Masz kredyt we frankach?

Jeżeli masz niepoukładane myśli, które nie pasują do głównych kategorii forum, to miejsce odpowiednie dla Ciebie. Zamieszczamy tu rozbiegane myśli szalonej głowy. W związku z tym, że to wolna strefa, to ta część forum jest pod ścisłym nadzorem moderatorów.

Moderator: GTW

Przewalutowanie kredytów we frankach nie dla wszystkich

Postautor: Filip » pn sty 18, 2016 8:11 pm

Do projektu ustawy dla frankowiczów PiS będzie chciał dopisać próg dochodowy, który będzie uprawniał do przewalutowania kredytu na preferencyjnych warunkach. Ustawa może być przeznaczona tylko dla tych, którym rata pożera połowę lub więcej pensji. Do Sejmu projekt trafi dopiero za kilka miesięcy.

W piątek Kancelaria Prezydenta pokazała projekt ustawy umożliwiający zadłużonym w walucie przewalutowanie długów. Frankowicze będą mogli zamienić swój kredyt na złote na korzystnych warunkach. Przewalutowanie ma się odbywać po "sprawiedliwym kursie". W uproszczeniu ma to polegać na wyliczeniu różnicy pomiędzy sumą rat faktycznie spłaconych przez frankowicza a sumą rat, którą by zapłacił, gdyby przed laty zaciągnął kredyt w złotych. Na tej podstawie będzie wyliczany kurs, po którym kredytobiorca będzie mógł przewalutować swój dług. Całe ryzyko wynikające ze wzrostu kursu franka wziąłby na siebie bank.

Mimo że prezydencki projekt ustawy dla frankowiczów został zaprezentowany w piątek, to do Sejmu trafi dopiero za kilka miesięcy. Tak zapowiedział w sobotę w TVP Info wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki. To dlatego, że Kancelaria Prezydenta zleciła Komisji Nadzoru Finansowego analizę kosztów ustawy.

- Przez najbliższe kilka miesięcy ta propozycja prezydenta będzie podlegała analizie, więc dziś jest trochę za wcześnie, żeby mówić, jaki będzie jej skutek dla gospodarki - powiedział wicepremier.

Frankowa ulga nie dla bogatych

Wicepremier zapowiedział wprowadzenie dodatkowych ograniczeń dla frankowiczów. Chodzi przede wszystkim o wprowadzenie do projektu warunków uprawniających do przewalutowania kredytu na złote.

- Życzyłbym sobie, żeby był osiągnięty jakiś kompromis. Najważniejsze, żeby pomóc tym rodzinom, które są w największej potrzebie. Ale z kolei jak ktoś był bardziej majętny lub wręcz kupował po kilka mieszkań, to dlaczego ta osoba ma skorzystać, skoro w sumie inwestowała wtedy i korzystała z tego, że złotówka była taka droga w stosunku do franka? Więc moje osobiste zdanie jest takie, że ci najbogatsi ludzie nie powinni korzystać na tej ustawie, i myślę, że ta i tego typu sprawy będą przedmiotem jeszcze dalszych rozważań - powiedział Morawiecki w TVP Info.

Już w ubiegłym tygodniu, jak podało RMF FM, Morawiecki przekonywał Kancelarię Prezydenta, aby w ustawie zastosowano wskaźnik zadłużenia w stosunku do dochodu. Chodzi o to, aby korzystne przewalutowanie kredytu z franków na złote przysługiwało tylko tym osobom, którym rata kredytu pochłania np. połowę pensji.

Jak mówił, kwestią negocjacji jest to, czy będzie to 40, 50 czy też 60 proc. wynagrodzenia. Kluczowe jest to, żeby z pomocy mogli skorzystać tylko ci, którzy nie radzą sobie z kredytem, bo raty są zbyt dużym obciążeniem dla domowego budżetu.

więcej: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,194 ... i-nie.html
Awatar użytkownika
Filip
 
Posty: 1752
Rejestracja: pt kwie 06, 2012 3:18 pm
Lokalizacja: okolice

Masz kredyt we frankach?

Postautor: Falkon » sob mar 12, 2016 7:50 pm

Nie był bym taki hop jeśli chodzi o franki każdy brał to na własne ryzyko, zanim więc ktoś pójdzie na wojnę z bankiem proponuje poszukać kancelarii która profesjonalnie zajmuje się opiniowaniem umów, przykład macie tutaj - http://kancelaria-cieslak.pl/sporzadzan ... wanie-umow ponieważ nie każdy bank stosował klauzule niedozwolone, a tylko te klauzule dają jakieś minimalne szanse.
Falkon
 
Posty: 11
Rejestracja: śr maja 14, 2014 2:06 pm

KNF ostro oceniała projekt prezydenta ws. frankowiczów

Postautor: Filip » wt mar 15, 2016 7:53 pm

Komisja Nadzoru Finansowego wyliczyła, że prezydencki projekt "ustawy frankowej" mógłby doprowadzić do kryzysu finansowego. Kancelaria Prezydenta odpowiada, że "priorytetem jest pomoc kredytobiorcom, przy zachowaniu stabilności finansowej państwa i sektora bankowego". http://tvn24bis.pl/pieniadze,79/ustawa- ... 27599.html
Awatar użytkownika
Filip
 
Posty: 1752
Rejestracja: pt kwie 06, 2012 3:18 pm
Lokalizacja: okolice

Kredyt mieszkaniowy jak sprzedać obciążone mieszkanie?

Postautor: Filip » pt mar 18, 2016 9:14 pm

Macie kredyt we frankach i chcielibyście sprzedać mieszkanie, na które kiedyś zaciągnęliście kredyt. Obciążone hipoteką mieszkanie lub dom można sprzedać. Trzeba jedynie znaleźć chętnego, którego nie zniechęcą trwające nawet kilka tygodni procedury bankowe związane z kredytem mieszkaniowym.

