Kawały e-mieszkańców powiatu

Jeżeli masz niepoukładane myśli, które nie pasują do głównych kategorii forum, to miejsce odpowiednie dla Ciebie. Zamieszczamy tu rozbiegane myśli szalonej głowy. W związku z tym, że to wolna strefa, to ta część forum jest pod ścisłym nadzorem moderatorów.

Moderator: GTW

Postautor: Martin » pt lis 27, 2009 11:54 am

Przychodzi do fotografa zebra z pingwinem zrobić sobie zdjęcie.
> > fotograf : - Kolorowe, czy czarno-białe?
> > pingwin: - A jebnąć ci?!!!


:fotograf:
Marcin Borkowski [Martin]
- usługi fotograficzne zapraszam na fotoblog ze zdjęciami
Awatar użytkownika
Martin
Site Admin
 
Posty: 12712
Rejestracja: czw lut 15, 2007 12:28 pm
Lokalizacja: Piaseczno

historia o kocie

Postautor: justynka » pt lis 27, 2009 3:06 pm

Posiadam.

Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe kocie.

Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy- a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia zupełnie jak jej pani. Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem.

Ale do czasu. Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako, że to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki- nie nastręcza mi to wiele problemów.

Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj- niezamykania łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuwetą, do którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć.

Mnie jednak uczono całe życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, że kot tam nie może wejść i „myśleć”. Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wypierdalać więc. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną. Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, że trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane- ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść- taka technologia po prostu.

Czasem kot skacze na klamkę ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę upierdalał- a wtedy wiadomo- wąż.

Dobrze więc- uporządkuję- żona- delegacja, ja praca- wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się też chce. Idziemy razem- ja toaletka, okienko uchylam, papierosik (bo żona będzie za trzy dni- więc spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek wskakuje na kaloryfer na parapecik i patrzymy razem przez okno. No cudnie. Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały skurwiel jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla. Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No ja pierdolę. Nie ni [cenzura] to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest [cenzura] za duży- żeby przejść tym syfonem.

Ale słyszę tylko pizdut- oż [cenzura] no to nie mogło mi się zdawać- coś ciężkiego poszło w pion. [cenzura] wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot [cenzura] popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek. Lecę [cenzura] na dół do piwnicy- choć może powinienem od razu do schroniska- zanim wróci moja żona- nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego skurwiela z białą krawatką, nie było jej kilka dni może się nie połapie.

Ale [cenzura] – najpierw do piwnicy- zbiegam po schodach, słucham coś drapie w rurze, pion kawałek płaskiej rury, miauczy- jest [cenzura], żyje i nie poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie- to [cenzura] przynajmniej będę miał jego truchło i powiem, że kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za [cenzura] trefla, że kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje. Znalazłem taki wziernik gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici kici. Ni [cenzura], nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten [cenzura] głąb zamiast przyjść do mnie to [cenzura] chce iść tam skąd przyszedł czyli do góry w pion. Ja go wołam a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół.

No pojebało i mnie, że tu stoję i jego (kota) Tak przez pół godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem- i ni chuja- uparł się i nic tylko rurą do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda- fight fire with fire- ogień zwalczaj ogniem. Zatkałem tą rurę przy wzierniku deszczułkami którymi używam na podpałkę do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla- geberit i woda w dół- bombs gone. I bieg do piwnicy.

Po drodze słyszę jak się przewala po rurach- podziałało.

Wbiegam do piwnicy i [cenzura] koniec świata. Nie ma moich deszczułek- no może z jedna, cała prowizoryczna tama poszła w [cenzura] i kota też nie słychać już.

Ja pierdolę. [cenzura] gdzie ta rura teraz idzie- coś mi świtnęło, że kanalizacja w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów- może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze. Biegnę na ulicę, jest studzienka- mam nadzieję, że to od mojego domu.

Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery- najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl auto stoi na ulicy- mam pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny- poszło aż zakurzyło.

Po jaką cholerę takie te wieka robią ciężkie.

Smród jak cholera ale złażę tam- ciemno jak w [cenzura], rura jest, wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka. [cenzura] mam w aucie, chujowa ale może starczy.

Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije- przywykłem po chwili. Zaglądam i jest oczyska mu się tylko świecą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w drugą stronę. No ja pierdolę. Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi a na dodatek ktoś mi zwali tą pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po dobroci, to będzie po złości.

Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki tak by mi nie wpadł głębiej. Zużyłem wszystkie, taśmy samoprzylepne, plastry żeby nie wpadł do głównej nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwilę do rury ale słyszę tylko miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś wpizdu. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się w tą otwartą studzienkę nie wpierdolił bo na ulicy ciemno.

Sąsiad kurwa- ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc a teraz [cenzura] złamany stoi i się dopytuje.

