Coś na zagrychę, czyli dania według Kucyka

Podforum dla osób, które uwielbiają gotować lub jeść coś pysznego! To miejsce dla tych, którzy chcą się podzielić z innymi swoimi przepisami kulinarnymi oraz pomysłami na przepyszne dania. Uwielbiasz dobrą kuchnię? To miejsce dla Ciebie!

Moderator: GTW

Postautor: Kucyk » ndz lis 21, 2010 4:07 pm

Dziś zaprezentuję wędzonkę dewiantów seksualnych.

Zboczek.

Potrzeba:
- 3kg boczku;
- 4 łyżki soli;
- pół łyżeczki saletry;
- pół szklanki majeranku;
- po 20-30 liści laurowych, ziaren ziela angielskiego, pieprzu czarnego, owoców jałowca.
- łeb czosnku.

Przyprawy i zmiażdżony łeb antywampira gotujemy przez 30 minut pod przykryciem w 1,5L H2O. Po ostygnięciu marynatę cedzimy i nastrzykujemy zboczeńca. Mięsiwo oblepiamy odcedzonymi przyprawami, umieszczamy ciasno w pojemniku i zalewamy pozostałą solanką. Peklowanie przez tydzień, z obracaniem ścierwa co dwa dni, jest bardzo wskazane. Kilkakrotnie ścierwo wystawiamy na działanie odpowiedniej muzyki.
Dzień przed wędzeniem zboczki wyciągamy z zalewy, opłukujemy z nadmiaru przypraw i zawieszamy w chłodnym miejscu aby obeschły. Można je po prostu położyć na kratce zamykanego grilla na kilka godzin.

Obrazek

Kawałki drewna olchowego moczymy w wodzie aby dobrze naciągnęły wilgoci, po czym kładziemy na rozpalone brykiety, na kratce umieszczamy ochłapy skórą do góry, aby sosiki powstające z nadmiaru solanki zamkniętej wewnątrz mogły swobodnie wyciekać i całość zamykamy.

Obrazek

W grillu dostęp powietrza od dołu pozostawiamy zamknięty, co daje nam temperaturę ok. 80*C przez cały czas wędzenia. Po dwóch godzinach dokładamy nową porcję drewienek i znów zamykamy wędzok. Gdy po następnych 2 godzinach dymek przestanie się wydobywać - znak, że drewno poszło z dymem. Teraz podnosimy poprzez otwarcie powietrza od dołu temperaturę do 150*, a po godzinie do 180. Zboczek pięknie się wypieka i traci wodę, przez co staje się bardziej zwięzły.
Tu pokazane są kolejne etapy obróbki dymowej dewianta:

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Tak wygląda druga strona, na której cały czas leżały ścierwa.

Obrazek

Boczek jest dobry zarówno na ciepło jako zakąska podczas libacji...

Obrazek

Jak i do kacowego śniadanka, na zimno:

Obrazek

Wszystkim pederastom, gwałcicielom, pedofilom i nekrofilom, oraz wszystkim tym, którzy dotrwali do końca posta życzę wszystkiego zboczonego!
Obrazek
Z założenia co drugie słowo to: dziękuję, proszę, przepraszam - z tytułu oszczędności czasu i na rzecz "konkretyzacji" części z nich nie będę pisał, co nie zmienia faktu, że są w domyśle.
Awatar użytkownika
Kucyk
 
Posty: 1481
Rejestracja: pt maja 15, 2009 9:06 pm
Lokalizacja: Z wąskiego toru

Postautor: Kucyk » ndz lis 28, 2010 7:06 pm

Najprostsze z prostych - żadnych dodatków, żadnych kombinacji.

Schaboszczak i golona sauté

Dwa tygodnie przed libacją nabywamy jak największy schab środkowy i jak największą golonkę świńską. Sporządzamy na ciepło solankę w proporcjach szklanka soli, łyżka saletry na dwa litry wody. Po ostygnięciu zalewamy nią mięsiwo tak, aby całe było pokryte cieczą. Ewentualnie jakoś je przyciskamy, gdyby pływać chciało. W każdym razie nie może żadna część ścierwa wystawać i mieć kontaktu z rzeczywistością. Peklowanie powinno trwać min. 10 dni w lodówce. Po tym czasie ścierwa wyjmujemy, płuczemy w zimnej wodzie i osuszamy ręcznikiem.
Możemy je zwyczajnie upiec w piekarniku, ale jeszcze lepiej będzie je uwędzić i upiec.
Zatem do dzieła: klasyka, czyli na węglach namoczone wcześniej kawałki olchy i kładziemy martwą świnię.

