiły, ale po kilku dniach zniknęły. We wtorek i środę już ich na peronie nie było. - Niewielka strata, bo i tak nie chciały się palić, bez przerwy przygasały – mówi pani Mirosława.
- Koksowniki wystawiamy przy -10 stopniach C – wyjaśnia wiceburmistrz Daniel Putkiewicz. - Koniec tygodnia był cieplejszy, ale jak istnieje taka potrzeba, to wystawimy je ponownie.
Większość podróżnych uważa, że koksowniki by się przydały, tym bardziej, że w ostatnich dniach nie tylko solidnie mroziło, ale także strasznie wiało.
Podróżni przymarzają do peronów
Gdzie się schować, gdy na dworze mróz, a pociąg nie przyjeżdża? Podróżni rozwiązują to na różne sposoby. Niektórzy dzielnie tkwią na peronie, szukając schronienia pod skąpym daszkiem, inni czają się w otaczających budynek dworca wnękach. Jednak większość podróżnych chowa się w obskurnej, dworcowej poczekalni. - Tam przynajmniej sucho, wiatru nie ma i na głowę nie pada – podsumowuje krótko jedna ze stałych bywalczyń. Tymczasem przed godziną 20 poczekalnia jest zamykana, a czekający na pociągi podróżni wypraszani na zewnątrz. - Do takich sytuacji dochodziło wcześniej nagminnie, ludzie opuszczali poczekalnię i grzecznie czekali na zewnątrz – mówi Mirosława Stańczyk. - W ostatni wtorek coś w nas jednak pękło. Nie daliśmy się wygonić, postawiliśmy się ochroniarzowi, zagroziliśmy wezwaniem policji. Przestraszyli się i ustąpili, może dlatego, że w poczekalni było około 60 osób.
Wiceburmistrz Daniel Putkiewicz twierdzi, że wcześniej nie słyszał o problemach związanych z dworcową poczekalnią. - Sprawdzę to, i jeśli rzeczywiście taka sytuacja miała miejsce, wydłużymy czas otwarcia poczekalni – deklaruje.
Tomasz Wojciuk
http://www.kurierpoludniowy.pl/wiadomosci.php?art=12602