Co mam mu [cenzura] powiedzieć? że przepycham kotem kanalizację?

Idźżesz w [cenzura] pacanie. Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie też wszystkie otwory bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach- a ten baran się przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywą. Niech ma za swoje.

Wracając do kota- bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe- więc do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę. Papierosik i czekam pod studzienką bo nuż mu się zmieni i wyjdzie dobrowolnie.

[cenzura] drugi sąsiad przyszedł- po pięciu minutach następny odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa- [cenzura] ludzie to są barany.

Idę do domu, obie wanny pełne, ognia- spuszczam wodę z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma [cenzura] to go musi wygonić albo utopić.

Lecę na ulicę, woda wali na brezent aż huczy a tego skurwiela dalej nie wylało z kąpielą.

[cenzura] mać- urwało się wszystko w pizdu i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki- w chuj- jak się to gdzieś przytka to będę miał przejebane.

Znowu do domu po drugi pogrzebacz bo trzeba zamknąć ten pierdolony dekiel.

Wchodzę- a ten skurwiel kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja pierdolę! Jak on [cenzura] wyszedł- którędy? Ano [cenzura] wziernikiem w piwnicy- zostawiłem otwarty. Ja [cenzura] stoję i marznę a ten gnój tarza się w mojej pościeli. Zajebie. Przerobię na pasztet. I jeszcze z radości włazi na mnie. [cenzura] mać. Przynajmniej kuleje.

Straty- zajebane łazienki, w obu przelała się woda z wanien, zajebana piwnica- bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na piwnicę. Pościel w sypialni do wyjebania, brezent z reklamą firmy- poszedł w [cenzura], latarka- w [cenzura], pogrzebacz w [cenzura].

Afera na ulicy jak [cenzura].
Justyna
justynka
 
Posty: 1096
Rejestracja: pt sty 18, 2008 11:04 am
Lokalizacja: Piaseczno

Postautor: daro » ndz lis 29, 2009 12:27 am

2 "blondynki" w mieszkaniu. Jedna zerka na telewizor, druga poprawia makijaż przed lustrem.
Ta zerkająca - patrz Benedykt XVI.
Druga cały czas zajęta lustrem - aha, a Kubica, który?
DaRo (Dariusz Kropacz)

mój FOTOBLOG

Obrazek
Awatar użytkownika
daro
 
Posty: 505
Rejestracja: pn sie 10, 2009 7:56 am
Lokalizacja: Piaseczno

spaghetti

Postautor: Martin » ndz lis 29, 2009 12:58 pm

Pewien facet przez kilka lat miał kochankę, Włoszkę. Pewnej nocy oświadczyła mu, że jest w ciąży. On nie chcąc zrujnować swojej reputacji małżeństwa, dał jej sporą sumę pieniędzy, aby wyjechała do Włoch i tam urodziła dziecko, aby uniknąć skandalu. Zaproponował również płacenie alimentów do 18 roku życia na dziecko.

Ona się zgodziła, ale spytała:
- Jak mam przesłać Ci wiadomość, kiedy dziecko się urodzi?
- Aby utrzymać wszystko w sekrecie, wyślij mi pocztówkę na mój adres domowy, z jednym tylko słowem "spaghetti", wtedy zacznę słać Ci alimenty na utrzymanie dziecka.

I ona wyjechała... Po około 9 miesiącach facet wieczorem wraca do domu z pracy, a tu żona mówi:
- Dostałeś jakąś bardzo dziwną kartkę pocztową, nic nie rozumiem co to za kartka.
Maż na to:
- Daj mi tę kartkę, zobaczę co to?
żona dała mężowi kartkę bacznie go obserwując. Mąż zaczął czytać pocztówkę, zbladł jak ściana i... zemdlał...

Na kartce było napisane:
spaghetti, spaghetti, spaghetti, spaghetti, spaghetti trzy porcje z kulkami mięsnymi, dwie bez. Wyślij więcej sosu...
Marcin Borkowski [Martin]
- usługi fotograficzne zapraszam na fotoblog ze zdjęciami
Awatar użytkownika
Martin
Site Admin
 
