Dostępności miejsc w szkołach średnich

W tej części forum umieszczajcie informacje dotyczące ogólnych spraw całego powiatu piaseczyńskiego. Jeżeli temat jest zbyt ogólny, aby opisać go na podforach poszczególnych gmin, to umieść go tutaj.

Moderator: GTW

Dostępności miejsc w szkołach średnich

Postautor: Kacperek » śr maja 23, 2018 9:40 pm

Obrazek

Gorąca dyskusja o dostępności miejsc w szkołach średnich dla przyszłorocznych absolwentów szkół podstawowych i gimnazjów pokazała przepaść między rodzicami a urzędnikami czy dyrektorami.

Tłumy, które pojawiły się w środowy wieczór 16 maja w sali konferencyjnej UG w Piasecznie, przerosły oczekiwania organizatorów. Rodzice uczniów, głównie siódmoklasistów, stali nawet na korytarzu, przysłuchując się trwającej 2,5 godziny dyskusji na temat przygotowania szkół średnich w powiecie na przyjęcie przyszłorocznej kumulacji dwóch roczników uczniów. Spotkanie zorganizowało Piaseczyńskie Porozumienie Rad Rodziców, które zaprosiło przedstawicieli władz samorządowych, dyrektorów szkół średnich oraz rodziców.

– Niestety pan starosta nie mógł do państwa przyjechać, bo ma zaplanowane znacznie wcześniej spotkanie w Górze Kalwarii – tłumaczyła przełożonego naczelnik Wydziału Oświaty starostwa powiatowego Magdalena Boniecka-Duchna. To na nią spadł grad pytań o stopień przygotowania powiatu do tzw. kumulacji roczników, która nastąpi już za rok.

Zabraknie ławek dla tysiąca?

Spotkanie rozpoczęła prezentacja prognozowanej liczby miejsc w szkołach średnich, zarówno w powiecie jak i w Warszawie, oraz statystyki dotyczącej liczby zainteresowanych nimi uczniów. Według danych, które Piotr Raczkowski, przewodniczący Piaseczyńskiego Porozumienia Rad Rodziców, otrzymał z powiatowego Wydziału Edukacji i Rynku Pracy, w 2019 r. łącznie klasy gimnazjalne i ósme szkół podstawowych skończy ponad 4600 dzieci. Liczba miejsc w prowadzonych przez powiat placówkach wynosi obecnie 1175. Przy czym jest to liczba miejsc oferowanych, ponieważ około 300-400 z nich pozostaje… pustych. Brakuje bowiem chętnych na oferowane profile kształcenia. Wynika to przede wszystkim z tego, że większość absolwentów (60%) wybiera szkoły warszawskie. Za to naukę w piaseczyńskich placówkach wybiera powyżej 350 osób z innych powiatów. W oparciu o dane z trzech ostatnich lat przeprowadzono symulację przyszłorocznej sytuacji. Jeśli tendencje się nie zmienią, to chętnych na miejsca w szkołach ponadpodstawowych na terenie powiatu będzie około 1900 uczniów lokalnych oraz ponad 700 z okolicznych powiatów.

– Z uzyskanych przez nas informacji, szkoły średnie mają stworzyć 8 nowych klas. Zakładając, że w każdej z nich będzie po 30 uczniów, to dochodzi nam 250 miejsc. A co z resztą? – pytał Raczkowski.

– Na dzień dzisiejszy jesteśmy w stanie państwu zaoferować w przyszłym roku 2100 miejsc – zapewniła Magdalena Boniecka-Duchna. – One wynikają z różnych możliwości, nie tylko z rozbudowy, ale też podziału uczniów na grupy na różnych zajęciach – dodała. Przekonywała, że zarówno władze powiatu, jak i dyrektorzy szkół są gotowi na dostosowanie się do zapotrzebowania.

– Jeśli szkoła otworzy siedem oddziałów dla uczniów kończących gimnazjum, to również utworzy siedem oddziałów dla uczniów kończących szkołę podstawową – zapewniała.

– To nie jest wiarygodne, jak państwo to zrobią? Rozciągną szkołę? – pytali rodzice. Padły też pytania o finanse, bo jak wiadomo za uczniem idzie subwencja, ale jak również powszechnie wiadomo, stanowi ona tylko część kosztów prowadzenia przez jednostki samorządu lokalnego placówek oświatowych.

– Czy starostwo jest gotowe wyłożyć dodatkowe środki w przypadku większej liczy uczniów i związanych z tym kosztów prowadzenia szkół? – zapytał jeden z rodziców. – Zwłaszcza, że oznacza to konieczność zatrudnienia dodatkowej kadry.

– To nie są pytania do mnie – broniła się Boniecka-Duchna. – Trzeba by je zadać skarbnikowi i radnym, bo to oni decydują o kształcie budżetu – zauważyła.

Dla każdego znajdzie się miejsce

Dyrektor najpopularniejszej piaseczyńskiej szkoły średniej, czyli Liceum Ogólnokształcącego przy ul. Chyliczkowskiej Barbara Chwedczuk zauważyła nie bez żalu:

– My, jako dyrektorzy, naprawdę myślimy o dzieciach, należy się nam jakiś kredyt zaufania. Od 1,5 roku pracujemy wspólnie nad tym, jak to zrobić, by jak największą liczbę dzieci zatrzymać – mówiła. Próbowała uspokoić rodziców, że każde dziecko do jakiejś szkoły się dostanie, bo tak działa stołeczny system rekrutacyjny, w którym znajdują się również szkoły piaseczyńskie.

– Rozumiem, że powinniśmy się nie przejmować, bo przecież nasze dziecko będzie mogło uczyć się w szkole na Targówku czy w Wawrze – ironizował jeden z ojców. W efekcie pojawiła się kwestia dopasowania oferty powiatowych szkół do potrzeb uczniów.

– Uważam, że jakiekolwiek prace nad dostosowaniem oferty edukacyjnej gminy czy powiatu należałoby zacząć od zbadania preferencji i potrzeb dzieci i ich rodziców – powiedziała dyrektor „Platerówki” Małgorzata Łukasiak-Zamoyska, za co zebrała oklaski zgromadzonych. Burmistrz Kułakowska-Michalak zadeklarowała gotowość wpuszczenia ankieterów do szkół.

– Jeśli taką gotowość wyrażą też burmistrzowie pozostałych gmin, ankieta zostanie przeprowadzona – obiecała Magdalena Boniecka-Duchna. – Nie będziemy państwa dzieci zmuszać do wybierania szkoły, której nie chcą – odpowiedziała na pytanie, czy powiat uwzględni wyniki ankiety i przygotuje miejsca o profilu najpopularniejszym profilu ogólnokształcącym. – Jak nie będzie chętnych do szkoły branżowej, a będą chętni do technikum, to otworzymy więcej klas technikum.

Gmina chce pomóc

Burmistrz Hanna Kułakowska-Michalak zadeklarowała gotowość gminy do udostępnienia powiatowi jakiegoś budynku dla potrzeb utworzenia dodatkowej szkoły ponadpodstawowej.

– Jakiego, gdzie, w jaki sposób, na razie nie wiem, bo to zależy od tego jakie potrzeby w tym zakresie zgłosi powiat – powiedziała. – Ale trzeba mieć świadomość, że jeśli my udostępnimy część budynku szkoły podstawowej na szkołę średnią, spowoduje to nieco gorsze warunki dla uczniów szkół podstawowych i tu istotna jest też gotowość rodziców na takie rozwiązanie, bo otwarcie CEM nie sprawi, że w piaseczyńskich szkołach będą pustki – zaznaczyła.

Rodzice wyszli ze spotkania rozczarowani, nie tylko brakiem starosty.

– Żadnych konkretów, okrągłe obietnice i „dokładamy starań”, a został tylko rok – podsumowała jedna z matek siódmoklasisty.

