O stanie gastronomii w Piasecznie

Miejsce rozmów na temat punktów gastronomiczno-rozrywkowych na terenie gminy Piaseczno. Restauracje Puby Pizzerie Kluby Dyskoteki Bilard Kręgielnia. Opisujcie tutaj oraz wyrażajcie opinie na temat ciekawych miejsc do zjedzenia i zabawy.

Moderator: GTW

Postautor: JacekT » pt lis 19, 2010 9:36 pm

Kucyk :-)
Jak na osobę, która trąbi na prawo i lewo, że nie chadza po Restauracjach bardzo trafnie napisałeś i w znacznym stopniu się zgadzam, bo nic gorszego jak spadający bądź każdego dnia inny poziom.
Powody są różne-może to być skąpstwo właściciela (produkty), brak wiedzy i umiejętności prowadzącego lokal, pracownicy.
Problemy na kuchni mogą doprowadzić do upadku restauracji bardzo szybko, miałem kłopot z pracownikami latem i jestem przekonany, że część gości się w tym czasie zraziło ale takie sytuacje to czasem jak przysłowiowa walka z wiatrakami, a nie ignorowanie przez właścicieli Jeśli chodzi o brak rozpoznania przedpola to najbliższy przykład da nam Ursynów skąd przeprowadziłem się do Piaseczna 6 Lat temu, cały KEN usiany jest restauracjami przesadnie i rynek wraz z kryzysem właśnie to weryfikuje.
Co mnie podkusiło aby otworzyć lokal właśnie w Piasecznie? Niewiele było i jest fajnych knajp tutaj, więc co weekend jeździliśmy z familią do W-wy-why?
Ludzie znajomi czy nie znajomi byli zachwyceni naszym pomysłem, więc uznałem, że przedpole rozpoznane pozytywnie, tylko gdzie oni dziś się podziali, powtórzę się jest ogromna zapaść na rynku i klienci nie są tak aktywni jak kiedyś.
Byłem w tym roku w Berlinie, a gdzie nam do nich jeśli chodzi o turystów, poza ścisłym centrum pusto i smutno, a setki lokali usługowych z informacją wynajmę.
Jeśli dochodzi do sytuacji, kiedy właściciel podejmuje decyzję, że zamiast produktów godnej jakości zaczyna kupować tanie to rzeczywiście zaczyna zjadać swój ogon bo tego się nie oszuka.
Ale się rozpisałem zamiast pilnować kucharzy, ale mam nadzieję że w jakimś stopniu ci odpowiedziałem.

pozdr

JU
Awatar użytkownika
JacekT
 
Posty: 98
Rejestracja: pt sty 23, 2009 12:53 pm
Lokalizacja: Piaseczno

Postautor: Kucyk » pt lis 19, 2010 11:05 pm

Dziękuję Jacku za odpowiedź, która potwierdza poniekąd moje przemyślenia. Sam kiedyś myslałem o otwarciu własnej restauracji, bo lubię gotować i mieć świadomość, że gościom koryto smakuje. Ale nie o tym miałem pisać. Dobrze, że mam okazję rozmawiać z praktykiem, gdyż będzie możliwość skonfrontowania spojrzeń na linii restaurator - klient. Otóż dziwi mnie, że wchodząc do byle kebabowni, w której bywam niezbyt często, obsługa poznaje mnie i traktuje jak przyjaciela, natomiast wchodząc do Restauracji (celowo pominę jakąkolwiek nazwę) kelnerzy, którzy przed godziną mówili mi "cześć" mijając się ze mną na ulicy, są sztywni i traktują mnie jak przedmiot.
Gorzej, gdy zaczyna się wymuszona uprzejmość. Wyczuwam ich niechęć do obsługiwania mnie. To jest dla mnie - klienta - jakieś stresujące, że jestem traktowany jako jakieś zło, że muszą stać przede mną i zapisywać co chciałbym zamówić.
Może właśnie jakieś takie wymuszone dystansowanie się obsługi powoduje dystansowanie klientów względem lokali. Dlaczego tak rzadko spotyka się życzliwą obsługę - czy jest to kwestia marnych zarobków, czy rekrutacji opartej na niskich kryteriach? Wciąż sobie tym pytaniem głowę zaprzątam.
Obrazek
Z założenia co drugie słowo to: dziękuję, proszę, przepraszam - z tytułu oszczędności czasu i na rzecz "konkretyzacji" części z nich nie będę pisał, co nie zmienia faktu, że są w domyśle.
Awatar użytkownika
Kucyk
 