Posty: 12712
Rejestracja: czw lut 15, 2007 12:28 pm
Lokalizacja: Piaseczno

Hasłowo

Postautor: Martin » pn lis 30, 2009 4:01 pm

Hasło

- Dzień dobry, proszę pana nie mogę się zalogować. Czy może mi pan powiedzieć jakie ja mam hasło?
- Nie.
- Dlaczego nie! Przecież jesteście po to żeby pomagać!
- Nie mogę ponieważ nie ma takiej możliwości technicznej.
- To jakiś do [cenzura] system macie albo z pana taki fachowiec! U kolegi z pracy tam mogą odczytać i nie robią takich szopek jak wy.
- W takim razie u kolegi w pracy mają system, który nie jest bezpieczny albo zmieniają sami hasła za użytkowników co na jedno wychodzi.
- Ale można! Więc niech mi pan powie jakie ja mam i nie dyskutuje.
- Ok proszę pana już tłumaczę. System jaki my używamy stosuje odpowiednie algorytmy szyfrowania haseł. Algorytm ten zapewnia to, że nawet jeżeli ktoś dokopie się do zakodowanego hasła to nie można go odtworzyć i odczytać.
- Co mi pan za głupoty pieprzy, myśli pan że w to uwierzę? Jakim cudem w takim razie te hasła by działały jakby ich odczytać nie można było! Idiotę pan ze mnie robi!
- ... aby porównać hasło, które pan wpisuje z tym co jest zapisane koduje się go w ten sam sposób i porównuje czy oba zaszyfrowane wyglądają tak samo. Jak wyglądają identycznie to jest OK.
- Dalej pan ze mnie idiotę robi!? Szyfrowanie, którego nie można odszyfrować. Jest pan bezczelny, zresztą tak jak wy wszyscy w dziale. Wszyscy się na was skarżą!
- Proponuję panu zatem zostać kryptografem. Najwięksi geniusze matematyki głowili się właśnie nad tym jak to zrobić, żeby było jak mówię. Jeżeli jest pan lepszy od nich, to marnuje się pan u nas w pracy. Myślę, że Pentagon i NASA przyjmą pana z otwartymi rękami i dadzą pensję sześciocyfrową.
- Bez sensu jest ta dyskusja! Proszę mi powiedzieć jakie ja mam hasło.
- Właśnie tłumaczyłem panu, że nie mogę. Mogę tylko zmienić na siłę na nowe, ale odczytać nie mogę.
- Więc proszę zmienić!
- Zapraszam do nas, hasła zmienia się wyłącznie u nas w pokoju i robi to sam użytkownik. My nie chcemy znać pana hasła.
- Co za [cenzura] bezczelność!!!!!!!


Po kilkunastu minutach.

- Przyszedłem zmienić to hasło.
- Pana godność?
- Zdzicho Bejzik.
- Ma pan przy sobie jakiś dowód tożsamości?
- Chyba pan żartuje!
- Nie, jest prawie 2000 pracowników w firmie, nie znam wszystkich, a jak nie mam pewności że pan jest tą osobą za którą się podaje to niestety hasła nie zmienimy. Konta z hasłami zgodnie z regulaminem i procedurami zatwierdzonymi przez dyrekcję są własnością WY£ĄCZNIE osoby dla której zostały stworzone.
- Co za cholerna złośliwość! Proszę teraz już pan zmieni?
- Tak, proszę usiąść i wpisać swoje hasło, nic nie będzie widać na ekranie ale proszę wpisać. Proszę wpisać hasło zgodnie z zasadą jaka jest w instrukcji.
- Popieprzona ta wasza instrukcja...
- ... wyraźnie jest napisane, że minimum 8 znaków, przynajmniej jedna litera duża, przynajmniej jedna mała i przynajmniej jedna cyfra....
- ... nic z tego nie rozumiem, proszę po ludzku to powiedzieć a nie wymyślać głupoty! Zawsze jest pan taki złośliwy?
- Nie dopiero mogę.
- A teraz pan jeszcze nie jest?
- OK hasło powinno zawierać minimum 26 znaków, nie może znajdować się w żadnym słowniku dostępnym na rynku, nieparzyste samogłoski powinny być pisane wielką literą, a co trzecia parzysta przed akcentem powinna być poprzedzona tyldą i hasło dodatkowo powinno zawierać takie znaki jak hasz, ampersant, at lub inne specjalne, system ponadto pamięta 100 poprzednich haseł więc nie może pan zastosować takiego które pan używał na przestrzeni ostatnich około 8 lat.
- Co!!!!!!!!!!!!!!
- To teraz niech Pan posłucha. Mam już dosyć pana chamstwa i upierdliwości. Zachowuje się pan jak rozbestwiony zmanierowany bachor. Na oko widzę, że jest pan młodszy ode mnie a traktuje mnie pan jak gówniarza. Wypraszam to sobie. A jak powie pan jeszcze jedno obraźliwe zdanie to wtedy dopiero panu pokażę jak potrafię być złośliwy... zgodnie z obowiązującymi regulaminami w firmie i prawem!
- Ale ja jestem doktorem a pan tylko....
- Jest pan chamskim ignorantem. Jest pan tylko lekarzem, a doktorem pan będzie jak pan napisze stosowną pracę i przeprowadzi przewód, a na to się nie zanosi jeżeli nie potrafi pan zrozumieć tego co napisane jest w zarządzeniu. I niech się pan spieszy żeby zdążyć przede mną. A jak by pan chciał jeszcze coś powiedzieć, to proszę zerknąć na to. To jest wykaz stron porno, które pan odwiedzał tylko w ostatnim miesiącu. Ma pan dość nietypowe upodobania nawet jak na porno. Były dni kiedy na takich stronach spędził pan więcej niż 6 godzin! Jeżeli chce pan coś więcej powiedzieć to radził bym się mocno zastanowić, więcej ostrzegać nie będę.
- .... to mówi pan, że opis zmiany haseł jest w tym regulaminie co go podpisałem?
- Tak.
- W takim razie dziękuję i przepraszam za kłopot....
Awatar użytkownika
Martin
Site Admin
 
