
Oddział położniczo-ginekologiczny to duma piaseczyńskiego szpitala. Tu przychodzą na świat nie tylko mieszkańcy powiatu piaseczyńskiego. – Nie wyobrażam sobie rodzić w innym szpitalu – zwierzyła nam się aktorka Magdalena Waligórska-Lisiecka, która w piątek w Piasecznie urodziła swoje drugie dziecko.

Z Magdaleną Waligórską-Lisiecką spotkaliśmy się w piaseczyńskim szpitalu pod koniec ubiegłego tygodnia, kilka dni przed porodem. Aktorka mieszka na warszawskim Mokotowie, ale niecałe dwa lata temu jej pierwszy syn przyszedł na świat właśnie w Piasecznie. Młoda mama była tak zachwycona opieką i warunkami piaseczyńskiej porodówki, że postanowiła skorzystać z niej ponownie.
Ten szpital to po prostu bajka
– Bolało! – śmieje się aktorka zapytana o wspomnienia z pierwszego porodu. – Jednak wszystko wynagrodziła sala porodowa, opieka szpitala, jedzenie. Stworzono tu perfekcyjną oprawę do rodzenia dzieci – dodaje już całkiem poważnie.
Gwiazda trafiła do piaseczyńskiego szpitala dzięki lekarzowi, który prowadził jej ciążę. Korzystała także ze szkoły rodzenia prowadzonej w Piasecznie. Miała więc okazję wcześniej zobaczyć sale porodowe, poznać personel i oswoić się z otoczeniem.
– Jak zobaczyliśmy z mężem przestrzenną i znakomicie wyposażoną salę od razu wróciło wspomnienie entuzjazmu, który towarzyszył nam podczas pierwszego porodu – opowiadała aktorka podczas naszego spotkania. – Warunki tu są naprawdę wspaniałe.
Rozmawialiśmy w świetnie wyposażonej sali vipowskiej, przystosowanej nie tylko do potrzeb kobiet przygotowujących się do porodu czy odpoczywających po szczęśliwym rozwiązaniu, ale także dostosowanej do przyjmowania odwiedzających.
– To bardzo ważne, bo czasami po porodzie trzeba pozostać z dzieckiem trochę dłużej – zwraca uwagę aktorka. – Taka sala zapewnia komfort odwiedzin, a dodatkowe miejsce do spania pozwala zostać na noc także ojcu dziecka. Miałam okazję odwiedzać swoją siostrę cioteczną, która rodziła w różnych szpitalach warszawskich więc mam porównanie. Tu w Piasecznie jest po prostu bajka.
Rodzinny poród w komfortowych warunkach
Sala poporodowa służyła także jako miejsce do pierwszej fazy porodu.
– Miałam tutaj piłkę, mogłam skorzystać z prysznica, który w pewnym momencie niesamowicie mi pomógł – wspomina swój pierwszy poród Magdalena Waligórska-Lisiecka. – Później przenieśliśmy się do sali porodowej wyposażonej w specjalistyczne łóżko o odpowiednim kącie nachylenia. Ta sala też była niesamowicie komfortowa. Dawała poczucie intymności i bezpieczeństwa. Zadbano o takie detale jak odpowiednie światło czy kolorystyka. Kobieta naprawdę może poczuć się dobrze, w tej niełatwej dla niej sytuacji. Warto też podkreślić, że sam przebieg porodu nie naraził mojego męża na żadne przykre wspomnienia. Nie doświadczył niczego, co by było dla niego trudne, czy rzutowałoby na nasze życie seksualne – zwraca uwagę aktorka. – Mówię o tym, bo uważam, że to ważne, a u nas często traktuje się to jako pewnego rodzaju tabu. Często pary boją się porodu rodzinnego. Obawiają się, że mężczyzna po takim doświadczeniu przestanie postrzegać kobietę jako atrakcyjną seksualnie. Odpowiednia współpraca z położną sprawia, że nic takiego się nie wydarza. Wręcz przeciwnie – dzieje się coś wspaniałego i pięknego, wytwarza się niesamowita więź pomiędzy parterami, a także pomiędzy dzieckiem i ojcem, który może przeciąć pępowinę czy przytulić maluszka. To są piękne wspomnienia, które spajają rodzinę i współtworzą siłę wzajemnych relacji. Poza tym mężczyzna jest fizycznie przy porodzie potrzebny, nie ogranicza się tylko do trzymania za rękę – zaznacza nasza rozmówczyni.
Podziw i wdzięczność za opiekę
Aktorka docenia też profesjonalizm personelu, na którego pomoc można liczyć po porodzie. – Tu żadne pytanie nie pozostało bez odpowiedzi, zapewniono mi opiekę na możliwie najwyższym poziomie – mówi Magdalena Waligórska-Lisiecka. – Mogłam się zwrócić do położnych czy lekarzy z każdym problemem. Pierwszy poród był długi i niełatwy. Pozostałam z synem w szpitalu przez tydzień, więc miałam okazję doświadczyć profesjonalizmu zapewnionej opieki. Podziw i wdzięczność dla szpitalnego personelu pozostanie we mnie na zawsze.

Aktorka bardzo też chwali wyżywienie w piaseczyńskim szpitalu.
– Mój mąż świetnie gotuje i gdy urodziłam dziecko dwoił się i troił by mi gotować smakołyki, a ja często życzyłam sobie takie dania, jakie dostawałam w szpitalu – opowiada z uśmiechem pani Magda. – Szukał w internecie przepisów i próbował przygotować dla mnie coś zbliżonego i równie smacznego jak jedzenie, którym karmiono mnie w szpitalu św. Anny.
– Dlatego teraz powracam tu z wielką radością – powiedziała nam aktorka na zakończenie spotkania. – Wiem, że dostanę tu opiekę, pomoc i będę traktowana w taki sposób, na który zasługuje każda kobieta w tej trudnej, bolesnej, ale jednocześnie pięknej sytuacji.
W piątek Magdalena Waligórska-Lisicka urodziła córeczkę Natalię.
https://piasecznonews.pl/piekno-porodu- ... warunkach/