Posty: 1481
Rejestracja: pt maja 15, 2009 9:06 pm
Lokalizacja: Z wąskiego toru

Postautor: Agnieszka_G » sob lis 20, 2010 9:21 am

Tak życzliwość, miła atmosfera to połowa sukcesu, druga połowa - czystość, dobre i niedrogie jedzenie (nie tanie tylko niedrogie).

Do Pesto miałam sentyment, pierwsze duże spotkanie forumowe i to nagrane cam. Zemfi też może co nieco wspomnieć jak było babskie spotkanie 8) :wink:
No ale z ręką na sercu przyznaję, że byłam tam może jeszcze z 2 razy.
Właściciel też się zmienił?
Awatar użytkownika
Agnieszka_G
 
Posty: 640
Rejestracja: czw lip 03, 2008 8:01 am
Lokalizacja: Z wioski

Postautor: JacekT » sob lis 20, 2010 3:24 pm

Kucyk cała przyjemność po mojej stronie,
Jeśli chodzi o otwarcie własnej restauracji to raczej nie polecam, ponieważ jest to bardzo ciężki kawałek chleba i praca 365 w roku, jest to ogromna inwestycja finansowa i cholernie ryzykowna w dzisiejszych czasach.
Personel do obsługi znaleźć jest trudno tak aby być zadowolonym i spokojnym, nie wiem gdzie bywasz ale to dziwne doświadczenie, kelner otrzymuje pensje, a druga jego część dochodu to napiwki, więc jeśli gość będzie źle obsłużony to napiwków nie będzie, więc nie powinno się to opłacać kelnerom. W restauracji ważne są trzy aspekty i muszą grać: wystrój, kuchnia i serwis-inaczej się nie da.
Kelner tak jak taksówkarz musi wyczuć czy gość ma z nim ochotę porozmawiać czy tylko skorzystać z usługi, oczywiście inne jest podejście do tzw.stałych gości bo znamy już ich upodobania i łatwiej jest kelnerowi zagadnąć. Zapewne nigdy w Polsce nie będzie atmosfery jak w rodzinnej restauracji we Włoszech czy Hiszpanii, nie ten temperament.
Zapraszam kiedyś do mojej restauracji, sprawdź w realu, jeśli będę a zazwyczaj jestem to chętnie wątek rozwinę.

Pozdr
Jacek U.
Awatar użytkownika
JacekT
 
Posty: 98
Rejestracja: pt sty 23, 2009 12:53 pm
Lokalizacja: Piaseczno

Postautor: Kucyk » sob lis 20, 2010 5:20 pm

Co do własnej restauracji to absolutnie nie mam zamiaru otwierać, bo po pierwsze nie mam funduszy, po drugie do tego głowy, po trzecie, najważniejsze, wtedy gotował bym z musu, a nie jak teraz gotuję - bo chcę. To zapewne spowodowało by szybkie zniechęcenie do garów.
Tak na marginesie, to opowiem o rozmowie którą odbyłem dawno temu z Marokańczykiem z mojej ulubionej kebabowni. Otóż często czekając na bułę rozmawialiśmy o produkcji kebabów, stosowanych mięsiwach, przyprawach, opowiadałem o moich zmaganiach z baraniną i technologiach opiekania na węglach etc. Któregoś dnia Marokańczyk zapytał:
- Pan lubić gotować, pan nie myśleć o restauracja?
- Nie, bo się do tego nie nadaję - odparłem. Marokańczyk pokiwał ze zrozumieniem głową.
- To ciężka praca. Co dzień po 12-13 godzin i w niedziela i wakacji nie ma. Bo trzeba otwarte zawsze, bo klient nie przechodzić jak nie zawsze otwarte.
Tkwiła w tym kwintesencja, która sprawia, że wiem iż nie czerpał bym z tej pracy przyjemności, bo ciężko z wypełniania co dzień obowiązku przyjemność mieć.