Warszawskie szkoły średnie, według deklaracji Biura Edukacji, mają zaoferować w roku szkolnym 2019/2020 44 tys. miejsc dla absolwentów. Ósme klasy i gimnazja skończy 33,6 tys. warszawiaków, co oznacza, że dla pozostałych powiatów podwarszawskich zostanie 10 tys. miejsc. http://www.przegladpiaseczynski.pl/aktu ... rozumienia
Awatar użytkownika
Kacperek
 
Posty: 1734
Rejestracja: śr maja 13, 2009 5:48 am
Lokalizacja: Powiat Piaseczyński

Dostępności miejsc w szkołach średnich

Postautor: Redakcja » ndz cze 03, 2018 3:04 pm

Awatar użytkownika
Redakcja
Site Admin
 
Posty: 11350
Rejestracja: śr gru 22, 2010 2:28 pm
Lokalizacja: Powiat piaseczyński

Dostępności miejsc w szkołach średnich

Postautor: Redakcja » pn cze 04, 2018 7:04 pm

Awatar użytkownika
Redakcja
Site Admin
 
Posty: 11350
Rejestracja: śr gru 22, 2010 2:28 pm
Lokalizacja: Powiat piaseczyński

Dostępności miejsc w szkołach średnich

Postautor: Kacperek » śr cze 06, 2018 6:25 pm

Obrazek

Powiat deklaruje przyjęcie w przyszłym roku do szkół średnich blisko 500 uczniów więcej, niż deklarował w połowie maja.

W pierwszy poniedziałek czerwca, na wniosek grupy radnych klubu Nasza Gmina Nasz Powiat, odbyła się specjalna sesja rady powiatu, dotycząca problemu przyszłorocznej kumulacji absolwentów ośmioletnich szkół podstawowych i gimnazjów, którzy wyruszą do nadzorowanych przez powiat szkół średnich.

O spotkaniu zorganizowanym w tej samej sprawie przez Piaseczyńskie Porozumienie Rad Rodziców 16 maja pisaliśmy w nr 196 Przeglądu Piaseczyńskiego („Bez zrozumienia”). Powiat reprezentowała wówczas naczelnik Wydziału Oświaty starostwa powiatowego Magdalena Boniecka-Duchna. Tłum rodziców usiłował dowiedzieć się, jak powiat przygotowuje się do przyjęcia dwóch roczników uczniów w roku szkolnym 2019/2020, bowiem uzyskane wcześniej przez PPRR informacje na temat liczby dostępnych miejsc w szkołach średnich były niepokojące. Konkretów podczas tego spotkania nie padło wiele. Pojawił się pomysł sprawdzenia jakie preferencji przyszłorocznych absolwentów podstawówek i gimnazjów, jeśli chodzi o kierunki kształcenia. Rodzice chcieli też wiedzieć, czy powiat jest gotowy dostosować swoją ofertę edukacyjną do tychże preferencji i czy znajdzie dodatkowe pieniądze w budżecie na zapewnienie większej liczby miejsc w prowadzonych przez siebie placówkach. Boniecka-Duchna przyznała, że nie jest władna odpowiedzieć na te pytania. Takie kompetencje mają bowiem zarząd i rada powiatu i to właśnie te organy musiały zmierzyć się z pytaniami przedstawicieli rodziców podczas specjalnej sesji.

Miejsc wystarczy prawie dla wszystkich

W międzyczasie 23 maja doszło do spotkania radnych z reprezentantami rodziców podczas posiedzenia połączonych Komisji Zdrowia, Opieki Społecznej, Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego oraz Komisji Edukacji, Kultury, Sportu, Turystyki i Promocji. Podobnie jak tydzień wcześniej, powiatowy Wydział Oświaty zapewniał zgromadzonych, że będzie gotów zaoferować 2070 miejsc w swoich szkołach. Z szacunków zaś wynika, że zainteresowanych dalszą nauką w szkołach na terenie powiatu piaseczyńskiego będzie w przyszłym roku szkolnym ok. 2600 spośród blisko 4600 absolwentów – reszta bowiem wybierze szkoły warszawskie. W tej sytuacji zaskoczenie zgromadzonych w sali obrad starostwa powiatowego w Piasecznie było niemałe, gdy usłyszeli, że powiat zaoferuje w sumie 2548 miejsc. Zgodnie z wcześniejszą deklaracją, taką samą liczbę miejsc szkoły zaoferują absolwentom klas ósmych oraz trzecich gimnazjum: po 710 w liceach ogólnokształcących, po 448 w technikach i po 116 w szkołach branżowych.

– Patrząc na dotychczasowe tendencje, nasze szkoły wybiera około 60% absolwentów i tyle miejsc jesteśmy w stanie zabezpieczyć – mówił opiekujący się obecnie oświatą członek zarządu Ksawery Gut.

– Z szybkich wyliczeń wynika, że w ciągu dwóch tygodni przybyło 15 oddziałów w szkołach a szkół nie przybyło, szkoły są te same – zauważył przewodniczący PPRR Piotr Raczkowski. Warto zauważyć, że obecnie w powiecie w szkołach ponadpodstawowych uczy się około tysiąca uczniów. I jak mówiła na poprzednim spotkaniu naczelnik Wydziału Oświaty, maksymalna liczba miejsc, możliwych do utworzenia w szkołach (uwzględniając trwające remonty i rozbudowy) to 2100.

– Cudowne rozmnożenie – skomentowała sarkastycznie jedna z mam na widowni. Ksawery Gut wyjaśnił, że to wynik rozmów z dyrektorami szkół, którzy zadeklarowali, że dzięki modyfikacjom planów lekcji, w tym podziałom na grupy językowe czy na lekcjach WF, uda się przyjąć więcej uczniów.

Jak zabraknie, to gminy pomogą

– Jeśli się okaże, że zapotrzebowanie jest większe, to gmina Piaseczno zadeklarowała gotowość udostępnienia nam pomieszczeń w swoich placówkach. Od momentu rekrutacji, która rozpoczyna się w kwietniu, do września będzie dość czasu na domknięcie ewentualnych kwestii formalnych – zadeklarował Gut.

– Jak będziecie czekać z rozmowami w gminach do kwietnia to może być za późno, bo te pomieszczenia mogą być już inaczej zagospodarowane. A same sale to nie wszystko, bo niezbędna jest jeszcze kadra dydaktyczna – zauważył Piotr Raczkowski. Padło też oczywiście pytanie o dwuzmianowość.

– Nie będzie dwuzmianowości, ewentualnie wydłużenie godzin pracy do 17 – powiedział Gut, na co oczywiście rodzice zareagowali śmiechem.

– Przypominam, że panie dyrektor obecne na poprzednim spotkaniu mówiły o dwuzmianowości, więc chcielibyśmy na następnym spotkaniu rozmawiać z nimi, bo to one będą organizować pracę szkół – mówiła Beata Aniszewska, mama siódmoklasistki. Ostatecznie ustalono, że kolejna specjalna sesja na temat edukacji odbędzie pod koniec czerwca, po opracowaniu ankiet, w których uczniowie i rodzice mają określić swoje preferencje dotyczące dalszego kształcenia.

– Podczas tego spotkania chcemy konkretów; jakie oferty dają poszczególne gminy, jakie są niezbędne koszty tych zmian – mówił radny Józef Zalewski. Wstępnie sesję zapowiedziano na 25 czerwca. https://www.przegladpiaseczynski.pl/akt ... ozmnozenie
Awatar użytkownika
Kacperek
 
Posty: 1734
Rejestracja: śr maja 13, 2009 5:48 am
Lokalizacja: Powiat Piaseczyński

Dostępności miejsc w szkołach średnich

Postautor: Kacperek » śr cze 20, 2018 8:14 pm

Obrazek

Uniknąć szkolnego armageddonu. Czy dzieci czeka wyścig szczurów? Za niespełna rok podstawówki i gimnazja w powiecie opuści przeszło 4600 absolwentów, ponad dwa razy więcej niż zwykle. Rodzice uczniów naciskają na władze powiatu, aby zadbały o jak najwięcej miejsc w szkołach średnich. A te przekonują, że „działają”.

W poniedziałek odbyła się sesja nadzwyczajna rady powiatu poświęcona wyłącznie tematowi roku szkolnego 2019/2020. Jej zwołania domagał się opozycyjny klub radnych Nasza Gmina Nasz Powiat pod wpływem zaniepokojonych rodziców dzieci.

