Metody odstraszania różnymi sposobmi są malo skuteczn i mogą spowodować przeprowadzkę kreta do naszych sąsiadów.
Ze swoim kretem "walczyłem" 4 miesiące, zastosowałem wszystkie możliwe sposoby. Pomimo uciążliwości kreta, złości na psucie widoku w ogródku, zwłaszcza niszczenia trawnika, nie zastosowałem metody "ostatecznej". Udało się tę walkę wygrać
Nie było to łatwe, odstraszace po paru tygodniach przestały w skuteczny sposób działać, więc w drugiej fazie poznawałem zwyczaje kreta, odkrywałem jego kryjówki, określałem drogę przemieszczenia, pory aktywności. Zdobyta wiedza, której nie ma w żadnej książce, przyczyniła się do opracowania planu pułapkowego.
Odstraszacze dzwiękowe, butelkowe, czy śmierdzące płyny to środki, dzięki którym zacząłem kontrolować zachowania krecika. Pułapki ustawiłem w 2 odległych miejscach "ucieczki", czyli tam gdzie teorytcznie pownien się pojawić. I pojawił się, nie jeden, ale dwa! i Krety tego samego dnia weszły do pułapek i czekały na mnie cierpliwie - zostały złapane. Teraz uwolnione buszują w ziemi łąki piaseczyńskiej.
Ale licho nie śpi, może pojawić się znowu jakiś zabłąkany kret, więc ustawiłem dodatkową pułapkę przy głównym szlaku .... poczekamy zobaczymy.
Przy okazji te krety to ładne zwierzątka, mają mięciutkie futerko i malutki delikatny ryjek.