Ale do rzeczy. Gdzie miałem owe dziwne doświadczenia z nieuprzejmymi, bądź obsługującymi "z łaski" kelner(k)ami pominę, bo to jest nie ważne, inna sprawa, to nie do obsługi należy mieć tu pretensje, ale do właścicieli, którzy w charakterze kelnerów zatrudniają studentów, czy ogólnie ludzi którzy nie są odpowiednio wyszkoleni i nie posiadają predyspozycji. Mało tego, z moim kolegą - kucharzem w restauracji - często gadaliśmy o samej pracy kuchni (kucharz z niego taki, jakim się jest po ukończeniu Liceum Ekonomicznego - vide powyższa kwestia). Opowiadał mi on, że tak naprawdę nawet gdyby się chciał ktoś przykładać aby, przy wkładaniu własnego "serca", przyrządzać smaczne i obfite porcje, to zaraz jest gaszony przez innych kucharzy w myśl zasady: Ty, nowy, popie...ło cię? Jeszcze nam szef każe tak gotować ja ty, i nie będziemy mieli kiedy posiedzieć.
Tak jeszcze przypomniała mi się taka historia: któregoś razu w pizzerii byłem świadkiem gdy młody właściciel salonu urody zebrał wszystkie pracownice (było ich z 8 w wieku 20 -24) i starał się w atmosferze przyjaznej zakończyć spory między "starymi" i "młodymi". Zostało mu od "starych" wprost w oczy powiedziane, że one nie będą pracować z "młodymi" i nie będzie żadnego równouprawnienia, bo... "stare" dłużej pracują i "młode" mają co najwyżej sprzątać po nich.
Może szefostwo w firmach nie zauważa, albo nie chce zauważać "życia podskórnego" jakie zawsze będzie istniało, a które nie kontrolowane może w poważnym stopniu nadwyrężać kondycję całości firmy? Ale nie o tym mowa.
Wspomniałeś Jacku o rodzinnej atmosferze w restauracjach we Włoszech czy Hiszpanii. Mi tego w Polsce brakuje, ale i masz rację, że to nie ten temperament. Staszewski pisał kiedyś:
Polacy są tak agresywni, a to dlatego, że nie ma słońca
Nieomal przez siedem miesięcy w roku, a lato nie jest gorące
Tylko zimno i pada, zimno i pada na to miejsce w środku Europy
Gdzie ciągle samochody są kradzione, a waluta to polski złoty


I miał On świętą rację. Polacy nienawidzą się otwierać na innych. Przeciętny Polak, jeśli ktoś jest dla niego miły (chciałby wprowadzić ową rodzinną atmosferę) natychmiast nabiera podejrzeń, że ta uprzejmość jest jakąś zasłoną dymną zakrywającą złe zamiary. Czyli jeśli ktoś jest miły, to albo to złodziej, albo pedał. Może stąd się bierze marna kondycja restauracji dla przeciętnego Kowalskiego? Nie wiem, ale się będę dalej nad tym zastanawiał podczas wędzenia boczku, a to potrwa kilka godzin...

Pozdrawiam wszystkich, którzy dotrwali do końca posta, w szczególności Kolegę Jacka. Jakoś mi się tak rozpisało...
Obrazek
Z założenia co drugie słowo to: dziękuję, proszę, przepraszam - z tytułu oszczędności czasu i na rzecz "konkretyzacji" części z nich nie będę pisał, co nie zmienia faktu, że są w domyśle.
Awatar użytkownika
Kucyk
 
Posty: 1481
Rejestracja: pt maja 15, 2009 9:06 pm
Lokalizacja: Z wąskiego toru

Re: O stanie gastronomii w Piasecznie

Postautor: Ireneusz » śr gru 01, 2010 7:04 pm

Kucyk pisze:Oooooo! Zobaczcie, następny lokal padł: http://forum.powiat-piaseczynski.info/v ... 8&start=75


Kolejny się sprzedaje: http://forum.powiat-piaseczynski.info/v ... php?t=4834
Awatar użytkownika
Ireneusz
 
