
Rząd sięga po samorządy. Nowelizując ustawę o regionalnych izbach obrachunkowych, zwiększa uprawnienia kontrolerów i daje sobie możliwość bezpośredniej ingerencji w działania samorządów.
Mamy 16 regionalnych izb obrachunkowych. Ich zadaniem jest kontrola finansów powiatów, gmin i województw, realizacji uchwał budżetowych, legalności wydatków. Zarządzają nimi prezesi wybierani na sześcioletnią kadencję w konkursie organizowanym przez kolegium RIO.
Już tak nie będzie, regionalne izby obrachunkowe mają stracić samodzielność. MSWiA nowelizuje bowiem ustawę. A jedna ze zmian zakłada, że wybór prezesów staje się prerogatywą rządu.
Nieprzypadkowo dzieje się to teraz. Właśnie kończą się kadencje obecnych szefów Izb. Jeśli któraś z Izb rozpisze konkurs na prezesa na podstawie obecnych przepisów, ale nie zakończy go do czasu uchwalenia nowej ustawy, będzie on nieważny.
Zgodnie z propozycją MSWiA konkurs na prezesa RIO ma ogłaszać premier. Również premier powoływałby komisję konkursową. On też wyznaczałby i odwoływał przewodniczącego komisji. Zasiadaliby w niej przedstawiciele (po jednym): premiera, szefa MSWiA, ministra finansów, Krajowej Rady RIO i strony samorządowej (wyznaczony przez komisję wspólną rządu i samorządu).
- Rząd miałby trzy głosy na pięć, co oznacza, że to nominaci rządu, a nie samorządu, obejmowaliby stanowiska prezesa Izby - ocenia Bogdan Cybulski, były szef RIO we Wrocławiu, pierwszy przewodniczący Krajowej Rady RIO, dziś doradca prezydenta miasta.
Powszechna centralizacja
Projekt ustawy, która teraz jest w konsultacjach międzyresortowych, będzie opiniowała też Krajowa Rada Regionalnych Izb Obrachunkowych. Jej szefowa w rozmowie z "Wyborczą" przyznaje, że projekt ustawy odpowiada na niektóre postulaty Izb zgłaszane od lat. Na przykład: prawo żądania informacji na nośnikach elektronicznych, prawo zlecania niezbędnych do kontroli kopii, odpisów dokumentów, wyciągów, w tym sporządzanych na nośnikach elektronicznych. Daje też dostęp do baz danych z zachowaniem przepisów o tajemnicy ustawowo chronionej. To ostatnie podważa generalny inspektor ochrony danych osobowych. W piśmie do MSWiA pyta, czy "jest to niezbędne i należycie uzasadnione".
- Ale są też w ustawie przepisy, które budzą niepokój, np. tryb powoływania prezesów. W obecnym stanie prawnym, gdy regionalne izby obrachunkowe nie są organami administracji rządowej, wprowadzenie takiej procedury nie ma uzasadnienia - mówi Grażyna Wróblewska, przewodnicząca Krajowej Rady Regionalnych Izb Obrachunkowych.
Zapowiada, że zaproponuje, by konkursy na prezesów Izb przeprowadzała komisja powoływana przez Krajową Radę Regionalnych Izb Obrachunkowych. Ale propozycje złoży, tylko jeśli ustawodawcy będą się upierać przy zmianach obecnych przepisów. Bo te jej zdaniem powinny zostać po staremu.
Sędzia Jerzy Stępień, który na początku lat 90. współtworzył ustawę o RIO, też dostrzega w nowelizacji rozwiązania trafne. - Do nich należy możliwość kontroli spółek prawa handlowego, w których gminy mają udziały. Przestrzega jednak przed nowym trybem wyboru szefów Izb: - To zgodne z filozofią partii rządzącej, by wszędzie mieć swoich ludzi. Gdy pisaliśmy ustawę o RIO, naszą ideą było stworzenie instytucji zawieszonej między rządem a samorządem. Tu widać odwrotny pomysł. Nowelizacja idzie w kierunku podporządkowania RIO premierowi, bo ten rząd wszystko chce centralizować.
MSWiA wyjaśnia w uzasadnieniu nowelizacji ustawy, że takie rozwiązania pozwolą na "bezstronny, niepodlegający wpływom i wzajemnym zależnościom w ramach Izby wybór najlepszego kandydata na prezesa".
Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk idzie jeszcze dalej. Opiniując ustawę, proponuje, by zatrudnienie szefa RIO "odbywało się w sposób elastyczny i mniej sformalizowany", czyli z pominięciem konkursów. Szefa RIO powoływałby bezpośrednio premier na wniosek ministra spraw wewnętrznych. Konkursów miałoby nie być.
Nacisk z groźbą odwołania
Według projektu prezesi RIO są podporządkowani nie tylko premierowi, lecz także administracji rządowej. Prezes Izby ma być bowiem zobowiązany do przekazywania raportów pokontrolnych wojewodzie i dwóm ministrom - finansów oraz spraw wewnętrznych i administracji. Do tej pory wystarczyło, że były ogłaszane "w systemie teleinformatycznym".
W ustawie zapisano też obowiązek "zawiadamiania organu powołanego do ścigania przestępstw lub wykroczeń" w razie "uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa" powziętego podczas kontroli. Mimo że szefowie RIO teraz też to robią. - To stwarzanie sytuacji stałego nacisku z groźbą odwołania na podstawie ustawy - ocenia Ludwik Dorn, szef MSWiA w pierwszym rządzie PiS. Jego zdaniem PiS próbuje dopaść samorządy, w których jego wpływy są słabe.
To, że taki przepis wymaga uzasadnienia, podnosi też Rządowe Centrum Legislacji. Zwraca uwagę, że już kodeks postępowania karnego nakazuje każdemu zawiadomić policję lub prokuraturę, jeśli się dowie o przestępstwie. Dotyczy to też "instytucji państwowych i samorządowych".
Łatwiej odwołać
Tak ujęte w nowej ustawie obowiązki mogą się stać w przyszłości podstawą do odwołania prezesa Izby. PiS bowiem ułatwia odwołania. Obecnie podstawą jest "powtarzające się naruszanie prawa". Teraz wystarczy "dwukrotny lub nawet jednokrotny przedłużający się stan braku realizacji obowiązków służbowych". Co więcej, "decyzja o odwołaniu prezesa będzie mogła mieć nadany przez premiera rygor natychmiastowej wykonalności".
Nowa ustawa dałaby RIO szersze pole do kontroli. Inspektorzy nie badaliby już tylko legalności wydatków, ale też gospodarność. Na przykład, czy samorząd miał prawo wydać pieniądze na in vitro albo czy słuszna była decyzja o budowie stadionu. - Dla swoich RIO staną się parawanem, dla wrogów - maczugą - ocenia Bogdan Cybulski, były wieloletni szef RIO we Wrocławiu.
Na dodatkowe kryterium gospodarności wprowadzone do nowelizacji ustawy zwraca też uwagę Rządowe Centrum Legislacji. W piśmie do MSWiA przywołuje art. 171 ust. 1 konstytucji, że działalność jednostek samorządu "podlega nadzorowi z punktu widzenia legalności". Dlatego wprowadzenie dodatkowego kryterium - zdaniem RCL - może być niezgodne z konstytucją i zapisaną w niej zasadą samodzielności samorządu.
Co mówi konstytucja
RIO są opisane w konstytucji jako "organy nadzoru nad działalnością jednostek samorządu terytorialnego w zakresie spraw finansowych". - Zgodnie z doktryną prawną i wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego RIO nie są organami administracji rządowej, ale publicznej, to pojęcie szersze. Po nowelizacji ustawy staną się częścią administracji rządowej, co może być niekonstytucyjne. Mógłby to zbadać TK, tylko że za chwilę nie będzie miał kto, bo na naszych oczach Trybunał poddawany jest podobnemu procesowi co RIO, czyli próbie podporządkowania rządzącym - mówi Cybulski.
MSWiA odpowiada
Zapytaliśmy MSWiA, dlaczego chce podporządkować RIO i pozbawić samodzielności. I czemu służy ustawowy zapis o obowiązku zgłaszania przestępstwa, skoro szefowie RIO i tak to robią. Dostaliśmy tylko to jedno zdanie: "Celem nowelizacji ustawy jest skuteczniejsze przeciwdziałanie nadmiernemu zadłużaniu się samorządów poprzez usprawnienie oraz wzmocnienie funkcji kontrolnej i pomocniczej RIO wobec jednostek samorządu terytorialnego. Projekt nowelizacji ustawy o RIO nie pozbawi RIO samodzielności i niezależności, a w niektórych aspektach nawet ją wzmocni".
http://wyborcza.pl/1,75398,20529144,rza ... rzady.html