Read more: http://wyborcza.biz/biznes/1,147765,197 ... kanie.html
Awatar użytkownika
Filip
 
Posty: 1752
Rejestracja: pt kwie 06, 2012 3:18 pm
Lokalizacja: okolice

Re: Masz kredyt we frankach?

Postautor: Tulipano_0602 » pn mar 21, 2016 9:08 am

Obrazek
Tulipano_0602
 
Posty: 724
Rejestracja: ndz maja 04, 2008 8:29 pm

3 polskie banki są zagrożone upadłością

Postautor: Filip » pn mar 21, 2016 10:33 am

Artykuł z podlinkowanej okładki gazety przez Tulipano_0602 jest dostępny na stronie http://gf24.pl/banksterzy-padaja-w-ciszy/

Przynajmniej trzy duże polskie banki są zagrożone upadłością. O kłopotach dwóch z nich już jest głośno na warszawskich salonach, ale sprawa ich ujawnienia jest przeciągana do końca jesieni. Po pierwsze, aby właściciele zdążyli ukryć majątek, a po drugie, by wina za pojawienie się kłopotów spadła na nowego szefa Komisji Nadzoru Finansowego. Trzeci bank stanie się niewypłacalny, jeżeli Sejm uchwali ustawę redukującą długi osób mających kredyty we frankach szwajcarskich. Ta ustawa – jeżeli powstanie – pozwoli również „zwalić” winę na rząd za wszystkie bankructwa w systemie.

„W 2016 r. upadnie kilka małych banków – co pozostanie bez wpływu na polski system finansowy – ale ich upadki nie będą efektem wprowadzenia podatku bankowego, a niewłaściwego zarządzania i nadzoru” – powiedział na początku marca wiceminister finansów Konrad Raczkowski i za swoją szczerość zapłacił stanowiskiem. „Nie ma żadnego ryzyka związanego z upadłością banków w Polsce” – uspokajał w Sejmie wiceminister finansów Leszek Skiba. Zapewnił, że nadzór nad sektorem działa dobrze, żaden bank nie ma postępowania naprawczego (te są tylko w SKOK-ach) i w ogóle jest super. Nie jest. Nie ma powodów do paniki, ale zaklinanie rzeczywistości i niedostrzeganie problemów może okazać się kosztowne.

Komisja Nadzoru Finansowego, Minister Finansów, Związek Banków Polskich – wszyscy oni prześcigają się w zapewnianiu nas, że polski system bankowy jest całkowicie stabilny i nic, ale to absolutnie nic mu nie zagraża. Przeciwne komunikaty pojawiają się tylko przy okazji działań polityków, gdy ci zamierzają trochę przykręcić śrubę dla instytucji, które zarabiały na frankowiczach. Nic dziwnego. Jakakolwiek przeciwna informacja np. ukazująca nie najlepszą sytuację finansową któregokolwiek z banków natychmiast wywołałaby panikę, szturm klientów na oddziały i w konsekwencji upadłość tego banku. Dlatego też dopóki istnieje choćby minimalna szansa, że dany bank może jakimś cudem się z kłopotów wydostać, to do ostatniej chwili będziemy zapewniani, że wszystko jest w najlepszym porządku, a nasze pieniądze są bezpieczne. Owszem są, ale tylko do kwoty 100 tys. euro (ok. 430 tys. zł) gwarantowanej przez państwo.

Przynajmniej trzy duże banki mają obecnie poważne kłopoty – wynika z informacji Gazety Finansowej. Dwa z nich ratuje wyłącznie kreatywna księgowość. KNF w pełni zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa i trzeba przyznać, że sporo robi. Ale głównie to, by odsunąć konieczność ogłoszenia przykrych wiadomości na koniec bieżącego roku. Dlaczego ten termin jest tak ważny? – Kończy się kadencja Jakubiaka i będzie już wtedy nowy szef KNF. Programy naprawcze, wymuszone przejęcia, nacjonalizacje czy upadłości nie będą więc naszą winą, ale „dobrej zmiany” – uśmiecha się nasz informator z politycznego otoczenia obecnego przewodniczącego KNF. Łatwo zrozumieć intencje Andrzeja Jakubiaka. To były podwładny Hanny Gronkiewicz-Waltz, który – jak twierdzą nasi informatorzy – po zakończeniu kadencji ma zamiar powrócić na fotel wiceprezydenta Warszawy. Ogłoszenie dziś, że za rządów tej komisji dwa banki „wymsknęły” się nadzorowi, nie wpłynęłoby dobrze tak na prywatne kariery, jak i notowania PO, z którą kojarzone są obecne
władze KNF.

Właściciele (celowo nie precyzujemy czy chodzi o osoby fizyczne czy instytucje) zagrożonych banków dodatkowych kilka miesięcy spokoju chcą wykorzystać, aby ukryć jak największą część majątku przed wierzycielami. Nieco lepsza jest sytuacja trzeciego z zagrożonych banków. Ten ma jeszcze szansę ocaleć. W tej chwili jeszcze bezpośredniego zagrożenia dla płynności finansowej nie ma, choć jest na granicy. Jednak wewnętrzne analizy jednoznacznie pokazują, że wejście w życie w tym roku ustawy o pomocy frankowiczom skończy się gwałtownym upadkiem. – Nie mamy żadnych szans tego przetrwać. Mamy jeden z największych portfeli frankowiczów w Polsce, a zeszły rok był dla nas nie najlepszy. Dobrze, że bonusy zdążyli nam wypłacić [roczne premie w wysokości od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych – red.]. – mówi nasz informator z kierownictwa banku. Bank, o którym mowa ma jeszcze jasne zabezpieczenie – jego właścicielem jest duża zagraniczna instytucja finansowa. Szefowie liczą na pomoc, ale po cichu przyznają, że właściciel nie ma interesu politycznego i ekonomicznego w takiej pomocy. W prywatnych rozmowach zgodnie mówią, że perspektywa dokapitalizowania jest raczej mało realną perspektywą. Bardziej prawdopodobna jest już „nacjonalizacja” banku przez ratujący go rząd.