Posty: 1161
Rejestracja: pt cze 04, 2010 1:36 pm

Postautor: Kucyk » pn sty 17, 2011 11:42 am

I mamy kolejny zgon. [*][*][*]

Dziś dotarła do mnie wiadomość, że i Mała Italia poszła do piachu.
Tak więc chyba z Kolegą JackiemT sobie nie pogawędzę o stanie piaseczyńskiej gastronomii przy talerzu makaronu...
Obrazek
Z założenia co drugie słowo to: dziękuję, proszę, przepraszam - z tytułu oszczędności czasu i na rzecz "konkretyzacji" części z nich nie będę pisał, co nie zmienia faktu, że są w domyśle.
Awatar użytkownika
Kucyk
 
Posty: 1481
Rejestracja: pt maja 15, 2009 9:06 pm
Lokalizacja: Z wąskiego toru

Postautor: sanchez » pn sty 17, 2011 2:31 pm

Szczerze mówiąc, to już od dłuższego czasu należało się spodziewać upadku MI. Pomijam już fakt niezbyt dogodnego położenia, ale zwyczajnie uważam, że przeciętny Kowalski zwyczajnie nie chodzi do restauracji z żoną, gdzie za obiadokolację zostawi 150 PLN. Zwyczajny Kowalski potrzebuje się po robocie NAJESC.

A jak ma za niewielkie porcje i godzinę w restauracji zapłacić 100-150 PLN, to sobie za te pieniądze zaprosi znajomych, zrobi żarcie, opędzlują dwie flaszki gorzałki i jest szczęśliwy, a w dodatku nie musi się nigdzie szwendać, jest u siebie i robi co mu się podoba.

Taka prawda.

Nie odzywałem się długo, bo nie chciałem robić antyreklamy. W restauracji ponoć najwazniejsze jest to, że dobre żarcie obroni się samo. Czyli, jeśli wszystko byłoby zajebiście, to klientela powinna walić drzwiami i oknami, a dochody restauracji raczej nie powinny skłaniać do sprzedaży lokalu. A tymczasem tak nie było.

Ja osobiście miałem jednorazowo przyjemność gościć w lokalu. Jednorazowo - w celu przetestowania i było to wkrótce po jego otwarciu, nawet nie jestem pewien czy była już koncesja na alkohol. Pamiętam tylko jak dziś, że zamówiłem "Gicz cielęcą". Wtedy jeszcze w karcie stało "GICZ CIELęCA BEZ KOSCI". Dostałem zuchelek mięska, z czego 3/4 stanowiła ... KOSC. Zwróciłem kelnerce bardzo kulturalnie uwagę na ten fakt. Z uśmiechem poinformowała mnie że przekaże kuchni. I tyle ... :shock:

Chyba nie tego oczekiwałem po restauracji, ale były Walentynki, ja byłem z kobietą, więc nie chciałem robić z siebie idioty. Skonsumowałem, podziękowałem, zapłaciłem, wyszedłem ... więcej nie wróciłem.

Smiem twierdzić, że wiele osób jak ja, poszło, przestetowało, uznało że dość drogo, że porcje malutkie i ... nie wróciło.

To tylew kwestii uwag, o stanie gastronomii oraz obsłudze. :roll:
Awatar użytkownika
sanchez
 
Posty: 673
Rejestracja: pt cze 22, 2007 2:53 pm

Postautor: Agnieszka_G » pn sty 17, 2011 3:34 pm

Też byłam raz tez niedługo po otwarciu ale na całe szczęście zamówiliśmy różniaste makarony, mi bardzo smakowało i jako kobieta się najadłam, jednak mój osobisty nie, zapłaciliśmy coś kole 60 parę zł z piwem, drogo, lepiej by wyszło iść do Słoneczników na lazanię lub pizzę.
Awatar użytkownika
Agnieszka_G
 
Posty: 640
Rejestracja: czw lip 03, 2008 8:01 am
Lokalizacja: Z wioski

Postautor: stentonik » pn sty 17, 2011 3:35 pm

Jeśli się zamkną to będzie szkoda wielka, może to tylko jakieś wewnętrzne ruchy finansowe a MI ruszy za parę dni?

