Make life harder dokonuje oceny wszystkich kandydatów na Prezydenta: https://www.facebook.com/MakeLifeHarder ... 7844965928 W niedzielę będziemy wybierać prezydenta. Dlatego żeby ułatwić wam podjęcie decyzji, zebraliśmy naszą dotychczasową wiedzę o kandydatach. Notka jest trochę długa, ale wszystko co poważne - musi być długie. Wie o tym każdy, kto czytał „Ogniem i mieczem” albo przynajmniej widział nasze chuje. Co za żenujący żart! Ale nie fiksujmy się na tym, tylko przejdźmy do rzeczy.
BRONISŁAW KOMOROWSKI: Człowiek-woda. Niby ma jakieś poglądy, ale nikt nie potrafi sobie przypomnieć jakie. Nawet on sam już właściwie nie wie, czy jest przeciw legalizacji wieku emerytalnego czy za aborcją marihuany. Ostatni raz samodzielną decyzję podjął w 2012, kiedy żona kazała mu zgolić wąsy. Lubi o sobie myśleć jako o człowieku walki. O ile jeszcze kiedyś walczył z komuną, o tyle po ‘89 walczy już tylko z nadwagą, słabością do zabijania bezbronnych zwierząt i dysleksjom.
Plus Komorowskiego jako prezydenta: Nic się nie zmieni.
Minus: Nic się nie zmieni.
Dla kogo: Trzymasz rękę na pulsie, zwłaszcza od czasu kiedy zacząłeś oglądać Fakty. Chętnie wdajesz się w dyskusje na temat polityki mimo, że twoja wiedza ogranicza się do tego, że odróżniasz Pochanke od Durczoka. Od lat głosujesz na PO i czujesz się obywatelem Europy. Lubisz o sobie myśleć jako o intelektualnej elicie kraju i nie przeszkadza ci w tym fakt, że od 10 lat nie przeczytałeś książki.
JANUSZ PALIKOT: Dla jednych nadzieja nowoczesnej lewicy, dla innych ludek ulepiony z gówna. Nie ma stanowiska, którego by nie zajął, i nie ma brzytwy, której by się nie chwycił. Gorący przeciwnik krzyża w Sejmie, no chyba, że masz inne zdanie, to on wtedy też. Człowiek-karuzela, jednego dnia jest buldogiem Platformy, następnego zakłada partię z Kwaśniewskim, a trzeciego idzie z dildo do Olejnik i opowiada, jak Kaczyński w Smoleńsku zamordował 96 osób. Jedyny zanotowany przez medycynę przypadek człowieka bez kręgosłupa, który jeszcze chodzi.
Plus Palikota jako prezydenta: brak
Minus: Jest ryzyko, że dla podniesienia notowań wprowadziłby wolne poniedziałki, piątki, środy i czwartki oraz rozpoczął kampanię „Darmowe extasy dla gimbazy”.
Dla kogo: Głównie dla ludzi, którzy urodzili się po ’95 i na dźwięk słowa „marihuana” dostają wzwodu. Wprawdzie nie pamiętają, kto jest premierem, ale za to świetnie skręcają gibony i jak nie ma starych, to potrafią zrobić najlepszą domówkę w bloku. Wieeesz, generalnie spoko koleś, chill, browarek na plaży byśmy zrobili i w ogóle to weź nie zamulaj o polityce, tylko ściągaj chmurę i nie wstrzymuj kolejeczki. Słowem – dla debili.
ANDRZEJ DUDA: Szerzej znany jako „ten koleś z PiS-u”. Bardzo miły, serdeczny i uśmiechnięty młody człowiek. Aż trudno uwierzyć, że sypia w jednym łóżku z Macierewiczem. Ciężko cokolwiek o nim powiedzieć poza tym, że z całą pewnością ciężko cokolwiek o nim powiedzieć. Prywatnie jego największą zaletą są zadbane dłonie, a największą bolączką to, że nawet rodzona matka nie rozpoznaje jego twarzy.
Plus Dudy jako prezydenta: Trochę podobny do Franka Underwooda z „House of Cards”.
Minus: Ale nie na tyle, żeby się nie zlewać z każdą ścianą.
Dla kogo: Wierzysz w Bozie i Smoleńsk. Nie wiesz dokładnie, co to in vitro, ale jesteś na nie. Masz siedmioro dzieci i lubisz spokojne popołudnia nad rosołem i tomikiem poezji Dmowskiego. Z rozrzewnieniem opowiadasz anegdoty o Powstaniu Styczniowym i o tym, jak twój ojciec ze stryjem najebali kiedyś jednemu ruskowi na Stadionie Dziesięciolecia. Najbardziej wkurwia cię rozkradanie Polski, ale od czasu rządów PO prowadzisz działalność dywersyjną i regularnie w tramwaju nie kasujesz biletu.
