Strona 10 z 12

Post: śr sie 03, 2011 6:58 am
autor: Roberto
stentonik pisze:Ja powiem tak. Jest znowu dziadostwo w piaseczyńskiej gastronomii.

No właśnie, czyli "Na zachodzie bez zmian" :?
Zobaczymy ja idę dziś po raz kolejny przetestować Zawrotnice, zobaczymy sam jestem ciekaw

Post: ndz sie 07, 2011 3:05 pm
autor: Robo_warrior
Polecamy TELEPIZZę wewnątrz budynku C.H.Kaufland (Okulickiego 10). Pyszne grube, puszyste ciasto, smaczne i w dość dużej ilości dodatki, płatność kartą, promocje dające pizze za pół ceny, przyjemny lokalik, pozwalający schować się od gwaru kauflandowego korytarza. Najedliśmy się z przyjemnością aż za bardzo.

Wcześniej jadaliśmy w DOMINIUM na Sierakowskiego 23A - tez było dobrze, lokal większy i przyjemniejszy, ale TELEPIZZA w Kauflandzie była jednak lepsza w smaku :).

Post: ndz sie 07, 2011 3:53 pm
autor: sanchez
Telepizza jedyną pizzę jaką ma godną polecenia to biesiada serowa. Takiej kompozycji serów nie ma nigdzie indziej, a pleśniowy dopełnia smaku.

I to własciwie wszystko co mozna dobrego o nich powiedzieć.

Wogole jakieś roszady się zrobiły, bo np. w daGrasso zaczęli robić takie [cenzura], że sie w pale nie mieści. Znaczy ... nigdy nie mieli zajebistej pizzy, ale ostatnio już nawet na widelec nie da się tego wziąć bo się leje wszystko, a o jedzeniu rekami to wogóle mozna pomarzyć.

Polecam za to bardzo smaczną wloską w Piatto Bianco w Metropolisie na Wojska Polskiego. Naprawdę smacznie ... oczywiście polecam tym, którzy nie zaczynają szukania pizzy od promocji .....

Post: pn sie 08, 2011 12:59 pm
autor: Agnieszka_G
Tak biesiada serowa jest super ale też polecam kurczaka barbados :good: - caista tradycyjne, co do lokalu nie podzielam zdania Robo, ja zawsze zamawiam na wynos nawet jak jestem na miejscu.

Post: śr sie 10, 2011 3:48 pm
autor: Naughty
Najpierw chciałabym się przywitać jakoż bym tu nowa ;D
Niestety muszę stwierdzić, że strasznie zgoszkniali i złośliwi tu bywalcy.
Być może to brak realizowania się w życiu, bądź po prostu zwykła ludzka zawiść... nie mnie o tym sądzić... aczkolwiek pewne wasze komentarze powalają na kolana! I niestety świadczą tylko o waszym "dziadostwie" nie komentowanych przez was lokalach! troszkę elegancji i zrozumienia proszę szanownego państwa!
Tak się składa że chyba we wszystkich wymienionych pizzeriach byłam i swoje zdanie mam... i chętnie się podzielę :)
Pizze Hut lubię chociaż chociaż tłuste to i plastikowe... telepizza i dagrasso niestety dla mnie nie bardzo zdają egzamin... dominium w porządku... w tym il capo również byłam i dla mnie super! sztućce niestety faktycznie słabe, ale ja i tak do pizzy ich nie uzywam :)
Nie wiem czy wiecie, że w większości pizzerii , a we wszystkich znanych sieciówkach ciasto do pizzy jest gotowe, zamrożone, mozzarella to nie mozzarella tylko wiór tłuszczowy do pizzy itd
W il capo ciasto robią sami, mozzarella to faktycznie mozzarella i aromat palonego drewna również robi swoje (kolezanka zna szefową, wię mam info z pierwszej ręki :)) Mi się tam bardzo podoba, jest fajny klimat i bardzo dobre jedzenie, wiadomo "jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził" :)
A do autora poniższego komentarza...
Cóż takiego strasznego się stało że musiałeś podnieść tyłek i zrobić kilka kroków?? Korona z głowy spadła?? Czy [cenzura] za ciężka?? Jaśnie pan może przyzwyczajony do służby??
śmiechu warte :)


Kucyk pisze:Re-kontrola Il Capo wypadła... ech... nie lubię takich postów pisać.