Dlaczego wspominamy tylko o jednym banku, podczas gdy opublikowany dopiero co komunikat KNF mówi aż o sześciu? Rozbieżność? Niekoniecznie. Analitycy Komisji nieoficjalnie przyznają, że choć większa ilość banków może mieć kłopoty po wejściu w życie ustawy, ale tak naprawdę tylko jeden będzie nie do uratowania – jest zbyt duży i ma zbyt duży portfel frankowiczów, żeby możliwe było jego przejęcie przez któryś z innych polskich banków.
Awatar użytkownika
Filip
 
Posty: 1752
Rejestracja: pt kwie 06, 2012 3:18 pm
Lokalizacja: okolice

Kredyty walutowe to było kasyno

Postautor: Ireneusz » pn mar 21, 2016 8:32 pm

Obrazek

"Kredyty walutowe to było kasyno." Polski bank tłumaczy, dlaczego jako jedyny nie wszedł we frankowe hipoteki. – Klienci indywidualni, zarówno kiedyś, jak i nawet teraz, nie są wystarczająco dobrze zaznajomieni z ryzykiem kursowym. Nawet my, w banku, nie byliśmy w stanie przewidzieć, jak będzie kształtował się kurs danej waluty na przestrzeni 30 lat. Doradzaliśmy naszym klientom kredyty w złotówkach, ale oni byli zainteresowani tylko niską ratą – tak mówią przedstawiciele jednego z największych banków w Polsce.

To najlepszy morał do historii o ostatnim raporcie Komisji Nadzoru Finansowego. Tym, który przedstawił wizję upadku sektora bankowego i strat sięgających minimum 66 mld czy nawet przekraczających 300 mld złotych, o ile dojdzie do przewalutowania kredytów zgodnie z propozycją prezydenta Andrzeja Dudy. Są też banki, które desperacko sprzedają pakiety długów frankowych firmom windykacyjnym, albo już spisały na straty np. 700 mln niespłacanych kredytów. Jawnie spekuluje się o upadku "kilku średnich banków", choć nikt nawet przypalany żelazem nie powie, które to są. Wówczas klienci natychmiast pobiegliby do okienek po oszczędności, wbijając ostatni gwóźdź do ich trumny.

Ale jest też bank, który całą tę zadymę ma dokładnie w nosie, bo był mądrzejszy, mniej chciwy i bardziej przewidujący. Nawet przez jeden dzień nie udzielano w nim kredytów hipotecznych we frankach - to Pekao SA, kontrolowany przez włoską Grupę Unicredit. U nich nie ma więc odpisów strat na frankowych hipotekach, ani krzyku "Olaboga, tylko nie przeliczajcie naszych kredytów według kursu sprawiedliwego!".

TOMASZ BOGUSŁAWSKI, BIURO KOMUNIKACJI PEKAO SA:
Tuż po 2000 roku zapadła decyzja o nieudzielaniu kredytów walutowych. Nie pamiętam aby, była na ten temat jakaś specjalna narada. Niewątpliwie podjęcie tak kluczowej decyzji wymagało wszechstronnej analizy i szeregu spotkań. Bank kierował się doświadczeniem płynącym z innych krajów, np. z Wielkiej Brytanii z lat 70., Australii, czy Włoch. Nie było żadną tajemnicą, że doświadczenia tych krajów z kredytami walutowymi były trudne.

więcej informacji przeczytacie na stronie http://natemat.pl/174801,kredyty-waluto ... e-hipoteki
Awatar użytkownika
Ireneusz
 
Posty: 1161
Rejestracja: pt cze 04, 2010 1:36 pm

Kredyty frankowe nieważne z punktu widzenia prawa

Postautor: Filip » pt mar 25, 2016 1:47 pm

NBP potwierdził, że kredyty pseudofrankowe w rzeczywistości oprocentowane są stawką WIBOR. Są pseudokredytami z wbudowaną transakcją CIRS. Oznacza to, że są nieważne z punktu widzenia prawa.

NBP w oficjalnej odpowiedzi na zapytanie pana Ryszarda Styczyńskiego badającego problematykę kredytów pseudofrankwoych potwierdził, że kredyty pseudofrankowe z ekonomicznego punktu widzenia dla banku w rzeczywistości oprocentowane są stawką WIBOR. Składa się na nią stawka LIBOR płacona przez kredytobiorcę oraz uzupełniająca wartość stawki do wysokości stawki WIBOR płacona przez zagranicznych kontrahentów banków pod transakcjami CIRS.

Poniżej swoich kosztów odsetkowych

W jaki zatem sposób banki były w stanie udostępnić Kowalskiemu kredyt złotówkowy za stawkę LIBOR, czyli poniżej swoich kosztów odsetkowych?

- Umowy pseudokredytów w swojej finansowej i ekonomicznej konstrukcji są tożsame z CIRSami, które kiedyś banki oferowały przedsiębiorcom w celu zamiany drogich kredytów w PLN na jeny lub franki. Tyle tylko, że o ile produkt dla przedsiębiorców nazywał się rzeczywiście CIRSem i oferowany był (przynajmniej w teorii) w ramach reżimu MiFID, o tyle produkt dla Kowalskiego nazywał się denominacją, indeksacją lub waloryzacją kredytu w PLN i z tego powodu, że nazwano go właśnie kredytem a nie CIRSem, wymogi MiFIDu zostały pominięte – tłumaczy Barbara Garlacz, radca prawny zajmujący się tematem kredytów pseudofrankowych i sporami sądowymi dot. CIRSów dla przedsiębiorców.