Posty: 12712
Rejestracja: czw lut 15, 2007 12:28 pm
Lokalizacja: Piaseczno

kawały

Postautor: Krystian Marciniak » śr gru 09, 2009 10:51 am

Prosty komunikat werbalny jako gwarancja efektywnościprzekazu informacji:
- Nataszko, zjedz kawałeczek tortu!
- Dziękuję, Jureczku, nie chcę.
- No spróbuj, bardzo smaczny!
- Nie, dziękuję. Ja po osiemnastej już nie jem nicsłodkiego.
- Nataszko, proszę.
- Jureczku, ja deserów w ogóle nie jadam...
- żryj ten tort, [cenzura]! Pierścionek w nim jest, żenić się z Tobą chcę!!!



****************************************************************************

Kochanie, gdzie byłeś?
- Biegłem.
- A czemu koszulka sucha, a majtki mokre?
- Bo nie dobiegłem.


****************************************************************************

- Tu seks telefon, spełnię twoje najskrytsze pragnienia!
- Genia to ja! Kup chleb do domu...


****************************************************************************

- Mamo, mamo jestem silny jak tata! Też złamałem widelec!
- No i [cenzura], następny debil rośnie...


Młoda Para w sypialni:
- Zrobimy to na "Urząd Skarbowy"?
- A jak to jest na "Urząd Skarbowy"?
- Ty masz związane ręce, a ja dobieram ci się do [cenzura].


Do Kowalskiego przyjechała teściowa:
- Otwieraj ty łobuzie, wiem że jesteś w domu, bo twoje adidasy stojąprzeddrzwiami!
- Niech się mama tak nie wymądrza, poszedłem w sandałach!


Dziewczyna z chłopakiem w kinie.
Ona - minęło 45 min a ty mnie nawet nie pocałowałeś, a ja już ci laskę zrobiłam
On - Mi ???


Sprzątaczka została zgwałcona w pewnym biurze. Policjant ją przesłuchuje:
- No, proszę pani, jak do tego doszło?
- Myłam podłogę klęcząc na kolanach, nagle czuję, że ktoś jest z tyłu imniezgwałcił.
- To czemu pani nie uciekała do przodu?
-Gdzie??? Na umyte?!!!!


- Czy jest jakaś miara szczęścia?
- Tak, promile.

Mózg jest zadziwiającym organem. Zaczyna już funkcjonować sekundy po tym,jakobudzisz się rano, i
działa nieprzerwanie, aż do chwili, gdy znajdziesz się w pracy.


Teściowa do zięcia:
- Dziś w radiu puścili przebój mojej młodości!
- "Bogurodzicę"?!


Rżewski tańczy z damą na balu, w pewnej chwili dama pyta kokieteryjnie:
- Nie sądzi pan, poruczniku, że mam zbyt głęboki dekolt?
Rżewski zapuszcza tak zachęcony żurawia:
- Pani ma włosy na piersiach, madam?
- Co też pan, poruczniku! - wykrzyknęła dama przerażona.
- W takim razie za głęboki

O czwartej nad ranem u Profesora dzwoni telefon. Profesor zaspanyodbieratelefon i słyszy:
-śpisz?
-śpię - odpowiada zaspany.
-A my się [cenzura] jeszcze uczymy!!!


Ojciec pyta się córki:
- Kiedy wreszcie znajdziesz sobie męża?
- Nie potrzebny mi mąż. Mam wibrator.
Pewnego dnia córka wróciwszy z pracy, widzi na stole skaczący wibrator izoburzeniem pyta się ojca:
- Tato co Ty u licha robisz?
- Piję z zięciem!

Pewien facet przeczytał książkę o asertywności i postanowił ją wypróbowaćnażonie. Nie wrócił jak
zazwyczaj zaraz po pracy do domu, tylko poszedl z kumplami na piwo. Ok.19.00puka do drzwi, żona mu otwiera a on:
- Słuchaj, skończyło sie babci sranie! JA jestem w tym domu panem! JA mówię,aty sluchasz, jasne? Zaraz biegusiem podasz mi kapciuszki, obiadek, potemzimneschłodzone piwko, i nie obchodzi mnie skąd je weźmiesz, potem się zdrzemnęawieczorem napuścisz mi wody do wanny. No, i nie muszę chyba mówić, kto mniepokąpieli ubierze i uczesze? No???!!! Kto?
- Zakład pogrzebowy ty skurwysynu!

