Zbierałem się i zbierałem się i zebrać nie mogłem aż w końcu się udało
W rzeczonej polityce, zwłaszcza po drugiej turze, najpierw była posucha; potem święta; potem miałem na głowie organizację WOśP w Konstancinie; potem mnie zalało i od ładnych kilkunastu dni mam na głowie a to strażaków a to zrozpaczonych sąsiadów, ewentualnie osobiście wachluję te hektolitry z miejsca na miejsce - ergo, chwilowo nie ma czasu, a materiał powoli się zbiera.
Wywołany zaś do odpowiedzi w temacie szynki
:
W ramach przedświątecznej akcji dokarmiania sołtysów, imć Kucyk raczył sprezentować mnię "kawał" własnoręcznie przyrządzonej szynki. Kiedy więc do dom wróciłem i drżącymi z podniecenia ręcyma wraz z małżonką do odwijania sreberka przystąpiłem, nozdrzom moim objawił się zapach przecudnej urody, który w sobie i nutkę pysznego mięsiwa, aromat lasu, a także obietnicę kulinarnej rozkoszy zawierał.
By nie dać się zwieść pierwszemu pysznemu wrażeniu, postanowiliśmy rozszezyć grupę badawczą. I tak, poczynając od sąsiadów i znajomych, przez szwagrów i szwagierki, grupa badawcza jednogłosnie twierdziła, iż jest to najlpesza szynka, jaką kiedykolwiek jedli. Jednocześnie uczestnicy badania zaklinali się, że zrobą wszystko i będą od dziś dużo lepszymi ludźmi, jeśli dostaną jeszcze kawałek
Smutkiem napełnia jeno fakt, że, co zaobserwowała grupa badawcza, szynka podczas procesu badawzego zaczęła znacząco zmniejszać swoją objętość, doprowadzając się w końcu do smutnego końca, nad czym w duchu głęboko bolejemy, jednocześnie żywiąc w sercu nadzieję, iż powróci do nas jeszcze kiedy