Obrazek

Dym i jazda z temperaturą koło 100*C powinny działać ze trzy godziny. Potem przyspieszamy do 150*C i ciągnąc tak przez godzinę dojeżdżamy do miejscowości Schabik Gotowy.

Obrazek

Zamykamy wędzok i jedziemy dalej 150 przez godzinę. Schaboszczaka owijamy w alufolię i zostawiamy w spokoju na 12 godzin w chłodnym miejscu. Niech tężeje.
Po godzinie golonę, tam, gdzie nie posiada ona skóry spojlerujemy zabezpieczając folią aluminiową. I dajemy czadu na 180*C.

Obrazek

Po godzince skóra na goloneczce się ściąga niczym naplet, zatem jesteśmy u celu. Taaaadaaa!

Obrazek

Odstawiamy brykę i wciągamy nie szczędząc wątroby, wszak hasło głosi: piłeś - nie jedź, nie piłeś, wypij!.

Obrazek

A z rańca mamy do śniadanka schabik na kanapki.

Obrazek

I tym sposobem zeżarliśmy kolejnego wieprza. W przyszłym tygodniu zeżremy krowę, ale to już inna historia.
Smacznego! Obrazek
Obrazek
Z założenia co drugie słowo to: dziękuję, proszę, przepraszam - z tytułu oszczędności czasu i na rzecz "konkretyzacji" części z nich nie będę pisał, co nie zmienia faktu, że są w domyśle.
Awatar użytkownika
Kucyk
 
Posty: 1481
Rejestracja: pt maja 15, 2009 9:06 pm
Lokalizacja: Z wąskiego toru

Postautor: leny » ndz lis 28, 2010 8:10 pm

a gdzie w tych przepisać karcher??
Awatar użytkownika
leny
 
Posty: 514
Rejestracja: pt cze 12, 2009 8:49 pm
Lokalizacja: Piaseczno

Postautor: Kucyk » pt gru 10, 2010 5:50 pm

Do tej pory dymiona była martwa świnia. Dziś jest dzień specjalny: zakopcimy krowę! I to krowę stylizowaną na dzika!

Mumia Obrazek myśliwska

Potrzebne są nam:
- udziec wołowy - jak największy, najlepiej taki ze 3kg;
- owoce jałowca - 20 szt.;
- ziele angielskie - 20 szt.;
- liść laurowy - 10 szt.;
- goździki ze 4;
- kilka ząbków czosnku;
- 3/4 szklanki soli;
- łyżeczka saletry;
- łyżka cukru;
- torba foliowa;
- dwa zwykłe bandaże szerokie;
- sznurek biały.

Teraz taka uwaga co do kupna wołowej nogi. Często do sklepów wołowina dostarczana jest w formie większych kawałów zapakowanych próżniowo w torby z grubej folii. Polecam zakup takiego opakowania, gdyż oprócz gwarancji świeżości ścierwa, będziemy od razu mieli wór do peklowania. W marketach typu Oszą należy poprosić menadżera, czy kierownika rzeźników o przyniesienie zafoliowanego truchła, bo zazwyczaj mięso przed umieszczeniem na tackach dzielone jest na mniejsze porcjówy.

Teraz słowo o przyprawach. Celowo zastosowałem owoc jałowca i goździk, gdyż nadają te korzenie wołowinie pozorów, że krowa żyła w kniei, i była dzika.
I tu zapodam dowcip:
Szedł pijany generał z adiutantem przez las na polowanie. Coś zaszeleściło w krzakach. Generał niewiele myśląc strzelił. Adiutant pobiegł zobaczyć co. Po chwili wraca:
- Melduje posłusznie, że zastrzeliliście krowę!
- Krowę!!? To nie mogła być zwykła krowa, zwykłe krowy nie wałęsają się po lasach! To musiała być dzika krowa!
Idą dalej. Znowu coś zaszeleściło. Generał strzelił i adiutant poleciał sprawdzić. Wraca:
- Melduję posłusznie, że zastrzeliliście dziką babę.