JANUSZ KORWIN-MIKKE: Rasowy psychol. Prawdopodobnie jedyny kandydat ze zdiagnozowaną schizofrenią paranoidalną. Krul kuców. W skrócie chodzi o to, żeby odebrać prawa wyborcze kobietom, przywrócić publiczną karę chłosty, niepełnosprawnych zrzucać ze skały, Putin byłby świetnym prezydentem Polski, a w ogóle to za Hitlera były niższe podatki. A jak ci się, lewacka [cenzura], nie podoba, to wypierdalaj.
Plus Korwina jako prezydenta: Na pewno nie będziemy się nudzić.
Minus: Bardzo prawdopodobne, że wszyscy zginiemy w pierwszym tygodniu jego prezydentury.
Dla kogo: Jesteś młodym, ambitnym liberałem. Uważasz, że szkolnictwo i służba zdrowia powinny zostać sprywatyzowane, a urlopy i zasiłki zlikwidowane. W twoich radykalnych poglądach nie przeszkadza ci fakt, że masz 21 lat, uczysz się na darmowej uczelni i mieszkasz ze starymi, a twoją jedyną pracą jest wychodzenie z Sabą na pół etatu. Wszystkim opowiadasz, że jesteś zajebisty w szachy i brydża, ale najchętniej grasz w makao po sieci. Gardzisz biednymi ludźmi i kontaktem z rzeczywistością.
MAGDALENA OGÓREK: Magda jest ostateczną odpowiedzią na nurtujące wszystkich Polaków pytanie, jak wyglądałby Leszek Miller, gdyby zapuścił włosy. Jest też jedyną kobieta wśród kandydatów, z czego zadowolone powinny być zwłaszcza feministki, bo w końcu po wielu latach mozolnej walki o równouprawnienie wszyscy skupili się na jakiejś atrakcyjnej blondynce, która w szpilkach kręci dupą w telewizji i nie ma nic do powiedzenia.
Plus Ogórek jako prezydenta: Byłby to pierwszy prezydent Polski, którego chętnie byś zapłodnił.
Minus: Istnieje poważne podejrzenie, że laska jest niemową, co samo w sobie nie jest złe, ale może być poważnym problemem w sytuacji rozmowy.
Dla kogo: Jeśli poważnie zastanawiasz się nad oddaniem głosu na Magdalenę Ogórek, to może oznaczać dwie rzeczy. Albo jesteś kolesiem, który ma poważny fetysz sekretarki i po nocach fantazjujesz o tym, że Ogórek w samych szpilkach dziurkuje ci umowy i wymienia toner w drukarce. Albo jesteś laską, dla której szczytne ideały feminizmu zaczynają się i kończą na założeniu, że zagłosuję na kobietę, tylko dla dlatego, że jest kobietą, bez względu na to, co sobą reprezentuje.
PAWEŁ KUKIZ: Jedyny kandydat, których chodzi do telewizji w dżinsach, skórzanej kurtce i ma wyjebane na solarkę i jedwabne krawaty. Ogłady politycznej nabierał pogując w Jarocinie, dlatego nie dziwi fakt, że kompetencje dyplomatyczne nie są jego najmocniejszą stroną. Gdyby mógł, wywlekałby polityków zza biurek i lał po mordach. Straszny nerwus, ale sprawia wrażenie kolesia, który pomógłby ci odmalować kuchnię, wnieść wersalkę na siódme piętro i jeszcze przyniósłby dla wszystkich po zimnym specu.
Plus Kukiza jako prezydenta: W końcu będziemy mieli prezydenta, który potrafi spotkać się z Merkel na Grobie Nieznanego Żołnierza, a potem jak gdyby nigdy nic zagrać dwugodzinny koncert punkrockowy w Stodole.
Minus: Ma tylko jedną kurtkę.
Dla kogo: Masz na imię Wojtek albo Marzena. Prowadzisz punkt ksero. Wracasz z pracy autobusem. Na obiad odgrzewasz kopytka z wczoraj i zjadasz je z keczupem. Potem robisz sobie herbatę i włączasz telewizor. Przez 45 minut słuchasz, jak Niesiołowski kłóci się z Pawłowicz o to, kto jest większym zjebem. Zamykasz oczy i często fantazjujesz o tym, że jedziesz do Warszawy, niezauważony wchodzisz do budynku sejmu, barykadujesz drzwi od sali plenarnej i w spokoju nasłuchujesz, jak wszyscy po kolei umierają z głodu. Teraz czytasz to i uśmiechasz się jowialnie pod nosem, podczas gdy powinieneś właśnie sprawdzać polskiego busa do Warszawy.