Pizza zamówiona nie wedle karty (trochę inne składniki, ale bez wydumek - wszystkie produkty były standardowe i dostępne) spowodowała u obsługi spore kłopoty. Na szczęście jest już bro, zatem sącząc Carlsberga za 7 zł jakoś 20 minut wyczekałem.
Teraz wrażenia smakowe: ciasto smaczne, ale twarde okrutnie - nożem się nie potnie, za to podniebienie całe zdrapane. Składniki smaczne, jednak ich oszczędny sposób dozowania zostawia pewien niedosyt. Sos pomidorowy nieco lepszy, ale raczej nie było to zasługą kucharza, ale otwarciem innej puchy pulpy pomidorowej.
A teraz co mnie wkurwiło srodze. Usiedliśmy na zewnątrz, tuż przed "witryną" pizzerii w odległości 5m od drzwi wejściowych. Kelnerka wyszła, zbliżyła się do nas na odległość 3 m i powiedziała: Przepraszam, ale ogródek nie jest obsługiwany, zamówienie złożyć proszę w środku. Nosz, jakbym miał siekierę to bym z miejsca zabił! Jak trzeba być durnym, żeby takie zasady wymyślać, że muszę wstać, poczłapać by przekroczyć próg i wtedy łaskawie poprosić o pizzę i dwa piwa? Czy głupawa kelnerka (która i tak piwa i placki przyniesie) nie może choćby z tych trzech metrów zadać kulturalnie pytania: Czego!... (pauza) sobie pan życzy?. Widocznie nie może. Ja też nie mogę, a właściwie nie muszę, się tam więcej pojawiać, tym bardziej że koryto absolutnie niczym nie zachwyca. Dobranoc.

życzę sukcesów kolejnemu właścicielowi lokalu "Plajtuś", bo wszystko wskazuje, że znów za czas niedługi będzie nowe otwarcie. Być może parasola w [cenzura]...

Post: śr sie 10, 2011 4:54 pm
autor: Kucyk
Naughty pisze: Jaśnie pan może przyzwyczajony do służby??

Proszę przeanalizować sobie sobie etymologię słowa "obsługa" przed ferowaniem takich sądów kategorycznych.
A cóż takiego się stało? A nic - tyle tylko że po takim olewczym zachowaniu obsługi więcej tam nie pójdę, gdyż zwyczajnie standard świadczonych usług mi nie odpowiada. Idąc do tego typu pizzerii nie wymagam aby obsłużyć mnie jak gościa, ale jak klienta. Tutaj opisałem przykład podejścia jak do petenta, co skreśla ten lokal z listy polecanych, bo czy lokal jest dla klienta, czy klient dla lokalu?

A teraz coś od serca. Po pierwsze zakładam że autorką powyższego posta jest właścicielka bądź wspólniczka. Polecam, zamiast tracić czas na pisanie z błędami ortograficznymi i składnią elektronicznego translatora (co świadczy o niechlujstwie), solidnie opierdolić kelnerki za nieuprzejmość, zaś kucharza źle wypieczone ciasto. Jeśli się takie zachowanie powtórzy, obciąć premie.
Po drugie zacząć dbać centralnie o jakość, bo tanie mięso psy jedzą i jeśli chce się zarobić, to klient musi być zadowolony - wtedy być może wróci, zaś jak się bazuje na komunistycznym podejściu że głupi lud wszystko zeżre to potem ma się uroczyste zamknięcie lokalu, czego Wam nie życzę.
Mając nadzieję na rzeczywistą poprawę jakości świadczonych usług, idę zjeść zupę cebulową.

Pozdrawiam, zgoszkniały Kuc.

Post: śr sie 10, 2011 5:47 pm
autor: WielkiGęgacz
Uwielbiam czytać takie wypociny "jednopostowców"...

Ze swojej strony mogę mieć jedynie prośbę do Kuca jak również do wszystkich użytkowników tego forum.
PROSZę nie nadużywajcie słów Restauracja, Kelner , Barman (rodzaj damski w tym wypadku nie istnieje dlatego też o nim nie wspominam.)
Gwarantuję Wam, że w naszej mieścinie nie ma ani jednego Restauratora, Kelnera czy też Barmana.
99.9% osób o których co poniektórzy zwykło wypowiadać się jako o kelnerach z trudem można by zakwalifikować do miana podających.
Dla przykładu zaprezentuję poprawną postawę Kelnera.

Obrazek

Jeżeli ktoś widział tak prezentująca się osobę w którejś z naszych rodzimych knajp proszę o info, a za ów info stawiam butlę rudej wody pędzonej na myszach. Oczywiście do wspólnego wyżłopania ;)


@edit
KUC
Bój się bobu, gdzie ty tam Kelnera widziałeś czy Kucharza ??!!??
Nie obrażaj osób którzy ów zawód z pasją wykonują.

Post: śr sie 10, 2011 6:58 pm
autor: Naughty
Ale wy jesteście geeki wielopostowcy buahahah

Posty scalone. Proszę używać opcji "edycja".

Chciałam wypowiedzieć tylko swoje zdanie, ale widać strach tu do was zaglądać :)
Co do teorii kucyka to niestety jest mylna ale dość komiczna, więc pofatyguję się i przekażę dalej :) Gratuluję wyobraźni! :)
I dziękuję sfrustrowany, zgoszkniały kócu:) za przytyk dotyczący mojej niechlujnej ortografii, widać że jesteś bardzo złośliwym i ciężkim we współżyciu człowiekiem i nietrudno Ci podpaść...
A ja chciałam tylko obronić lokal, który bardzo mi przypadł do gustu. Każdy może ocenić sam kto ma rację... Oprucz drobnych potknięć początkujących ja nie mam nic do zarzucenia.
I tym samym jestem trojpostowcem! YEEEEEEEEEE

Post: śr sie 10, 2011 7:18 pm
autor: leny
Naughty pisze:I tym samym jestem trojpostowcem! YEEEEEEEEEE


już dwupostowcem hłehłe :twisted:

Post: śr sie 10, 2011 7:18 pm
autor: Kucyk
Naughty pisze:A ja chciałam tylko obronić lokal, który bardzo mi przypadł do gustu.

To ma Koleżanka coś wspólnego z tym lokalem, czy też nie? 8)

Post: śr sie 10, 2011 8:32 pm
autor: stentonik
WielkiGęgacz pisze: nie nadużywajcie słów Restauracja, Kelner , Barman (rodzaj damski w tym wypadku nie istnieje dlatego też o nim nie wspominam.)
Gwarantuję Wam, że w naszej mieścinie nie ma ani jednego Restauratora, Kelnera czy też Barmana.


święta racja.

Po raz pierwszy od wielu lat robię sobie do roboty kanapki...

Post: czw sie 11, 2011 11:42 am
autor: sanchez
Oto pierwszorzędny przykład, jak można wpaść na forum i zamiast zareklamować lokal, to kompletnie spierdolić sprawę.

Gratulacje ! Ostatnio taki popis dała chyba pani od kebaba, która przyłapana chyba ze trzy razy na kłamstwie przestała tu pisywać.

Swoją drogą NAGHTY, spora doza arogancji w Twoich postach. Nie wypada wytykać komuś chamstwa, samemu postępując w ten sam sposób i obrażając innych.

życzę powodzenia lokalowi. :?

Post: pt paź 21, 2011 6:34 pm
autor: Kucyk
Drogi Stento!