No to pośmialiśmy się, pożartowaliśmy sobie - jak to kapral we wojsku zwykł mawiać, czas wrócić do naszego ścierwa.

Z trzech łyżek soli, połowy łyżeczki saletry, połowy łyżki cukru i pół szklanki wrzącej wody sporządzamy solankę, którą po ostudzeniu nastrzykujemy środek mięsiwa.
Korzenie mielimy w starym młynku do kawy, ale tylko przez moment, tak aby były grubo pomielone. Ząbki czosnku przeciskamy przez praskę. Wszystko mieszamy z solą i nacieramy dokładnie kawał krowy. Z początku mieszanka nie za bardzo chce się przyklejać, ale intensywne masowanie przez kilka minut "miejsce przy miejscu" powoduje, że mięsiwo wchłania całość przypraw. Mięsiwo umieszczamy w worku foliowym, który mocno skręcamy tak, aby nie było w nim powietrza. Umieszczamy w lodówce i codziennie, przez 10 dni, masujemy przez minutę krowę przez opakowanie, wszak musi, choćby po śmierci, mieć coś z życia.
Po tym czasie krówsko wyjmujemy z wora. Jeśli mięso było zacnej jakości, to nie powinno być kropli soku w folii. Ochłap osuszamy przez dobę w zimnym miejscu i zabieramy się za mumifikację.

Obrazek

Bandażem okręcamy krówsko możliwie ścisło. Warstwa powinna być taka, aby ścierwo nie było nigdzie gołe. Na koniec całość krępujemy sznurkiem bawełnianym.

Obrazek

No i pozostaje wędzić teraz mumię przez trzy dni zimnym dymem z drewna owocowego z dodatkiem jałowca. Można tu zastosować taki manewr: wędzimy przez kilka godzin gęstym dymem mumię i zostawiamy ją w wędzarce, lub w spiżarni na 24h. I tak kijka razy. Tu słowo o roli bandaży: dzięki nim nie tylko ścierwo nie wysycha i nie tworzy się na nim "przewędzona", niesmaczna i gorzka skórka, bandaże nasączone dymem konserwują mięso dostarczając przez cały czas zawinięcia składniki dymowe do wewnątrz niezależnie czy akurat wędzimy czy nie. Tak na dokładkę dodam, że w niektórych kulturach dokładnie tak mumifikowało się ludków - przez wędzenie okręconego płótnem ciała. Bo to i tanie, i w zimie można kapuśniaczek na głowie wodza zrobić...

Tu zdjęcie kolejnego etapu produkcji - pierwszy dzień dymienia:

Obrazek

Po wędzeniu dobrze jest pozostawić na kilka dni w chłodzie towares, aby "dojrzał", daje to równomierną migrację aromatu w całej objętości.

Obrazek

Po rozmumiowaniu otrzymujemy taką oto bryłę:

Obrazek

Po przekrojeniu widać cienką, wysuszoną skórkę szczelnie okrywającą mięsne wnętrze.

Obrazek

Szynka jest trwała. Można ją przechowywać długo w chłodzie. Zasuwać można ją surową, ale i ugotować też można. Tylko taka uwaga: wędzonka naprawdę ma w smaku cechy dziczyzny, więc nie każdemu może smakować.
Do szynki z dzikiej krowy najbardziej pasuje szklanka dobrego, dzikiego bimbru.
Obrazek Smacznego!
Obrazek
Z założenia co drugie słowo to: dziękuję, proszę, przepraszam - z tytułu oszczędności czasu i na rzecz "konkretyzacji" części z nich nie będę pisał, co nie zmienia faktu, że są w domyśle.
Awatar użytkownika
Kucyk
 