Upychanie uczniów

W rezultacie reformy oświaty we wrześniu przyszłego roku do szkół średnich trafią zarówno absolwenci klas ósmych podstawówek, jak i trzecich gimnazjów. Dane wskazują, że będzie ich łącznie w powiecie 4659, podczas gdy w ostatnich latach ta liczba nie przekraczała 2000. Ze statystyk starostwa wynika, że zwykle było dla nich przygotowywanych około 1200 miejsc w szkołach ponadgimnazjalnych, ponieważ 60 proc. młodzieży wybierała placówki głównie w Warszawie. Jeszcze w maju władze powiatu planowały, że miejscowe szkoły przygotują się na przyjęcie około 1500 uczniów we wrześniu 2019 r. Jednak zmieniły zdanie pod wpływem nacisków Piaseczyńskiego Porozumienia Rad Rodziców (PPRD) oraz samych rodziców nastolatków. Podczas poniedziałkowej sesji Ksawery Gut z zarządu powiatu oznajmił, że w szkołach średnich będzie czekało na młodzież 2548 miejsc, bo tyle – zdaniem władz powiatu – wystarczy. To jednak oznacza, że w obecnych budynkach szkolnych powstanie 15 klas dodatkowych klas.

– Liczba nowych miejsc imponuje – zauważył Piotr Raczkowski, przewodniczący PPRD zastanawiając się czy to nie wyłącznie przedwyborcza zagrywka. – Gdzie one powstaną? – dociekał. – Upychanie uczniów do szkół, uczenie się w klasach po 35 osób będzie dużym wyzwaniem zarówno dla młodzieży, jak i nauczycieli. Proponuję, aby zostały wydzierżawione od gmin pomieszczenia po byłych gimnazjach, zachęcam też do budowy nowej szkoły, bo uczniów w powiecie będzie przybywać – dodawał.

Obrazek

Ksawery Gut wyjaśniał, że setki nowych miejsc powstaną zarówno w liceach w Piasecznie, Górze Kalwarii i Tarczynie, jak i szkołach branżowych. Przy tym nie planuje się dwuzmianowości w placówkach, choć zajęcia mogą kończyć się o godz. 17.

W trakcie dyskusji podawano także dane o tym, że w stolicy również zostanie znacznie zwiększona liczba miejsc w szkołach ponadgimnazjalnych, a na młodzież z okolicznych powiatów ma czekać około 10 tys. miejsc. Rodzice wskazywali jednak, że przyszłoroczni absolwenci klas ósmych będą mieli po 13-14 lat.

– To nie 16-latki. Jak mamy je wysłać do Warszawy? Jeśli będzie dwuzmianowość, czym wrócą do domu. Nie każdy mieszka w centrum Piaseczna – mówiła Beata Aniszewska, jedna z matek. Jej zdaniem władze powiatu czym prędzej powinny zadbać o filie liceów i ich obsadę kadrową w powiecie, a nie powoływać się na stare statystyki, które jej zdaniem przy spadku wieku absolwentów „o kant d… można potłuc”.

Radni żądają konkretów

Ksawery Gut, jak i starosta Wojciech Ołdakowski zapewniali, że już podjęli rozmowy z gminami na temat wynajęcia dodatkowych pomieszczeń dla filii szkół średnich. Przekonywali również, że obecne władze powiatu jak żadne inne inwestują w oświatę: obecnie rozbudowują LO oraz RCKU przy Chyliczkowskiej oraz „Jedynkę” przy Szpitalnej w Piasecznie. W ostatnich dniach do wszystkich gmin wysłały ankiety, które jeszcze w czerwcu mają pokazać, które szkoły zamierzają wybierać przyszli absolwenci podstawówek i gimnazjów. Włodarze powiatu apelowali też do rodziców o zaufanie.

– Cały czas działamy i naprawdę staramy się wyjść naprzeciwko państwa oczekiwaniom. Proszę o zaufanie i kontrolę tego, co robimy. Potrzebujemy też mobilizacji – mówił starosta.

Obrazek

Opozycyjni radni nie byli już takimi optymistami.

– Trochę późno zaczęliście się troszczyć o miejsca dla uczniów, dla mnie ich liczba zwiększona o 1000 jest sztucznie zawyżona – komentowała Maria Bernacka-Rheims.

Z kolei Józef Zalewski i Robert Kornberg zażądali „konkretów”. – Bo dziś padają tylko piękne słowa – wytykał Zalewski. Pod wpływem radnych na 28 czerwca zaplanowano kolejną sesja poświęcona „oświatowemu problemowi roku 2019”, na której zarząd ma przedstawić co dokładnie zamierza wykonać dla jego rozwiązania i ile na to przeznaczyć pieniędzy. W sesji mają wziąć udział dyrektorzy szkół, by odpowiedzieć, jaki wpływ na placówki będzie miało podwojenie liczby uczniów.

Rodzice nie wychodzili z sesji uspokojeni.

– Dzieci też się denerwują, bo do liceum będzie wyścig szczurów – komentowała pani Marta z Piaseczna.

– Mój syn myśli o szkole branżowej, ale chciałby mieć wybór – mówiła z kolei pani Bożena, również piasecznianka. https://piasecznonews.pl/uniknac-szkoln ... -szczurow/
Awatar użytkownika
Kacperek
 
Posty: 1734
Rejestracja: śr maja 13, 2009 5:48 am
Lokalizacja: Powiat Piaseczyński

Dostępności miejsc w szkołach średnich

Postautor: Redakcja » pn cze 25, 2018 7:20 pm

50 sesja Rady Powiatu Piaseczyńskiego odbędzie się w środę 27 czerwca o godz. 17:30 w sali konferencyjnej Starostwa Powiatowego w Piasecznie, ul. Chyliczkowska 14.

Program sesji zawiera następujące sprawy:

1. otwarcie obrad i stwierdzenie ich prawomocności,
2. przyjęcie porządku obrad,
3. rekrutacja do klas pierwszych szkół ponadgimnazjalnych i ponadpodstawowych w roku szkolnym 2019/2020,
4. wystąpienia osób niebędących Radnymi,
5. zamknięcie sesji.
Awatar użytkownika
Redakcja
Site Admin
 
Posty: 11350
Rejestracja: śr gru 22, 2010 2:28 pm
Lokalizacja: Powiat piaseczyński

Dostępności miejsc w szkołach średnich

Postautor: Martin » śr cze 27, 2018 7:47 pm

Redakcja pisze:50 sesja Rady Powiatu Piaseczyńskiego odbędzie się w środę 27 czerwca o godz. 17:30 w sali konferencyjnej Starostwa Powiatowego w Piasecznie

Nagranie z dzisiejszej sesji w Starostwie: https://www.facebook.com/gazetastacjapoludnie/videos/2019095408419489/

Informacje po posiedzeniu Komisji Edukacji w sprawie rekrutacji do szkół ponadpodstawowych w 2019/20 roku https://www.facebook.com/PiaseczynskiePorozumienieRadRodzicow/posts/1067656650038878

Wstępne wyniki ankiet przeprowadzonych wśród siódmoklasistów oraz uczniów 2 klas gimnazjum, które w przyszłym roku razem będą starać się o te same miejsca w szkołach średnich (tak zwany "podwójny rocznik"): https://www.facebook.com/PiaseczynskiePorozumienieRadRodzicow/posts/1075848809219662

Porównajcie dzisiejszą sesję z tą, która odbyła się 4 czerwca:
Redakcja pisze:49 sesja Rady Powiatu nabory do szkół średnich. Relacja z sesji:
https://www.facebook.com/gazetastacjapo ... 557271741/
+
https://www.facebook.com/gazetastacjapo ... 783925585/

Obrazek

Czy dowiedzieliśmy się czegoś nowego w tym temacie? Według mnie, niestety nie. Dyrektorzy szkół średnich z terenu powiatu piaseczyńskiego byli na sesji i nie zabrali głosu oraz nie wypowiedzieli się na temat podwójnego rocznika 2019/2020. Nie poznaliśmy ich opinii na ten temat. Szkoda, bo na to liczyłem. Przewodnicząca Komisji Edukacji nie wprowadziła zgromadzonych osób w temat. Nawet radni powiatowi o niczym nie wiedzieli... Wyniki przeprowadzonych ankiet wśród uczniów (link powyżej), również są bardzo interesujące. Z podanych informacji wynika, że uczniowie nie znają szkół średnich, które są na terenie powiatu, tak więc warto nad tym popracować i zacząć promować wśród uczniów te szkoły, bo na pewno wielu z nich nie dostanie się do wymarzonych szkół warszawskich. Nie usłyszałem na sesji, czy taka promocja jest planowana (dla przypomnienia link do strony http://www.piaseczno.pl/oswiata/szkoly-ponadgimnazjalne na której można znaleźć szkoły funkcjonujące na terenie powiatu piaseczyńskiego).