Wiemy, że są jeszcze inni kandydaci, ale szczerze mówiąc mamy ich w du.pie.
Wybierzcie mądrze, bo to i tak nic nie da.
-----------------------------------------------------------------
KTO NA PREZYDENTA? według opinii Wojciecha Cejrowskiego https://www.facebook.com/Wojciech.Cejro ... 8819688344 Czy Duda?Przez wiele lat był pryncypialny w kwestii aborcji. Przysłali mi Państwo jednak wywiad zamieszczony w 50. numerze "Gościa Niedzielnego" (dziękuję za to ostrzeżenie!!), w którym Duda stwierdza, że jako prezydent nie będzie już mógł być taki pryncypialny w kwestii aborcji, ani in vitro... No to ja temu panu dziękuję, bo od prezydenta oczekuję, że pryncypialny pozostanie. Wolę gościa, który ma poglądy inne od moich, ale się ich trzyma, od takiego, który boi się iść na konflikt i za wszelką cenę chce dogodzić wszystkim stronom sporu.
***
Braun?W mojej ocenie szczery, prawdziwy, ale myli się zasadniczo w kwestiach międzynarodowych. Tak mi się wydaje, a sprawami międzynarodowymi żyję od lat.
Ponadto w sztabie wyborczym Pana Brauna pracuje niejaki Rafał Mossakowski - kiedyś właściciel firmy Fulmen i wydawca mojej pierwszej książki. Wydał, sprzedał nie zapłacił. Sztab Pana Brauna wypytał mnie o tę sprawę. Nie stawiałem żadnych warunków. Czekałem co zrobi Mossakowski lub co zrobią z nim. Prezydenta, który otacza się podejrzanymi doradcami już mamy - dlatego Pan Braun nie będzie moim wyborem, pomimo szacunku jaki żywię dla jego wyjątkowego, wyjątkowego !! patriotyzmu.
***
Korwin?Też jestem libertarianinem, ale przede wszystkim jestem katolikiem i pewne wolnościowe koncepcje muszę odrzucić, gdyż są sprzeczne z moim wyznaniem. Ponadto Korwin jest przeciwny wprowadzeniu jednomandatowych okręgów wyborczych, a ja uważam, że to klucz do przepędzenia komuchów, peowców i zetezelu.
***
Został jeszcze
Kukiz - no bo przecież w oczywisty sposób ja akurat nie rozważam komuchów, ludoffcuff, ani głupka z dubeltufką, oraz reszty, czyli kilku Nieznajomych.
Kukiz...
Pociąga szczerością, pociąga pasją (poza nim pasję ma jeszcze tylko Braun - reszta tego towarzystwa to jacyś mydlani gracze bez wewnętrznego prądu), pociąga kilkoma pomysłami. Szkoda, że kościół jest mu potrzebny tylko sporadycznie, a na co dzień woli się modlić nad rzeką (tak mówił u Wojewódzkiego). Szkoda, ale wolę Jego uczciwość w tym zakresie, od działaczy PSL siedzących w pierwszych ławach kościoła a jednocześnie głosujących za aborcją.
U Kukiza liczą się jednomandatowe okręgi wyborcze (JOW) - to on je skutecznie wprowadził do debaty publicznej i, ponieważ są jego obsesją, wierzę, że jako prezydent szukałby wszelkich sposobów wprowadzenia JOW do konstytucji. Podzielam tę Jego obsesję - cała reszta ważnych spraw do załatwienia jest drugorzędna w stosunku do JOW. Dlatego
najprawdopodobniej to Pan Kukiz dostałby mój głos, ale...
***
Polakom mieszkającym w USA utrudnia się głosowanie wszelkimi możliwymi sposobami. Propozycja, którą wysłał konsulat RP - że trzeba się wcześniej rejestrować, a potem przyjechać tam do nich kilkaset mil, albo podać im wszystkie wrażliwe dane mejlem i wtedy pozwolą zagłosować bez przyjeżdżania.. Ta propozycja jest bezczelna, dla wielu z nas niewykonalna. Znana mi, zamieszkała w Arizonie Polka, umysł bystry, ale wiek podeszły, walczyła w Powstaniu Warszawskim - ta Pani nie pojedzie kilkaset mil w tę i z powrotem, nie poda danych mejlem. Nie zagłosuje. Tym razem nie zagłosuję i ja. Ale gdybym, to bym.
wc