Masz kredyt we frankach?

Jeżeli masz niepoukładane myśli, które nie pasują do głównych kategorii forum, to miejsce odpowiednie dla Ciebie. Zamieszczamy tu rozbiegane myśli szalonej głowy. W związku z tym, że to wolna strefa, to ta część forum jest pod ścisłym nadzorem moderatorów.

Moderator: GTW

CHF w górę po decyzji Wielkiej Brytanii Brexit

Postautor: Filip » pt cze 24, 2016 6:49 pm

Ryzyko Brexitu, które rośnie z minuty na minutę, powoduje silne umocnienie franka. Za walutę szwajcarską rano zapłacić trzeba było 4,20 zł. Dla porównania - przed północą było to 3,95 zł. Wzrost wynosi zatem ponad 6 proc. W stosunku do funta, frank szwajcarski rósł o godz. 5:40 o ponad 9,51 proc. i trzeba było za niego zapłacić 0,75 funta. Szwajcarska waluta umacnia się też w stosunku do złotego. O 5:48 zapłacić trzeba było za nią 4,20 zł.
Awatar użytkownika
Filip
 
Posty: 1752
Rejestracja: pt kwie 06, 2012 3:18 pm
Lokalizacja: okolice

Kredyty we frankach 2 banki zwrócą klientom pieniądze

Postautor: Filip » pn cze 27, 2016 12:26 pm

Obrazek

Banki BPH i Pekao będą uwzględniały ujemny LIBOR i zwrócą klientom nadpłacone pieniądze - poinformował w poniedziałek UOKiK. Urząd zapewnia, że oba banki zdecydowały się na ten ruch dobrowolnie.

Chodzi o sytuację z początku zeszłego roku. Notowania franka szwajcarskiego wobec złotego wystrzeliły w górę, a w ślad za nimi poszybowała wysokość rat kredytów hipotecznych. Jednocześnie wartość uwzględnianego przy obliczaniu oprocentowania tych kredytów wskaźnika LIBOR spadła poniżej zera, a to z kolei powinno obniżyć raty. W niektórych przypadkach ujemny LIBOR doprowadził do spadku oprocentowania kredytu poniżej zera.

Jednak - jak wskazuje urząd antymonopolowy - nie wszystkie banki uwzględniły ten fakt, choć w umowach kredytowych określały sposób ustalania oprocentowania właśnie jako sumę stawki bazowej LIBOR i marży kredytu.

Postępowanie przeciwko bankowi BPH trwało od maja, a przeciwko Pekao od sierpnia ubiegłego roku. Urząd zakwestionował nieuwzględnianie ujemnego oprocentowania, a oba banki dobrowolnie zobowiązały się do zmiany praktyk. - Banki oddadzą klientom kwotę, wynikającą z różnicy między dotychczasowym oprocentowaniem a tym, które uwzględnia ujemny LIBOR - wyjaśnia prezes UOKiK Marek Niechciał. - Ponadto, banki muszą poinformować o tym klientów - dodaje.

To nie pierwsze banki, które mają przeprawę z urzędem. UOKiK wszczął osiem postępowań przeciwko bankom, które nie uwzględniały ujemnego oprocentowania i wydał do tej pory siedem decyzji. W toku jest jeszcze jedno postępowanie. Pierwsze decyzje zapadły w styczniu. Wówczas ING Bank Śląski dobrowolnie zobowiązał się do zmiany praktyk, a mBank został do tego zobowiązany przez urząd. Na mBank nałożono także ponad 6,5 mln zł kary. http://www.money.pl/gospodarka/wiadomos ... 13246.html
Awatar użytkownika
Filip
 
Posty: 1752
Rejestracja: pt kwie 06, 2012 3:18 pm
Lokalizacja: okolice

Nowy projekt ustawy frankowej

Postautor: Filip » czw lip 21, 2016 9:29 pm

Obrazek

Na dniach pojawi się projekt przewalutowania kredytów mieszkaniowych, który prawdopodobnie nie będzie mniej kosztowny dla banków niż poprzednie - pisze "Rzeczpospolita".

Do końca lipca prezydent Andrzej Duda może skierować do Sejmu nowy projekt ustawy o restrukturyzacji kredytów walutowych - wynika nieoficjalnych informacji "Rzeczpospolitej". Kancelaria Prezydenta nie zaprzecza. Prace nad projektem są nadal priorytetowe z punktu widzenia Kancelarii Prezydenta RP i zostaną ukończone w możliwie szybkim terminie - odpowiadają przedstawiciele Kancelarii.

Jak nieoficjalnie dowiedzieli się dziennikarze "Rzeczpospolitej", nowy projekt wcale nie jest łagodniejszy dla banków i prawdopodobnie bazuje na wcześniejszych projektach ustawy proponowanych przez prezydencki zespół.

Styczniowy projekt przewalutowania został krytycznie oceniony przez Komisję Nadzoru Finansowego i Narodowy Bank Polski, które szacowały koszt tej operacji dla banków na odpowiednio 67 mld zł i 35-44 mld zł. Instytucje oceniły, że zaprezentowany wtedy sposób przewalutowania, opierający się na tzw. kursie sprawiedliwym, mógłby zagrozić stabilności systemu finansowego Polski.

Więcej w piątkowym wydaniu "Rzeczpospolitej" oraz na stronie http://www.rp.pl/Banki/307219852-Prezyd ... kowej.html
Awatar użytkownika
Filip
 
Posty: 1752
Rejestracja: pt kwie 06, 2012 3:18 pm
Lokalizacja: okolice

Przewalutowanie kredytów frankowych przesunięte

Postautor: Ireneusz » wt sie 02, 2016 5:23 pm

Obrazek

Przedstawiono nowy prezydencki projekt tzw. ustawy frankowej. Sekretarz stanu w kancelarii prezydenta RP Maciej Łopiński powiedział, że ustawa "daje realne korzyści kredytobiorcom - nie tylko frankowiczom". Jednocześnie ustawa sprowadza się do spreadów, a przewalutowanie kredytów w CHF zostało odłożone w czasie.

- Zaczynamy (...) od spreadów, ale nie kończymy na tym. Banki będą miały czas, żeby na drodze ugodowej doprowadzić do przewalutowania - poinformował na konferencji w Belwederze Łopiński.
Planowana ustawa zakłada zwrot spreadów do wartości 350 tys. zł kredytu. Prezes NBP Adam Glapiński ocenia jej koszt na 4 mld zł rocznie.

