Władze gminy nie mają już obaw, że utracą warte około miliarda złotych tereny w Mysiadle. Ale... walka o ten majątek jeszcze się nie skończyła.
Samorząd stał się właścicielem 83 hektarów przy ul. Puławskiej, na których wcześniej mieściło się gospodarstwo szklarniowe, w lipcu 2011 roku. Po tym, jak wojewoda przekazał ten obszar gminie, ta podzieliła ziemię na działki i sporą część wydzierżawiła, a niektóre zagospodarowała (wybudowała m.in. ulicę łączącą Puławską z Mysiadłem).
Pozostały teren lokalne władze zamierzają wykorzystać na duże, komercyjne inwestycje (w planach jest np. oceanarium).
W maju tego roku włodarzy Lesznowoli zmroziła informacja, że minister administracji i cyfryzacji uchylił decyzję wojewody sprzed czterech lat. Zwróciły się o to do niego osoby utrzymujące, że mają prawo do gruntów przekazanych gminie, a przynajmniej do odszkodowania za ich utratę. Twierdzą one, że majątek ziemski w Mysiadle został upaństwowiony po II wojnie światowej, w trakcie tzw. reformy rolnej, niezgodnie z ówczesnymi przepisami. Na dowód przedstawiają akt notarialny z 1939 roku.
Wojewoda i gmina złożyli odwołania od majowej decyzji ministerstwa, wnioskując o jej uchylenie. Resort 2 października zdecydował jednak o zawieszeniu postępowania, aż sprawę rozstrzygnie sąd cywilny. – Wnosimy o stwierdzenie przez sąd nieważności aktu notarialnego z 1939 roku. To przesądziłoby o tytule prawnym Skarbu Państwa do nieruchomości położonych w Mysiadle oraz o oddaleniu roszczeń innych osób – tłumaczy starosta Wojciech Ołdakowski, lokalny przedstawiciel Skarbu Państwa.
Zdaniem władz Lesznowoli wyrok sądu i tak nie będzie mieć dla gminy większego znaczenia. – Staliśmy się właścicielami terenów przy ul. Puławskiej zgodnie z prawem, a decyzja wojewody jest ostateczna – przekonuje wójt Maria Jolanta Batycka-Wąsik.
Starosta Ołdakowski informuje z kolei, że ewentualne finansowe konsekwencje roszczeń poniesie Skarb Państwa.
Samorząd stał się właścicielem 83 hektarów przy ul. Puławskiej, na których wcześniej mieściło się gospodarstwo szklarniowe, w lipcu 2011 roku. Po tym, jak wojewoda przekazał ten obszar gminie, ta podzieliła ziemię na działki i sporą część wydzierżawiła, a niektóre zagospodarowała (wybudowała m.in. ulicę łączącą Puławską z Mysiadłem).
Pozostały teren lokalne władze zamierzają wykorzystać na duże, komercyjne inwestycje (w planach jest np. oceanarium).
W maju tego roku włodarzy Lesznowoli zmroziła informacja, że minister administracji i cyfryzacji uchylił decyzję wojewody sprzed czterech lat. Zwróciły się o to do niego osoby utrzymujące, że mają prawo do gruntów przekazanych gminie, a przynajmniej do odszkodowania za ich utratę. Twierdzą one, że majątek ziemski w Mysiadle został upaństwowiony po II wojnie światowej, w trakcie tzw. reformy rolnej, niezgodnie z ówczesnymi przepisami. Na dowód przedstawiają akt notarialny z 1939 roku.
Wojewoda i gmina złożyli odwołania od majowej decyzji ministerstwa, wnioskując o jej uchylenie. Resort 2 października zdecydował jednak o zawieszeniu postępowania, aż sprawę rozstrzygnie sąd cywilny. – Wnosimy o stwierdzenie przez sąd nieważności aktu notarialnego z 1939 roku. To przesądziłoby o tytule prawnym Skarbu Państwa do nieruchomości położonych w Mysiadle oraz o oddaleniu roszczeń innych osób – tłumaczy starosta Wojciech Ołdakowski, lokalny przedstawiciel Skarbu Państwa.
Zdaniem władz Lesznowoli wyrok sądu i tak nie będzie mieć dla gminy większego znaczenia. – Staliśmy się właścicielami terenów przy ul. Puławskiej zgodnie z prawem, a decyzja wojewody jest ostateczna – przekonuje wójt Maria Jolanta Batycka-Wąsik.
Starosta Ołdakowski informuje z kolei, że ewentualne finansowe konsekwencje roszczeń poniesie Skarb Państwa.
PIOTR CHMIELEWSKI
http://www.nadwisla.pl/index.php?pokaz=tekst&id=4743
My kobiety jesteśmy aniołami, a gdy się nam podetnie skrzydła, lecimy dalej - na miotle:)