MI aspirowała do miana restauracji, miało być elegancko i smacznie i tak było. Jak się okazuje niestety, w naszym mieście jest miejsce tylko na kebaby lub proste jadłopodajnie z jeszcze prostszym jadłopodawcą.

Ja w MI stołowałem się wielokrotnie. Miałem swoje ulubione 2-3 dania, zawsze smaczne, ilość w sam raz. Akurat jeśli chodzi o mnie to stosunek wielkości dań do cen nigdy nie był problemem w MI, bo z zasady do restauracji nigdy nie chodziłem się nażreć tylko zjeść coś, czego w domu nie umiałbym sobie zrobić lub nie chciałoby mi się.

Podobał mi sie profesjonalizm Pana Jacka i życzyłem mu jak najlepiej, ale przeczuwałem, że sam nie utrzymam tej knajpy :) pojawiając sie średnio raz w miesiącu i ciągle zastając pustą salę.

Wiadomo, każdy ma swoje wyobrażenie o restauracji i każdy ma swoją rację. Można dużo na ten temat dyskutować. Gdyby MI zwała się barem a na sali śmierdziałoby starym olejem to moja noga by tam nie postała. Nie powinniśmy więc odbierać komuś tego, że chciał dobrze, że próbował i ze nie udało się.

Ostatnio zamknęło sie parę lokali w Piasecznie i moim zdaniem wszystkie z własnej winy. Kiepskie żarcie i klient nie dał się oszukać. Przypadek MI jest zupełnie inny. Tu tak naprawdę nie było problemu w stosunku cen do ilości czy też słabego usytuowania lokalu. Tu niestety zabrakło odbiorcy, konkretnego klienta, dla którego skierowana była oferta.
Awatar użytkownika
stentonik
 
Posty: 4102
Rejestracja: pn wrz 10, 2007 7:57 pm
Lokalizacja: Kradziejów;)

Postautor: stentonik » pn sty 17, 2011 4:01 pm

Agnieszka_G pisze:Też byłam raz tez niedługo po otwarciu ale na całe szczęście zamówiliśmy różniaste makarony, mi bardzo smakowało i jako kobieta się najadłam, jednak mój osobisty nie, zapłaciliśmy coś kole 60 parę zł z piwem, drogo, lepiej by wyszło iść do Słoneczników na lazanię lub pizzę.


Agnieszko dziękuję Ci za ten post, bo to bardzo częsty, wręcz klasyczny komentarz wielu moich znajomych. Tylko, że to jest takie samo myślenie jak po wyjściu z taksówki: "kurczę, przecież mogłam pojechać autobusem i zapłacić 10 razy mniej". I prośba do Ciebie. Napisz proszę, że widzisz różnicę między wydaniem 100zł na taksówkę a 10zł na autobus. Nie zabieraj mi wiary w ludzi :)
Awatar użytkownika
stentonik
 
Posty: 4102
Rejestracja: pn wrz 10, 2007 7:57 pm
Lokalizacja: Kradziejów;)

Postautor: ola » pn sty 17, 2011 4:27 pm

Ja tam sie nie wypowiem, bo moja opinia jest tu całkiem inna i nie kopie się leżącego :(
Ale przykład MI wynika, że rynek napełniony jest knajpami z tzw. włoskim jedzeniem ( pisze tzw. bo niektore knajpy ciezko nazwac wloskimi ).
Fakt MI miało drogo bo mieli wyszukane potrawy, najwyraźniej to sie nie sprawdziło na tym terenie
Ola
Awatar użytkownika
ola
 
Posty: 2966
Rejestracja: ndz mar 22, 2009 9:45 pm
Lokalizacja: Piaseczno

Postautor: sanchez » pn sty 17, 2011 4:30 pm

Stentoniku, troszkę trudno uwierzyć, że w tylotysięcznym mieście (20? 30 ? - nie wiem), w którym restauracji jest jak na lekarstwo, nie ma ludzi, którzy byliby klientami dla Małej Italii.