Oba jednak te produkty łączy wspólny mianownik. Po pierwsze wymiana otrzymanej kwoty w PLN na walutę CHF, przy czym w ramach indeksacji jest to wymiana wirtualna w obrębie ksiąg rachunkowych banku (co nota bene tłumaczy brak widocznego wpływu tej waluty na konto Kowalskiego), zaś w ramach CIRSów wymiana powinna być rzeczywista, choć i tu w praktyce dochodziło do wymiany wirtualnej, czego wielokrotnie przedsiębiorcy nie są świadomi.

Po drugie, konieczność zamknięcia transakcji przez dostawę waluty (CHF/jena) do banku po znacznie wyższym kursie, przy czym w transakcji CIRS po kilku latach w ustalonej dacie domknięcia transakcji, a w przypadku pseudokredytu ratalnie zgodnie z harmonogramem.

- Innymi słowy, CIRSy dla przedsiębiorców i pseudokredyty (CIRSy dla Kowalskiego) to ta sama konstrukcja: otwarcie ogromnej pozycji w walucie CHF na ryzyko klienta i obowiązek jej zamknięcia po określonym czasie i kursie bieżącym, tyle tylko, że w ramach uruchomienia pseudokredytu (otwarcia pozycji) bank nigdy nie dostarczył na rachunek kredytobiorcy waluty CHF jak ma to miejsce w modelowej konstrukcji transakcji CIRS – tłumaczy ekspertka.

Inne nazewnictwo (otwarcie pozycji versus uruchomienie kredytu, zamknięcie pozycji versus spłata kredytu) ale mechanizm i skutek ekonomiczno-finansowy ten sam. CIRS dla Kowalskiego musiał mieć proste, nie budzące podejrzeń sformułowania.

A że tak było potwierdza niedawna wypowiedź dyrektora ds. tradingu w banku Raiffeisen Polbank. Bank nigdy nie udostępniał waluty CHF klientowi lecz dokonywał zapisów księgowych w CHF w celu uruchomienia kredytu i tak zaksięgowaną walutę odkupywał i wypłacał jako kredyt. Pytanie tylko jak Kowalski mógł sprzedać walutę CHF, której nigdy nie dostał? Jak pogodzić to z maksymą rzymską nemo plus iuris in alium transferre potest quam ipse habet (nikt nie może przenieść na drugą osobę więcej praw, aniżeli sam posiada)? I to jest ten obrót wirtualny i otwarcie ogromnej pozycji w CHF dokładnie jak w transakcji CIRS, tyle tylko, że nazywa się uruchomieniem kredytu.

Jakie były motywy oferowania CIRSów dla Kowalskiego? - Niższe raty więc więcej osób ma zdolność kredytową na kredyt, więcej udzielonych kredytów to wyższe aktywa banku, większy udział w rynku, więcej klientów, którym można sprzedać produkty krzyżowe – ubezpieczenia okołokredytowe, karty kredytowe, więcej prowizji od udzielonych kredytów – dodaje Barbara Garlacz.

Co więcej, od strony bilansowej banki zabezpieczały te pseudokredyty CIRS-ami z kontrahentami zagranicznymi gwarantującymi im stopę procentową WIBOR. Co istotne, banki zabezpieczały a nie finansowały pseudokredyty CIRSami, na co również wskazuje odpowiedź NBP. I tak cała konstrukcja się spinała w bilansach banków.

Jest to zgodne z tym co przykładowo Bank Millennium S.A. potwierdził w swoim sprawozdaniu finansowym za 2005 rok wskazując, że w opinii zarządu przychód z transakcji CIRS powinien być z ekonomicznego punktu widzenia kwalifikowany jako marża odsetkowa pozwalająca na dopasowanie przychodów od kredytów pseudofrankowych z kosztami odsetkowymi od depozytów, zaś od 2006 roku na bazie MSR 39 przychody z CIRSów formalnie zaczął wykazywać jako przychód z odsetek.

Przyjęte konstrukcje pseudokredytów to konstrukcja hybrydowa, z jednej strony kredyt złotówkowy, z drugiej oprocentowany stawką LIBOR. Bank nie zaoferował kredytu w PLN z WIBOREM bo kredyt w PLN z LIBOREm stawiał go w lepszej pozycji wobec konkurentów. Bank nie zaoferował kredytu w CHF bo nie miał tej waluty (CIRSy nie służyły do finansowania akcji kredytowej, ale do jej zabezpieczenia z punktu widzenia przychodów/kosztów odsetkowych banków). Bank wymyślił więc hybrydę – wbudował CIRSa w umowę kredytu, ale nie uwzględnił ryzyka prawnego, że ta inżynieria finansowa wykracza poza granice swobody umów określone w art. 353(1) k.c., a taka umowa kredytu z punktu widzenia indeksacji kwoty kredytu do waluty CHF jest wprost sprzeczna z prawem bankowym, zaś z punktu widzenia przyjętej stawki oprocentowania prowadzi do obejścia przepisów prawa bankowego, które przewiduje kredyty złotówkowe oprocentowane stawką właściwą dla złotówek, tj. WIBOR albo walutowe oprocentowane stawką właściwą dla danej waluty, np. LIBOR dla CHF.

Drenaż społeczeństwa. Pytanie o reakcję władz.

Opcje walutowe, kredyty indeksowane czy wirtualne CIRSy dla przedsiębiorców pokazują skalę misselingu w obszarze produktów bankowych.