Zabawne, że problem ze szkołami średnimi dotyczy całego powiatu piaseczyńskiego (odpowiedzialność Starostwa), natomiast do tablicy jest wzywany tylko Burmistrz lub Wiceburmistrz Gminy Piaseczno. Gdzie są oczekiwania wobec przedstawicieli samorządowych pozostałych gmin, które należą do powiatu piaseczyńskiego? Czy uczniowie ze szkół podstawowych i gimnazjalnych ze wszystkich gmin należących do powiatu, pójdą tylko do szkół średnich w Piasecznie? Zainteresowanie tematem wykazuje jedynie Hanna Kułakowska-Michalak - wiceburmistrz Piaseczna, która była na sesji tematycznej, natomiast nie widać nikogo z samorządu Konstancina, Góry Kalwarii, Lesznowoli, Prażmowa, Tarczyna? Czy ich ten temat nie dotyczy? Czy dzieci z tych gmin pozostawione zostaną na pastwę losu i będą musiały radzić sobie sami lub niech się Gmina Piaseczno tym martwi, aby udostępnić powierzchnię na stworzenie filii szkół średnich? Szkoły średnie są oczywiście w kompetencjach Starostwa Powiatu Piaseczyńskiego, natomiast problem dotyczy wszystkich dzieci z całego powiatu i pozostałe gminy, również powinny zainteresować się tym tematem.

Na zakończenie mam tylko nadzieję, że podczas planowania budżetu w powiecie na kolejny rok, zostaną zabezpieczone odpowiednie środki finansowe, aby mogły zaspokoić potrzeby szkół średnich (np.: dodatkowi nauczyciele, wynajęcie dodatkowej powierzchni szkolnej od gmin), które będą musiały zmierzyć się w przyszłym roku z "podwójnym rocznikiem".
Marcin Borkowski [Martin]
- usługi fotograficzne zapraszam na fotoblog ze zdjęciami
Awatar użytkownika
Martin
Site Admin
 
Posty: 12710
Rejestracja: czw lut 15, 2007 12:28 pm
Lokalizacja: Piaseczno

Dostępności miejsc w szkołach średnich

Postautor: Kacperek » czw cze 28, 2018 5:27 pm

Martin, przecież obecny Zarząd Powiatu Piaseczyńskiego ma gdzieś co się będzie działo za rok z dziećmi i jak sobie poradzi Starostwo z problemem podwójnego rocznika. Oni rządzą tylko do listopada a później odbędą się wybory samorządowe i przyjdą nowe osoby do Starostwa. Obecna władza a przede wszystkim zarząd http://piaseczno.pl/wladze/zarzad-powiatu zostawia ten problem nowym radnym oraz nowemu staroście.

Starosta Piaseczyński Wojciech Ołdakowski chce startować na burmistrza Piaseczna viewtopic.php?f=51&t=13745
Wicestarosta Powiatu Piaseczyńskiego Arkadiusz Strzyżewski chce startować na burmistrza Góry Kalwarii.
Członek Zarządu Powiatu Piaseczyńskiego Ksawery Gut chce powalczyć o urząd burmistrza Konstancina-Jeziorny.

Cały zarząd ucieka z "tonącego statku" i problem dostępności miejsc w szkołach średnich pozostawia kolejnej władzy, która przyjdzie pod koniec tego roku, więc ten śmierdzący temat zostawia nowym.
Awatar użytkownika
Kacperek
 
Posty: 1734
Rejestracja: śr maja 13, 2009 5:48 am
Lokalizacja: Powiat Piaseczyński

Dostępności miejsc w szkołach średnich

Postautor: Redakcja » pt cze 29, 2018 12:23 pm

Obrazek

Wypowiedź pana Piotra Raczkowskiego przewodniczącego Piaseczyńskiego Porozumienia Rad Rodziców https://www.facebook.com/gazetastacjapoludnie/videos/2021080391554324/



Obrazek

Radna Maria Bernadzka Rheims podsumowuje sesję powiatową o oświacie
https://www.facebook.com/334405203752077/videos/350809222111675/
Awatar użytkownika
Redakcja
Site Admin
 
Posty: 11350
Rejestracja: śr gru 22, 2010 2:28 pm
Lokalizacja: Powiat piaseczyński

Dostępności miejsc w szkołach średnich

Postautor: Martin » sob cze 30, 2018 2:19 pm

Ilości miejsc w szkołach średnich na terenie powiatu piaseczyńskiego (podwójny rocznik 2019/2020):

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po kliknięciu na zdjęcia otworzy się plik pdf ze wszystkimi tabelami.
Awatar użytkownika
Martin
Site Admin
 
Posty: 12710
Rejestracja: czw lut 15, 2007 12:28 pm
Lokalizacja: Piaseczno

Nauczyciele i dyrektorzy zarobią więcej

Postautor: Justi » sob lip 07, 2018 10:22 pm

Obrazek

Rada Powiatu zatwierdziła podwyżki dodatków motywacyjnych i za wychowawstwo oraz zmieniła sposób wynagradzania dyrektorów.

Dzięki zaproponowanym przez Zarząd Powiatu zmianom kadra pedagogiczna oraz dyrektorzy pracujący w szkołach prowadzonych przez powiat będą otrzymywać wynagrodzenia zbliżone do tych w gminie Piaseczno. Dotychczas dodatek dla nauczycieli wynosił 14% wynagrodzenia zasadniczego pedagogów. Po zmianie wzrośnie do 18%, dokładnie tyle otrzymują nauczyciele w szkołach gminnych w Piasecznie. Zarząd powiatu, przy udziale związków zawodowych, zmienił też zasady wynagradzania dyrektorów. Ma to związek z reformą edukacji, która od września bieżącego roku uniemożliwi im łączenie dyrektorskiej funkcji z nauczaniem, co w wielu wypadkach oznacza utratę dodatkowego wynagrodzenia. Zarząd chciał uniknąć sytuacji, w której zarobki dyrektorów byłyby na poziomie najlepiej zarabiających nauczycieli. Podwyższeniu uległ też dodatek za wychowawstwo. Dotychczas był przyznawany kwotowo i wynosił 180 zł. Obecnie będzie miał wymiar procentowy – 8% od wynagrodzenia zasadniczego dla nauczyciela na określonym stopniu awansu zawodowego. W przypadku nauczyciela dyplomowanego będzie to aż 265,36 zł.

Nowy regulamin wynagradzania zacznie obowiązywać od początku roku szkolnego 2018/2019. Rocznie wygeneruje to dodatkowe koszty dla budżetu w wysokości 1,2 mln złotych (w bieżącym roku 400 tys.). Ostatnia zmiana regulaminu wynagradzania nauczycieli miała miejsce w powiecie w 2010 roku.

– Przede wszystkim doceniamy wysiłek i pracę naszych pedagogów. Poza tym przed nami trudna reforma z podwójnym rocznikiem w szkołach powiatowych, za którą będą odpowiadać dyrektorzy i pedagodzy. Warto też zauważyć, że regulamin wynagradzania nauczycieli nie zmienił się od 8 lat. Najistotniejszy dodatek motywacyjny będzie od teraz zrównany z tym, jaki obowiązuje w największej gminie naszego powiatu – mówi wicestarosta Arkadiusz Strzyżewski. https://www.przegladpiaseczynski.pl/akt ... bia-wiecej
Awatar użytkownika
Justi
 
Posty: 588
Rejestracja: wt sty 01, 2013 3:42 pm

Rekrutacja do liceum jak ruletka

Postautor: Kacperek » czw lip 19, 2018 11:21 am

Obrazek

Rekrutacja do liceum jak ruletka. Nawet najlepsi uczniowie mogą nie dostać się do wybranych szkół. Nawet czerwony pasek na świadectwie nie zagwarantował przyjęcia do liceum. W efekcie tysiące uczniów, w tym tych najlepszych, o miejsce w szkole ponadgimnazjalnej walczą w naborze dodatkowym.