FRANKOWICZE MOGĄ LICZYĆ NA ZWROT SPREADÓW

Spread jest różnicą pomiędzy kursem kupna a kursem sprzedaży waluty. Odzwierciedla zarazem opłaty pobierane za wymianę waluty.
Projekt ustawy zakłada, że kredytobiorca będzie mógł się zwrócić do banku o wyliczenie kwot spreadowych, które nadpłacił. Zwrot spreadów ma być możliwy mimo spłacenia kredytu lub wypowiedzenia umowy.

PRZEWALUTOWANIE ODSUNIĘTE W CZASIE

Kiedy przyjdzie "czas na doprowadzenie do przewalutowania"? Prezes NBP Adam Glapiński powiedział, iż „przewalutowanie kredytów będzie miało miejsce w odpowiednim momencie”. Zaznaczył, że ustawa będzie dotyczyła spreadów walutowych, a sprawa przewalutowania została przesunięta o rok; dodał też, że "zostały zastosowane maksymalne dostępne środki, jakimi dysponuje państwo polskie".

Maciej Łopiński podkreślił, że projekt ustawy wnoszonej przez prezydenta do Sejmu "daje realne korzyści kredytobiorcom - nie tylko frankowiczom, ale wszystkim, którzy brali kredyty denominowane albo indeksowane do obcych walut".
Dodał też, że zaproponowany projekt ustawy nie spowoduje krachu na rynku finansowym. - Uwzględniliśmy sytuację, z którą mamy do czynienia po wystąpieniu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, uwzględniliśmy sytuację jaka jest na rynku finansowym we Włoszech i innych krajach - mówił Łopiński.
Ocenił, że "długofalowo" zaproponowane rozwiązania są korzystne dla samych kredytobiorców, bo uwzględniają dbałość o rozwój gospodarczy.

NIESPEŁNIONE OBIETNICE

- Uważam, że te kredyty mogłyby być przewalutowane według kursu, po jakim były brane. Będę starał się w tej sprawie interweniować (...) Prezydent ma olbrzymią legitymację, żeby załatwiać trudne sprawy na poziomie państwowym – mówił w maju zeszłego roku ówczesny kandydat na prezydenta RP Andrzej Duda.

Prezes NBP przyznał, że projekt ustawy odbiega od początkowych obietnic, lecz z drugiej strony to dopiero początek - podkreślił, że na razie projekt dotyczy tych najmniej kontrowersyjnych spraw.
- Działamy etapowo. Pierwszy etap to jest wprowadzenie ustawy spreadowej - podsumował. http://www.forbes.pl/przewalutowanie-kr ... 7,1,1.html
Awatar użytkownika
Ireneusz
 
Posty: 1161
Rejestracja: pt cze 04, 2010 1:36 pm

Re: Masz kredyt we frankach?

Postautor: Falkon » czw sie 04, 2016 9:38 pm

To co robią Ci frankowicze to jest jedna wielka paranoja, każdy wiedział na co się zgadza, a teraz każdy krzyczy, że został oszukany no bez przesady ludzie. Jak ktoś na giełdzie przegrał to też mu będzie trzeba oddać? Druga sprawa konto walutowe dużo nie kosztuje chociażby w smart banku konto eu wiele osób już wywalczyło z bankami możliwość płacenia bezpośrednio w walucie czym unikają spreadów, chociaż teraz ustawa chyba i tak ten program wyelimnuje.
Falkon
 
Posty: 11
Rejestracja: śr maja 14, 2014 2:06 pm

Czy ustawa frankowa podzieli frankowiczów?

Postautor: Ireneusz » ndz sie 07, 2016 11:11 am

Obrazek

Posiadacze tzw. kredytów indeksowanych mogą dostać nawet kilkakrotnie wyższe zwroty spreadów niż posiadacze tzw. kredytów denominowanych, niektórzy z nich mogą nawet nie dostać nic - wynika z przygotowanego przez Kancelarię Prezydenta projektu tzw. ustawy frankowej.

W ostatni wtorek sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Maciej Łopiński oraz prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński przedstawili projekt nowej tzw. ustawy frankowej. Przewiduje on m.in., że banki będą musiały zwrócić swoim klientom różnicę między dopuszczalnym spreadem, a tym, który w rzeczywistości pobrały.

W projekcie zawarto wzory służące do obliczenia, jaka kwota spreadu powinna zostać oddana kredytobiorcy - inna w przypadku kredytów indeksowanych, inna dla kredytów denominowanych. Autorzy projektu postanowili bowiem rozróżnić te dwa rodzaje kredytów. Oba wzory, jako kurs odniesienia biorą pod uwagę kurs waluty wyznaczony przez NBP. W przypadku kredytów indeksowanych mowa jest jednak o kursie sprzedaży NBP, a w przypadku kredytów denominowanych o kursie kupna, a więc niższym o kilka groszy.

Różne wzory i różny kurs odniesienia NBP powodują, że osoba, którą zaciągnęła kredyt opisany w projekcie, jako "indeksowany" otrzyma wielokrotnie wyższą kwotę do zwrotu niż kredytobiorca, który zaciągnąłby identyczny kredyt, jeśli chodzi o wysokość, ale zdefiniowany w projekcie jako "denominowany". Obliczyliśmy, że przypadku kredytu w wysokości 100 tys. franków udzielonego w lutym 2007 r. posiadacz kredytu "indeksowanego" mógłby otrzymać ok. 2,5 krotnie wyższą kwotę zwrotu, niż w przypadku kredytu "denominowanego".

W niektórych przypadkach posiadacz kredytu "denominowanego" w ogóle nie dostałby zwrotu - wynik jest ujemny, więc teoretycznie powinien dopłacić bankowi. Tak by się stało w przypadku kredytu zaciągniętego w jednym z banków 9 sierpnia 2005 r. w wysokości 100 tys. franków. W efekcie kredytobiorca otrzymał 255 tys. 610 zł, bowiem bank przyjął kurs sprzedaży franka w wysokości 2,5561 zł (wynika to z tabeli banku dla tego dnia). Tego dnia kurs sprzedaży NBP wyniósł 2,5667 zł, a sprzedaży - 2,6185 zł. Jeżeli kredyt zostałby uznany za "indeksowany", kredytobiorca mógłby liczyć na zwrot kwoty ok. 1800 franków, a w przypadku kredytu "denominowanego" - nie dostałby nic.

Obliczenia te potwierdził analityk z Citi Handlowego Andrzej Powierża. Według niego przyjęcie różnych kursów NBP, raz sprzedaży, raz kupna - to błąd logiczny. - Dokonując obliczeń w obu przypadkach powinniśmy się porównywać do tego samego kursu NBP, a nie do różnych. To błąd formuły - ocenił.

