Dworzec kolejowy, plac dworcowy oraz ulicę Towarową wydzierżawi od PKP samorząd miasta.
Gmina chce zrobić z przedwojennego dworca i jego otoczenia wizytówkę miasta. Od kiedy możliwe jest podróżowanie pociągiem z Piaseczna do Warszawy z biletami Zakładu Transportu Miejskiego, z tego środka transportu korzysta coraz więcej mieszkańców. Tymczasem PKP zupełnie nie interesuje, ani jak wygląda piaseczyński dworzec, ani czy na ulicy Towarowej jest bezpiecznie. Nawet o odśnieżanie schodów na wiadukcie nad peronami trudno się doprosić.
– Ludzie od lat nam zgłaszają, że na dworcu jest „bród i smród” – mówił podczas ostatniej sesji rady miejskiej burmistrz Piaseczna Józef Zalewski.
Samorząd postanowił dłużej nie czekać, aż kolejarski moloch łaskawie wykona jakiś ruch w stronę mieszkańców miasta. – Interesuje nas plac przydworcowy, na którym chcemy wybudować wielopoziomowy parking i węzeł przesiadkowy, a także ulica Towarowa, którą dla bezpieczeństwa trzeba wyprostować. Zależy nam bardzo także na poprawie estetyki dworca – objaśnia plany gminy Daniel Putkiewicz, pełnomocnik burmistrza do spraw rozwoju.
Samorząd był zainteresowany przejęciem lub zakupem interesującego go terenu, ale nie jest to możliwe, bo grunt jest podzielony pomiędzy kilka spółek PKP i ma nieuregulowany stan prawny. Dlatego jedynym wyjściem była dzierżawa. W zeszłym tygodniu rada miejska ostatecznie potwierdziła, że będzie płacić PKP 73 tys. zł rocznie, aby mieć wpływ na poprawę stanu dworca i jego otoczenia.
– Po przejęciu dworca i jego otoczenia zaczniemy od drobnych kroków: porządkowania terenu, jego doświetlenia, zamontowania kamery monitoringu, wycięcia krzaków. W tym roku dokończymy też projekt przebudowy ul. Towarowej – zapowiada Daniel Putkiewicz.
autor: Piotr Chmielewski
źródło: Nad Wisłą nr 6 (272) 26 marca 2009