Późny wieczór. Nowakowie przyłapali nastoletniego syna, jak wymykał się z domuzwielką latarką w
dloni.
- Dokąd to?! - pytają.
- Na randkę - przyznał syn.
- Ha! Jak ja chodziłem w twoim wieku na randki, to nie potrzebowałem latarki-zakpił ojciec.
- No i popatrz na co trafiłeś...


Jednostka wojsk pancernych. Młodzi żołnierze stoją przy czołgu, podchodzidonich dowódca i pyta, - co jest najważniejsze w czołgu?
- Działo - mówi jeden.
- Nie, najważniejszy jest pancerz - rzuca drugi.
- Radiostacja jest najważniejsza - krzyczy trzeci.
- Bzdura, głupoty gadacie! Zapamiętajcie! Najważniejsze w czolgu, toniepierdzieć!


Wchodzi kościelny do kościoła na godzinę przed sumą i widzi jakąśkobiecinę,która klęczy przed figurą i się modli. Przygotowawszy kościół domszy, poszedłdo zakrystii. Po mszy pogasił świece i wychodzi, ale widzi tą samąbabinę, jakdalej się modli.
Podchodzi do niej i pyta:
- A co wy tu, starowinko, tak długo się modlicie?
- Zgrzeszyłam, bo ja strasznie klnę i ksiądz kazał mi odmówićpięćdziesiątzdrowasiek do św. Piotra.
- Ale to jest św. Antoni, babciu!
- No żesz [cenzura] mać!!! Czterdzieści siedem zdrowasiek psu w dupę i poszłosięjebać!!!
Awatar użytkownika
Krystian Marciniak
 
Posty: 585
Rejestracja: pt lip 11, 2008 1:40 pm
Lokalizacja: Piaseczno

Dzień Polaka

Postautor: justynka » śr gru 09, 2009 2:16 pm

Dzień Polaka

Wstaje rano, włącza japońskie radyjko, zakłada amerykańskie spodnie, wietnamski podkoszulek i chińskie tenisówki, po czym z holenderskiej lodówki wyciąga niemieckie piwo. Siada przed koreańskim komputerem i w amerykańskim banku zleca internetowe zakupy w Anglii, po czym wsiada do czeskiego samochodu i jedzie do francuskiego hipermarketu na zakupy. Po uzupełnieniu żarcia w hiszpańskie owoce, belgijski ser i greckie wino wraca do domu, siada na włoskiej kanapie i... szuka pracy w polskiej gazecie - znowu nie ma! Zastanawia się, dlaczego w Polsce nie ma pracy?!?!?!


:lol:
Justyna
justynka
 
Posty: 1096
Rejestracja: pt sty 18, 2008 11:04 am
Lokalizacja: Piaseczno

świńska Grypa

Postautor: justynka » czw gru 10, 2009 3:19 pm

Obrazek
justynka
 
Posty: 1096
Rejestracja: pt sty 18, 2008 11:04 am
Lokalizacja: Piaseczno

Re: Dzień Polaka

Postautor: carotte(n) » czw gru 10, 2009 3:25 pm

justynka pisze:Dzień Polaka

Wstaje rano, włącza japońskie radyjko, zakłada amerykańskie spodnie, wietnamski podkoszulek i chińskie tenisówki, po czym z holenderskiej lodówki wyciąga niemieckie piwo. Siada przed koreańskim komputerem i w amerykańskim banku zleca internetowe zakupy w Anglii, po czym wsiada do czeskiego samochodu i jedzie do francuskiego hipermarketu na zakupy. Po uzupełnieniu żarcia w hiszpańskie owoce, belgijski ser i greckie wino wraca do domu, siada na włoskiej kanapie i... szuka pracy w polskiej gazecie - znowu nie ma! Zastanawia się, dlaczego w Polsce nie ma pracy?!?!?!


:lol:


:lol: :lol: dobre hahaaa
M.N
Awatar użytkownika
carotte(n)
 
Posty: 112
Rejestracja: pn paź 19, 2009 6:26 pm
Lokalizacja: Piaseczno

SOBCZAK

Postautor: Krystian Marciniak » czw gru 10, 2009 4:54 pm

Obrazek

więcej w galerii Sobczaka: http://www.sobczak.art.pl/album/index.html
Awatar użytkownika
Krystian Marciniak
 
Posty: 585
Rejestracja: pt lip 11, 2008 1:40 pm
Lokalizacja: Piaseczno

Postautor: krystian » czw gru 10, 2009 4:57 pm

Wraca mąż do domu i od progu woła do żony:
- Rozbieraj się i do łóżka!
żona nieco zdziwiona, 20 lat pożycia i nigdy się tak nie zachowywał... Zaciekawiona wyskoczyła z fatałaszków i do wyrka. Mąż też raz-dwa pozbył się ubrania, wskakuje do łóżka, nakrywa żonę i siebie kołdrą, razem z głowami i
pokazuje:
- Patrz! Zegarek kupiłem! Fluorescencyjna tarcza!