Posty: 1481
Rejestracja: pt maja 15, 2009 9:06 pm
Lokalizacja: Z wąskiego toru

Postautor: Agnieszka_G » pt gru 10, 2010 8:10 pm

Dobra, ja potrzebuję przepisy na dietetycznego kuraka lub indyka, dzisiaj się dowiedziałam że do wiosny (powtórne badanie) nic tłustego, nic masłowego, mało smażonego, zero ulubionego smalczyku ze skwareczkami :(

a tu święta za pasem - czyli ryba i śledź najwyżej, chudy bigos 8) :cry:
podobno jestem szczupła ale to nie gra roli akurat
Awatar użytkownika
Agnieszka_G
 
Posty: 640
Rejestracja: czw lip 03, 2008 8:01 am
Lokalizacja: Z wioski

Coś na ząb.....

Postautor: Posudziej » pn sty 24, 2011 10:30 am

Obrazek
Awatar użytkownika
Posudziej
 
Posty: 15
Rejestracja: śr lis 10, 2010 8:43 am
Lokalizacja: Piaseczno

Postautor: Kucyk » pn kwie 25, 2011 12:35 pm

Zamieszczone przeze mnie w Wielką Sobotę kontrowersyjne zdjęcie potrawy wywołało ostrą reakcję forumowiczów skutkiem której zostałem zasypany gradem PW z pytaniami w stylu "Co to q... jest!?". No właśnie co to jest za obrzydliwstwo?

Obrazek

Nie są to żadne białe robaki, ani makarony. To jest starozalesiański schab z majerankiem wędzony i pieczony w otoczce z pasków słoninki. Po odkryciu wygląda tak:

Obrazek

Ogólnie chciałem się pochwalić, co z Agusią żeśmy nabroili na świąteczny stół, na którym jak zwykle królowały domowe produkty własnoręcznie wykonane.

Obrazek

Od góry pasztet z goździkami, poniżej kurczak pieczony, po lewej kiełbasa wieprzowa pieczona (ona tworzy wianek na zdjęciu schabu ze słoninką), po prawej kiełbasa biała wędzona, a na dole schabik. Nie ma to jak własne! :D
Obrazek
Z założenia co drugie słowo to: dziękuję, proszę, przepraszam - z tytułu oszczędności czasu i na rzecz "konkretyzacji" części z nich nie będę pisał, co nie zmienia faktu, że są w domyśle.
Awatar użytkownika
Kucyk
 
Posty: 1481
Rejestracja: pt maja 15, 2009 9:06 pm
Lokalizacja: Z wąskiego toru

Postautor: Kucyk » ndz maja 08, 2011 6:38 pm

Nikt nie chce gotować shit'a z Kucem? To za karę będzie demonstracja nienawiści w postaci pseudokabanosów uwędzonych w grillu.

Przed Państwem... Szczurze Chujki!!!

Obrazek

Nikt nie chce chujków? To może mały stek z ziemniaczkiem...

Obrazek
Obrazek
Z założenia co drugie słowo to: dziękuję, proszę, przepraszam - z tytułu oszczędności czasu i na rzecz "konkretyzacji" części z nich nie będę pisał, co nie zmienia faktu, że są w domyśle.
Awatar użytkownika
Kucyk
 
Posty: 1481
Rejestracja: pt maja 15, 2009 9:06 pm
Lokalizacja: Z wąskiego toru

Postautor: stentonik » ndz maja 08, 2011 8:55 pm

Wysmażone ścierwo w punkt. Pięknie wygląda.
Awatar użytkownika
stentonik
 
Posty: 4102
Rejestracja: pn wrz 10, 2007 7:57 pm
Lokalizacja: Kradziejów;)

Postautor: teqilaa » wt maja 10, 2011 9:39 am

dżizas ... wiele bym dała żeby posmakować Kucyka ... specjałów! :mrgreen: wyglądają obłędnie!!!
Awatar użytkownika
teqilaa
 
Posty: 2280
Rejestracja: czw kwie 23, 2009 11:59 am
Lokalizacja: Piaseczno

Postautor: Spartacus 999 » wt maja 10, 2011 1:25 pm

Kucyk jak będę miał gdzie grillować, to Twoje przepisy idą na drugi ogień bo na pierwszym mi się wszystko przypala :P
"Look into my eyes, you'll see who I am
My name is Lucifer, please take my hand"- N.I.B.
Awatar użytkownika
Spartacus 999
 
Posty: 839
Rejestracja: wt sty 26, 2010 2:29 pm
Lokalizacja: Ze Squerów

Postautor: Kucyk » wt maja 10, 2011 7:55 pm

To kontynuując obłęd...