W projekcie założono, że kredyt denominowany to kredyt udzielony w walucie obcej, który został wypłacony w walucie polskiej, bez względu na użyte w umowie kredytu określenie kredytu. Natomiast kredyt indeksowany to kredyt udzielony w walucie polskiej, który zgodnie z umową kredytu stanowi równowartość określonej ilości waluty obcej lub jest indeksowany lub waloryzowany do waluty obcej, bez względu na użyte w umowie kredytu określenie kredytu.

Biuro prasowe Kancelarii Prezydenta wyjaśniło w przesłanym stanowisku, że przyjęta w projekcie konstrukcja zwrotu spreadów jest oparta na prawnym i ekonomicznym modelu funkcjonowania kredytów indeksowanych oraz kredytów denominowanych do waluty obcej.

"W przypadku kredytu indeksowanego kredyt był udzielany w złotych polskich. Zgodnie z umową kredytu, kwota ta była jednak indeksowana (waloryzowana) do waluty obcej. Konstrukcja ta opierała się więc na przeliczeniu (indeksowaniu) złotych polskich na walutę obcą. W takiej sytuacji modelowo powinien być stosowany kurs sprzedaży, ponieważ klient niejako "posiadał" złotówki, które w tym rodzaju kredytu musiały być przeliczone na walutę obcą, aby bank mógł określić kwotę zadłużenia klienta w walucie obcej. Podobna zresztą sytuacja, w której dochodzi do przeliczenia złotych polskich na walutę obcą, miała miejsce w przypadku przyjmowania wpłat rat w walucie polskiej" - wyjaśniono.

"W przypadku kredytu denominowanego konstrukcja kredytu jest natomiast odwrotna. W treści umowy kredytowej kwota kredytu wskazana jest w walucie obcej, natomiast w celu dokonania wypłaty kredytu w walucie polskiej jest on przeliczany z zastosowaniem kursu kupna. Bank "kupuje" niejako od klienta walutę obcą z uwagi na to, że klient chce otrzymać wypłatę w złotych polskich. W projekcie ustawy opisano więc modelowe ujęcie kredytów indeksowanych i denominowanych" - tłumaczy KP.

Według kancelarii zdecydowana większość kredytów odnoszonych do walut obcych, udzielanych w Polsce, była kredytami opierającymi się na konstrukcji indeksacji. Miało to miejsce nawet w przypadku używania w nazwach umów kredytowych słowa "denominowany". Dlatego projekt ustawy wprowadza definicje obu rodzajów kredytów zastrzegając, że powinny one być stosowane przy interpretacji tej ustawy niezależnie od nazwy użytej w samej umowie.

"Trzeba pamiętać, że Prezydent RP jako projektodawca kieruje do Parlamentu przedłożenie w treści proponowanej. Ostateczny kształt ustawa otrzymuje w wyniku prac sejmowych i senackich, na wynik których zarówno Prezydent RP, jak i prezydencka Kancelaria, nie mają bezpośredniego wpływu" - zastrzeżono.

Spread to różnica między kursem sprzedaży i kupna waluty, pobierany przez banki m.in. przy walutowych kredytach mieszkaniowych. Zwrot ten miałby - w świetle projektu - formę pomniejszenia kapitału pozostałego do spłaty, a w przypadku kredytów z umów wygasłych nastąpiłaby jego wypłata.

Zgodnie z projektem klient będzie mógł w terminie 6 miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy wnioskować o zwrot spreadów. Miałyby być one zwracane do kwoty 350 tys. zł kapitału kredytu na jedną osobę.

W projekcie ustawy ocenia się, że koszty zwroty spreadów wyniosą 3,6-4 mld zł. Zdaniem prezesa NBP Adama Glapińskiego skala obciążeń banków z tego tytułu "aczkolwiek bardzo znacząca, nie powinna doprowadzić do ich zdestabilizowania". Nie będzie natomiast, poinformowano na wtorkowej konferencji w Belwederze, jednorazowego przewalutowania walutowych kredytów mieszkaniowych, czego domagali się frankowicze i co zakładały kolejne wersje prezydenckiego projektu ustawy frankowej. Według Glapińskiego "przewalutowanie kredytów walutowych powinno jednak nastąpić w rozsądnym czasie i będzie miało miejsce".

- Posłużą temu odpowiednie i zdecydowane działania, podjęte w konsultacji z Komitetem Stabilności Finansowej, którego funkcji makroostrożnościowej jestem przewodniczącym. Działania te dostarczą bankom silnych bodźców do samodzielnej restrukturyzacji kredytów na drodze negocjacji z klientami" - mówił prezes NBP.

Zapowiedział, że na najbliższym posiedzeniu Komitetu Stabilności Finansowej, 10 sierpnia, wystąpi z wnioskiem o powołanie specjalnej grupy roboczej ds. restrukturyzacji walutowych kredytów mieszkaniowych, której zadaniem będzie przedstawienie ostatecznej koncepcji http://finanse.wp.pl/kat,1033767,title, ... omosc.html
Awatar użytkownika
Ireneusz
 
Posty: 1161
Rejestracja: pt cze 04, 2010 1:36 pm

Błąd w ustawie prezydenta frankowicze dostaną mniej niż myśl

Postautor: Ireneusz » wt sie 09, 2016 7:46 pm

Obrazek

Frankowicze, którzy już wyliczyli sobie kwotę zwrotu spreadu na podstawie wzorów zamieszczonych w projekcie ustawy mogą być rozczarowani. Jak twierdzi Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera, błąd formuły, służącej do wyliczania zwrotu powoduje, że banki musiałyby oddać kredytobiorcom więcej niż zarobiły na spreadzie.

Dla wyjaśnienia istoty błędu, analityk podaje przykład. "Kredyt we frankach na kwotę 300 tys. zł został wypłacony przez bank po kursie kupna wynoszącym 2,40 zł. Zadłużenie wyniesie więc 125 tys. franków. W tym samym dniu kursy NBP wynosiły: średni 2,50 zł, kupna 2,48 zł, sprzedaży 2,52 zł. Gdyby więc bank w ogóle nie stosował spreadów i wykorzystał do przeliczeń kurs średni NBP, to zadłużenie wyniosłoby 120 tys. franków. Na spreadzie zastosowanym do wypłaty kredytu kredytodawca zyskał więc 5 tys. franków" - pisze Jarosław Sadowski.

Z tych 5 tysięcy bank będzie więc musiał zwrócić część pieniędzy kredytobiorcy, pomniejszając tym samym kwotę pozostałą do spłaty. Problem w tym, że stosując formułę podaną przez autorów ustawy dla najpopularniejszego kredytu indeksowanego, okaże się, że kwota zwrotu wyniesie w powyższym przykładzie 5 254 franki. Bank musiałby więc oddać więcej niż zarobił na operacji.