Dla Ciebie było cenowo OK. Chodziłeś pewnie sam, więc rachunek Ci odpowiadał. Jak się idzie z kimś, to obiadek z lampeczka winka i deserem przekracza 100 PLN. I nie jest to obiad ani wystawny, ani wytworny, ani w ilościach słusznych dla dorosłego człowieka, po całym dniu pracy.

Cudów nie ma. Skoro restauracja była miła, ładna, jedzenie smaczne, tanie i w słusznej ilości, to winę za nieudany biznes można zwalić tylko na ... pech ?

Zrozum mnie dobrze - szkoda mi, że lokal znika. Nie będę tutaj cynikiem. Oczywiście, że wolałbym, aby lokal istniał. Zawsze to lepiej jak "jest wybór", niż go nie ma. Ale prawa rynku są nieubłagane i klientela zweryfikowała potrzebę istnienia lokalu w takiej postaci. Niestety :( Ludzie znają wartość pieniądza i skoro nie chodzili, to znaczy że było coś nie tak ...

... a to że pojawiałeś się i jadłes w pustej sali, raczej skłania do refleksji, że nie każdy może sobie pozwolić na "tak częste podróżowanie taksówką" :)
Awatar użytkownika
sanchez
 
Posty: 673
Rejestracja: pt cze 22, 2007 2:53 pm

Postautor: smog » pn sty 17, 2011 4:50 pm

Jedzenie smaczne mieli, ale porcje rzeczywiście skromniutkie. Jak dla mnie za skromne. Mimo, że chodzę do różnych knajp to mam jakieś takie oczekiwanie, że idąc do knajpy w Piasecznie zapłacę mniej niż gdy to czynię w Wawie.
Może dlatego, że w P-nie to częściej jakiś mało formalny wypad, a Wawa częściej zaplanowana i wiąże się z innymi przyjemnościami.

Inna sprawa to włoskość. Z badań wychodzi, że po to pierwsza zagraniczna kuchnia wskazywana przez Polaków. Może jednak za bardzo się tym w P-nie przejęli, konkuruje się nie tylko z restauracjami ale też pizzeriami i robi sie tłoczno.

A jakie knajpy byście widzieli w Piasecznie?
Awatar użytkownika
smog
 
Posty: 111
Rejestracja: śr mar 24, 2010 1:13 pm

Postautor: Kucyk » pn sty 17, 2011 5:16 pm

Obawiam się że opinie nasze jakie knajpy byśmy widzieli w Piasecznie będą dywagacjami dla samych tylko dywagacji, gdyż już zostało to przerobione. Proszę wdepnąć do wątku do którego zaczęła się dyskusja o stanie gastronomii w Piasecznie: http://forum.powiat-piaseczynski.info/v ... 52&start=0
Tam jest wyłożone kawa na ławę co boli przeciętnego zjadacza posiłku.
A w kolejności warto przeczytać ten wątek od pierwszej strony, gdzie restauracyjny malkontent Kuc dyskutuje z właścicielem restauracji (nad grobem której stoimy) o bolączkach trapiących piaseczyńskie knajpy.
Wszędzie padają podobne słowa: życzliwość, miła atmosfera, czystość, dobre i niedrogie jedzenie. Ale nie znajdują one zaczepienia w rzeczywistości, bo chyba każdy z restauratorów jest świadomy ich znaczenia, a jednocześnie żaden z nich nie kwapi się do zamiany słów w czyny. I tak już jest od wielu, wielu lat.
Na koniec proszę wejść do działu http://forum.powiat-piaseczynski.info/v ... m.php?f=37 i zobaczyć ile tematów (a zatem lokali) zostało zamkniętych.
Ostatnio zmieniony pn sty 17, 2011 6:56 pm przez Kucyk, łącznie zmieniany 1 raz
Obrazek
Z założenia co drugie słowo to: dziękuję, proszę, przepraszam - z tytułu oszczędności czasu i na rzecz "konkretyzacji" części z nich nie będę pisał, co nie zmienia faktu, że są w domyśle.
Awatar użytkownika
Kucyk
 
Posty: 1481
Rejestracja: pt maja 15, 2009 9:06 pm
Lokalizacja: Z wąskiego toru

PoprzedniaNastępna

Wróć do Restauracje Puby Kluby i gastronomia w gminie Piaseczno

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości

cron