leny pisze:mila pisze:ja w tym roku byłem z nimi już w wakacje - przejechaliśmy na rowerach z Niemiec przez Austrię do Włoch i w listopadzie w Portugalii z porto do lizbony...
Opowiedz o wrażeniach? Jak z organizacją? Nie było żadnych przykrych niespodzianek? Pytam czysto z ciekawości, też lubię jeździć na rowerze, po okolicy i na dalsze wycieczki (w sierpniu byliśmy w Norwegii, co prawda samochodem ale rowery też mieliśmy).
Ja jestem na tyle zadowolony że jadę na kolejną jazdę.. generalnie takie wyprawy nie są dla perfekcjonistów czy marud...zawsze coś się może zdarzyć w sensie organizacyjnym.Pierwsza wyprawa to tzw. Via Claudia - jedna z najbardziej znanych tras rowerowych w europie.( można w googlu wpisać tą nazwę to wyskoczą i zdjęcia i dokładna trasa).Generalnie dojechaliśmy autobusem do Augsburga k/Monachium i dojechaliśmy rowerem przez Austrię do Verony . Trasa w miarę prosta, dziennie jakieś 50-90 km, trasa wiedzie albo wzdłuż rzeki Lech lub pięknymi dolinami alpejskimi, głownie super oznaczonymi trasami rowerowymi, przeważnie piękny asfalcik z dala od szos, tylko 2 przełęcze alpejskie, piękne jeziora do kąpieli. Jedzie się albo w grupie z pilotem albo samemu, tylko trzeba dojechać na camping. Spaliśmy na campingach w namiotach Qechua organizatora. Całe graty woził autobus, my tylko z plecaczkami. żarcie z produktów przywiezionych z Polski przez organizatora- śniadanie + kanapki na drogę, na wieczór gotowane kluchy lub gulasz + zupa -ale bez musu- każdy może sam pójść do knajpki i jeść co chce ale na własny koszt. Wszelkie niedociągnięcia pokrywają suma summarum cudne widoki , fajni ludzie i dobre winko...
U nas np. przy powrocie strzeliły naraz dwie opony w busie w nocy we Włoszech,straciliśmy prawie 10 godzin ale rozbiliśmy namioty, obok był sklep.. nie było tak źle...
W Portugalii na początku listopada byłą piękna pogoda, tylko 1 dzień deszczu na początku, a tak słoneczko bez chmur , 21-23 stopnie.Trasa wzdłuż wybrzeża po pięknych plażach i klifach z odbiciem wgłąb lądu do Coimbry i Fatimy- w sumie przez 7 dni zrobiliśmy 650 km ale po górkach bardziej uciążliwych niż w Alpach . Jednego dnia polecieliśmy nawet 140 km, normalnie było 100 km dziennie.Jazda po drogach, mało ścieżek rowerowych. Spanie w domkach campingowych przy plażach pustych o tej porze roku. Bagaże podobnie jechały za nami w sprinterze, który przywiózł lądem z polski także nasze rowery . Obsuwy org to zmiana godzin naszego przelotu do Polski co niektórym skomplikowało życie , szczególnie jak musieli dojechać jeszcze z w-wy do domu np. w Katowicach.
Generalnie trasy zagranicą są super przygodą, nie jestem typem sakwiarza który wozi cały dobytek ( namiot, bagaże) na rowerze ze sobą, nie znalazłem w necie lepszej oferty na taki sposób spędzania czasu , szczególnie poza sezonem wakacyjnym,są obsuwy organizacyjne ale jak pisałem , są też plusy. Co do kosztów nie są małe ale też mój rower jechał 3600 km samochodem do Portugalii i nie zazdroszczę tej trasy temu kierowcy. jak sie zarezerwuje wcześniej to są zniżki o 25 % i wtedy koszty nie są już takie straszne. A dodatkowe koszty to głównie na przyjemności i fanaberie więc jak ktoś chce to może nie wydać ani grosza...ale nie po to się
chyba żyje.. A wrażenia są fantastyczne...
jak ktoś słyszał o lepszej ofercie lub pomyśle - niech da mi znać....