Byłem ostatnio (5 grudnia piątek) w "Aromacie" z kolegami na kolacji. Byłem tam pierwszy raz i mam dość mieszane odczucia. Faktycznie czas jest teraz ciężki bo w knajpach odbywają się różne "wigilie"
firmowe i o miejsce trudno, "Aromat" był trzecia knajpką do której dzwoniłem i pierwszą gdzie mogłem zarezerwować stolik. Dostaliśmy stolik na piętrze, na dole była jakaś "wigilia" na jakieś 50 osób (tak na oko) z muzyką (szansonista/masakra
)
Na początku poprosiliśmy o piwo, ale właśnie beczka się skończyła i czekali aż się nowa schłodzi... czekaliśmy jakieś 40 minut przy gołym stole, kelnerki ewidentnie nie radziły sobie z obsługą. Potem było lepiej, przystawka czyli deska wędlin była bardzo dobra, zupa biały barszcz z jajkiem i mnóstwem kiełbasy świetna, goloneczka podana z plackami ziemniaczanymi, pierogami i pieczonym ziemniakiem, podana na kapuście zasmażanej doskonała (za wyjątkiem niedobrej kapusty). Wódka zimna podana w termosach z lodem, ale na koniec o ostatnim zamówieniu (alkoholu) kelnerki zapomniały i dostaliśmy dopiero jak zszedłem i upomniałem się przy barze.
Podsumowując żarcie dobre, ceny w miarę adekwatne do menu i lokalu, ale obsługa... tragedia. Nie śpieszyło się nam bo spotkaliśmy się aby pogadać, gdyby jednak było to wyj-ście tylko na jedzenie to bym wyszedł (40 minut czekaliśmy na piwo, jedzenie pojawiło się po ponad godzinie).
Biorę poprawkę na czas i imprezę na dole, co być może było powodem zakręcenia miłej zresztą obsługi, dlatego "Aromatu" nie skreślam z mojej listy