autor: michal_g » śr sty 09, 2013 10:03 am
Oficjalne stanowisko Adobe w sprawie "darmowego" Photoshopa i innych programów pakietu CS2. Czy gigant oprogramowania zafundował całej ludzkości świąteczny prezent w postaci co prawda kilkuletniego, ale wciąż potężnego pakietu programów? Wszyscy tak sądzili, kiedy okazało się, że każdy posiadacz konta Adobe ID może pobrać zestaw Creative Suite 2 z 2005 roku, czyli m.in. Photoshop CS2, GoLive CS2, Illustrator CS2, InCopy CS2 czy InDesign CS2 - a także aplikacje skierowane do segmentu amatorskiego, np. Photoshop Elements 4.0/5.0.
Adobe z kilkugodzinnym opóźnieniem zareagowało na całą sytuację. Najpierw wyszło na jaw, że taka możliwość istniała już od 13 grudnia - z powodu problemów technicznych firma wyłączyła serwery aktywacyjne dla programów z pakietu CS2 i udostępniła do pobrania wersje, które tej aktywacji nie wymagają. Serwery giganta najpierw przeżyły oblężenie, a potem feralna strona została wyłączona (choć wciąż działały linki do programów). Pracownicy firmy poprzez forum zaczęli wyjaśniać, że cała sytuacja jest nieporozumieniem.
W końcu Adobe opublikowało oficjalne oświadczenie, które brzmi: "13 grudnia Adobe wyłączyło serwery aktywacyjne dla produktów pakietu CS2 i Acrobat 7 z powodu problemów technicznych. Programy te zostały wydane ponad 7 lat temu i nie działają na wielu nowszych systemach operacyjnych. Dla zapewnienia jednak klientom możliwości korzystania ze starszych wersji, opublikowaliśmy numer seryjny przygotowany specjalnie z myślą o nich. Chociaż ruch ten może zostać zinterpretowany jako rozdawanie programów za darmo, zrobiliśmy to z chęci pomocy naszym klientom."
Adobe nie rozdaje więc oprogramowania, z "darmowego" CS2 mogą korzystać tylko posiadacze ważnej licencji. Prawdopodobnie jednak oświadczenie to wcale nie kończy tematu. Po pierwsze, wciąż pozostaje kwestia programów, które zostały już pobrane. Adobe ustami swoich pracowników informowało na forum, że firma nie będzie ścigać tych, którzy pobrali pakiet w dobrej wierze, sądząc, iż jest to prezent. Kwestia ta jednak w oświadczeniu nie została poruszona.
Po drugie, sprawa ta będzie się ciągnąć wizerunkowo. Coś, co wielu odczytało jako genialne posunięcie PR-owe, okazało się pomyłką. Mnóstwo internautów późniejsze wycofywanie się firmy uznało za przejaw zaściankowego myślenia i przegapienie okazji do świetnego, marketingowego zagrania.