Fiaskiem zakończyły się rozmowy Piaseczyńsko-Grójeckiego Towarzystwa Kolei Wąskotorowej z Powiatem Piaseczyńskim, w sprawie wynajęcia kolejki na najbliższy sezon turystyczny. Samorząd chce wydzierżawić, ale żąda pieniędzy. - Oczekiwania finansowe starosty są kuriozalne – kwituje Jerzy Walasek, prezes Towarzystwa.
Towarzystwo oczekiwało, że z powodu wciąż przeciągającego się zawarcia aktu notarialnego pomiędzy PKP S.A. a pięcioma gminami, którym ma zostać przekazane mienie na wieczyste użytkowanie, starostwo wydzierżawi kolejkę Towarzystwu, by bez przeszkód mógł rozpocząć się sezon wycieczkowy. Starosta wykluczył dzierżawę i zaproponował najem do 30 czerwca. Za dwie lokomotywy i pięć wagonów zażądał zapłaty 20 tysięcy złotych netto (połowy kwoty z góry, drugiej połowu do 30 kwietnia) oraz dodatkowo wpłacenia zwrotnej kaucji w wysokości 10 tys. złotych na wypadek roszczeń starostwa, spowodowanych ewentualnymi zniszczeniami powierzonego mienia.
- Po wszystkich zawirowaniach formalno-prawnych, które miały miejsce w ciągu ostatnich miesięcy, nie mamy pieniędzy na uregulowanie zaległych rachunków – mówi prezes Jerzy Walasek. - Nie wiem czy nawet starczy mi na wypłatę pensji dla pracowników. Sądziłem, że naszym wspólnym celem jest zapewnienie mieszkańcom możliwości korzystania z oferty wycieczkowej kolejki. Widzę jednak, że starostwo zachowuje się jak bezduszny finansowy rekin, biorąc pod uwagę doraźny zysk, a nie społeczne dobro.
Jak informuje Towarzystwo, na najbliższy niedzielny przejazd inaugurujący sezon zapisało się ponad 200 osób. Prezes Jerzy Walasek nie składa jeszcze broni. - Napisałem pismo do starosty, wyjaśniając, że zaproponowana kwota jest dla nas zupełnie nierealna. Nie mam pojęcia na jakiej podstawie ją przyjęto – mówi Jerzy Walasek. - Poza tym dziwi mnie zaproponowany okres najmu. Dlaczego do 30 czerwca? A co będzie jeśli gminy już w kwietniu podpiszą akt notarialny z PKP S.A. i będą miały inny pomysł na funkcjonowanie kolejki? - pyta retorycznie prezes Walasek.
Kolejka pojedzie czy nie pojedzie? - pytanie wręcz hamletowskie. Na wszelki wypadek, w najbliższą niedzielę o godzinie 11 warto pojawić się na piaseczyńskiej stacji. Jeśli powiat nie udostępni taboru, to zawsze można wyruszyć na wycieczkę po wąskich torach z pieśnią na ustach i Marzanną na plecach. Piechotą. Tak jak w czasach, gdy kolei jeszcze nie wynaleziono.
Adam Braciszewski
http://www.kurierpoludniowy.pl/wiadomosci.php?art=12928