Powiatowy Ośrodek Interwencji Kryzysowej
: sob lip 18, 2015 12:01 pm
– Osobny pokój z aneksem kuchennym i łazienką to w tej chwili szczyt naszych marzeń – mówi Agnieszka Mimier, przebywająca wraz z dwójką małych dzieci w Powiatowym Ośrodku Interwencji Kryzysowej w Konstancinie-Jeziornie. Z problemami lokalowymi boryka się co najmniej kilkadziesiąt rodzin z terenu gminy Piaseczno. - Wiele z nich jest często w jeszcze gorszej sytuacji – zaznacza Krzysztof Kasprzycki, asystent burmistrza.
Życie pani Agnieszki nigdy nie rozpieszczało. Kobieta pochodzi z Dolnego Śląska, jednak jak sama mówi, nie ma tam do czego wracać. W Piasecznie mieszka od 2011 roku. Początkowo w Domu Samotnej Matki w Chyliczkach, potem przy ul. Energetycznej, gdzie opiekowała się małżeństwem starszych ludzi, a od września zeszłego roku do maja przy ul. Tukanów.
Wyrzucona na bruk
Agnieszka Mimier ma 4-letnią córeczkę Alicję i niespełna 1,5-rocznego synka Marcela. Chłopiec przez jakiś czas był leczony neurologicznie, bo lekarze podejrzewali u niego wodogłowie. Na szczęście pierwsze diagnozy nie potwierdziły się. Samotna matka jest w szóstym miesiącu ciąży. - To będzie dziewczynka – mówi. Pytamy co stało się z ojcem dzieci. - Mój partner wyszedł w grudniu z więzienia w Olsztynie, gdzie odsiadywał wyrok za pobicie ze skutkiem śmiertelnym – opowiada kobieta. - Rozstaliśmy się w marcu, nie wiem, gdzie aktualnie przebywa.
Powiatowy Ośrodek Interwencji Kryzysowej znajduje się praktycznie w Konstancinie-Jeziornej, na dużej zalesionej działce w otoczeniu zieleni. Maksymalnie może przebywać w nim 12 osób, które mieszkają w dość trudnych warunkach. Rodzina pani Agnieszki dzieli pokój z kobietą, wychowującą samotnie 5-letnią córeczkę. Obok jest wspólna, duża kuchnia i wspólna łazienka. - W mieszkaniu przy ulicy Tukanów nie było nam źle – wspomina Agnieszka Mimier. - Kiedy okazało się, że Marcel jest zdrowy, próbowałam podjąć pracę, żeby normalnie żyć. Niestety, zanim to nastąpiło, administracja odcięła nam ciepłą wodę i musieliśmy się wyprowadzić. Nie podołałam finansowo... – przyznaje. Od 8 czerwca rodzina przebywa w ośrodku interwencji kryzysowej.
Z optymizmem w przyszłość
W powiatowym ośrodku interwencyjnym w Konstancinie-Jeziornie pokrzywdzone przez los osoby mogą przebywać od 3 do maksimum 9 miesięcy. - Wszyscy nasi podopieczni są w trudnej sytuacji – podkreśla Aneta Czernek, dyrektor ośrodka. - Znajdują tu nie tylko schronienie, ale także specjalistyczną pomoc, m.in. psychologa, prawnika, doradcy rodzinnego czy psychiatry. Osobami tymi zajmuje się także miejscowy Ośrodek Pomocy Społecznej.
- Możemy przebywać w ośrodku do 8 września, jednak wystąpię o przedłużenie pobytu – mówi Agnieszka Mimier. - Cały czas staram się też znaleźć jakieś mieszkanie, ale nie wiem co z tego wyjdzie.
W lipcu ubiegłego roku kobieta wystąpiła z prośbą o przyznanie lokalu socjalnego do gminy Piaseczno. - Chociaż pisałam do samego burmistrza, do tej pory nic mi nie zaproponowano – mówi. - Póki co otrzymałam tylko odpowiedź od pani naczelnik Witkowskiej, która poinformowała mnie, że gmina nie ma wolnych lokali i trzeba czekać. Nie tracę jednak nadziei...
Długa kolejka oczekujących
- Wniosek o przyznanie lokalu wpłynął do nas równo rok temu – potwierdza Krzysztof Kasprzycki, asystent burmistrza Piaseczna. - Przed wspomnianą osobą jest jeszcze kilkadziesiąt innych rodzin, które są często w dużo gorszej sytuacji. Gmina w tej chwili nie dysponuje lokalami socjalnymi, które mogłaby przydzielić oczekującym na nie 93 osobom. Ta pani może natomiast skorzystać ze wsparcia ośrodków pomocy rodzinie oraz wszelkich przysługujących w takiej sytuacji świadczeń socjalnych.
- Podczas pobytu w naszym ośrodku pani Agnieszka nigdy nie sprawiała żadnych problemów – podkreśla Aneta Czernek. - Cieszę się, że przejawia inicjatywę i próbuje różnych sposobów, aby poprawić swoją sytuację.
Tomasz Wojciuk http://www.kurierpoludniowy.pl/wiadomosci.php?art=15438