autor: sanchez » pn paź 03, 2011 12:42 am
Odnoszę nieodparte wrażenie, że stworzenie knajpy w Piasecznie wiąże się z założeniem że ceny trzeba dać odpowienio wysokie, no bo skoro koszty poniosło się wysokie, to i trzeba tę kasę jakoś odzyskać. Na początku plany są wielkie, kuchnia tradycyjna, oryginalne produkty i wogóle.
Potem się okazuje, że pracownicy wynoszą produkty, kucharz zarabia za dużo, (a robi mało, bo mało klientów), wina marnują się, bo nie ma kto ich wypijać. Zatrudnia się więc innego - tańszego kucharza, produkty bierze z półki średniej, a glowę chowa w piach i mimo zapewnień że "PICCA TYLKO Z PIECA OPALANEGO DREWNEM", wrzuca się ją w kartę dań, aby reperować budżet który się nie domyka. Porcje maleją, a wyczuwający pogorszenie stanu klienci - przestają przychodzić. Po roku, półtora, na lokalu można wywiesić kartkę "do wynajęcia". Kilka knajp przerobiło podobny scenariusz.
Co ciekawe, własciciel tego przytułku nawet przez chwilę nie pomyśli o tym, że gdzieś przeinwestował, zakładając na tym pipidówku knajpę. Zamiast tego woli swoje frustracje wylewać na potencjalnych klientów. Tak. Zdecydowanie. Wszystko było OK, tylko bydło nie dorosło, aby u niego jeść.
W Piasecznie, zarabia się również na lokalu wynajmując na imprezy okolicznościowe. Niestety, takie Piatto Bianco, nie jest w stanie wyciągnąć z tego kasy, bo ma stolików tyle co kot napłakał, więc zorganizowanie tam czegokolwiek poza rekordem Guinessa w upychaniu ludzi na metr kwadratowy nie wchodzi w grę. Pomysł na stworzenie tam dochodowej włoskej knajpy mógł się narodzić jedynie po uderzeniu w potylicę twardym, tępym narzędziem.
A co dobrego napisać ? W Piatto Bianco smakowała mi pizza. Naprawdę. żałuję że jej już nie zjem.
A co do Sushi. Znaczna część warszawskich suszarni, ma w swojej normalnej ofercie możliwość napchania się ile dasz radę. Cena takiej przyjemności wynosi około 60-70 PLN. Standardzik - bez żadnych promocji, rezerwacji miejscówek, czy innych cudów. Wrzuciłem linka o nocy sushiżerców, bo promocja wręcz wspaniała. Nie potrafię jednak zrozumieć, czemu tam się za 45 PLN opłaci ... a tutaj musi kuśwa kosztować 70 ?!? Idąc z drugą osobą, trzeba wrzucić 140 na wejściówkę + jakieś napoje. A to już nie kazdemu się podoba i raczej w takim postepowaniu nie chodzi o zachęcenie klientów na przyszłosć.
Na koniec do JackaT. To nie brak klientów czy ich wymagania zabija Piaseczyńską gastronomię. To Pazerność (tak ... przez duże P) włascicieli knajp doprowadza do tego, do czego doprowadziła i Ciebie. Wiele osób daje knajpie szansę tylko raz. A jeżeli podczas tego jednego razu będzie kijowo, to możesz sprzedawać co chcesz - klient nie wróci. U mnie w przypadku Twojej knajpy było kijowo na max. Pisałem o tym juz kilkukrotnie. Zamówiona 'gicz cielęca bez kości' składała się w 3/4 z kości. Poinformowana o tym fakcie kelnerka nie wiedziała co z tym fantem zrobić, więc nie zrobiła nic. żona się wkurzyła, a mnie to w sumie było wszystko jedno - zwyczajnie tam więcej nie poszedłem.
Wnioski ? Najpierw trzeba klienta skusić i spowodować żeby był zadowolony. Wtedy wróci. A potem trzeba spowodować żeby wrócił znów .. i znów. Dopiero potem zacznie wybaczać potknięcia kucharza, niesłony sos, brak świeczek na stoliku, glosną muzykę, czy inne mankamenty.
Myślałem, że sushi taką własnie postawę przyjmie. Jak widać, mają swój własny pomysł na klienta ...