*******************************************************

żona pyta męża:
- Jesz tą zupę? Bo jak nie, to ją doprawię, dodam śmietany i dam psu.

*******************************************************

Wchodzi blondynka do zatłoczonego tramwaju i po chwili wzdycha:
- Ale wielki tłok!
Na co stojący z tyłu facet odpowiada z dumą:
- To mój!

*******************************************************
Biegnie myszka po lesie i spotyka łosia. Podbiega do niego od tyłu, patrzy i
szepcze:
- Niesamowite!
Podbiega z przodu, patrzy i szepcze:
- Niepojęte!
Znowu obiega łosia, patrzy od tyłu i szepcze:
- Niesamowite!
I ponownie biegiem dookoła łosia. Patrzy od przodu i szepcze:
- Niepojęte!
I tak kilka razy. £oś zdziwiony pyta myszkę:
- O co Ci chodzi myszko?
- Patrzę na Ciebie łosiu i nijak nie mogę zrozumieć: z takimi jajcami, a takie rogi?!

*******************************************************
Idealna kobieta potrafi zrobić 70 rzeczy:
69 i ugotować ;-)

*******************************************************

Wróciły dzieci z wakacji na wsi. Jedno z nich opowiada:
- Mamusiu, widzieliśmy taaaką grubą świnię, jeszcze grubszą niż ty! Matka posmutniała i zaczęła popłakiwać. Widząc to podeszło młodsze z nich, córeczka, i mówi:
- Nie płacz mamusiu, to nieprawda - nie ma grubszej świni od ciebie...

*******************************************************
Słuchaj, stary!
Wczoraj, jak jechałem z twoją żoną samochodem, to opowiedziała mi taki dowcip, że spadłem z łóżka.

*******************************************************
- Czy jest jakaś miara szczęścia?
- Tak, promile.

*******************************************************

- Ciągle pijesz i pijesz! Idź ty kiedy na cmentarz i zobacz, ilu facetów w twoim wieku umarło od wódki! Jakiś czas później...
- Gdzie byłeś?
- Na cmentarzu, jak mówiłaś.
- I co?
- Nie powiem, dużo zmarłych... Czytałem szarfy na wieńcach i tam było: "Od żony", "Od teściowej", "Od sąsiadów", "Od dzieci", "Od przyjaciół"... Ale od wódki - ani jednego!

*******************************************************
- Zdzisiek, a co ty masz takie czerwone kręgi przy oczach?! Opiłeś się?
- Zaraz opiłeś... zasnąłem tylko na kieliszkach...

*******************************************************
Antek, chłopak ze wsi, wziął ślub. Po miesiącu ojciec Antka pyta synową:
- No i jak wam się, Kaśka układa?
- Ano miesiąc po ślubie, a Antek mnie jeszcze nie tego...
- Jak to? Już ja z nim pogadam!
Jak zapowiedział, tak zrobił.
- Antek, czemu ty z Kaśką nie tego?
- Wiesz, ojciec... Nie wiem jak...
- Jak to nie wiesz? Zara Ci pokażę.
Zabrał Antka do stodoły, dał mu świecę i mówi:
- Masz i świeć.
Sam Kaśkę rzucił na siano i wydmuchał synową. Po wszystkim pyta Antka:
- Tera wiesz już jak?
- Wiem.
Spotykają się znowu za jakiś czas i ojciec pyta synową:
- No i jak tera?
- Fantastycznie, cudownie, cała wieś mnie dmucha, a Antek ze świecą stoi i przyświeca.
Awatar użytkownika
krystian
 
Posty: 141
Rejestracja: wt sie 21, 2007 3:07 pm
Lokalizacja: Piaseczno

Cytaty z babskiego forum

Postautor: justynka » pt gru 11, 2009 3:32 pm

*Cytaty z babskiego forum*

------------------------------------------------------------------------
Na początku było miło i kulturalnie... a teraz jesteśmy prawie dwa lata
po ślubie i po czterech latach znajomości i mój mąż potrafi:
Pierdnąć bez żenady - niby niechcący ale wcześniej mu to się nie
zdarzało a teraz bardzo często.
- Dłubie cały czas w nosie - to już bez krępacji - muszę się drzeć na
niego żeby przestał i to na chwilę pomaga, a jak tylko się nie patrzę
dłubie znowu.
- Miesza sobie w jajkach i drapie się po tyłku długo i namiętnie). -
Rano wącha skarpetki czy się jeszcze nadają do włożenia.
- Nie myje zębów wieczorem tylko rano.
- Rzadko się kąpie (ostatnio 2-3 razy w tygodniu ale bywało że tylko raz
na tydzień). Nie wiem czy mój facet jest jakimś wyjątkiem czy wszyscy
tak z czasem mają że przestają dbać o siebie i o to czy są przyjemni dla
otoczenia...