Wybacz że dawno nie pisałem do Ciebie, ale po ciężkostrawnych sajgonkach japońskich nie miałem siły, ani żadnych optymistycznych wieści do przekazania. Dziś jednak to się zmieniło, stąd mój list.
Zastanawiam się czy to nasza kolejna negatywna cecha narodowa, że z nami Polakami po dobroci nie można? Tak, Polaka, aby coś zrobił trzeba - i tu nie zawaham się użyć słowa dosadnego, ale jedynego mającego w swej ekspresji to co chciałbym przekazać - trzeba zjebać! Otóż jak pamiętasz musiałem zjebać pewną Panią za, nazwijmy to eufemizmem, nieodpowiedni poziom świadczonych usług w pewnej piccerji. Uczyniłem to bez specjalnej nadziei że coś to łba jej z mego pisania wejdzie. Jakże jednak się myliłem! Oj, chyba łapię się na mierzeniu ludzi jedną miarką. Ale do rzeczy!
Nawet największej szui trzeba dać szansę poprawy. W prawdzie po "ciepłych" niczym świeże rozwolnienie słowach pewnej Pani (jak mniemam właścicielki plackarni) obiecałem sobie że jedyny kontakt z jej przybytkiem będę miał gdy "wracając chwiejnym krokiem po okrążeniu nad ranem" płot jej jadłodajni posłuży mi za pisuar, ale stwierdziłem: a co mi tam - niech jeszcze raz spotka mnie rozczarowanie w tych podłych progach. Wchodzę dziś i...
- czy kelnerka (tak, tu pada słowo kelnerka!) może przywitać wchodzących gości? - Może!
- czy może podejść dynamicznie, ładnie się obrócić do stolika i stojąc równiutko wyprężona jak struna przyjąć zamówienie z uśmiechem? - Może!
- czy pizza może mieć pod dostatkiem dobrej jakości sera i dodatków, zaś ciasto mieć cieniutkie i chrupiące ale nie suche? - Może!
i wreszcie:
- czy może być taki lokal z którego Kuc wyszedł bez żadnych zastrzeżeń, a wręcz zdumiony tym jak został obsłużony i jak jedzenie smakowało? - Może!!!
Tak dziś było w pizzerii Il Capo w Zalesiu Dolnym.
Szczegóły, tak szczegóły! Postawa kelnerek, uprzejmość i czujność, zadbany strój i dłonie, gracja ruchów, gorąca i wyśmienita potrawa, wysoka jakość produktów - to jest to co mnie nastraja optymizmem, że są jeszcze tacy restauratorzy którzy słuchają klienta. W prawdzie trzeba najpierw ich zjebać, aby zjebali obsługę, ale takie jest widać życie, wszak ktoś musi [cenzura] aby zjebanym mógł być ktoś.
Jak widzisz drogi Stento, nasze jebanie przysłużyło się komuś. Bo dziś w owym lokalu, pomimo wczesnej pory było pełno ludzi - i dwie babcie, i młodzi, i rodziny z dziećmi - i to ludzi chwalących szamane potrawy. Nie tak jak dawniej gdy jedynie pies przybłęda się tam stołował, ale jest to z pewnością zasługą jakości - czyli tego o braku czego mówiły moje niegdysiejsze zjeby. Tak, Bracie - my kucowe słoje po gołąbkach i ciule z pod Friko Farmy robimy jebiąc kawał dobrej roboty! I niech tak zostanie.
A co do piaseczyńskiej gastronomii, to po dzisiejszym dniu jaśniej patrzę w przyszłość.
O mój rozmarynie, co złego to nie my!
Nie zginęła i nie zginie póki my je... yyy!... póki myy jemy!

P.S. He, wydaję mi się że mogłem przez obsługę zostać rozpoznany. Ale to nie ważne. Następnym razem do testu zamówię placka przez telefon. :twisted:

życząc równie miłych niespodzianek pozdrawiam Cię gorąco, nie! - paląco niczym pizza Il Diablo.

Twój zgoszkniały Kuc.

Post: pt paź 21, 2011 8:20 pm
autor: Agusia
Halo? Halo? Stetonik słyszysz mnie?- sssszzzzzszzzzszzs -cholera... -chrrrr...psiii...zzzzZzzzzz - Stetonik??? Znów o jedną połówkę za dużo wypiłeś i to beze mnie i Kucyka... no dobra to napiszę na forum.

Ostatnio odwiedzili nas znajomi, którzy zachwycali się pizzą (nazwa). Z niedowierzaniem słuchałam ich.
Gdyby nie to, że też lubią dobrze (smacznie) zjeść -mogłabym powiedzieć, że smaku nie mają (po moich doznaniach).
Ich słowa tak mi i Kucykowi nie dawały spokoju, że w końcu zwiedzeni głosami zaszliśmy znów do małej niepozornej pizzerii.