Schab środkowy z kminkiem, czosnkiem i kolendrą.

Czosnek w ilości słusznej miażdżymy i mieszamy z solą (do której dodaliśmy szczyptę saletry), kminkiem i ziarnami kolendry. O pieprzeniu (brać przykład z lokalnych polityków!) nie wolno zapomnieć.
Aby mięsiwo przesycić peklą na wskroś robimy wzdłuż po środku schabiszona nacięcie wąskim, długim nożem na przelot, w które wpychamy część mieszanki. Resztą nacieramy ścierwo po wierzchu.
No i co by się całość dobrze peklowała najlepiej okręcić truchło folią elastyczną. żeby było taniej oczywiście używamy foli do mocowania ładunków, bo ta spożywcza różni się od przemysłowej jedynie ceną i szerokością. Teraz wystarczy kilka dni pobytu w lodówce... i mamy towar do wypieku!

Obrazek

Po odfoliowaniu możemy rozkoszować się widokiem mięśnia martwej świni o zwartym kształcie, który po wierzchu smarujemy olejem.

Obrazek

świniora umieszczamy w brytfance do której wlewamy nieco bulionu. Całość umieszczamy w grillu i dajemy ostry hajc rodem z centrum chińskiego we Wólce Kossowskiej przez około pół godziny. Po tym czasie zmniejszamy temperaturę, ścierwo przykrywamy folią i zamiast kota Mamrota wystawiamy na straży grilla Sówkota który zapobiec ma regulowaniu temperatury pieczenia przez inne koty.

Obrazek

Znaczy, założenie jest takie że ma zapobiegać przynajmniej teoretycznie...

Obrazek

Po trzech godzinkach w temperaturze ok. 120*C mamy oto taki skurczybykowy, a dokładniej skurczyświniowy schab.

Obrazek

Teraz pora na cierpliwość. Należy zostawić go przykrytego folią przez noc, aby wystygł. A rano, podczas krojenia do śniadanka należy się spodziewać podobnych spojrzeń, nie tylko ze strony kotów... 8)

Obrazek

To by było na tyle. :piwko:
Obrazek
Z założenia co drugie słowo to: dziękuję, proszę, przepraszam - z tytułu oszczędności czasu i na rzecz "konkretyzacji" części z nich nie będę pisał, co nie zmienia faktu, że są w domyśle.
Awatar użytkownika
Kucyk
 
Posty: 1481
Rejestracja: pt maja 15, 2009 9:06 pm
Lokalizacja: Z wąskiego toru

Postautor: Kucyk » ndz cze 26, 2011 5:23 pm

Sezon grillowy w pełni. Niektórzy nawet wysilili się na upieczenie, oprócz kiełbaski, jakiegoś skrzydła czy innej karkówki, a ja dalej, z uporem piwożłopa-degenerata będę propagował najzacniejszą zasadę Low & Slow zwaną swojsko Langsam, langsam aber sicher.

Dziś kolejna szyna i bączki żeberkowe.

Szynka jak szynka: peklowana tydzień w zalewie gdzie dodałem 100g soli i łyżeczkę saletry na jeden litr wody zagotowanej z zielem angielskim, czosnkiem zmiażdżonym wraz z łupinami, liściem laurowym, majerankiem i całą masą nasion kolendry - gdyż szynka uwielbia kolendrę. Zalewy przygotowałem tyle, aby cały mięsień był zalany.
Do nastrzyku użyłem wywaru z powyższych ziół wraz z dodatkiem Maggi. Pół litra wody, dwie łyżki soli, łyżeczka płaska saletry, trzy łyżki Maggi.