*****


Mój mąż:
1. Pierdzi cały czas, najbardziej wieczorem i w nocy pod kołdrą,
fuuuuujjjj i ja musze spać w tym smrodzie.
2. W nosie dłubie też i potem te gile wyrzuca za łóżko (jak mu o tym
mówię to się wypiera, aż raz mnie tak wkurwił że mu pokazałam jego
suszki i kazałam je zamiatać, mimo, ze zaraz i tak miałam zamiar odkurzać).
3. Brudne skarpetki zostawia gdzie popadnie. I w ogóle mnie wkurwia od
dłuższego czasu


*****



Udaje, że wyciera o mnie palec, którym wcześniej wydłubał sobie śpiochy
z oczu, a poza tym pierdzi non stop, no chyba, że wali śmierdzące to
wtedy wychodzi z pokoju. Jak się irytuję i krzyczę na niego, że jest
śmierdzielem to jeszcze bardziej go cieszy moja reakcja i wachluje np.
poduszką tak żeby do mnie doleciało


*****


Ja też mieszkałam ze śmierdzielem przed ślubem ale wtedy tak nie grzał
pod kołdrą.


****


Mój facet jest zabawnym luzakiem. Kiedy jesteśmy na zakupach w dużym
supermarkecie zdarza mu się takie zachowanie:
Nagle zrywa się z wózkiem i szepce do mnie:
- Zwiewamy stąd, pierdnąłem.


*****


Kolega mojego faceta ma manię puszczania bąków zawsze i wszędzie.
Ostatnio wybraliśmy się do klubu z nim i jego dziewczyną, ale nie
wpuścili nas, bo impreza była zamknięta, to na odchodnym ów kolega
odwrócił się i puścił
ochroniarzowi na pożegnanie bąka, którego chyba słyszeli i poczuli
wszyscy ludzie w promieniu 10 metrów.


*****


A moje Kochanie ostatnio pierdnęło w ubikacji jak robiło siusiu.
że zrobił to bardzo głośno to się uśmiałam, a on na to:
-Prawdziwy facet jak sika to pierdzi.


*****


Mój mąż to już w ogóle niezły talent.
- ślini się w nocy strasznie, wymieniałam już mu 3 poduszki.
- Zostawia pod poduszka zaschnięte kozy, fuuuuj!
- śpi w koszulce, w której chodził cały dzień (rąbał drzewo, grzebał
przy aucie itp) Rano go zrypałam o to, że się nie wykąpał i na dodatek
poszedł spać w tej koszulce. Często mu się to zdarza.
- Jak ściąga skarpetki to wygrzebuje nimi bród między paluchami.
- Drapie się po głowie strzepując łupież z głowy.
- Zapomina do czego służy szczoteczka i pasta do zębów, często ma
resztki jedzenia na zębach ten biały nalot.
- Na tyłku ma dziury na slipkach, dość często muszę kupować nowe,
chociaż on woli te z dziurami.
- Jak już idzie się wykapać to zostawia po sobie dużo włosów i tych i
tamtych.
Jak sobie jeszcze coś przypomnę to napiszę.


*****


Mój miał zwyczaj chować skarpetki pod fotel. Jak przychodzili znajomi,
zawsze cosik im waniało. Nie dawał się zreformować, w końcu ułożyłam
jego brudne skarpetki na klawiszach pianina i zamknęłam klapę.
Właśnie przyszli goście i poprosili o muzykę. Szybciej zamknął piano,
niż je otwierał. Od tej pory miałam spokój - wrzucał skarpetki za lóżko.


*****


Ja jestem mężatka od roku ale jeszcze przed ślubem mój mąż zaczął sobie
bekać.
Na jego brudne skarpetki porozrzucane po domu (na szczęście ich nie
wącha) znalazłam fajny sposób:
Wrzucam mu je do aktówki i potem się musi wstydzić; zaczęło działać bo
coraz rzadziej je zostawia.
Przyznam wam się, że mi też się czasem zdarza pierdnąć, tak jak jemu,
ale tylko sporadycznie i zawsze obracamy to w żart.
A jak on nie umyje zębów to wtedy pozwalam mojemu psu wejść do łózka i do
niego się przytulam. Jak on tego nie lubi!!!
Zawsze wtedy wstaje i idzie umyć zęby, no a ja muszę wyrzucać psa z łóżka.


