Dziś miałem przyjemność pomagać Piotrowi i innym mieszkańcom żabieńca przy przygotowaniach do przyjęcia gości - pielgrzymów na Jasną Górę. Było to dla mnie pierwsze i nie zapomniane przeżycie. Mieszkańcy przygotowujący posiłki wykazali się w tym doskonali bo zorganizować tyle jedzenia to wyzwanie ogromne. Ksiądz proboszcz wspomina swoje pierwsze pielgrzymki, gdy tajniacy chodzili spać na komendę milicji.
Moim zdaniem na stadionie łącznie było ok 2tys pielgrzymów.
Cienia starczyło dla wszystkich.
Mieszkańcy żabieńca dwoi i troili się by do każdego strudzonego dotrzeć.
Piotr zachęcał też do spróbowania kanapek uskuteczniając slalom miedzy odpoczywającymi.
Przy kilku stanowiskach mieszkańcy proponowali swoje dania.
Na pożegnanie pielgrzymi nie szczędzili wielu słów podziękowań i wdzięczności za gościnę. Na ostatnich chętnych czekały cukierki i kanapki. kilka skrzynek tego co zostało samochody zabrały na kolację.