sanchez pisze:Stentoniku, troszkę trudno uwierzyć, że w tylotysięcznym mieście (20? 30 ? - nie wiem), w którym restauracji jest jak na lekarstwo, nie ma ludzi, którzy byliby klientami dla Małej Italii.
Dla Ciebie było cenowo OK. Chodziłeś pewnie sam, więc rachunek Ci odpowiadał. Jak się idzie z kimś, to obiadek z lampeczka winka i deserem przekracza 100 PLN. I nie jest to obiad ani wystawny, ani wytworny, ani w ilościach słusznych dla dorosłego człowieka, po całym dniu pracy.
Cudów nie ma. Skoro restauracja była miła, ładna, jedzenie smaczne, tanie i w słusznej ilości, to winę za nieudany biznes można zwalić tylko na ... pech ?
Zrozum mnie dobrze - szkoda mi, że lokal znika. Nie będę tutaj cynikiem. Oczywiście, że wolałbym, aby lokal istniał. Zawsze to lepiej jak "jest wybór", niż go nie ma. Ale prawa rynku są nieubłagane i klientela zweryfikowała potrzebę istnienia lokalu w takiej postaci. Niestety Ludzie znają wartość pieniądza i skoro nie chodzili, to znaczy że było coś nie tak ...
... a to że pojawiałeś się i jadłes w pustej sali, raczej skłania do refleksji, że nie każdy może sobie pozwolić na "tak częste podróżowanie taksówką"
Masz rację. A więc w czym jest problem?
Myślisz, ze to kwestia braku umiejętności znalezienia odpowiedniego klienta i zachęcenia go do powrotu? Za mało reklamy, źle przygotowane promocje? Może tu jest problem?
Osobiście nie wierzę, że problemem są ceny czy też ilość żarła na talerzu, bo przychodząc śWIADOMIE do restauracji powinniśmy zdawać sobie sprawę już przed drzwiami, że zapłacimy za wiele innych czysto subiektywnych rzeczy, takich jak: niepowtarzalny klimat, profesjonalną obsługę, ciepło na sali, muzyczkę w tle, intymną miejscówkę, nielimitowany czas pobytu przy samej kawie itp itd. Mam wrażenie, że ludzie tego nie pojmują. Nie chcę nikogo obrazić, ale może my nie dorośliśmy jeszcze do pewnych rzeczy?
Tak pół żartem pół serio jeszcze...Tak sobie myślę, że każdy biznesplan dla restauracji dedykowanych w Piasecznie powinien na wstępie opierać się na badaniach socjologicznych popartych sondażem czy mieszkańcy Piaseczna chcą eleganckiej ale droższej restauracji i czy będą do niej przychodzić. Taki restaurator znający polskie realia i mentalność ludzi, wiedziałby dobrze, że sondaże i fora internetowe kłamią (zakładam, że większość by chciała restaurację) i tak jak w wyborach jest zupełnie odwrotnie. Zaoszczędziłby sobie czasu, nerwów i pieniędzy.