Skąd te problemy? Jak wynika z sondy DGP, w związku z likwidacją gimnazjów w części miast zmniejszono liczbę klas w liceach. Szkoły przygotowują się w ten sposób na dwa roczniki, które w przyszłym roku – w związku z reformą – będą ubiegać się o miejsca w ogólniakach. Ale to nie wszystko. W tym roku gimnazjaliści osiągnęli na egzaminach z przedmiotów ścisłych zaskakująco dobre wyniki. Tymczasem klasy o tych profilach są uznawane za najbardziej elitarne. W efekcie w najlepszych szkołach znacznie wzrósł próg, od którego uczeń mógł liczyć na przyjęcie.

– Z moimi wynikami rok temu dostałabym się do liceum, które wskazałam przy pierwszym etapie rekrutacji. W tym roku okazało się, że wszystkie szkoły, do których chciałam iść, miały wyższy próg niż przed rokiem – mówi Ala, gimnazjalistka z Warszawy. Nie dostała się do żadnej z ośmiu szkół, które wpisała na listę. Musiała przystąpić do rekrutacji uzupełniającej. Martyna, uczennica jednego z lepszych gimnazjów w stolicy, ma świadectwo z czerwonym paskiem. Jej średnia na koniec roku wyniosła 5,5. Egzamin gimnazjalny z większości przedmiotów zdała na ponad 90 proc. Podczas rekrutacji aplikowała do sześciu szkół i w sumie kilkunastu klas. Nie dostała się do żadnej.

– W tym roku mieliśmy sporo sytuacji, że dziecko nie tylko nie dostało się do nas, ale także do innych placówek – przyznaje Katarzyna Piotrowska, dyrektorka III LO im. Adama Mickiewicza w Katowicach. Nie dało się przewidzieć, ile trzeba mieć punktów, żeby się dostać do danej placówki. Dla większości uczniów porównaniem był poprzedni rok, tymczasem progi punktowe uległy zmianie. Piotrowska mówi, że rekrutacja przypominała ruletkę, bo mogło się zdarzyć, że świetni uczniowie nie dostali się nigdzie.

Rzecznicy miast uspokajają, że w dodatkowej rekrutacji jakieś miejsca zawsze się znajdują, a jeżeli dziecko nie dostanie się do LO, może iść do szkoły branżowej lub technikum. To jednak nie stanowi rozwiązania dla uczniów, którzy liczyli na miejsca w najlepszych ogólniakach.

Walka klas zaostrza się w miarę postępów reformy
W większości miast zakończył się pierwszy etap rekrutacji do szkół ponadgimnazjalnych. Okazał się większym wyzwaniem, niż zakładali uczniowie. W samej Warszawie do liceów ogólnokształcących nie zakwalifikowało się 1582 uczniów. Rok wcześniej – 1256. W Olsztynie do wybranej szkoły nie dostało się 189 uczniów, o 83 więcej niż przed rokiem, a w Gdyni – 74, czyli ponad dwa razy więcej niż w roku szkolnym 2017/2018.

To konsekwencja ograniczenia liczby miejsc przez placówki, które postanowiły się przygotować na nadejście podwójnego rocznika w przyszłym roku. A jednocześnie w wielu miastach wzrosła liczba chętnych, by zostać licealistami. – Przygotowaliśmy 1266 miejsc, wobec 1380 rok wcześniej. Ubiegało się o nie 1406 uczniów, o 26 więcej niż w 2017 r. – potwierdza Marta Bartoszewicz z ratusza w Olsztynie. Mniej osób w pierwszym naborze do liceum przyjęto w Sopocie, gdzie dostało się 266 uczniów, wobec 346 rok temu. W tym roku sopockie licea zadeklarowały przyjęcie 289 absolwentów gimnazjów, o 75 mniej niż w 2017 r. – To efekt likwidacji po jednym oddziale w dwóch szkołach – wyjaśnia rzecznik Sopotu Magdalena Czarzyńska-Jachim.

W Lublinie o 3145 miejsc w liceach walczyło 3066 osób. W 2017 r. 3145 uczniów miało do wyboru o ponad 300 miejsc więcej. Ostatecznie do LO zakwalifikowało się tam 2691 uczniów, o 100 mniej niż przed rokiem. – W bieżącej rekrutacji na etapie planowania zmniejszono liczbę oddziałów w siedmiu liceach ogólnokształcących. A łącznie ubyło ich osiem – tłumaczy Olga Mazurek-Podleśna z biura prasowego prezydenta Lublina. Jak wynika z sondy przeprowadzonej przez DGP, są także wyjątki. W Przemyślu, choć liczba chętnych zmalała, oferta edukacyjna pozostała bez zmian. Dzięki temu uczniowie mają więcej miejsc do wyboru niż przed rokiem.

Ograniczenie liczby dostępnych miejsc miało też inne konsekwencje. Wzrosły progi punktowe gwarantujące przyjęcie do szkoły. W stolicy najbardziej oblegane jest liceum im. Klementyny Hoffmanowej z ponad trzema uczniami na jedno miejsce. W tegorocznym naborze do jednej z najbardziej obleganych klas o profilu fizyka-angielski-matematyka próg wynosił 180 punktów, o sześć więcej niż przed rokiem. W sumie w tej szkole zmniejszono liczbę klas o jedną, a liczba chętnych wzrosła z ponad 700 do ponad 800.

Uczniowie, którzy nie dostali się do żadnej szkoły, muszą czekać na wolne miejsca w rekrutacji uzupełniającej. Cała nadzieja w tym, że w szkołach, które wytypowali, nie wszyscy kandydaci potwierdzą chęć przyjęcia. Choć czasem te nadzieje bywają próżne. W katowickim Mickiewiczu z pierwszego naboru nie zrezygnował nikt. W Staszicu, jednej z najbardziej obleganych szkół w stolicy, są tylko pojedyncze miejsca. Jak tłumaczy wicedyrektor placówki, ponieważ zgłaszają się do nich osoby z całej Polski, szkoła rozpoczęła budowę internatu. Rekordową popularnością cieszy się tam klasa matematyczno-fizyczna, w której próg wyniósł 187 pkt na 200 możliwych. Choć kandydatów w rekrutacji uzupełniającej obowiązuje podobnie wysoka punktacja jak w naborze podstawowym, ostatecznie o przyjęciu decyduje dyrekcja.

Jest jednak jeszcze jeden kłopot. Pierwszeństwo mają tradycyjnie laureaci olimpiad, którzy mogą wybrać dowolną szkołę. W katowickim liceum Mickiewicza na 196 wolnych miejsc 77 zarezerwowali olimpijczycy. Rok temu było ich zdecydowanie mniej, bo ok. 50. Do warszawskiego Staszica kandydowało 125 olimpijczyków, a dla reszty zostały 93 miejsca. W stołecznym Batorym przypadła im niemal połowa z ponad 200 miejsc. Czy to sprawiedliwy system? Jak przekonuje dyrektorka III LO im. Adama Mickiewicza w Katowicach Katarzyna Piotrowska, osoby z dyplomem laureata w większości umieją bardzo dobrze pracować i są wybitnie inteligentne. Ale zdarzają się też przypadki wyjątkowe, jak pochodzący z Ukrainy laureat olimpiady rusycystycznej albo laureat z historii, który wybrał klasę matematyczną. http://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja ... olach.html
Awatar użytkownika
Kacperek
 
Posty: 1734
Rejestracja: śr maja 13, 2009 5:48 am
Lokalizacja: Powiat Piaseczyński

Wolne miejsca w szkołach ponadgimnazjalnych

Postautor: Beata » pt lip 20, 2018 6:57 pm

Obrazek

Do 31 sierpnia trwa rekrutacja uzupełniająca w pięciu powiatowych szkołach ponadgimnazjalnych. Łącznie w prowadzonych przez Powiat Piaseczyński placówkach czeka na uczniów 171 wolnych miejsc. Szczegółowe informacje na temat wymaganych dokumentów można uzyskać w sekretariatach poszczególnych szkół. https://piasecznonews.pl/wolne-miejsca- ... azjalnych/
My kobiety jesteśmy aniołami, a gdy się nam podetnie skrzydła, lecimy dalej - na miotle:)
Awatar użytkownika
Beata
 
Posty: 1755
Rejestracja: śr lut 10, 2010 4:15 pm
Lokalizacja: Piaseczno

Mnożenie ławek w szkołach średnich

Postautor: Kacperek » ndz lip 22, 2018 6:58 pm

Obrazek

Włodarze powiatu podwoją liczbę miejsc w liceach, technikach i szkołach zawodowych, aby przyjąć przyszłoroczną falę absolwentów gimnazjów i szkół podstawowych. Rodziców nastolatków to nie uspokaja.