"Błąd polega na tym, że formuła dotycząca wyliczenia kwoty zwrotu spreadu naliczonego przy wypłacie kredytu indeksowanego, odnosi się do kursu sprzedaży NBP. Ten jest wyższy od kursu średniego, co powoduje, że klient dostałby wyższy zwrot niż faktycznie naliczony spread. Gdy poprawimy formułę i wstawimy do niej kurs kupna NBP, uzyskamy poprawną kwotę zwrotu wynoszącą 3 424 franki" - tłumaczy Jarosław Sadowski.

Do tego dojdzie jeszcze zwrot spreadów naliczanych przy płatności poszczególnych rat oraz odsetki. Analityk zwraca jednak uwagę, że problem może stanowić weryfikacja przez kredytobiorcę obliczeń, które mają przecież leżeć w gestii banku. "Instytucje nie ułatwiają bowiem dostępu do potrzebnych danych. Do wyliczeń potrzebne są m.in. informacje o kursach, po jakich bank przeliczał każdą ratę naszego kredytu. Może to być ponad sto wartości kursów, dlatego (...) wygodniej byłoby wyeksportować zbiorczo archiwalne kursy walut do arkusza kalkulacyjnego" - tłumaczy Sadowski.

Z wyliczeń Expandera wynika, że kwoty zwrotów będą bardzo różne w zależności od tego, kiedy kredyt został uruchomiony i w jakim banku. Dla przykładu, przy kredycie na kwotę 300 tys. zł, zaciągniętym na 30 lat w sierpniu 2008 r., może to być przeciętnie ok. 13 tys. zł. W banku, w którym spread był wysoki, zwrot może wynieść nawet ok. 33 tys. zł. Dzięki temu miesięczna rata kredytu może zmniejszyć się o 55 lub nawet 140 złotych.

To znacznie więcej niż otrzymają kredytobiorcy, którzy otrzymali inny rodzaj kredytu, tzw. denominowany. Na ten fakt zwróciła już uwagę Polska Agencja Prasowa. Z jej wyliczeń wynika, że w przypadku kredytu w wysokości 100 tys. franków udzielonego w lutym 2007 r. posiadacz kredytu "indeksowanego" mógłby otrzymać ok. 2,5 krotnie wyższą kwotę zwrotu, niż w przypadku kredytu "denominowanego".

Co więcej, w niektórych przypadkach posiadacz kredytu "denominowanego" w ogóle nie dostałby zwrotu - wynik jest ujemny, więc teoretycznie powinien dopłacić bankowi. Tak by się stało w przypadku kredytu zaciągniętego w jednym z banków 9 sierpnia 2005 r. w wysokości 100 tys. franków. W efekcie kredytobiorca otrzymał 255 tys. 610 zł, bowiem bank przyjął kurs sprzedaży franka w wysokości 2,5561 zł (wynika to z tabeli banku dla tego dnia). Tego dnia kurs sprzedaży NBP wyniósł 2,5667 zł, a sprzedaży - 2,6185 zł. Jeżeli kredyt zostałby uznany za "indeksowany", kredytobiorca mógłby liczyć na zwrot kwoty ok. 1800 franków, a w przypadku kredytu "denominowanego" - nie dostałby nic.

Obliczenia te potwierdził PAP analityk z Citi Handlowego Andrzej Powierża, wskazując poniekąd to, na co zwraca uwagę Jarosław Sadowski. Według Powierży przyjęcie różnych kursów NBP, raz sprzedaży, raz kupna - to błąd logiczny. - Dokonując obliczeń w obu przypadkach powinniśmy się porównywać do tego samego kursu NBP, a nie do różnych. To błąd formuły - ocenił.

W ubiegłym tygodniu sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Maciej Łopiński oraz prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński przedstawili projekt nowej tzw. ustawy frankowej. Przewiduje on m.in., że banki będą musiały zwrócić swoim klientom różnicę między dopuszczalnym spreadem, a tym, który w rzeczywistości pobrały.

http://finanse.wp.pl/kat,1033715,title, ... omosc.html
Awatar użytkownika
Ireneusz
 
Posty: 1161
Rejestracja: pt cze 04, 2010 1:36 pm

Masz kredyt we frankach CHF?

Postautor: Filip » wt sie 16, 2016 7:49 am

Obrazek

AntyWindyk bierze się za franki czyli koniec problemów z kredytami w CHF. Pozwy zbiorowe, klauzule abuzywne, niewłaściwe przeliczniki, niesprawiedliwie ustalane oprocentowanie czy wreszcie regulacje ustawowe. Do tej pory żadne rozwiązanie nie pomogło realnie osobom, które mają problemy ze spłatą kredytów walutowych. AntyWindyk oferuje możliwość wyjścia z pułapki kredytu walutowego http://antywindyk.pl/antywindyk-bierze- ... ami-w-chf/
Awatar użytkownika
Filip
 
Posty: 1752
Rejestracja: pt kwie 06, 2012 3:18 pm
Lokalizacja: okolice

Prezes PiS zakazał pomagania frankowiczom

Postautor: Filip » śr sie 24, 2016 10:09 am

Obrazek

Jarosław Kaczyński zdecydował o niepodejmowaniu prac nad przewalutowaniem kredytów frankowych - informuje "Fakt". Przypomnijmy, że prezydent Andrzej Duda w kampanii wyborczej obiecywał, że w ciągu trzech miesięcy złoży projekt ustawy pozwalającej na przewalutowanie tzw. kredytów walutowych po kursie z dnia podpisania umowy.

"Deklaruję, że - jeśli zostanę prezydentem - w pierwszych trzech miesiącach urzędowania złożę w parlamencie projekt ustawy, która rozwiąże ten palący problem milionów Polaków, którzy znaleźli się w rozpaczliwej sytuacji z winy banków i z powodu kompletnej bezczynności polskiego państwa" - mówił Duda.

Obietnica jednak nie została spełniona. Zamiast tego w Kancelarii Prezydenta powstała ustawa spreadowa, pozwalająca na zwrot różnicy kursowej.

Jak czytamy w "Fakcie", decyzja prezesa PiS jest jednoznaczna - żadnego przewalutowania nie będzie.

"Po co mamy frankowiczom pomagać, skoro oni głosują na Petru?" - miał pytać swoich współpracowników Jarosław Kaczyński.

Prezes uznał, że koszty przewalutowania będą bardzo wysokie, a sukces i tak pójdzie na konto Andrzeja Dudy, a nie PiS.

Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/polska/news-fak ... Id,2257012
Awatar użytkownika
Filip
 
Posty: 1752
Rejestracja: pt kwie 06, 2012 3:18 pm
Lokalizacja: okolice

UOKiK wydał opinię o kredytach frankowych jednego z banków

Postautor: Ireneusz » czw sie 25, 2016 8:00 pm

Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) po raz pierwszy wydał istotny pogląd w sprawie. Dotyczy on sporu osób posiadających kredyty hipoteczne we frankach szwajcarskich z mBankiem. Prezes ocenił, że postanowienie umowy określające przesłanki zmiany oprocentowania kredytu jest w całości niedozwolone – podał UOKiK. Sprawa obejmuje 1 247 kredytobiorców.

Prezes UOKiK przygotował stanowisko w sporze pomiędzy konsumentami posiadającymi kredyty hipoteczne we frankach szwajcarskich i mBankiem na wniosek Miejskiego Rzecznika Konsumentów w Warszawie. Sprawa trwa od 2010 roku i obejmuje 1 247 kredytobiorców.

"Konsumenci w pozwie grupowym dochodzą odszkodowania w związku ze stosowaniem niedozwolonego postanowienia przez mBank, które zbyt ogólnie i nieprecyzyjnie określało powody zmiany oprocentowania. W efekcie stosowania tego postanowienia kredytobiorca nie miał możliwości zweryfikowania zasadności zmian wysokości oprocentowania. W postanowieniu tym bank nie tylko przyznał sobie swobodę w decydowaniu o tym, czy oprocentowanie zmieniać, ale również nie zostały precyzyjnie wskazane parametry, od których zależy zmiana oprocentowania" – czytamy w komunikacie.
Tym samym ryzyko zmiany oprocentowania tych umów kredytowych, zawieranych nawet na 30 lat, zostało przeniesione całkowicie na konsumenta, podano także.

"W wydanym istotnym poglądzie uznaliśmy, że postanowienie występujące w tych umowach kredytowych jest niedozwolone w całym zakresie. Tym samym nie wiąże ono konsumentów, a ponieważ postanowienie to określa przesłanki zmiany oprocentowania, a więc element istotny umowy, kwestionowane postanowienie może nawet powodować nieważność całej umowy" - powiedział prezes UOKiK Marek Niechciał, cytowany w komunikacie.

Chociaż ostateczna decyzja należy do sądu, UOKiK ma nadzieję, że jego działanie skłoni strony do wypracowania rozwiązania, a tym samym pomoże konsumentom zakończyć wieloletni spór, dodał.

Urząd wskazał, że w praktyce - jeśli mamy niedozwolone postanowienie w umowie, przedsiębiorca nie może powoływać się na tę klauzulę. Może jedynie w ramach aneksu do umowy proponować alternatywne rozwiązanie (na które konsument nie musi wyrazić zgody). Jedynie sąd, rozstrzygając sprawę, może wprowadzić przepis prawa w miejsce klauzuli.

"Jednak na gruncie obowiązujących przepisów w przypadku tych konkretnych umów z mBankiem nie jest możliwe zapełnienie powstałej 'luki' inną klauzulą, ponieważ nie istnieją regulacje, które mogłyby mieć zastosowanie w takiej sytuacji. Dlatego UOKiK, wyrażając istotny pogląd w sprawie kredytobiorców mBanku, wskazał, że umowy kredytu mogą zostać uznane za nieważne, co w konsekwencji będzie oznaczać obowiązek spłaty kredytu, czego są świadomi klienci banku" - czytamy dalej.

Wydany przez UOKiK istotny pogląd potwierdza stanowisko reprezentowane przez kredytobiorców mBanku. Urząd ma nadzieję, że będzie stanowić podstawę do wypracowania najlepszego rozwiązania przez bank i zakończenia sporu, podano także.

UOKiK podkreślił jednocześnie, że ocena prawna przedstawiona w wydanym poglądzie nie może stanowić odniesienia dla innych "podobnych" spraw. W każdym przypadku prezes UOKiK ocenia stan faktyczny i prawny, orzecznictwo w danej sprawie oraz - w tym przypadku - wniosek skierowany przez powoda.

mBank (dawniej BRE Bank) należy do czołówki uniwersalnych banków komercyjnych w Polsce. Strategicznym akcjonariuszem mBanku jest niemiecki Commerzbank. Bank jest notowany na GPW w 1992 roku. Aktywa razem banku wyniosły 123,52 mld zł na koniec 2015 r. https://www.wprost.pl/gospodarka/100206 ... wazne.html
Awatar użytkownika
Ireneusz
 
Posty: 1161
Rejestracja: pt cze 04, 2010 1:36 pm

Kredyt frankowy wcale nie jest kredytem

Postautor: Ireneusz » sob wrz 03, 2016 11:10 am

Obrazek

Sąd Okręgowy w Warszawie uznał konstrukcję kredytu indeksowanego do franka, na którą poskarżyła się klientka Banku Millennium, za jedynie "zbliżoną do kredytu". Umowa jest nieważna. Strony powinny zwrócić sobie to, co dostały. Ale możliwe, że klientka wcale nie odda bankowi pożyczonej kwoty. Wyrok jest nieprawomocny.

Sąd Okręgowy w Warszawie pod koniec sierpnia nakazał Bankowi Milllennium zwrot frankowiczowi ponad 100 tys. zł. To najwyższa kwota zasądzona dotychczas w sprawach frankowych. Pisaliśmy o tym w tym miejscu http://next.gazeta.pl/next/7,151003,205 ... ponad.html Teraz poznaliśmy szczegóły wyroku i jego uzasadnienie.

Umowa zawierała klauzulę indeksacyjną (zapis określający sposób przeliczania kwoty kredytu między frankami a złotymi), którą już wcześniej zakwestionował Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Warszawski Sąd Okręgowy uznał, że jest związany tym wyrokiem SOKiK i wskazał, że kwestionowany w sprawie zapis jest niedozwolony i należy go usunąć z umowy.

Warto zaznaczyć, że powodem zakwestionowania przez SOKiK klauzuli było wyłącznie niedoprecyzowanie sposobu ustalania kursów do przeliczeń przy rozliczaniu kredytu. Nie chodziło natomiast o sam fakt zastosowania indeksacji (cytat za SOKiK: "Oczywistym jest, że zawierając umowę kredytu indeksowanego w walucie obcej konsument jest świadomy, a przynajmniej powinien być świadomy, ryzyka, jakie się z tym wiąże").

Klauzuli abuzywnej (niedozwolonej) sąd nie może zmodyfikować czy wprowadzić innego zapisu w jej miejsce. Może uznać, że umowa dalej jest "sensowna" bez zakwestionowanego zapisu i można ją kontynuować, albo, że brak tej klauzuli uniemożliwia prawidłowe wykonanie umowy.

