Strona 1 z 1

Hipermarkety znikną z Warszawy?

Post: czw lut 15, 2018 8:04 am
autor: Beata
Obrazek

Hipermarkety znikną z Warszawy? Eksperci uważają, że przyszłość dużych sklepów jest policzona. Zapracowanie Polaków, niskie bezrobocie i inne zmiany na rynku pracy sprawiły, że obecnie ludzie kupują częściej, ale mniej. Dlatego też preferują sklepy umieszczone w wygodnych lokalizacjach, z dłuższymi godzinami otwarcia, szerszym asortymentem i wyższą jakością produktów. To dobrze rokuje sieciom typu Dino, a jest złym prognostykiem dla hipermarketów.

Analitycy Haitong Bank uważają, że o obliczu polskiego rynku FMCG obecnie decydują dwa główne czynniki. Po pierwsze, wskazują na strukturalny trend, w ramach którego małe i średnie sklepy zwiększają swój udział w rynku kosztem sklepów tradycyjnych oraz super- i hipermarketów. Po drugie, korzystne warunki makroekonomiczne, rosnące pensje, niskie bezrobocie, program 500+ oraz inflacja znacząco wspierają sprzedaż porównywalną (LfL) firm.

Dodatkowo analitycy wymieniają inne istotne czynniki mające wpływ na rynek FMCG, takie jak zakaz handlu w niedzielę i podatek handlowy. Faworytem Haitong Bank w sektorze jest Eurocash, natomiast zalecają SPRZEDAJ dla akcji Dino.

Według raportu Kantar Millward Brown, przeciętny polski pracownik spędza w pracy 45 godzin tygodniowo, co czyni Polaków jednym z najbardziej zapracowanych narodów w UE. W połączeniu z niskim bezrobociem (6,9 proc. na koniec stycznia 2018 r., -1,6 proc. r/r), spowodowało to zmiany w zwyczajach zakupowych konsumentów. Ludzie kupują częściej, ale mniej. Dlatego też preferują sklepy umieszczone w wygodnych lokalizacjach, z dłuższymi godzinami otwarcia, szerszym asortymentem i wyższą jakością produktów.

Jak zaznacza Konrad Księżopolski, Szef Działu Analiz Haitong Bank, przy niskim bezrobociu i wzroście płac (około 7,3 proc. r/r) poprawa nastrojów konsumentów nie powinna być zaskoczeniem. Dobra sytuacja materialna zwiększa ich skłonność do kupowania, co wspierane jest także przez program 500+, który co miesiąc wpompowuje do polskiej gospodarki około 2 mld złotych. Odbija się to na wzroście PKB (o 4,9 proc.), głównie za sprawą rosnącej konsumpcji, której wzrost na koniec trzeciego kwartału 2017 r. wyniósł 7,8 proc. To, wraz ze wzrostem inflacji o 2 proc. w 2017 r., wspiera sprzedaż LfL, która zdaniem Konrada Księżopolskiego wzrośnie dla działów detalicznych Dino i Eurocash w 2018 r. odpowiednio o 9,5 proc. i 5 proc.

Zmiany strukturalne na rynku

Czy na rynku detalicznym zrobiło się ciasno? Analitycy Haitong Bank uważają, że pomimo szybkiego tempa wzrostu powierzchni sprzedażowej, polski rynek nie osiągnął jeszcze stanu nasycenia. Krzysztof Kawa, analityk Haitong Bank, zwraca uwagę, że porównując obecne zagęszczenie sklepów z innymi krajami, w Polsce wciąż jest miejsce na dalszą ekspansję. Jest ono o około 5 proc. niższe, biorąc jako punkt odniesienia poziom regionu CEE i około 30-50 proc. porównując do Niemiec i Francji. W związku z tym, analityk zakłada, że Dino będzie w stanie powiększyć swoją sieć sklepów o 162 placówki w 2018 r. i 176 w roku 2019, natomiast Eurocash urośnie organicznie o około 80 sklepów w 2018 r.

Haitong Bank zakłada, że rosnąca popularność małych i średnich sklepów powinna się utrzymywać, bo zyskują one popularność kosztem hipermarketów. Kurczący się udział tradycyjnego handlu skłonił Eurocash do przekształcenia się z hurtownika w detalistę, co pociąga za sobą stworzenie ogólnokrajowej sieci sklepów kosztem działu hurtowego. Dino było w stanie wykorzystać te trendy wcześniej i obecnie korzysta z nich, także rozszerzając swą działalność.

Krzysztof Kawa widzi również potencjał do dalszej konsolidacji na rynku detalicznym, przez co sieć sklepów Eurocash może się powiększyć w wyniku transakcji fuzji i przejęć.

Nadchodzący zakaz handlu w niedzielę: Jeżeli chodzi o Dino, to analitycy Haitong Bank zakładają, że konsumenci mieszkający w mniejszych miastach poświęcają niedzielę na zakupy raczej sporadycznie niż regularnie. Wyniki niedzielnej sprzedaży Dino potwierdzają tę tezę. Według firmy, niedziela jest najsłabszym dniem, jeżeli chodzi o sprzedaż – przypada na nią około 8 proc. obrotów. Strategia spółki nakierowana będzie na przeniesienie handlu na sobotę i poniedziałek. Między innymi od jej skuteczności zależeć będzie dalszy wzrost sprzedaży porównywalnej w sklepach Dino.

Zwolnień w handlu nie będzie?

– Początkowo niedzielny zakaz handlu powinien nieznacznie wpłynąć na liczebność siły roboczej. Może to ograniczyć obciążenie statystycznego pracownika, ale nie powinno skutkować zwolnieniami, tym bardziej że obostrzenia będą wprowadzane stopniowo. W przypadku Dino, jego dynamiczne tempo rozwoju wymaga stałego napływu pracowników. Przy niedoborach na rynku pracy zakładamy, że Dino nie będzie redukowało zatrudnienia, ponieważ pracownicy będą potrzebni do dalszej ekspansji – mówi Konrad Księżoposki. Analityk przewiduje zatem, że w krótkim terminie, zakaz handlu w niedzielę nie wpłynie na ogólny poziom zatrudnienia. Oznacza to, że Dino nie będzie w stanie skorzystać z niższych kosztów wynagrodzeń, co początkowo nie skompensuje potencjalnego spadku sprzedaży.

Jednym z wyjątków dla zakazu handlu w niedzielę wspomnianym w ustawie są sklepy prowadzone przez ich właścicieli. Pozwala to właścicielom sklepów franczyzowych, takich jak ABC, Lewiatan, Euro Sklep i Delikatesy Centrum prowadzić swoją działalność bez zmian. Sieci te mają 14,4 tys. sklepów skupionych wokół Eurocash, nie wspominając o niezależnych klientach hurtowych, którzy w 2016 r. kupili produkty ze sklepów C&C za około 1,7 mld złotych. Jak zaznacza Konrad Księżopolski, pomimo faktu, że niektórzy franczyzobiorcy mają więcej niż jeden sklep – co oznacza, że liczba otwartych punktów zostanie nieznacznie ograniczona – wciąż daje to Eurocash przewagę konkurencyjną. Co więcej, Eurocash poprzez udziały we frisco.pl posiada ekspozycję na e-handel, który także jest wyłączony z zakazu. Wyróżnia to Eurocash na tle konkurentów, ponieważ ani Dino, ani Biedronka, ani Lidl nie mają własnych sklepów internetowych. Analityk Haitong Bank zakłada, że wszystko to ograniczy negatywny wpływ na sklepy własne, a ostateczny efekt będzie korzystny dla przychodów Eurocash.

Niepewność podatku handlowego

Oprócz zakazu handlu w niedzielę, polskich handlowców może dotknąć wprowadzenie podatku handlowego. Badanie Komisji Europejskiej wykazało jednak, że progresywna natura stawek podatkowych faworyzowałaby niektóre firmy kosztem innych, w zależności od ich obrotów i wielkości. W związku z tym data wprowadzenia podatku została po raz kolejny przesunięta. Pytanie brzmi więc, jaki kształt może przybrać ten podatek?

Analitycy Haitong Bank oczekują, że nowe propozycje wygenerują rocznie podobne wpływy podatkowe do zakładanych w pierwotnej formie ustawy (1,2-1,5 mld złotych). Spodziewają się oni, że podatek handlowy zacznie obowiązywać od 2019 r. ze stawką jednego procenta od przychodów. Oznacza to, że Dino musiałoby zapłacić roczny podatek handlowy w wysokości około 68 mln złotych w 2019 r. i około 80 mln złotych w roku 2020. W przypadku Eurocash może to wynieść około 40 mln złotych zarówno w 2019 r., jak i 2020 r. Jednak z uwagi na to, że legislacyjny ping-pong trwa, z wprowadzeniem podatku handlowego wiąże się duża niepewność i analitycy nie uwzględniają go w swoich scenariuszach. http://warszawa.naszemiasto.pl/artykul/ ... ,n,tm.html