W wyniku reformy oświaty, w czerwcu przyszłego roku podstawówki i gimnazja w powiecie piaseczyńskim opuści przeszło 4600 absolwentów, ponad dwa razy więcej niż zwykle. Rodzice nastolatków obawiają się, że dla ich pociech zabraknie miejsca w wymarzonych szkołach. Dlatego od kilku tygodni naciskają na władze powiatu, aby zmobilizowały się i nie tylko zwiększyły liczbę klas w szkołach, ale utworzyli też filie tak popularnych placówek jak IV Liceum Ogólnokształcące przy ul. Chyliczkowskiej w Piasecznie.

Nastolatki pod lupą

Do niedawna zarząd powiatu nie przejmował się zbytnio rokiem szkolnym 2019/2020, ponieważ z kilkuletnich statystyk wynikało, że do szkół średnich w powiecie wybiera się zazwyczaj jedna trzecia absolwentów gimnazjów. Jednak pod wpływem rodziców, aby sprawdzić, jak za rok zachowa się młodzież kończąca trzecią klasę gimnazjów i ósmą podstawówek, w czerwcu starostwo poprosiło ją o wypełnienie ankiet (łącznie 4610). Do końca ubiegłego miesiąca ankiety zwróciło 75 proc. pytanych gimnazjalistów i 65 proc. uczniów szkół podstawowych.

– Z tego badania również wynika, że tylko co trzeci uczeń chce kontynuować naukę w placówce w naszym powiecie. Niemalże połowa planuje wybrać szkołę w Warszawie, a nieco ponad 10 proc. ani w powiecie, ani w stolicy – informuje starosta Wojciech Ołdakowski. – Jednak mimo tych wyników, za rok nasze szkoły będą gotowe na przyjęcie 65 proc. spośród ponad 4600 absolwentów, czyli stworzymy zdwojoną liczbę miejsc. Dodam, że tylko w liceum na Chyliczkowskiej uruchomimy dwa razy więcej klas.

Podczas sesji nadzwyczajnej poświęconej problemowi, dyrektorzy szkół potwierdzali, że zabezpieczą odpowiednią liczbę miejsc. Starosta zapewnia, że to nie są puste słowa. Po wakacjach urząd powiatowy będzie dysponował wyliczeniami, jaki będzie koszt stworzenia kilkunastu klas więcej i jesienią zarezerwuje pieniądze w projekcie przyszłorocznego budżetu.

Lista liceów marzeń

Swoje badania (na razie tylko w Piasecznie) przeprowadziło też Piaseczyńskie Porozumienie Rad Rodziców (PPRR), które od kilku miesięcy mobilizuje zarząd powiatu do dobrego przygotowania się na rok szkolny 2019/2020.

– Naszą ankietę wypełniło 966 uczniów. Połowa z nich chciałoby pójść do szkół warszawskich. Problem w tym, że to jest lista marzeń. Młodzież wskazały 10 najlepszych szkół w stolicy. Trzeba mieć świadomość, że warszawskich absolwentów będzie też dwa razy więcej, nauka będzie prowadzona w nich na zmiany – podkreśla Piotr Raczkowski, przewodniczący PPRR.

Zdaniem Raczkowskiego, optymizm urzędników starostwa jest na razie „na wyrost”. Według niego przyszłoroczni absolwenci mogą zachować się zupełnie inaczej niż dotychczasowi, ponieważ dużą część z nich będą stanowili nie 15-16-latki, ale 13-14-latki.

– Spodziewamy się, że ze względu na uciążliwe dojazdy do Warszawy i bezpieczeństwo, wielu uczniów jednak pójdzie do szkół w naszym powiecie. Z tego względu należy być przygotowanym na przyjęcie nawet większej liczby młodzieży niż zwyczajowo – mówi szef PPRR. – Nie jest źle, jeśli chodzi na razie o przygotowanie do roku szkolnego 2019/2020, ale od władz powiatu nie usłyszeliśmy na razie co będzie, jeśli nagle zajdzie potrzeba utworzenia 500 dodatkowych miejsc w szkołach – komentuje.

PPRR we wrześniu będzie kontynuowało badania preferencji uczniów z gmin Konstancin-Jeziorna, Góry Kalwarii i Lesznowoli. – Nasze ankiety są bardziej wiarygodne, ponieważ wymagają odpowiedzi, co uczeń zrobi, jeśli nie dostanie się do szkoły pierwszego, czy drugiego wyboru – uzasadnia Piotr Raczkowski. https://piasecznonews.pl/mnozenie-lawek-w-szkolach/
Awatar użytkownika
Kacperek
 
Posty: 1734
Rejestracja: śr maja 13, 2009 5:48 am
Lokalizacja: Powiat Piaseczyński

W MĘTNYCH WODACH REKRUTACJI

Postautor: Beata » pn lip 23, 2018 7:05 pm

Obrazek

Absolwenci gimnazjów rozjechali się na wakacje, kłopoty związane z rekrutacją cedując na swoich rodziców. W wielu domach dzień ogłoszenia wyników naboru do szkół średnich nie był wcale radosny, a lato nie będzie okresem wypoczynku, tylko nerwowych poszukiwań lepszej szkoły.

Tegoroczna rekrutacja, choć dla wielu trudna, jest i tak sielanką w porównaniu z tym, co czeka uczestników naboru do szkół średnich za rok. Przez wzgląd na przyszłe zawirowania warto podsumować doświadczenia zebrane w tym roku.

Z warszawskiej perspektywy

Najłatwiej oglądowi poddaje się Warszawa, bo tu proces naboru jest wyjątkowo dobrze udokumentowany. Stołeczna rekrutacja ma swoją specyfikę. Sieć szkół średnich jest bardzo gęsta – składają się na nią 93 publiczne licea, 45 techników oraz 25 szkół branżowych. Dopełnienie tej mozaiki stanowią szkoły niepubliczne, prowadzące odrębną rekrutację.

Szkół jest dużo, ale i napór kandydatów niemały. W tym roku do stołecznych szkół publicznych wystartowało 20 241 absolwentów gimnazjów, z czego 41% stanowili młodzi mieszkańcy podwarszawskich gmin, oraz innych miast, nieraz oddalonych nawet o setki kilometrów. Rekrutacyjne losy tej rzeszy nastolatków rozstrzygnięto 6 lipca. Trzy dni po publikacji list przyjętych Biuro Edukacji podało progi punktowe, a 12 lipca – zestawienie wolnych miejsc. Dziś, 16 lipca w pielgrzymkę po szkołach ruszają uczniowie, którzy nigdzie się nie dostali, albo są rozczarowani wynikami. Za rok warszawskie szkoły średnie przyjmą na siebie uderzenie dwa i pół raza większej fali kandydatów, bo przyjezdni raczej nie zrezygnują z aplikowania w Warszawie. Najostrzejsza walka obejmie znane z dobrego poziomu licea i niektóre technika.

Najwyższa półka – stan stabilny

Najwięcej emocji od wielu już lat budzi podział miejsc w stołecznych szkołach ze ścisłej czołówki rankingów, w Batorym, Staszicu, Czackim, Koperniku, Hoffmanowej, Nowaku-Jeziorańskim, Witkacym, Poniatowskim, Władysławie IV, Zamoyskim. Sytuacja tej „złotej” dziesiątki podczas tegorocznej rekrutacji była stosunkowo stabilna. W porównaniu do poprzedniego mamy niewielkie wahania progów, rzędu kilku punktów. To nie powinno dziwić – w tych szkołach poprzeczki są wywindowane tak wysoko (170–185 punktów), że o wzrosty jest trudno. Uczniowie, którzy trafiają do tych szkół mają zazwyczaj maksimum punktów za oceny i egzamin.

Na stabilizację progów w szkołach z czołówki rankingu wpłynęła tegoroczna redukcja liczby uczniów z uprawnieniami do wolnego wstępu. Od lat laureaci konkursów przedmiotowych i olimpiad niemal w komplecie aplikują do kilku szkół i windują tam progi, a nieraz też szczelnie wypełniają całe klasy, czy grupy rekrutacyjne. W tym roku wpływ laureatów na rekrutację był słabszy, bo grupa uczniów z uprawnieniami była o 1/4 mniejsza (pisałam o tym w artykule „Konkursy kuratoryjne 2017/18”). W rezultacie laureatami zapełniły się tylko klasy z programem IB w Batorym i Koperniku oraz klasa informatyczna w Staszicu, która musiała przyjąć aż 35 osób by pomieścić chętnych. Nota bene Staszic wchłonął w tym roku aż 127 laureatów oddając im 58% miejsc.