Warszawski Sąd Okręgowy orzekł, że skoro klauzula indeksacyjna nie wiąże, to nie ma kursu, po którym mogłaby się dokonać indeksacja. Nie da się więc określić świadczenia głównego stron w walucie indeksacyjnej. A to doprowadziło do upadku umowy od początku. Umowa jest po prostu nieważna.

Wyrok inny niż w maju

Sąd wskazał przy tym, że umowa kredytu indeksowanego jest umową nienazwaną, jedynie "zbliżoną do umowy kredytu bankowego". To „rodzaj umowy stanowiący produkt ewolucji produktów finansowych" - choć, jak wskazał sąd, celem tego produktu było "ułatwienie kredytobiorcom dostępu do korzystniejszych warunków pozyskiwania kapitału w walucie obcej, w zamian za przyjęcie ryzyka kursowego".

Warto zaznaczyć, że gdyby umowa była dalej kontynuowana z wykluczeniem klauzuli indeksacyjnej, to kredyt okazałby się "standardowym" kredytem złotowym, ale oprocentowanym jak kredyt walutowy. Sąd uznał jednak, że takie rozwiązanie "byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego jako niesprawiedliwe wobec tych kredytobiorców, którzy zawarli umowę zwykłego (nie indeksowanego) kredytu i w związku z tym ponosili znacznie wyższe koszty kredytu". To o tyle ciekawe, że w maju w sprawie kredytu w mBanku zapadł dokładnie właśnie taki wyrok http://next.gazeta.pl/next/7,151003,200 ... iczow.html - sąd zdecydował, że kredyt ma być spłacany jak złotowy, ale przy niskim oprocentowaniu jak dla kredytu we frankach. To pokazuje, że linia orzecznicza w sprawach frankowych dopiero się kształtuje.

Co teraz?

Wyrok jest nieprawomocny. Co jednak, gdyby się uprawomocnił i faktycznie wszedł w życie?

Technicznie strony powinny sobie zwrócić to, co sobie świadczyły na podstawie nieważnej umowy - czyli bank klientowi pobrane odsetki czy prowizje, a klient bankowi kwotę kredytu (plus ewentualne wynagrodzenie dla banku za to, że korzystało się z kapitału bez wynagrodzenia). - Zasadniczo jeśli umowa jest nieważna, to mamy nienależne świadczenie. Termin przedawnienia dla takiego świadczenia to 10 lat - w przypadku kredytów ten czas liczy się od dnia wypłaty kredytu. Jednak roszczenia z tytułu działalności gospodarczej (a taką wszak prowadzi bank) przedawniają się już po 3 latach - komentuje jednak Barbara Garlacz, radca prawny który wygrał tę sprawę.

To oznacza, że bank może nie odzyskać pieniędzy, które pożyczył klientce w 2008 r. Szykuje się naprawdę interesujący ciąg dalszy tego sporu.

KOMENTARZ BANKU MILLENNIUM

"Wyrok w sprawie nie jest prawomocny. Bank zamierza złożyć apelację" - mówi Iwona Jarzębska, Rzecznik Prasowy Banku Millennium S.A.

Dotychczas nie zapadł przeciwko Bankowi Millennium żaden prawomocny wyrok, w którym zakwestionowano by ważność umów kredytów walutowych indeksowanych zawieranych przez Bank z Klientami. Bank nie został również prawomocnie zobowiązany do zwrotu rat kredytu poddanych indeksacji w jakiejkolwiek części.W ocenie Banku dominujące orzecznictwo zarówno Trybunału Sprawiedliwości UE, Sądu Najwyższego jak i sądów okręgowych potwierdza co do zasady ważność umów kredytów walutowych indeksowanych i denominowanych do franków szwajcarskich oraz istnienie i zasadność wierzytelności banków z ich tytułu. http://next.gazeta.pl/next/7,151003,206 ... a-nie.html
Awatar użytkownika
Ireneusz
 
Posty: 1161
Rejestracja: pt cze 04, 2010 1:36 pm

Kredyty we frankach szwajcarskich

Postautor: Filip » wt wrz 13, 2016 6:54 pm

Obrazek

Kredyty hipoteczne we frankach spłacamy równie rzetelnie, jak złotówkowe. Problemy z obsługą długu ma jedynie 4 proc. kredytobiorców. Co zrobić, gdy rata kredytu przekracza nasze możliwości? Warianty są dwa - można wnioskować o pożyczkę na spłatę rat ze specjalnego funduszu lub poszukać innego mieszkania. Niektóre banki oferują uwolnienie hipoteki.

Jak informuje BIK, frankowicze nie mają większych problemów z terminowym płaceniem rat. Nie różnią się pod tym względem od tych, którzy zaciągnęli kredyty z złotówkach. Szkodowość kredytów - czyli opóźnienie w spłacie powyżej 90 dni - zaciągniętych we frankach nawet przy bardzo wysokich kwotach, powyżej 700 tys. zł, nie przekracza 4 proc. Podobnie jest w przypadku kredytów złotówkowych.

Jednak to, że zadłużeni we frankach karnie płacą raty nie oznacza, że problemu nie ma. Jak wynika z tej samej analizy BIK, najgorzej mają ci, którzy brali kredyt w 2007 i 2008 r. Wówczas złotówka była rekordowo mocna wobec franka, a ceny nieruchomości znacznie wywindowane. W efekcie, obecna relacja kwoty do spłaty w złotówkach do kwoty kredytów zaciągniętych w 2007 r. wynosi 111 proc., a dla kredytów z 2008 r. - aż 124 proc.

Z danych wynika, że problemy ze spłacaniem kredytów w walucie ma niespełna 35 tys. osób. Nie zostali jednak na ludzie - od końca 2015 roku działa Fundusz Wsparcia Restrukturyzacji Kredytów Hipotecznych. Fundusz zasilany jest środkami z banków i ma na celu wsparcie właśnie tych najbardziej potrzebujących kredytobiorców. Co najważniejsze - po wsparcie mogą się udać tam również posiadający kredyty w złotych.

Fundusz powstał by pomagać wszystkim posiadaczom kredytów hipotecznych, którzy chwilowo mają problemy ze spłatą zobowiązania. Kto może skorzystać? Osoby, które straciły pracę (ale nie odeszły same lub zostały zwolnione dyscyplinarnie) lub poważnie zachorowały. Wsparcie otrzymają również ci, których rata przekracza 60 proc. dochodów. Po pomoc mogą się również zwrócić osoby, którym po spłaceniu raty na życie zostaje mniej niż wynosi próg pomocy społecznej. Próg ten od 2015 roku wynosi niewiele ponad 600 zł.

Jak to działa? Wparcie oferowane jest w formie nieoprocentowanej pożyczki, która rozkładana jest na osiem lat. Pierwsze raty trzeba płacić jednak po upływie 24 miesięcy od zakończenia otrzymywania pomocy. Maksymalne wsparcie z funduszu nie może być wyższe niż 1500 zł miesięcznie - jeżeli rata niespłacanego kredytu jest wyższa, to kredytobiorca musi dopłacić różnicę. Co ważne - wsparcie wypłacane jest maksymalnie przez 18 miesięcy (i może być uruchamiane kilka razy w ciągu spłacania kredytu, ale suma miesięcy nie może być większa niż właśnie 18 miesięcy). Łącznie zatem można otrzymać nieoprocentowaną pożyczkę w kwocie 27 tys. zł.

Na Fundusz składają się banki - w tym roku do rozdania jest 600 mln zł. Obsługą programu zajmuje się Bank Gospodarstwa Krajowego.

Aby otrzymać taką pomoc należy wypełnić formularz i złożyć go w placówce swojego banku. Do dokumentów trzeba dołączyć papiery potwierdzające źródło i wysokość uzyskiwanych dochodów. Ewentualnie - w przypadku utraty pracy - niezbędne jest zaświadczenie z odpowiedniego urzędu pracy o uzyskaniu statusu osoby bezrobotnej. Co istotne - wsparcie nie otrzymają osoby, które w momencie wypełniania wniosku mają więcej niż 1 mieszkanie lub dom jednorodzinny.

To jednak niejedyna opcja dla zadłużonych w potrzebie. Sporym problemem dla wielu osób jest brak możliwości sprzedania mieszkania. Dlaczego? Wartość mieszkania i ewentualny zysk ze sprzedaży nie wystarczą na spłacenie kredytu - zwłaszcza biorąc pod uwagę wysoki kurs franka. A to oznacza, że spora część rodzin jest po prostu uwięziona w swoich lokalach.

Część banków oferuje jednak uwolnienie hipoteki i pozwala wymienić mieszkanie - zarówno na większe lub mniejsze. Oczywiście kredyt wciąż trzeba spłacać, jednak wymieniając mieszkanie z dużego na małe można zmniejszyć saldo kredytu.

Należy pamiętać, że w przypadku takiego "uwolnienia hipoteki" stosunek kwoty kredytu do wartości zabezpieczenia (wskaźnik LTV) po zmianie nieruchomości powinien pozostać przynajmniej na tym samym poziomie co przed zmianą. A to może oznaczać, że czasami trzeba będzie poniekąd dopłacić do kredytu. To powoduje, że korzystniej mają ci, którzy pragną wymienić mieszkanie na większe. I tak dopłacają, ale mają za to dodatkowy metraż. Warto jednak rozważyć zmianę mieszkania na mniejsze, gdyby oszczędności z niższego czynszu miały przewyższać kwotę niezbędnej nadpłaty.

Najlepiej to widać na przykładzie, którym mBank objaśnia swoim klientom mechanizm działania oferty. Załóżmy, że saldo kredytu wynosi 650 tys. zł, a wartość nieruchomości to 500 tys. zł. Kredytobiorca postanowił wymienić mieszkanie na mniejsze i kupił lokal o wartości 350 tys. zł. 150 tys. zł zysku poszło na spłatę części kredytu, więc saldo wynosi obecnie 500 tys. zł. By utrzymać stosunek kwoty kredytu do wartości zabezpieczenia trzeba dopłacić 45 tys. zł. Tylko wtedy LTV będzie wynosić znów 130 proc., a saldo kredytu 455 tys. zł.

Obrazek

Co w takim razie jest atrakcją tej oferty? Marża, która pozostaje bez zmian. A biorąc kredyt hipoteczny jeszcze kilka lat temu klienci mogli liczyć na naprawdę niską stawkę. Takie rozwiązania oferują między innymi mBank, Deutsche Bank, Bank Millenium, Getin Noble Bank.

Obrazek

http://finanse.wp.pl/kat,1033715,title, ... aid=117b93
Awatar użytkownika
Filip
 
Posty: 1752
Rejestracja: pt kwie 06, 2012 3:18 pm
Lokalizacja: okolice

Frankowicze w sądach mogą dostać więcej

Postautor: Filip » śr wrz 21, 2016 6:39 pm

Kolejne wyroki pokazują, że banki mają coraz większy problem. Sądy orzekają na korzyść frankowiczów, kształtując nową linię orzeczniczą. To może oznaczać straty znacznie boleśniejsze od jakiejkolwiek politycznej interwencji. Sądy mogą bowiem nie tylko przewalutować kredyty, ale i sprawić, że banki będą musiały oddać klientom wszystkie raty, nie dostając nic w zamian.

29 kwietnia – Sąd Rejonowy w Warszawie usuwa klauzulę indeksacyjną z umowy kredytu walutowego, zmieniając go w złotowy, oprocentowany LIBOR-em. 20 lipca we Wrocławiu zapada podobny wyrok, po którym kredyt może się zamienić w złotowy, ale tym razem ze stałym oprocentowaniem. 22 sierpnia Sąd Okręgowy w Warszawie uznaje kredyt frankowy za nieważny. 8 września Sąd Najwyższy ostatecznie utrzymuje nieważność Bankowego Tytułu Egzekucyjnego, na podstawie którego bank chciał zwindykować klienta niespłacającego kredytu walutowego. To tylko kilka najważniejszych wyroków z ostatnich miesięcy związanych z tzw. kredytami frankowymi.

W ten sposób wykuwa się linia orzecznicza ws. tzw. kredytów frankowych. I choć większość wyroków jest nieprawomocna, wygląda na to, że ostatecznie sądy staną po stronie kredytobiorców. I to nie dlatego, że nie mieli pojęcia o ryzyku walutowym czy wprowadzono ich w błąd przy braniu kredytów. Gwoździem do trumny banków jest konstrukcja tzw. klauzuli indeksacyjnej, która nie spełnia wymogów prawa chroniącego konsumentów.

czytaj więcej http://biznes.onet.pl/wiadomosci/finans ... chf/hvyjqx
Awatar użytkownika
Filip
 
Posty: 1752
Rejestracja: pt kwie 06, 2012 3:18 pm
Lokalizacja: okolice

Masz kredyt we frankach?

Postautor: Luna8 » czw wrz 22, 2016 4:29 pm

Na szczescie ja nie mam tego kredytu, ale za to nasi znajomi i owszem.Zadluzyli sie na spora sume a teraz musza splacac duzo duzo wiecej..moim zdaniem to zupelnie niesprawiedliwe..kazdy powinien splacic tyle ile pozyczyl a nie trzy razy wiecej glownie przez swoja niewiedze.
Luna8
 
Posty: 3
Rejestracja: śr wrz 14, 2016 3:23 pm
Lokalizacja: Zgierz

Sądowy finał sporu o kredyty frankowe

Postautor: Filip » pt paź 07, 2016 2:07 pm

Obrazek

Po ostatnim wyroku Sądu Najwyższego (8 września 2016 r.) dotyczącym klauzul waloryzacyjnych w tzw. kredytach frankowych oraz działaniach UOKiK w sprawie tychże klauzul pojawiła się realna, a przede wszystkim pozytywna perspektywa wyjścia z pułapki zadłużenia przed kredytobiorców.

"Odwalutowanie" tych kredytów może nastąpić poprzez bezpośrednie zastosowanie prawa cywilnego przez sądy. Jaki może być skutek działań kredytobiorców procesowych w sporach z bankami?

W wariancie najkorzystniejszym nastąpi:
- stwierdzenie nieważności wszystkich klauzul waloryzacyjnych, indeksacyjnych lub denominacyjnych zawartych w tych umowach,
- kredytobiorcy będą zobowiązani do spłaty wyłącznie tej kwoty kapitału kredytu, który im został udzielony w złotówkach (nikt nie pożyczał walut, bo ich nie miał nawet bank),
- oprocentowanie i prowizje tych kredytów pozostaną na poziomie umownym, czyli dużo niższym (LIBOR) niż w przypadku pozostałych kredytów złotowych.

Teraz władza jest w rękach sądów powszechnych oraz Sądu Najwyższego, które mogą pokazać swoją siłę. Prawo obiektywnie jest po stronie kredytobiorców: trzeba je tylko skutecznie egzekwować, co przecież nie jest proste: przeciwnik jest bogaty, może czynić wiele obstrukcji. Banki, zadufane swoimi wpływami w systemie politycznym, są przekonane, że również sądy będą grzecznie akceptować ich co najmniej dyskusyjne poglądy prawne.

Tu popełniają historyczny błąd: dziś i w najbliższych latach sądy walczą i walczyć będą o swój proobywatelski wizerunek, a wspieranie interesów banków jest w stanie każdemu zaszkodzić.

Niektóre banki popełniają nawet dziecinne błędy, np. dając kredytobiorcom zaświadczenie, że jakoby wypłaciły im kredyt w walucie obcej, mimo że na rachunku bankowym kredytobiorcy (i banków) nigdy nie było żadnych walut.

Czy to aby nie jest potwierdzenie nieprawdy w dokumencie? Jak chce kogoś Bóg pokarać, to mu rozum odbiera.

Jeżeli powyższy scenariusz stanie się faktem, kredytobiorcy odzyskają:
- całą różnicę między płaconym kapitałem kredytu a jego wielkością faktycznie udzieloną,
- wpłacone od tej części spłaty kredytu odsetki,
- oprocentowanie ustawowe powyższych kwot.

I będzie to zwrot jednorazowy, nie rozłożony w czasie.

Jeżeli te banki mają w miarę profesjonalnych audytorów (?), to powinni oni już uwzględnić tę prognozę w swoich ocenach: jest ona w pełni realna.

Gdy tak się stanie, to nie będzie nikomu potrzebna żadna "ustawa restukturyzacyjna" dotycząca tych kredytów, bo problem rozwiąże wymiar sprawiedliwości. I tu dochodzimy do istoty problemu - uchwalenie takiej ustawy ma (miało?) trojaki sens:
- na jej podstawie miało nastąpić znaczne przyśpieszenie rozwiązania problemu tych kredytów poprzez zastosowanie publicznoprawnej ścieżki postępowania,
- ograniczy się koszty sądowe i pozasądowe tej operacji,
- wprowadzi się kompromisowe rozwiązania uwzględniające również interesy banków (tak!), bo zrestrukturyzowane na jej podstawie kredyty byłyby oprocentowane na poziomie pozostałych kredytów złotowych.

Jak wiemy, wszystkie projekty tych ustaw są zajadle zwalczane przez lobbing bankowy i ich agentów wpływu.
Posługują się oni straszakiem jakichś "strat", które mają spowodować te projekty, choć nikt nie przedstawił tu rzetelnego wyliczenia: mnoży się tylko jakieś astronomiczne kwoty, mimo że żaden niezależny specjalista nie podpisał się pod tymi prognozami.

Dlaczego więc wskazany na wstępie znacznie dalej idący scenariusz "sądowy", nie będący kompromisem, nie rodzi tego rodzaju katastrofalnych prognoz?

W projektowanych ustawach zwrot nienależnie otrzymanych korzyści przez banki obejmowałby od 50% do 80% - (to miało powodować owe gigantyczne "straty").

A gdy trzeba będzie zwrócić nie tylko całość tej różnicy, ale jeszcze od tego zapłacić odsetki?

A tu cisza: wiarygodność autorów katastroficznych prognoz legła w gruzach: siedzą cicho, bo wiedzą, że ich obliczenia miały tylko przestraszyć polityków i opinię publiczną "destabilizacją systemu bankowego". I to się im częściowo udało.
Wiemy, że bankowi lobbyści i ich ekspozytorzy w systemie politycznym mają na koncie sporo sukcesów.

Do najważniejszych z nich należy ograniczenie prezydenckiego projektu ustawy restrukturyzacyjnej do problemu tzw. spreadów, czyli nienależnie pobranych marż przy sprzedaży kredytobiorcom nieistniejących walut.

Nie ma tam żadnych rozwiązań dotyczących istoty problemu, czyli "odwalutowania" tych kredytów: mogłyby przecież obowiązywać tu kompromisowe rozwiązania.

W ich miejsce prawdopodobnie pojawią się wyroki, które będą znacznie korzystniejsze dla "frankowiczów". Jeżeli tak będzie, to ów sukces banków okaże się ich klęską, a ich agenci wpływu banków wyjdą na wyjątkowych durni, którzy nie tylko przegrają z kretesem tę bitwę, lecz również skompromitują swoimi działaniami najważniejsze organy władzy państwowej: a to ludzie pamiętliwi, którzy (słusznie) nie darują im tej porażki.

Ciągle jest jeszcze czas dla ustawowego "odwalutowania" tych kredytów: aby to miało sens, musi nastąpić do końca roku.

Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych
http://m.interia.pl/biznes/news,2398596,4141
Awatar użytkownika
Filip
 
Posty: 1752
Rejestracja: pt kwie 06, 2012 3:18 pm
Lokalizacja: okolice

PoprzedniaNastępna

Wróć do Wolna strefa forum powiatu piaseczyńskiego

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 5 gości