Szyneczka ułożona na paskach słoniny i włożona do wędzarki dostała drewna olchowego i temperatury 120*C. Tak wyglądała po godzinie:

Obrazek

Potem jeszcze trzy godziny w tej samej temperaturze z podlewaniem sosikiem, a następnie godzina w 150*C, po tym obwinięcie całości alufolią i dodatkowa godzina w 170*C. Po tym czasie zakręciłem wędzok i pozwoliłem aby szyneczka ostygła wraz z nim.

Na drugi dzień:

Obrazek
Obrazek
Obrazek

A teraz bączki żebrowe.

W Oszą żebra sprzedają albo w postaci pokrojonych małych kawałków razem ze zboczkiem, albo w postaci wąskich wstęg samych żeber. Niestety, nie ma co liczyć na solidny "kaloryfer" żebrowy o wadze 2,5kg z którego uzyskać można było by prawdziwe żebra BBQ. Ale nie należy się załamywać! Trzeba z wąskich pasków skręcić bączki i jakoś nauczyć się z tym żyć.
Ideą bączków jest zapewnienie odpowiedniej masy mięsa w stosunku do powierzchni, dzięki czemu żebra się uwędzą i upieką zanim wyschną.
Zatem do dzieła: paski pozbawiamy wewnętrznej błony przez podważenie nożem i zerwanie trzymając przez szmatkę, następnie sypiemy szczodrze uniwersalną przyprawą do żeber o składzie:
- 3 łyżki soli;
- 6 łyżek brązowego cukru trzcinowego;
- 2 łyżki ostrej papryki;
- po 1 łyżce: czosnku granulowanego, cebuli suszonej, kminku mielonego i czarnego pieprzu;
- płaskiej łyżeczce saletry.

Można też żebra posolić, popieprzyć i nasmarować dobrą, konkretną musztardą.
żebra zwijamy zaczynając od "bezkościstej" strony. Na koniec zawiązujemy bączki szpagatem i obsypujemy przyprawami po wierzchu.
Taki zakiszone ścierwa umieszczamy na dobę w lodówie po czym walimy na grill i trzymamy Low & Slow 120*C dokładając drewienka olchowe.

Obrazek

Co pół godziny spryskujemy je np. sokiem jabłkowym. Tak bączki wyglądają po dwóch godzinach:

Obrazek

Po trzech godzinach bączki zawijamy w podwójną folię przedtem spryskując je obficie sokiem, piwem czy czymkolwiek, po czym wstawiamy do grilla na działanie 170*C przez półtorej godziny. Po tym czasie kosteczki same wychodzą.

Obrazek

Do bączków znakomicie pasuje bób który, niczym glutaminian sodu, wzmacnia zapach bączków - tylko akurat już nie tych żebrowych.

Pozdrawiam tych, którym się nie spieszy... 8)
Obrazek
Z założenia co drugie słowo to: dziękuję, proszę, przepraszam - z tytułu oszczędności czasu i na rzecz "konkretyzacji" części z nich nie będę pisał, co nie zmienia faktu, że są w domyśle.
Awatar użytkownika
Kucyk
 
Posty: 1481
Rejestracja: pt maja 15, 2009 9:06 pm
Lokalizacja: Z wąskiego toru

Postautor: stentonik » ndz cze 26, 2011 7:30 pm

Kucyk pisze:Pozdrawiam tych, którym się nie spieszy... 8)


No właśnie. To powinno być motto Twoich przepisów :(
Awatar użytkownika
stentonik
 
Posty: 4102
Rejestracja: pn wrz 10, 2007 7:57 pm
Lokalizacja: Kradziejów;)

Postautor: Kucyk » ndz cze 26, 2011 7:58 pm

Może i masz rację, choć nie twierdzę, że sam czasem nie pędzę... 8)
Obrazek
Z założenia co drugie słowo to: dziękuję, proszę, przepraszam - z tytułu oszczędności czasu i na rzecz "konkretyzacji" części z nich nie będę pisał, co nie zmienia faktu, że są w domyśle.
Awatar użytkownika
Kucyk
 
Posty: 1481
Rejestracja: pt maja 15, 2009 9:06 pm
Lokalizacja: Z wąskiego toru

PoprzedniaNastępna

Wróć do Kulinarne szaleństwa mieszkańców

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości

cron