Od marca funkcję wiceburmistrza ma objąć Honorata Kalicińska – radna z listy Prawo i Sprawiedliwość. Decyzja burmistrza Zdzisława Lisa wywołała niemałą konsternację, zarówno w środowisku Platformy, jak i samego PiS.
Po co burmistrzowi pisowski zastępca? Na to pytanie trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Wszak Platforma Obywatelska spokojnie może rządzić w gminie bez udziału radnych z Prawa i Sprawiedliwości. Sojusz z PiS-em w ramach powiatu też raczej odpada. PiS pokazał jeszcze przed drugą turą wyborów na burmistrza, że woli rządzić z Janem Dąbkiem niż z Platformą. Dlaczego więc mimo policzka, który PiS wymierzył PO w powiecie, burmistrz zdecydował się nadstawić drugi i z pokorą podzielić się władzą?
Złośliwi mówią, że Platformie skończyły się już kadry i na drugiego wiceburmistrza po prostu nie było już nikogo sensownego.
Niektórzy doszukują się szlachetnych intencji w postępowaniu burmistrza, który dzieląc się władzą wyraża szacunek także dla mieszkańców, którzy swój głos w wyborach samorządowych oddali na kandydatów PiS. Piaseczyńska Platforma Obywatelska niczym starożytni Rzymianie asymilujący dokonania kulturowe podbitych ludów, stara się wykorzystać talent i kompetencje osób z ugrupowań, dla których wybory nie zakończyły się aż tak spektakularnym sukcesem. Może i mądre, może i szlachetne, ale warto pamiętać, że Cesarstwo Rzymskie ostatecznie upadło.
Przez prawie cztery lata kadencji burmistrz Zdzisław Lis pewnie jeszcze nie raz podejmie kontrowersyjną decyzję. Wyznaczając drugiego zastępcę właśnie podjął pierwszą decyzję, która w mniej lub bardziej otwarty sposób jest krytykowana.
Co na to elektorat PiS? Jest równie skonsternowany, co środowisko Platformy. Funkcja wiceburmistrza dla jednej z kluczowych radnych PiS nie przez wszystkich odczytywana jest jako przejaw zaufania czy docenienia kompetencji. Pojawia się też obawa czy wysokie stanowisko nie jest próbą „kupienia” radnej, w konsekwencji prowadzącą do rozbicia szyków piaseczyńskiego PiS. O tym czy decyzja Zdzisława Lisa jest politycznie i strategicznie słuszna przekonamy się pewnie dopiero za kilka miesięcy. Jedno jest pewne, „stołek” drugiego wiceburmistrza może się okazać najbardziej gorącym, spośród tych które obsadzono po wyborach. Z upływem czasu apetyt na to stanowisko może wzrastać w szeregach Platformy, a perspektywa zbliżających się wyborów samorządowych może zaowocować nieodpartą pokusą osłabienia pisowskiego koalicjanta, bez którego spokojnie można się obyć. Wówczas Honorata Kalicińska straci wszystko, bo z chwilą podjęcia pracy na stanowisku wiceburmistrza zrzeknie się mandatu, będącego przejawem zaufania prawicowego wyborcy. Czy wyborca zaufa po raz drugi?
Jarosław Grześciukiewicz
http://www.okolica24.pl/artykuly/viewar ... epca-.html