*****


E tam. Przesadzacie szanowne Panie. Ja pierdzę, żona pierdzi.
A od niedawna mamy psa Labradora - samca i tez wali zdrowo.
I nikt nie narzeka ani ja, ani żona ani pies. Więc dajcie spokój.
Swojski smrodek nie zaszkodzi. A nie bądźcie zbyt wymagające,
bo Enriqe Iglesias by nawet na was nie spojrzał.
Więc cieszcie się waszymi pierdziszami i módlcie się, żeby nie zamienili
was na młodsze
egzemplarze, bo zabiorą ze sobą kasę i będzie płacz i zgrzytanie zębów.


*****


Ja przed każdym pierdem wsuwam sobie palec w okrężnice i sprawdzam czy
jest pusto, ostatnio chciałem puścić pierdka a puściłem kupacza.


*****


Mój niedoszły narzeczony poczęstował mnie herbatą w słoiku po dżemie
który właśnie się skończył (!!!)
Mamusia wyjechała i wszystkie naczynia były brudne w zlewie.
To mnie zmusiło do myślenia. A zaproponowałam że może fajniej by było
jakby ją wlał do jednej z puszek po piwie stojących licznie na stoliku .
Nic nie załapał.
Po chwili zastanowienia powiedział ze do puszki się kiepsko nalewa...


*****


Mój mąż chodzi po domu w bokserkach i kiedy siada, przynajmniej połowa
klejnotów wypada mu z nogawki (bokserki są odpowiednio rozciągnięte).
Wieczorem ma rewolucję w żołądku i odgłosy z jego trzewi nie pozwalają
mi zasnąć.
Godzinami zajmuje WCet, musi czytać siedząc na tronie, jak zabiorę z
kibelka wszystkie gazety, to czyta naklejki na środkach czystości.
Justyna
justynka
 
Posty: 1096
Rejestracja: pt sty 18, 2008 11:04 am
Lokalizacja: Piaseczno

Postautor: Krystian Marciniak » wt gru 15, 2009 9:29 am

Obrazek
Awatar użytkownika
Krystian Marciniak
 
Posty: 585
Rejestracja: pt lip 11, 2008 1:40 pm
Lokalizacja: Piaseczno

Postautor: AsgAarD_xxx » wt gru 15, 2009 9:49 am

Ojciec pyta syna:
- Mareczku, kim chcialbys zostac, gdy dorosniesz?
- Mleczarzem, tatusiu.
- Synku, dlaczego mleczarzem? Nie chcialbys miec jakiejs lepszej, bardziej ambitnej pracy?
- No tak... Chcialbym... To moze czysciciel basenow?
- A cos innego?
- Ogrodnik?
Ojciec zawahal sie przez chwile, a nastepnie krzyknal w strone zony:
- Dankaaaaa! Cholera jasna! Marek znalazl kasety!!
Awatar użytkownika
AsgAarD_xxx
 
Posty: 776
Rejestracja: wt wrz 30, 2008 2:05 pm
Lokalizacja: Piaseczno

Postautor: Agim6 » wt gru 15, 2009 10:50 am

Pewien facet ,przez kilka lat miał kochankę, Włoszkę.

Pewnej nocy oświadczyła mu, że jest w ciąży.

On nie chcąc zrujnować swojej reputacji i małżeństwa, dał jej sporą sumę pieniędzy,

aby wyjechała do Włoch i tam urodziła dziecko, aby uniknąć skandalu.

Zaproponował również płacenie alimentów do 18 roku życia na dziecko.

Ona się zgodziła, ale spytała:

-Jak mam przesłać Ci wiadomość kiedy dziecko się urodzi?

-Aby utrzymać wszystko w sekrecie, wyślij mi pocztówkę na mój adres domowy,z jednym tylko słowem "spagetti",

wtenczas zacznę słać Ci alimenty na utrzymanie dziecka.

I ona wyjechała...Po około 9 miesiącach facet wieczorem wraca do domu z pracy, a tu żona mówi:

-Dostałeś jakąś bardzo dziwną kartkę pocztową, nic nie rozumiem co to za kartka. Maż na to:

-Daj mi tę kartkę, zobaczę co to?

żona dała mężowi kartkę bacznie go obserwując.

Mąż zaczął czytać pocztówkę, zbladł jak ściana i... zemdlał...

Na kartce było napisane : spagetti, spagetti, spagetti, spagetti, spagettiTrzy porcje z kulkami mięsnymi ,dwie bez. Wyślij więcej sosu
Pozdrawiam
A.
Agim6
 
Posty: 673
Rejestracja: pn kwie 20, 2009 1:12 pm
Lokalizacja: Warszawa

PoprzedniaNastępna

Wróć do Wolna strefa forum powiatu piaseczyńskiego

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości

cron