Czy Warszawę będzie stać na budowę drugiej linii metra? Przewidywane koszty jej centralnego odcinka wzrosły aż o miliard złotych.
Nowy kosztorys właśnie kończą opracowywać dwie firmy projektowe - polski DB Projekt i czeski Sudop. Na zlecenie Metra Warszawskiego przygotowują tzw. studium wykonalności drugiej linii metra od ronda Daszyńskiego u zbiegu Towarowej i Prostej na Woli do Dworca Wileńskiego. Jeszcze niedawno władze Metra szacowały, że budowa tego odcinka pochłonie ok. 2,4 mld zł. Według najnowszych wyliczeń będzie on aż o miliard droższy - za budowę trzeba będzie zapłacić ok. 3,5 mld zł.
Czy miasto znajdzie tyle pieniędzy? Wprawdzie według zapewnień rządu centralny odcinek drugiej linii metra miał być w połowie sfinansowany z funduszy europejskich, ale szacowano, że będzie to 1,2-1,4 mld zł. Warszawa musiałaby więc dołożyć aż 2 mld zł.
Projektanci z czesko-polskiego konsorcjum analizowali także m.in. to, jak powinno się drążyć nową linię metra. W jednym dużym tunelu o średnicy 13,5 m dla dwóch torów w obie strony czy w dwóch mniejszych po ok. 6,5 m. - Ta pierwsza metoda spowodowałaby stosunkowo nieduże komplikacje na powierzchni. Tarcza mogłaby wydrążyć także stacje. W przypadku dwóch tuneli przystanki trzeba by budować odkrywkowo, a to wymusza rozkopanie ulic w centrum - mówi Grzegorz Warszawski z firmy DB Projekt. Dodaje, że koszty obu wariantów są porównywalne.
Na razie nie wiadomo, którą metodę wybierze ratusz. Dotychczas planiści miejscy zakładali, że stacje powstawałyby tradycyjną metodą odkrywkową (jak przy pierwszej linii na Bielanach). Właśnie dlatego dwa przystanki centralnego odcinka - przy rondzie ONZ i przy rondzie Daszyńskiego - znalazłyby się nie pod samymi skrzyżowaniami, tylko obok, to zaś byłoby mniej wygodne dla pasażerów, którzy traciliby więcej czasu na przesiadki. Mieczysław Reksnis, szef miejskiego biura drogownictwa i komunikacji, tłumaczył, że w ten sposób władze miasta chcą uniknąć rozkopania ważnych ulic.
Na razie jedno jest pewne. Nie ma co marzyć, że budowa drugiej linii zacznie się szybko. Latem zeszłego roku ówczesny komisarz miasta Kazimierz Marcinkiewicz zapowiadał, że wiosną, czyli właśnie teraz, będzie wybierana firma lub konsorcjum, które najpierw zaprojektuje, a za rok zacznie budowę drugiej linii od Dworca Wileńskiego do ronda Daszyńskiego. Ten odcinek miał być gotowy w 2011 r.
Okazuje się, że władze metra teraz chcą zamawiać kolejne analizy. Kończone właśnie studium wykonalności to za mało. Będzie ono pokazywało trasę w skali 1:500. Metro chce mieć jeszcze bardziej szczegółową koncepcję - w skali 1:250. - Chodzi o to, żeby linię metra dokładnie wrysować w miasto, tak by później uniknąć niespodzianek - mówi Jerzy Lejk, prezes Metra Warszawskiego.
Teraz szukanie projektanta i wykonawcy pierwszego odcinka drugiej linii metra zapowiada za około pół roku, oczywiście pod warunkiem, że znajdą się pieniądze. Wtedy zwycięzca byłby znany po około siedmiu miesiącach. Według optymistycznych założeń od ronda Daszyńskiego do Dworca Wileńskiego pojechalibyśmy w 2013 r.
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,4047475.html