Gdy zabraknie jednej klasy

Choć na ogół progi w dziesięciu najmocniej obleganych szkołach były w tym roku roku stabilne, to jednak niewiele trzeba, by delikatną równowagę naruszyć. Przyczyną może być – uwaga rodzice przyszłorocznych absolwentów – likwidacja jednej zaledwie klasy z dotychczasowych ośmiu. W LO Staszica była w tym roku taka sytuacja: powstały dwie klasy z eksperymentalną matematyką (tzw. mateksy), a nie trzy jak w 2016 i 2017. Zaowocowało to skokiem progu (z 353 do 384,2 punktów), a na listę 56 szczęśliwców trafili głównie olimpijczycy (49 osób) i garstka tych, co niemal bezbłędnie rozwiązali zadania egzaminu wstępnego. Podniesienie mateksowej poprzeczki niespodziewanie zaowocowało wyrugowaniem z listy dziewczyn (są tylko trzy, podczas gdy rok temu było ich 16), ale przede wszystkim spowodowało efekt domina w postaci gwałtownego skoku progu do klasy mat-fiz (z 178,8 do 186,8 punktów). W rezultacie tych przesunięć wielu dobrze rokujących uczniów o ugruntowanych zainteresowaniach matematycznych w ogóle wypadło z list Staszica. W przyszłym roku niemal każda z wybitnych szkół będzie widownią takich dramatów – niemal każda odmówi przyjęcia świetnym kandydatom z kierunkowymi predyspozycjami.

Zmiany w strefie srebra

Poniżej warszawskiej top-listy mamy ponad trzydzieści szkół z progami z przedziału 140–170 punktów. Szkoły z tej grupy cieszą się opinią placówek solidnie przygotowujących do matury. W tym roku odnotowały one większe wzrosty progów niż pierwsza dziesiątka, choć zdarzały się i niewielkie spadki. Patrząc na popularność profili widać rosnące zainteresowanie klasami mat-fiz-(inf) i jakby lekki spadek popularności klas biol-chem, kształcących pod medycynę.

Warto odnotować, że w srebrnej strefie znaleźli się zupełni nowicjusze. To szkoły, które powstały na bazie bardzo dobrych stołecznych gimnazjów. CLVII LO Skłodowskiej-Curie na Świętokrzyskiej (dawne Gimnazjum nr 38) dobrze wypadło już w ubiegłorocznej rekrutacji. W tym roku progi we wszystkich klasach tej szkoły poszybowały w górę, dobijając do poziomu 150–160 punktów. Atutem Świętokrzyskiej jest jej lokalizacja w komunikacyjnym węźle miasta. CLV LO im. Bohaterek Powstania Warszawskiego z ulicy Żywnego – kontynuacja 42 gimnazjum na Twardej, ma za sobą trudniejszą drogę. W ubiegłym roku miało bardzo słaby nabór. Jednej z klas w ogóle nie uruchomiono, pozostałe zgromadziły uczniów ze słabymi wynikami. Kamieniem młyńskim u szyi tej szkoły stała się mająca stanowić jej pozytywny wyróżnik dwujęzyczność. Konieczność zdawania egzaminu językowego we wczesnym terminie sprawiła, że uczniowie nie mogli Żywnego wpisać w ostatniej chwili (jak to się działo ze Świętokrzyską). Mokotowska szkoła ma jednak potencjał w postaci zgranego zespołu dobrych nauczycieli i dobrze przygotowała się do tegorocznej rekrutacji prowadząc przez cały rok akcję informacyjną w mediach społecznościowych, zajęła więc teraz należne sobie miejsce. Obiecująco wygląda też tegoroczna rekrutacja w nowym CLIX LO Króla Jana III Sobieskiego, które powstało w dzielnicy Włochy na bazie najlepszego w tej części Warszawy publicznego gimnazjum nr 112 (progi w granicach 122–142 punktów).

Obecność nowych dobrze rokujących szkół poszerza warszawską ofertę przed przyszłoroczną rekrutacją. Mimo to pula miejsc w „srebrnych” stołecznych szkołach będzie zbyt mała a progi na pewno wzrosną.

Słabość kryteriów kwalifikacji

Progi do warszawskich liceów z górnej połowy rankingu są już w tej chwili absurdalnie wysokie. Można zapytać, jak to w ogóle jest możliwe, by tylu uczniów miało tak doskonałe wyniki. Niestety osiągnięcia uczniów są w pewnym sensie sztucznie napompowane. Winę ponosi coraz powszechniejszy zwyczaj windowania ocen na koniec III klasy gimnazjum. W wielu szkołach w maju i czerwcu trwa walka uczniów i ich rodziców o piątki i szóstki. W użyciu są różne metody – w skrajnych przypadkach nie wyłączając szantażu i gróźb. Na tym tle zewnętrzny egzamin jawi się jako dużo lepsze kryterium. Niestety i on ma słabości. Wynik egzaminu może być krzywdzący dla ucznia, który wolniej pracuje, czy źle sobie radzi ze stresem. Ten egzamin bardzo słabo też różnicuje lepszych uczniów. Taki zresztą jest cel CKE – pokazać, że edukacja w kraju jest na „wyrównanym” poziomie. Mamy więc szkoły, w których średnia z angielskiego podstawowego wynosi ponad 99%, zaś z języka polskiego 93%. Przy takim poziomie trudności arkuszy różnice między bardzo dobrymi uczniami zacierają się. Kontrowersje budzi też niekończąca się lista punktowanych konkursów. Część z nich to konkursy mało poważne. Weryfikacja punktów stanowi prawdziwy matrix, bo kryteria podziału co jest sukcesem, a co nim nie jest są skrajnie niejasne. Punkty są różnie naliczane w różnych szkołach. Licząca 1000 pozycji lista konkursów sprawiła, że zdeprecjonowane zostały punkty za udział w finale olimpiady przedmiotowej. Do tej pory ten ułomny regulamin jakoś funkcjonował, wszyscy zgodnie przymykali oczy na jego słabości. W przyszłym roku sprawa punktów rekrutacyjnych nabierze jednak jeszcze większego znaczenia. Warto chyba zadbać o ich sprawiedliwsze rozdysponowanie.

Dół rankingu – strefa wrzenia

Pora przyjrzeć się liceom, które usytuowały się dolnej połowie rankingów. Duża część z nich odnotowała w tym roku znaczny skok progów, sięgający 10–20 punktów w stosunku do rekrutacji roku 2017. W przypadku najsłabszych szkół, które w poprzednich latach miały kłopot z zapełnieniem klas, mamy największe skoki, a nawet przypadki podwojenia progów. Tak jest na Ochocie w CL X LO Roweckiego-Grota (skok mat-fiz-infu z 65,20 punktów na 126,6), tak jest na Pradze w CII LO księdza Woźniaka (skok z 35,8 punktów na 64,8 w jednej klasie i z 43 na 69,4 w drugiej), tak jest w XCVI LO Agnieszki Osieckiej (skok z 44,6 na 88,4). Na Ursynowie podobny przykład stanowi CLVIII LO księżnej Czartoryskiej (skok z 69,8 na 123 punkty). Ten wzrost popularności źle ocenianych dotąd szkół jest skutkiem obsuwania się w dół dobrych uczniów, a więc wypadkową zawirowań związanych z rekrutacją. Te szkoły miały od lat problem z uzbieraniem kompletu uczniów do 1–2 klas i w związku z tym szczątkową kadrę. W tym roku zapełnią się w większym stopniu, a za rok będzie w nich gęsto od uczniów z dobrymi wynikami. Czy będą potrafiły odnaleźć się w nowej sytuacji? Kogo zatrudnią, jeśli na warszawskim rynku brakuje nauczycieli skłonnych uczyć nawet w szkołach z czołówki rankingu? Ile czasu upłynie, nim okrzepną?