- Kredytobiorcy i przedsiębiorcy polscy zostali uwikłani w transakcje inkorporujące wirtualną wymianę walutową, a to rodzi zasadne pytanie, kto chciał zarobić na wzroście kursów walut i jak LIBOR podlegał manipulacjom bankierów, czy w związku z wykorzystaniem CIRSów dla zabezpieczenia akcji kredytowej w pseudofrankach depozyty klientów są zagrożone, a ponadto dlaczego do tej pory KNF i prokurator generalny nie podjęły próby rzetelnego wyjaśnienia tego tematu? I nie chodzi to o to, czy banki prawidłowo czy nie spełniły wiążące je wymogi posiadania domkniętej pozycji walutowej (bo ten fakt jest bez znaczenia dla przyjętej konstrukcji kredytu w świetle prawa bankowego, poza tym, że dowodzi, że są to kredyty w złotówkach i oprocentowane stawką WIBOR), ale czy oferowanie tego typu produktów na skalę masową jest oszustem w rozumieniu kodeksu karnego. I w końcu czy za wirtualne operacje finansowe przyjdzie zapłacić teraz społeczeństwu – pyta Barbara Garlacz, radca prawny zajmujący się tematem kredytów pseudofrankowych i sporami sądowymi dot. CIRSów dla przedsiębiorców.

źródło http://www.housemarket.pl/rynek_mieszka ... ,5481.html
Awatar użytkownika
Filip
 
Posty: 1752
Rejestracja: pt kwie 06, 2012 3:18 pm
Lokalizacja: okolice

Masz kredyt we frankach? obejrzyj film NAPRZECIW BANKOM

Postautor: Ireneusz » śr mar 30, 2016 7:01 pm

Zwiastun filmu dokumentalnego "NAPRZECIW BANKOM" pełnometrażowego obrazu zmagań "frankowiczów" z bankami https://www.youtube.com/watch?v=XZyZ1SSI1BI



Film "NAPRZECIW BANKOM" porusza temat tzw. "frankowiczów", którzy wzięli kredyty indeksowane do franka albo innej waluty i wpadli w pułapkę rosnącego zadłużenia wobec banków. Mimo spłacania rat i odsetek kwota pozostała do spłaty wzrasta. W filmie wypowiadają się 23 osoby - kredytobiorcy i eksperci analizujący sytuację i próbujący znaleźć wyjście z impasu. Dokument opowiada też o sprzeciwie wobec działań banków i powstaniu organizacji Stop Bankowemu Bezprawiu. Reżyseria: Andrzej Kałuszko

Dziś 30 marca w TVP 1 o godz. 21.25 premiera dokumentu "Naprzeciw Bankom".
Jeżeli nie obejrzycie, to powtórka jest jutro 31 marca o godz. 01:05 na kanale TVP 1
Awatar użytkownika
Ireneusz
 
Posty: 1161
Rejestracja: pt cze 04, 2010 1:36 pm

Masz kredyt we frankach?

Postautor: Olekk87 » czw mar 31, 2016 2:44 pm

Straszne jest to, że te same osoby które kiedyś namawiały do brania we frankach bo stabilny tani itd teraz mówią no jesteśmy bankami a Klient ponosi ryzyko...
Olekk87
 
Posty: 1
Rejestracja: śr mar 30, 2016 11:11 am

Prezydent zmienia założenia pomocy frankowiczom

Postautor: Filip » pt kwie 08, 2016 9:28 am

Obrazek

Kancelaria Prezydenta szykuje spore zmiany w projekcie ustawy o pomocy frankowiczom - ustalił dziennikarz RMF FM. Ustawa ma być mniej bolesna dla banków. To efekt ostatnich wyliczeń Komisji Nadzoru Finansowego, która twierdzi, że na przewalutowaniu kredytów we frankach banki straciłyby nawet 70 miliardów złotych.

Najważniejsza informacja dla osób spłacających kredyty we frankach jest taka, że dla nich warunki wsparcia mają się nie zmienić.

Kancelaria dalej chce, żeby banki zwróciły klientom, to co zarobiły na spreadach, czyli na zawyżaniu kursów franka. Po drugie, klienci dalej mogą liczyć na przewalutowanie.

Urzędnicy prezydenta chcą natomiast złagodzić koszty dla banków. Chcą żeby nie musiały 70 miliardów zł płacić jednorazowo. Całość ma zostać rozłożona w czasie - na 20-30 lat.

Dlatego kancelaria chce zaangażować w cały projekt którąś z instytucji finansowych – np. Bankowy Fundusz Gwarancyjny albo Narodowy Bank Polski. Ten miałby - mówiąc w uproszczeniu - pożyczyć bankom pieniądze na tę wymuszoną pomoc frankowiczom.

To by oznaczało, że banki nie musiałyby jednorazowo ponosić kosztu – trzymając się wyliczeń Komisji Nadzoru Finansowego - 70 miliardów zł. Gdyby całość zostałaby skredytowana przez NBP na 20-30 lat, wtedy banki płaciłyby za 2-3 miliardy złotych rocznie, co byłoby znacznie mniej bolesne dla sektora finansowego w Polsce.

Prezydent Andrzej Duda ma ogromne szanse na przekonanie Narodowego Banku Polskiego do pomocy w całej operacji, bo lada moment będzie wybierał nowego prezesa tej instytucji. Kadencja obecnego szefa NBP Marka Belki kończy się bowiem w połowie roku.

Szczegóły całego mechanizmu mają być znane przed planowanym na 18 kwietnia posiedzeniem Komitetu Stabilności Finansowej.

Krzysztof Berenda
Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/ekonomia/news-prezy ... Id,2181622
Awatar użytkownika
Filip
 
Posty: 1752
Rejestracja: pt kwie 06, 2012 3:18 pm
Lokalizacja: okolice

Frankowicz wygrał z bankiem mBank

Postautor: Filip » pn maja 09, 2016 9:34 am

To pierwszy taki wyrok. Sąd przyznał 20 tys. zł rekompensaty frankowiczowi i uznał, że jego kredyt nie jest frankowy, tylko złotowy, ale ma być spłacany według stawki LIBOR plus marża - informuje "Puls Biznesu". A to oznacza, że sektor bankowy ma się czego obawiać.

Przed długim weekendem Sąd Rejonowy w Warszawie wydał precedensowy wyrok w sprawie frankowicz kontra mBank. I było to pierwsze tego typu korzystne dla kredytobiorcy rozstrzygnięcie, potwierdzające zasadność odwoływania się do klauzul abuzywnych (czyli niedozwolonych) jako podstawy podważania umowy kredytów indeksowanych - pisze "Puls Biznesu".

Furtkę do ubiegania się o zwrot nadpłaconych pieniędzy dało orzeczenie Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (SOKiK) w 2010 roku. SOKiK uznał, że klauzule w umowach, dające bankowi swobodę ustalania wysokości kursu, po jakim przeliczane są kredyty i raty kredytów denominowanych i indeksowanych do franka szwajcarskiego, są niedozwolone.

Na tej podstawie opiera się także gigantyczny pozew zbiorowy ponad 4,5 tys. klientów Millennium, który czeka na akceptację w sądzie - przypomina gazeta.

O wyroku

Sąd przychylił się do wniosku frankowicza, że sposób naliczania rat oparty na abuzywnej klauzuli jest niezgodny z prawem i kredyt wypłacony w złotych nie mógł być przeliczany na franki.

W wyroku uznano, że bank nie określił sposobu ustalania kursu, a w dodatku zastrzegł sobie możliwość jednostronnego decydowania o cenie waluty.

Dalej stwierdził, że w związku z tym klientowi należy się odszkodowanie w wysokości obliczonej jako różnica między ratami pobranymi od kredytu waloryzowanego do franka szwajcarskiego oraz ratami, jakie kredytobiorca płaciłby od kredytu złotowego. Razem około 20 tys. zł - pisze "Puls Biznesu".

Sąd uznał ponadto, że klienta nie wiąże już klauzula o waloryzacji kredytu, ale pozostałe zapisy umowy nadal są ważne. I jak wyjaśniają autorzy artykułu, ma to daleko idące konsekwencje. Skoro bowiem kredyt nie jest już przeliczany na franki, to jest zwykłym kredytem złotowym. Tyle tylko, że zgodnie z pozostałymi zapisami umowy, spłacanym według ustalonych z bankiem reguł, czyli opartym na stopie procentowej LIBOR dla franka szwajcarskiego plus marża.

To więcej, niż wymarzyli sobie twórcy pierwszej wersji prezydenckiej ustawy frankowej, wprowadzającej kurs sprawiedliwy przewalutowania kredytu - dodano.

W dotychczasowej historii zawsze stawka LIBOR była znacznie niższa od WIBOR i z tego względu kredyty frankowe przez lata w porównaniu ze złotowymi pozwalały na płacenie znacznie niższych miesięcznych rat. W tej chwili trzymiesięczny LIBOR dla franka szwajcarskiego jest ujemny i wynosi -0,72 proc. w porównaniu do 1,67 proc. w przypadku WIBOR-u.

Wyrok nie jest jeszcze prawomocny, a po opublikowaniu uzasadnienia prawdopodobnie zostanie zaskarżony przez mBank, który sprawę przegrał – pisze Onet Biznes.

– W sprawie, o której mowa, bank wystąpi o pisemne uzasadnienie wyroku i złoży apelację. Zwracam uwagę, że w innych sprawach dotyczących klauzuli waloryzacyjnej zawartej w umowach walutowych kredytów hipotecznych, sądy prezentowały dotąd odmienne stanowisko – mówi portalowi Krzysztof Olszewski, rzecznik prasowy banku mBanku.

Obietnica wyborcza

Przypomnijmy, że pomoc frankowiczom była jedną z głównych obietnic wyborczych prezydenta Andrzeja Dudy. W styczniu tego roku zaproponował on przekształcenie pożyczek w walutach obcych na złote i zmuszenie sektora bankowego do poniesienia części kosztów tej operacji.

Jednak zdaniem Komisji Nadzoru Finansowego bardzo mocno uderzyłoby to w banki, a część z nich musiałby ogłosić bankructwo. Według KNF koszty przewalutowania przekroczyłoby czterokrotnie zyski banków z 2015 roku. Dlatego zdaniem Agencji Reutera polski rząd rozważa wycofanie się z planów zmuszenia banków do przewalutowania kredytów walutowych, w tym we franku szwajcarskim na polskie złote.

Zamiast tej propozycji chce wprowadzić przepisy, które będą pozwalały kredytobiorcom odzyskać część kosztów pożyczek lub całkowitą z nich rezygnację.

LIBOR (ang. London Interbank Offered Rate) to referencyjna wysokość oprocentowania depozytów i kredytów na rynku międzybankowym w Londynie. Stawki LIBOR są istotnymi parametrami transakcji finansowych na całym świecie. W wielu krajach oprocentowanie kredytów i depozytów opiera się o LIBOR.

WIBOR (ang. Warsaw Interbank Offered Rate) to referencyjna wysokość oprocentowania kredytów na polskim rynku międzybankowym. Wyznaczana jest jako średnia arytmetyczna wielkości oprocentowania podawanych przez największe banki działające w Polsce. http://tvn24bis.pl/pieniadze,79/frankow ... 42141.html
Awatar użytkownika
Filip
 
Posty: 1752
Rejestracja: pt kwie 06, 2012 3:18 pm
Lokalizacja: okolice

Przewalutowanie kredytów we frankach szwajcarskich

Postautor: Ireneusz » pn maja 30, 2016 9:33 pm

Obrazek

Po tym, jak w lutym kancelaria prezydenta opublikowała swoją propozycję dotyczącą przewalutowania kredytów frankowych, banki postanowiły same przygotować propozycję rozwiązania tej sprawy. Jak podaje "Puls Biznesu", propozycja nie będzie dotyczyć jednak wszystkich frankowiczów. Aby otrzymać taką możliwość od banku, kredytobiorca musiałby m.in udowodnić, że miesięczna rata kredytu przewyższa wartość 70 procent jego dochodów.

Oferta przygotowana przez Związek Banków Polskich oraz firmę EY nie obejmie wszystkich osób posiadających kredyty walutowe. Według "Koncepcji rozwiązania kredytów mieszkaniowych w CHF", z propozycji będą mogły skorzystać osoby, których rata kredytu przekracza 70 procent dochodów. Obciążenie budżetu domowego musi zostać jednak udokumentowane deklaracją PIT.

To jednak nie wszystko, gdyż frankowicz musi się również pochwalić wzorową dotychczasową spłatą zadłużenia, a kredyt musi dotyczyć mieszkania o powierzchni nie większej niż 75 metrów kwadratowych lub domu, którego metraż nie przekracza 150 metrów kwadratowych.

Zgodnie z propozycją ZBP i EY, klient musiałby dobrowolnie zgodzić się na przewalutowanie kredytu. Zostanie ono przeprowadzone po kursie z dnia akceptacji warunków nowej umowy z bankiem. Nowy kredyt będzie oprocentowany według stawki WIBOR, czyli stopy kredytu na polskim rynku międzybankowym, powiększonej o marżę, która będzie identyczna, jak w kredycie frankowym.

Wydłużony ma zostać również okres spłaty kredytu. Czas kredytowania może zostać powiększony o maksymalnie 5 lat lub o 20 procent pozostałego okresu do zapadalności kredytu. Co ważne oferta będzie jednorazowa! Jeżeli kredytobiorca ją odrzuci, drugiej już nie otrzyma.

- Pozytywnym aspektem tej propozycji jest fakt, że dotyczy ona osób z rzeczywistymi problemami finansowymi. Słuszne jest również ograniczenie metrażu nieruchomości. Pomysł powinien jednak obejmować osoby, które mają jeden kredyt we frankach, gdyż są przypadki, że niektórzy kupowali 5 mieszkań, aby czerpać korzyści z ich wynajmu - komentuje Michał Szponarowicz, ekspert Open Finance.

Według niego pojawiają się wątpliwości, czy propozycje składane przez bank będą dotyczyć osób, które miały problemy ze spłatą tylko w tym roku, czy również tych, u których kłopoty ze spłatą pojawią się w kolejnych latach.

- Może pojawić się również ryzyko dostosowania dochodów do przepisów - jeżeli weryfikacja dochodów będzie dotyczyła tylko roku wcześniejszego, to frankowicz może celowo osłabić swoją zdolność kredytową - dodaje Szponarowicz.

Ekspert zwraca uwagę na fakt, że w propozycji nie poruszono kwestii różnicy pomiędzy wartością kredytu a wartością nieruchomości, na który został udzielony. - Problem pojawia się, gdy klient chce sprzedać mieszkanie, gdyż wartość zadłużenia jest wyższa niż saldo zadłużenia - komentuje ekspert Open Finance.

Jedno ryzyko znika, drugie się pojawia

Przewalutowanie kredytu po kursie bieżącym oznacza automatyczny wzrost zadłużenia kredytobiorcy. Banki chcą jednak umorzyć część zobowiązania tak, aby proporcja pomiędzy ratą, a dochodem nie przekraczała 70 procent (DTI, debet to income).

Według raportu około 5-10 procent kredytów podlegałoby pod takie przewalutowanie. Jeżeli wszyscy posiadacze tych kredytów zdecydowaliby się na przewalutowanie, to sektor bankowy poniósłby koszt w wysokości 2,7 mld złotych, z czego 1,6 mld złotych pochłonęłyby kredyty, których wskaźnik DTI przekracza obecnie 90 procent.

Problemy dotyczące tej propozycji mogą pojawić się później, gdyż przewalutowanie kredytów wprawdzie zdejmuje z frankowiczów ryzyko kursu walutowego, które jest przyczyną całego zamieszania. W ciągu 5 lat cena szwajcarskiej waluty wzrosła o ponad 20 procent. Oprocentowanie kredytów o stopę WIBOR niesie jednak ze sobą ryzyko stóp procentowych, które od marca ubiegłego roku w polskiej gospodarce są rekordowo niskie.

Rząd i prezydent zapewne z rezerwą podejdą do nowego projektu. W przedstawionej w lutym propozycji kancelarii prezydenta dotyczącej przewalutowania kredytów znalazło się kilka rozbieżności pomiędzy tym, co jest w ustawie, a tym, co znajduje się w załączniku zwierającym obliczenia. W rezultacie urzędnicy wprowadzili poprawki, ale propozycja odbiła się szerokim echem na rynku. Więcej na ten temat pisaliśmy w money.pl.

Według BIK wartość kredytów we franku szwajcarskim na koniec marca wyniosła 135,6 mld złotych.

Na 7 czerwca zaplanowane zostało ostatnie spotkanie specjalistów pracujących nad prezydenckim projektem tzw. ustawy frankowej. Po dyskusjach, które odbędą się w przyszły wtorek, poznamy nową propozycję dotyczącą przewalutowania kredytów. http://finanse.wp.pl/kat,1033695,title, ... omosc.html
Awatar użytkownika
Ireneusz
 
Posty: 1161
Rejestracja: pt cze 04, 2010 1:36 pm

Projekt ustawy frankowej ekspertów prezydenta

Postautor: Ireneusz » wt cze 07, 2016 5:43 pm

Przeliczenie kredytów „walutowych” po tzw. kursie sprawiedliwym czy możliwość oddania bankowi mieszkania w zamian za uwolnienie od zadłużenia - między innymi to zaproponował zespół ekspercki przy Kancelarii Prezydenta. Jednak w tych wnioskach dramatycznie brakuje konkretów.

Zespół prezydencki pokazał właśnie konkluzje po swoich naradach dotyczących kredytów walutowych. Te są bardzo kompleksowe, choć na razie przedstawiono je na dużym poziomie ogólności.

Co ma zakładać nowy projekt ustawy frankowej?

Jak zakłada projekt ustawy, który przygotowują eksperci z prezydenckiego zespołu, osoby z kredytami walutowymi otrzymałyby prawo do wnioskowania w banku o "odwalutowanie" po tzw. kursie sprawiedliwym. Prof. Witold Modzelewski z zespołu ekspertów komentuje, że w sprawie dokładnego wyliczenia kursu sprawiedliwego zostaną zaproponowane cztery rozwiązania do wyboru przez klienta. Na razie jednak nie pokazano, jak te kursy miałyby być wyliczane.

Alternatywą byłaby możliwość przekazania bankowi mieszkania w zamian za uwolnienie od zadłużenia.

Projekt ustawy ma zakładać także zwrot przez banki części rat naliczonych wskutek stosowania przez banki własnych tabel kursowych. To przynajmniej kilkanaście tysięcy złotych dla każdego frankowicza.

Banki we "względnie szybkim terminie" miałyby wszystkim kredytobiorcom przedstawić pełną paletę możliwości restrukturyzacji kredytu walutowego. To do klientów należałby wybór, czy i z którego rozwiązania skorzystać. Na złożenie wniosków kredytobiorcy mieliby rok.

Eksperci zespołu opisali swoje konkluzje w formie ustawy, ale jak podkreślają - ostateczny jej kształt będzie zależał od Kancelarii Prezydenta. Dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta Marek Magierowski kilka dni temu zapowiedział, że prawdopodobnie projekt ustawy frankowej zostanie skierowany do Sejmu do końca czerwca.

Pytany o skutki finansowe restrukturyzacji kredytów walutowych dla banków, prof. Zbigniew Krysiak mówi, że "rozwiązania nie powinny prowadzić do destabilizacji gospodarki". Konsekwencje finansowe dla banków byłyby zależne od rozwiązań, z których skorzystają kredytobiorcy. Prezydenccy eksperci nie widzą zagrożenia dla stabilności banków.

Słowem - zespół ekspertów pokazał wiele możliwych rozwiązań, ale nie podał żadnych szczegółów czy wyliczeń.

Co się zmieniło w porównaniu do poprzedniej wersji?

To już drugie podejście prezydenckich ekspertów do ustawy frankowej. Poprzednia, zaprezentowana w połowie stycznia br. (właściwie były to wyłącznie założenia do ustawy), zakładała jeden model przewalutowania. Skutki finansowe tamtej wersji ustawy dla sektora bankowego Komisja Nadzoru Finansowego wyceniła na 67 mld zł.

Należy pamiętać, że frankowicze mają już swoją ustawę w Sejmie. To projekt złożony przez klub poselski Kukiz’15. Zakłada on całkowite anulowanie wszelkich klauzul przeliczających kursem walutowym kredyty - w tym także już spłacone lub wypowiedziane.

Wczoraj Rzecznik Finansowy wydał opinię, w której uznał waloryzowanie kredytu kursem waluty za niezgodne z prawem bankowym. Miesiąc temu w Warszawie zapadł wyrok, w którym sąd nakazał traktowanie klauzuli waloryzacyjnej za nieważną i ponowne przeliczenie kredytu.

Związek Banków Polskich wystąpił z kolei w zeszłym tygodniu z propozycją wsparcia tylko części frankowiczów z najwyższymi ratami w stosunku do dochodu. Pisaliśmy wówczas, że trudno ten pomysł traktować jako poważny. http://next.gazeta.pl/next/7,151003,202 ... edzie.html
Awatar użytkownika
Ireneusz
 
Posty: 1161
Rejestracja: pt cze 04, 2010 1:36 pm

Frankowicze chcą obniżenia rat o połowę

Postautor: Ireneusz » sob cze 11, 2016 7:11 am

Obrazek

Frankowicze zgłaszają własną propozycję rozwiązania problemu kredytów walutowych. Chcą obniżenia rat o połowę. Projekt zmian zgłosili w trakcie zorganizowanej przez Kancelarię Prezydenta RP debaty o frankach.

Propozycja padła podczas pierwszej i jednocześnie ostatniej debaty publicznej dotyczącej tego, jak pomóc zadłużonym w walutach obcych. Polega ona na ukaraniu banków.

Frankowicze nazwali ją "program tysiąc-plus", co nawiązuje do rządowego programu 500-PLUS.

Prawnicy frankowiczów proponują skomplikowany mechanizm. Sprowadza się on do tego, że ktoś spłaca kredyt walutowy tak jak dziś, ale po jakimś czasie dostaje zwrot połowy raty, czyli np. płaci 2 tys. złotych raty, ale dostaje zwrot w wysokości 1 tysiąca. Stratę miałyby ponieść banki, bo - jak mówią organizacje kredytobiorców - to one oszukiwały. Dodatkowy tysiąc złotych miałby zaś wspomóc gospodarkę:

Pieniądze, których Kowalski nie przeznaczy na ratę, tak naprawdę przeznaczy na gospodarkę - mówi adwokat Barbara Garlacz, która reprezentuje kredytobiorców.

Kancelaria prezydenta poprosiła frankowiczów o przesłanie szczegółów propozycji. Ma ona zostać przeanalizowana.

Związek Banków Polskich radykalnie się temu pomysłowi sprzeciwia.

Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/ekonomia/news-frank ... Id,2215791
Awatar użytkownika
Ireneusz
 
Posty: 1161
Rejestracja: pt cze 04, 2010 1:36 pm

PoprzedniaNastępna

Wróć do Wolna strefa forum powiatu piaseczyńskiego

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości

cron