Dodam, że po postach najprawdopodobniej właścicielki, lokal omijaliśmy dużym łukiem.

Po wejściu pierwsze zaskoczenie - oprócz nas ktoś jeszcze jest. :shock:
Kelnerka zamówienie odbiera przez tel. Czyli? coś nie tak...

Kolejne zaskoczenie. Kelnerka jakby czytała w myślach pyta czy podać piwo. :shock:
Patrząc na menu. Mówię: "zamówmy il diablo i tak ostra nie będzie"... pierwszy raz się myliłam!

Po ok. 15 minutach pachnąca (!) pizza zjawia się na stole.
Pizza nie wygląda jak ostatnio - zmiana o 180 stopni. :shock:
Jak dla mnie ciut za ostra, ale taka powinna być! :) Pizza nie była po raz pierwszy sucha. Kucyk twierdzi, że to dzięki olejowi z papryczek. Jeśli każda inna posiada odrobinę oleju (niekoniecznie z papryczek -lepiej oliwa zmieszana z oregano) to na pewno jest znakomita.
To zresztą sprawdzimy telefonicznie. :twisted:

Dzięki temu, że pizza zawierała odpowiednią ilość sosu pomidorowego plus olej to nie potrzebny był dodatkowy sos. :)

Bym zapomniała: ser!
Duża (znaczy odpowiednia) ilość, ciągnący się co powodowało niezłą zabawę (na plus), a przede wszystkim smaczny. :)

Mogę spokojnie napisać, że na "il diablo" będę namawiać każdego kto lubi smaczną i ostrą pizzę. :) Póki co tylko na tą, gdyż za inne nie mogę dać ręki, a jeśli dodatkowo Kucyk został zdemaskowany to mogę mieć różne myśli choć tak jak mówię klienci zaczęli przychodzić, a to oznacza tylko jedno - POPRAWę!!!

Póki co końcowego wyroku nie wydam, ale po tej pizzy mogę się skłaniać, że to najlepsza pizza w naszej gminie. Także pokłon dla plackarza który dziś wykonał kawał smacznej roboty. :)

Post: pt paź 21, 2011 8:46 pm
autor: stentonik
Drogi Kucu,

Dziękuję za ten list. Na wstępie muszę Cię przeprosić, że nie miałem za wiele czasu na rozmowy z Tobą, ale sytuacja w piaseczyńskiej gastronomii zmusiła mnie do zmian w moim życiu. Obecnie jestem na diecie i przeszedłem na zdrowe, smaczne i świeże domowe jedzenie. Aby nie kusić losu i znów nie szukać wrażeń w lokalach, które w pewnych momentach mnie zawiodły- musiałem wyjechać z miasta. Obecnie przebywam na Farmie.

Dlatego podziwiam Twoją odwagę i męstwo, i bardzo Ci dziękuję. Za to, że poświęciłeś się i dałeś ponowną szansę owej plackarni i że to był strzał w dziesiątkę. Od dzisiaj zaczynam wierzyć w to, że Twoje forumowe motto "pierdolić marność, tylko dbać centralnie o jakość" weszło w krew już nie tylko nam, ale również niektórym restauratorom z Piaseczna. Kto wie, może przykład tej pizzerii nie jest odosobniony a w sushi barach już czekają na nas japońskie "sajgonki"?

Może tez inni lokalni restauratorzy (tak, tak) idąc za powyższym przykładem przestaną się już obrażać na forumowiczów i staną frontem do Klienta? Takie przykłady na Forum już są i jak życie pokazało - da się poprawić lub wyjaśnić wiele spraw bez strzelania fochów. Wtedy dopiero będzie normalnie. Póki co drogi Kucu, zaraz wstawiam kalafiora. Zimna noc się zapowiada, więc chociaż pod kołdrą sobie pogrzeję...

Pozdrawiam gorąco. Moje psiaki, Prawnik i Wek tez merdają do Ciebie ogonkami.

Twój Stento