Rok zawodowców

A teraz zerknijmy jak wyniki rekrutacji w Warszawie mają się do obietnic Anny Zalewskiej, że dzięki jej skutecznym działaniom absolwenci tłumie ruszą do szkół zawodowych. Powiem ostrożnie – ja nic takiego nie dostrzegam. Owszem, wzrosły niektóre progi w technikach – szczególnie o profilach związanych z szeroko pojętą informatyką. Owszem, mamy kazus Technikum Mechatronicznego z ulicy Wiśniowej, do którego dostają się uczniowie ze świetnymi wynikami (150–160 punktów). Ale dobra passa szkoły z Wiśniowej trwa już od kilku lat i nie jest związana z „projektami” Anny Zalewskiej. Za sukcesem stoi raczej zespół nauczycieli z tej szkoły. Zeszłoroczny nabór był na Wiśniowej równie udany jak tegoroczny. Jest to oczywiście budujący przykład, pamiętajmy jednak, że Wiśniowa oraz kilka innych obleganych techników (np. Technikum Lotnicze we Włochach), to wyjątki na stołecznej mapie szkół.

Większość techników ma progi na poziomie 40–80 punktów i wolne miejsca. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w szkołach branżowych. W wielu z nich, mimo liftingu wizerunku dokonanego siłami MEN i nowych szyldów, chętnych jest zbyt mało, by wypełnić klasy. A są i takie, do których nie zgłosił się nikt, jak Szkoła Branżowa nr 18 na Bielanach, czy w Branżowa Szkoła Ogrodnicza na Mokotowie. Progi w kilku wypadkach spadły. Dla przykładu w szkole nr 41 na Targówku, w klasie wielozawodowej z 24 do 11 punktów, a w klasie fryzjerskiej z 27 do 19,5 punktu. Rosnąca popularność szkół zawodowych, o której Anna Zalewska mówiła podczas wywiadu dla Radia Rzeszów 23 kwietnia 2018 jest pobożnym życzeniem speców od propagandy w MEN. W każdym razie nabór w Warszawie jednoznacznie na to wskazuje. Na dziś dzień w 17 szkołach branżowych w Warszawie są wolne 323 miejsca. A w tym zastawieniu nie ma szkół, w których rekrutacja w ogóle nie ruszyła, bo nie było chętnych. Świadczy to o małym zainteresowaniu ze strony absolwentów gimnazjów. Oczywiście za rok sytuacja zmieni się, bo wielu uczniów zostanie siłą przepchniętych do „branżówek”. Pytanie tylko, czy o to chodzi, by przesuwać tam uczniów wbrew ich woli. Czy skądinąd słuszna idea odbudowy szkolnictwa zawodowego nie powinna zacząć się od modernizacji i pozyskania nowych nauczycieli z wizją? O stworzeniu nowej jakości w szkołach zawodowych dużo się mówi, ale to na razie tylko deklaracje bez pokrycia.

Lament w Krakowie, płacz w Gdyni

Tegoroczna rekrutacja w Warszawie zakończyła się pozornym sukcesem – przydzieleniem miejsc w szkołach zdecydowanej większości absolwentów. Złożyły się na to dwa czynniki. Mimo wcześniejszych zapowiedzi nieliczne stołeczne szkoły zredukowały liczbę pierwszych klas. Ważną rolę odgrywa też wprowadzona rok temu zasada, w myśl której wolno wskazać aż osiem szkół, a w nich dowolną liczbę oddziałów. Uczniowie mogli uwzględnić także szkoły „awaryjne”, o dużo niższym progu niż ich punktacja. Stosunkowo nieliczni zostali bez przydziału, za to wielu stoczyło się na sam dół własnego rankingu. Z wyników nie są zadowoleni, bo często nawet w najczarniejszych snach nie spodziewali się, ze trafia do ostatniej szkoły. Dziś, 16 lipca zaczyna się dla nich czas poszukiwań wolnych miejsc. Stan niepewności przeciągnie się w wielu wypadkach na wrzesień – najwytrwalsi będą szukali lepszej opcji nawet w trakcie roku szkolnego.

Doniesienia z innych miast świadczą o jeszcze poważniejszych perturbacjach. Na swoją rekrutację bardzo narzekają krakowianie. Pod Wawelem już rok temu ograniczono liczbę uczniów w licealnych klasach do 28, podczas gdy wcześniej zdarzały się nawet klasy 40-osobowe. To samo w sobie korzystne dla uczniów i nauczycieli rozporządzenie zbiegło się z kolejnym posunięciem, którym jest ograniczenie w tym roku w wielu szkołach liczby klas pierwszych. W I LO im. Nowodworskiego od września zamiast dziewięciu będzie siedem oddziałów. Podobnie w II LO im. Jana III Sobieskiego, gdzie zamiast dziesięciu klas startuje osiem. W obu tych szkołach odpadło podczas rekrutacji około 500 uczniów, którzy wskazali je jako w tzw. pierwszy wybór. To są często uczniowie z poważnymi osiągnięciami i wysoką punktacją. Musieli pożegnać się z marzeniami o nauce w murach gmachów, w których nierzadko nauki pobierali ich rodzice i dziadkowie. W Krakowie chodzi oczywiście o „odchudzenie” szkół przed podwójnym naborem. Rocznik 2002 płaci wysoką cenę, by ułatwić nieco rekrutację młodszym kolegom. Równie źle sytuacja wygląda w Gdyni i w Poznaniu. Na profilu NIE dla chaosu w szkole pisze trójmiejska nauczycielka licealna: „450 miejsc mniej.... zapomnieli o sześciolatkach, które poszły 9 lat temu jako pierwsze do I klasy.... a w Gdyni było ich najwięcej w Polsce... w moim liceum ponad 200 odwołań dzieci z punktami 150, 160 i powyżej, które NIGDZIE się nie dostały, ludzie przychodzą i płaczą...” Bezwolnym uczestnikiem tak pomyślanej rekrutacji nie chciało być prestiżowe gdyńskie III LO Marynarki Wojennej. Znana ze wspaniałych wyników szkoła wystarała się o ministerialną zgodę na przeprowadzenie egzaminów wstępnych. Może to jest droga godna naśladowania dla liceów walczących o swoją renomę przed przyszłorocznym naborem?

Czekając na Godota

Za rok sytuacja rekrutacyjna będzie po stokroć trudniejsza. Edukacyjni decydenci już powinni myśleć o tym, jak utrzymać rekrutację w cywilizowanych ryzach. Duże znaczenie może mieć poprawa kryteriów naboru, tak by były trochę sprawiedliwsze. Rzeczą prostą do przeprowadzenia jest rewizja tej nieszczęsnej listy konkursów. Ta lista nie wszędzie w Polsce jest tak szkodliwie rozdęta, jak na Mazowszu.

Ważną sprawą jest zagwarantowanie równego podziału puli miejsc między gimnazjalistów a absolwentów klas ósmych. Niewątpliwie będą naciski, by lepsze szkoły w stolicy zaoferowały pełen wachlarz profili dla obu roczników. To jest trudne zadanie, a szczupłość budynków nie jest jedyną poważną przeszkodą.

W Warszawie, a także w Krakowie naczelnym problemem w powiększonych szkołach średnich będzie zapewnienie klasom nauczycieli ważnych przedmiotów z odpowiednimi kwalifikacjami. Bo dobrych nauczycieli brakuje już dziś – przy trzech rocznikach. A wielu licealnych pedagogów ucieknie przed przyszłorocznym kataklizmem na emeryturę. Niewykluczone, że w przyszłym roku niezbędny będzie ich „import” specjalistów spoza największych miast. W związku z kryzysem kadrowym walka o miejsce podczas rekrutacji nie będzie jedyną walką jaką będą toczyli uczniowie wspierani przez rodziców. Jesienią 2019 rozpocznie się się walka o lepszych nauczycieli: pielgrzymki do dyrektora, negowanie kwalifikacji nowych przedmiotowców, pisanie donosów do kuratoriów. Dyrektorom szkół można tylko współczuć. Nauczycielom i uczniom zresztą także...

Janina Krakowowa https://niedlachaosuwszkole.pl/index.ph ... rekrutacji
My kobiety jesteśmy aniołami, a gdy się nam podetnie skrzydła, lecimy dalej - na miotle:)
Awatar użytkownika
Beata
 
Posty: 1755
Rejestracja: śr lut 10, 2010 4:15 pm
Lokalizacja: Piaseczno

Następna

Wróć do Sprawy ogólne powiatu piaseczyńskiego

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości